Izraelska wojna rozszczepiająca Pakistan, Irak i Egipt

Wiedza jak teleportacja przenosi naród z krainy ignoranckiej drzemki do czołówki rewolucji. – Jonathan Azaziah

Izraelska wojna rozszczepiająca Pakistan, Irak i Egipt

Jonathan Azaziah 10.2.2011, przekład-skrót Piotr Bein

Rozszczepienie jądra atomowego wyzwala ogromną energię, wymaga ścisłej kontroli. „Jądro” stabilnego społeczeństwa to harmonijne współżycie różnych grup.  Rozszczepienie tego „jądra” wprowadza podziały, czynnik niezbędny niezrozumienia, wrogości, frustracji i nawet nienawiści. Kontrolę procesu zapewniają zamachy bombowe po którejkolwiek ze stron „jądra” społecznego, powodując postępującą atmosferę wzajemnego obwiniania i zwalczania. Ciągłe zastrzyki zmyłek do nowoutworzonych enklaw niepozwalają widzieć przyczyn podziału harmonijnego jądra. Izrael opanował sztukę rozszczepiania narodów.

Poniżenie Pakistanu

Pierwszy premier Izraela [autor nazywa to twór syjonistów], David Ben-Gurion, przewrotny rasista pozbawiony humanitaryzmu i architekt czystek etnicznych w Palestynie (Nakba), nadmierny brutalny ksenofob oświadczył w 1967 r. o Pakistanie:

to ideologiczne państwo zagraża naszemu istnieniu. Cały Pakistan nienawidzi Żydów i kocha Arabów […] jest bardziej dla nas groźny niż  sami Arabowie. […] na Płw. Indyjskim mieszkają Hindusi, których serca wypełnia nienawiść do muzułmanów. Dlatego Indie są najważniejszą dla nas bazą przeciw Pakistanowi. Musimy wykorzystać ją, uderzyć w Pakistańczykow i zgnieść tych wrogów Żydow i syjonizmu, wszelkimi skrytymi i tajnymi drogami. (1)

Apel Ben-Guriona wypełnia się w losie Pakistańczyków, zgotowanym przez Mosad i służby hindutwańskich Indii, RAW. Obie służby założyły w 2001 r. cztery grupy celem zasiania chaosu w Pakistanie, za pomocą bomb podłożonych w pociągach, na stacjach, w hotelach i kinach. najważniejsze jednak były ataki fałszywej flagi na meczety rozmaitych sekt. RAW rekrutowało do tego młodych Pakistańczyków, żeby w końcu skłonić ich do roboty przeciw własnemu narodowi (2). Następną fazę Izrael nazwał  Polityka Smoka, od talmudycznej interpretacji rozłamującej bestii, przekształcającej światło w ciemność. Mosad i RAW szkolili w skrytych działaniach i terroryzmie kryminalistów jak legioniści, mafiozów i hersztów dragów. Kopiując finansowanie skrytych działań CIA w Ameryce Łacińskiej dystrybucją kokainy wśród ubogich czarnych w USA (3), służby syjonistów i hindutwan wykorzystały heroinę z nielegalnych zbiorów maku.

Mosad-RAW założyło co najmniej 57 obozów rekrutacyjno-szkoleniowych w Indiach i nielegalnie okupowanym Kaszmirze, wykluwając terrorystów na sznurku Tel Awiwu i  New Delhi do roboty w Pakistanie. Mosad i Aman (wywiad wojskowy Izraela) sfinansowały tę operację. Pozując na Al Kaidę, RAW zaopatruje tych terrorystów w gotówkę i broń. Zachodnie mendia syjonistów winią Al Kaidę i talibów za terroryzm, a Pakistan obarczają niekompetencją w zwalczaniu go (4).

Polityka Smoka ma poważnego partnera w firmie Blackwater, najemników-łowców ludzi (obecnie Xe). Pod kierunkiem b. oficera CIA, Erika Prince’a i chrześcijanskiego syjonisty Dicka DeVosa, Blackwater przyciągnął amerykańskich sympatyków syjonizmu, nienawidzących Arabów i muzułmanów (5). Dowódcy sojuszu Mosad-RAW koordynują ataki ze strategicznie rozmieszczonymi komórkami Xe  w Pakistanie, by kierować wściekłe zamachy bombowe, gdy agenci nie zdołają wypełnić swej misji w jakimś miejscu. Masakrą, która zabiła 54 niewinnych szyitów i ranila 150 innych na wiecu Al-Quds (wrzesień 2010), obwiniono fikcyjną grupę sunnickich ekstremistów Tehrik-I-Taliban, a naprawdę była to operacja rozszczepiająca w wykonaniu Xe, Mosadu i RAW, by wywołać podziały szyitów i sunnitów w Pakistanie (6). Prawdziwy taliban wielokrotnie zganił Blackwater za popełnianie okrucienstw i zwalanie winy na islam (7).

Niedawne okrucieństwa w Pakistanie pasują do tej samej matrycy. Niektóre zamachy mają miejsce w siedlisku Mosadu i RAW w płn.-zach. mieście Peszawar, gdzie policja przyłapała obie służby na terroryzmie, ale „winny” jest taliban (8, 9). Sygnaturą służb syjonistów jest bomba samochodowa, ktorej użyły 29 years temu w morderstwie 241 komandosów USA (Marines) w Bejrucie, gdy spali (10). Tę terrorystyczną broń fałszywej flagi, w wersji samochodowej jak i motocyklowej w zamachu z 25.1.2011 r. (podczas obchodów religijnych, co najmniej 16 szyitów zabitych, 70 rannych, „wina” talibów) (11), stosują w zamachach politycznych i codziennym terroryzmie przeciw ludności cywilnej (12). Bombę motocyklową typowo stosują w wysokiej wagi zamachach, m.in. na irańskiego atomistę Masouda Ali Muhammadi (13).

Fikcyjna grupa Tehrik-I-Taliban była „winna” wysadzenia w powietrze dwu szkół dla dziewcząt (28.1.2011) i koledżu w płd.-zach. Pakistanie (14). Użyto dynamitu wojskowego, zdolnego zniwelować kwartał miasta, a nie chałupniczych bomb, jakby chciały mendia. Drogą zmyłki będziesz prowadził wojnę brzmi motto Mosadu. Zmyłki są esencją wojny rozszcepiającej. Zamachy powodujące rozłamy to tylko szczyt terroryzmu tego typu. Każda operacja ma swój punkt wyjścia: wydarzenie światowe wymagające odwrócenia uwagi opinii publicznej, by umocnić władzę syjonistów i kontrolę mas. Obecnie punktem wyjścia zamachów rozszczepiających w Pakistanie jest rosnąca obawa o infiltracji przez Blackwater, kulminującą zastrzeleniem dwóch niewinnych Pakistańczyków przed ambasadą USA w Lahore (15). Ten akt bezprawia i degradacji łączy się z rosnącym niepokojem z ataków dronami i bieżącej niesprawiedliwości względem dr Aafia Siddiqui. Ruch Oporu wzmocnił się przez to.

Współplemieńcy w płn. Waziristanie skarżą CIA za zabicie członków ich rodzin (16). Zaniepokojone CIA wystawiło na pożarcie swego szefa w Islamabadzie, licząc na uspokojenie furii plemiennej i kontynuację ataków dronowych (17). Nadaremnie: protesty przekroczyły 10 tys. osób w gnieździe Mosadu-RAW, Peszawarze (18) i dziesiątki tys. w Karaczi (19). Bezprecedensowo od dziesiątek lat, wszystkie główne partie Pakistanu (marionetki i nie) zjednoczyły się przeciw kampanii morderstw CIA w stylu video-game (20).

Zniszczenie okupowanego Iraku

Wojna rozszczepiająca pomaga zrealizować Wielki Izrael od Nilu po Eufrat, obok wojny dyplomatycznej (globalne lobby syjonistów), finansowo-gospodarczej (międzynarodowe banksterstwo i sankcje przeciw Iranowi) i infiltracji opozycji (wywracanie ruchów przeciw wojnie i prawdzie przez Wikileaks sterowane przez syjonistów). Doktryna Wielkiego Izraela przykrywa ekspansjonizm Izraela i rodzi mnóstwo wojen dla wzmocnienia „izraelskiego imperium” (21).

Wskutek tej doktryny najbardziej ucierpial Irak. Mosad zacząl sponsorować kurdyjsich kolaborantów w płn. Iraku już w l. 1950-ych (22), przygotowując grunt pod napięcia etniczne i podziały. Doradca polityki zagranicznej Izraela, Oded Jinon sporządził w 1982 r. plan podziału religijnych i świeckich, muzułmanów i chrześcijan, zamożnych, proletariat i ubogich Iraku na 3 sekciarskie państwa (23), wzdłuż linii etnicznych i religijnych. Planowi towarzyszyło opracowanie Clean Break dla Benjamin Netanjahu przez grupę syjonistycznych zbrodniarzy wojennych  z hersztem, Richardem Perle. Dokument podkreśla imperatyw destabilizacji i redefinicji Iraku do wymogów Izraela  (24). Zaraz potem powstał think tank PNAC najważniejszych syjonistów USA z podwójnym obywatelstwem, w tym autorzy Clean Break i architekt inwazji na Irak, masowy morderca Paul Wolfowitz (25). Jednym z głównych celów PNAC była zagłada Iraku. PNAC napisał list do zbrodniarza wojennego Billa Clintona w 1998 r. kreśląc kroki ku zmianie reżimu i zniszczeniu narodu irackiego, z systematyczną kampanią nalotów włącznie (26). Dwa lata później PNAC napisał monumentalny dyktat polityki zagranicznej, podający środki wymagane do zagłady Iraku: nowy Pearl Harbor, tj. ataki 11 IX (27).

Rok po 11 IX i 6 miesięcy przed ludobójczym „wyzwoleniem” Iraku, zbrodniarz wojenny Netanjahu powtórzył kolegów z PNAC w mowie do komitetu Kongresu USA ds. reform rządu, orędującej za okupacją Iraku. Powiedział, że zanim poweźmie się jakąkolwiek akcję przeciw Irakowi, trzeba zapewnić naród Izraela, że będzie bezpieczny (28). Zbrodniarz wojenna na stanowisku sekretarz stanu w buszowskim Białym Domu likudników, syjonistka Condoleeza Rice zapisała się oświadczeniem, że inwazja i okupacja Iraku przez Amerykę jest dla ochrony Izraela (29). Dekady przymiarek syjonistów do Iraku kulminowały 20.3.2003 r. taktyką zaskoczyć i nastraszyć sil okupacyjnych USA i W. Brytanii, by zdziesiątkować Irakijczyków i dać Izraelowi spenetrować każdy sektor ich społeczeństwa. Z mosadowcami w całym Iraku, Izrael zgładził  ponad 530 naukowców i akademików irackich, rozpoczął eksterminację irackich chrześcijan i najął syjonistycznego zbrodniarza, Zeeva Belinsky, jednego z czołowych biznesmanów od Muru Aparthajdu w okupowanej Palestynie (30), by zbudował w Bagdadzie mur wzbudzający wrogość, oddzielający szyitów od sunnitów (31).

Projekt Belinsky’ego poparł jeden znajwiększych zdrajców Iraku, Ahmed Chalabi, którego partię utworzyło CIA, a polityczne istnienie – PNAC. Po inwazji na Irak w 2003 r. jego handlerem był sam Wolfowitz (32). Chalabi był blisko związany z Mosadem w l. 1980-ych, a jego mentorem był chrzestny neokonów Albert Wohlsetter, którego Chalabi spotkał na wizycie w Izraelu na spotkania z kontaktami w Mosadzie. Wohlsetter zapoznał  Chalabi z Perle (33). Zmasakrowawszy inteligencję i nadwyrężywszy chrześcijan w Iraku, wybrani przez syjonistów zdrajcy rządzący Irakiem w szatach wolność i demokracja wraz z agentami syjonistów jak Michael Fleischer z łapą na skarbcu Iraku prostytuowali bogactwa narodu korporacjom bliskim Izraelowi (34). Okupowany Irak był gotowy na rozszczepianie.

Ulubiona broń Mosadu, bomba samochodowa pojawiła się w całym Iraku, we współpracy z CIA i MI6. Zbombardowali meczet sunnitów, zabijając niewinne dzieci, kobiety i mężczyzn, wina spadała na szyickich terrorystów. Zbombardowali meczet szyitów, obwiniali sunnickich terrorystów. Szyitów często atakowali podczas największych obchodów religijnych, a mendia przekazywały to jako walki sekciarskie, ukrywając fakt, że to dziel i rządź kontrolowane i manipulowane przez Izrael. Irakijczycy zdecydowanie odrzucili sztuczne podziały, doskonale wiedząc, że bomby samochodowe to robota służb Izraela, USA i W. Brytanii (35).

Służby USA wyposażają auta w bomby na wojskowych punktach kontroli w całym Iraku. Potwierdzają to świadkowie z dzielnic szyickich Bagdadu i gniazda Mosadu, Mosulu. Udział „USA” w syjonistycznej wojnie rozszczepiającej w Iraku zaczął się w biurze Donalda Rumsfelda i Paula Wolfowitza od ciemnej organizacji P2OG (Proactive, Preemptive Operations Group, Grupa Operacji Proaktywych, Wyprzedzających), utworzonej przez Zarząd Nauki Obronnej (Defense Science Board, DSB). P2OG lansował zamachy, sabotaż i zmyłki dla sprowokowania Irakijczyków do krwawej wojny domowej (36). DSB kierował William J. Schneider junior, zapalony syjonista i PNAC-owiec. Przygotował totalną zmyłkę mendialną o prawomocności i legalności P2OG, mimo że koncepcja grupy tkwiła w bezprawiu i nielegalności (37). P2OG zebrało miliardy dolarów z Pentagonu syjonistów, które poszły na zagładę Iraku (38). P2OG wciąż funkcjonuje jako agencja wywiadowcza, specjalizując się w fałszywej fladze.

Kombinacja P2OG z dogmą Wielkiego Izraela urodziła wojnę rozszczepiającą w Iraku. Tegoroczna wzmożona kampania odznacza się wzrocem sekciarskim. Celami bomb są np.: kurnik (zabitych dwoje dzieci w Dijala), b. bojownik grupy Jaysh al-Mahdi i jego brat w al-Nasirijah (39), ludność Bagdadu (2 zabitych, 13 rannych), szyicki meczet Husseiniya oraz meczety sunnickie Abdul Qadir Gilani i al-Assaf (40), ośrodek rekrutacyny policji w Tikrit (ponad 54 zabitych, 150 rannych) (41), obiekty bezpieki w Baquba (15 zabitych, 64 ciężko rannych) (42). Wiele bomb podłożono szyickim pielgrzymom w święto Arba’een (co najmniej 50 zabitych, 150 rannych) (43). Seria wybuchów w Bagdadzie zabiła 8 osób, w tym pielgrzymi szyiccy i dwoje nastolatków (44), w Karbali 18 zabitych i 34 rannych w dzielnicy al-Ibrahimijah (45). Chyba najwstrętniejszy był zamach podczas pogrzebu szejka szyitów w dzielnicy Bagdadu, Szula (80 zabitych, w tym 11 dzieci, 120 rannych) (46). W każdym przypadku użyto bomby samochodowej (w jednym, ambulans) lub improwizowane urządzenie wybuchowe (IED), lub to i to – odciski palców Izraela, który zyskał na każdej kropli krwi irackiej.

Te setki ofiar noworocznych zamachów, mendia zwaliły na liczne szyickie ugrupowania (47), wzrocem obwiniania Al Kaidy i talibów w Polityce Smoka w Pakistanie. Nie dowiemy się z mendiów o tysiącach mosadowców i agentów wojskowego establiszmentu Izraela w Iraku (48), zaangażowanych w wojnę rozszczepiającą niegdyś silną jedność szyicko-sunnicką.

Są dwa powody ludobójczej kampanii syjonistów w Iraku 2011. Z nadchodzącym terminem „wycofania”  sił USA z Iraku, Izrael zbombardował Irakijczyków w każdym zakątku kraju, by przekonać ich, że od początku słaby rząd-marionetka nie zdoła ich chronić, więc potrzebują okupacji. Dlatego samowyznany syjonista, wiceprezydent USA Joe Biden w niedawnej podróży do Bagdadu skupił się na przedłużeniu obecności sił USA (49). Fantazja o końcu okupacji u schyłku br. nigdy nie wyglądała poważnie, lecz styczniowa orgia masakr, gorączkowo promowana w mendiach, pomoże ludziowcom uwierzyć w bajkę.

Drugi powód: obecna seria zamachów ma trzymać w szachu b. lidera Ruchu Oporu, Muqtadę al-Sadra. Wrócił on niedawno z dobrowolneej banicji do Iranu, ale nie żeby prowadzić naród przeciw okupantom, tylko żeby przysiąc wierność b. przeciwnikowi, Nouri al-Maliki. Ruch Sadra przypieczętował ocalenie reżimu Maliki: zbrodniarzy wojennych, złodzieji, morderców bezczelnie służalczych interesom Izraela, USA, W. Brytanii, bez żadnego związku z narodem irackim. Sadr sprzedał Irakijczyków, którzy widzieli w nim bohatera za 40 miejsc w parlamencie i 8 ministerstw (50). Maliki groził Sadrowi starym nakazem aresztowania i wg pogłosek ten znów opuścił Irak, do Iranu lub Libanu (51). Bomby Mosadu w rejonach poparcia Sadra (Karbala, dzielnica Szula w Bagdadzie) mają mu przypominać, że przeminęły czasy jego Ruchu Oporu i jest pod kontrolą kompleksu jot. Czas pokaże, czy Sadr pozostanie na 6-ramiennej smyczy ciemiężców, czy może zostanie lokajem w skorumpowanym rządzie Iraku. Wg dowodów, na pewno jest zdrajcą.

Ohyda wojny od 8 lat rozszczepiającej Irak, pozostanie w czarnej dziurze niewiedzy, chyba że publika otworzy oczy na oczywiste fakty. Iraccy reporterzy mają do wyboru astronomiczne zapłaty albo prześladowania przez reżim Maliki (52). Mendia syjonistów i dyżurne alternatywne odmawiają głosić prawdę o Iraku, 11 IX czy operacji służb pt. Wikileaks (53).

Fiasko w Egipcie

Irak i Egipt na zawsze połączył zwodniczy sen talmudyczny o Wielkim Izraelu od Nilu po Eufrat, celu końcowym międzynarodowego syjonizmu, utopii pozbawionej demokracji, wolności i realizmu. Destabilizację Egiptu wyłożył syjonistyczny geostrateg Jinon w tym samym dokumencie, co zagładę Iraku: rozłamać Egipt, dzieląc muzułmanów, chrześcijan i inne grupy między wyraźne regiony geograficzne. W Nowy Rok, potężny wybuch zabił 25 koptów w kościele w Aleksandrii. Rannych było co najmniej 97, w tym kilku muzułmanów. Reżim syjonistycznego dyktatora Mubaraka z obwinił Al Kaidę, ale okazało się, że zastosowano bombę samochodową, dowód udziału Izraela. Bezpieka Mubaraka wycofała się z okolicy godzinę przed zmachem, dając Mosadowi dość czasu (54). Podobnie jak w Polityce Smoka rozszczepiającej Pakistan, reżim Mubaraka w kieszeni Izraela obwinia teraz wroga syjonistów, Armię Islamu, grupę oporu w nielegalnie oblężonej Gazie. Minister bezpieki zacytował rozstrzygające dowody, których nie ma (55).

Powód zamachu zdemaskowała Egipska Rewolucja. Izrael chciał podjudzić walki sekciarskie w Egipcie [jak w Pakistanie i Iraku], zażegnując możliwość wybuchu rewolucji. Atak fałszywej flagi na koptów miał ocalić slabnący uścisk Iraela na Egipcie i uderzyć w Egipcjan za obnażenie następnej siatki szpiegowskiej (56), podczas gdy mendia przemilczały kradzież głosów na Bractwo Muzułmańskie w wyborach do parlamentu (57). Plan niewypalił, Egipcjanie zjednoczyli się. Liderzy islamscy i koptyjscy spotkali się w starej przyjaźni, zrozumieniu i solidarności (58), jakimi zawsze się cieszyli (59). Tysiące muzułmanów dołączyło do chrześcijańskich braci w mszach Bożego Narodzenia, oferując swe ciała na tarcze obronne (60). Jedność przekształciła się w oręż rewolucji 25-go stycznia. Wzbudzając najgorsze lęki syjonistów, muzułmanie i chrześcijanie skandowali razem: Wszyscy jesteśmy Egipcjanami! (61)

Izrael przyznał, że rewolucja w Egipcie to strata – dla kolonialnej ekspansji imperium syjonistów (62). Netanjahu typowo pokazał rasizm, ale z nutą lęku: Uważamy, że Egipt przezwycięży bieżącą falę demonstracji, lecz musimy patrzeć w przyszłość. […] Nie jestem pewien, czy nadszedł czas na demokratyczny proces w regionie arabskim (63). Tak uważa nielegalny twór zwący się jedyna demokracja na Bliskim Wschodzie. Uczucia cynizmu i obaw syjonistów opierają się na idei, że liderzy rewolucji odetną zaopatrzenie w gaz, przyklepane od 30 lat przez kolaborantów Izraela w Kairze, oraz zniszczą podpisany przez Mubaraka w grudniu 2010 r. kontrakt wartości 10 mld $ dla firm syjonistów (64).

B. dyrektor bezpieki Izraela (Szin Bet), zbrodniarz wojenny Avi Dichter b. niepokojąco i arogancko wskazał (26.5.2010) na powodzenie syjonistów w Iraku. Wspomniał też o Egipcie, co wyjaśnia dążenia Izraela i lokaji w rządzie USA do zdławienia egipskiej rewolucji: Osłabienie i odizolowanie Iraku jest niemniej ważne od osłabienia i odizolowania (neutralizacji) Egiptu […które] wykonano metodami dyplomatycznymi, podczas gdy zrobiono wszystko, by osiągnąć zupełną i pełną izolację Iraku (65).

Tel Awiw chwycił ostatnią deskę ratunku wojny rozszczepiającej w Egipcie, wysyłając do Kairu trzy samoloty z nielegalnym gazem na demonstrantów (66). Izraelski minister powiedział Egiptowi, by zastosował siłę, władzę na ulicach by zburzyć powstanie i przywrócić stary porządek zgodny z syjonizmem (67). Mubarak posłuchał się, wypuszczając swych brutalnych tajniaków pozujących na protestujących za rządem. Zaatakowali bezbronne demonstracje tasakami, koktejlami mołotowa, nożami, łańcuchami i pałkami (68), oszczędzając izraelski gaz na ostateczną rozprawę. Od początku rewolucji zamordowali co najmniej 300 demonstrantów (69), ranili ponad 5 tys., wielu ciężko (70).

Mimo to, miliony Egipcjan wyszły na ulice wielokrotnie od początku rewolucji. Syjoniści odłożyli więc na bok broń rozszczepiającą i wzięli się za usypianie Rewolucji. Wraz z globalną siecią kompleksu jot próbowali spenetrować opozycję. Skupili się na „opozycjoniście” Mohamedzie ElBaradei, znienawidzonym w regionie za uściski dłoni z izraelskimi zbrodniarzami wojennymi i promowanym przez arabskie media korporacyjne Al Dżazira i Al Arabija (71). ElBaradei przedstawiany jest jako człowiek wiarygodny, bo zganił Zachód za przesadzone raporty o programie atomowym Iranu (72), a nielegalny arsenał jądrowy Izraela nazwał największym zagrożeniem dla regionu (73). ElBaradei oświadczył jednak: Przeczuwam, że Iran na pewno chciałby mieć technikę umożliwiającą posiadanie broni atomowej, jeśli by tak zdecydowali (74), tym samym uwiarygadniając retorykę syjonistów rozpowszechnianą od lat. ElBaradei krytykował Hamas, ruch oporu w Gazie, jako radykalny (75) i popiera rozwiązanie aparthajdowe dwu państw w granicach z 1967 r. (76), tj. pełne zatwierdzenie czystek etnicznych przez Izrael. ElBaradei powiedział też, że możliwość odwrócenia się demokratycznego Egiptu przeciw Izraelowi i USA to szum i fikcja (77).

Egipcjanie chcą dokładnie przeciwnie. Rewolucjoniści wieszali kukły Mubaraka z izraelską gwiazdą na jego piersi (78), malowali graffiti na lokalach korporacyjnego establiszmentu USA przedstawiające Mubaraka jako klienta USA (79), trzymali plakaty Mubaraka z gwiazdami Izraela na twarzy (80), a w naprawdę historycznym precedensie zmusili Izrael zdjąć flagę z ambasady w Kairze i ewakuować pracowników (81). Egipcjanie mają dość wypełniania przez Mubaraka wszystkich zachcianek Izraela, wyszczekanych z okupowanej Palestyny czy wytupanych przez Lobby Izraela w USA. Mubarak to wilk, a ElBaradei – wilk w biało-niebieskiej owczej skórze.

Zbrodniarz wojenny Phillip Zelikow, odpowiedzialny za tuszowanie mosadowskiego ataku fałszywej flagi 11 IX absurdalnym raportem (82), zasugerował, że USA powinno poprzeć ElBaradei, udając że go nie lubi za krytyczne uwagi pod adresem Izraela i poparcie Iranu (83). Wybrano ElBaradei ponad jakiegokolwiek innego kolaboranta, bo jest w zarządzie powierniczym International Crisis Group (ICG), globalistycznego giganta sponsorowanego przez fundacje Carnegie i Forda oraz Open Society Institute internacjonalistycznego zbrodniarza-syjonisty Sorosa, który wraz z maklerem władzy globalnej, Brzezinskim, zasiada w tymże zarządzie (84). ICG założył zaciekły syjonista Morton I. Abramowitz, członek PNAC i Rady Stosunków Zagranicznych CFR (85).

Podczas gdy agenci Tel Awiwu próbowali manipulować Egipcjanami, Izrael żądał od swych „sojuszników” w USA i UE, by stonowali retorykę przeciw Mubarakowi i poparli dyktatora (86). Własność syjonistów administracja Obamy posłuchała, oferując pełne poparcie „przejściowemu” rządowi pod przywództwem Suleimana, którego Mubarak mianował wiceprezydentem (87). Izrael chce Egiptu mubarakowego nawet bez Mubaraka, a Suleiman doskonale nadaje się: dogłębnie gardzi palestyńskim ruchem wyzwoleńczym w Gazie i ma bliskie związki z Mosadem, bezpieką Szin Bet i wywiadem wojskowym Amanem. Jest przyjacielem b. szefa Mosadu, Szabtai Szawita i często zdzwaniają się nt. swych dzieci i wnuków (88). Wzruszające – patetycznie i odrażająco.

Suleiman to główny egipski kolaborant Izraela w dlawiącym oblężeniu Gazy. Osobiście za zdradę podziękował mu ludobójczy syjonistyczny szaleniec Avigdor Lieberman (89). Długi, brutalny życiorys Suleimana-kolaboranta zdobi wysokiej rangi rola w nielegalnym programie CIA łapania, więzienia i przewozu na tajne tortury, w którym dziesiątki niewinnych muzułmanów cierpiało pod jego nadzorem i doznało psychologicznej ruiny (90). Tortury nie skończyły się jednak z początkiem Rewolucji. Z osobistego rozkazu Suleimana i nowego ministra bezpieki, Mahmouda Wagdy, b. szefa więziennictwa Egiptu (91), bezpieka zastosowała niezwykłą brutalność wobec protestujących (92). Egipt Suleimana byłby daleko gorszy od Egiptu Mubaraka. Rewolucja nie może przegrać.

Godność i niezłomność Egipcjan przezwyciężyły izraelską broń rozszczepiającą i zrobiły z niej szmelc. Teraz stawiają czoła doktrynie Wielkiego Izraela. Miliony wychodzące na ulice (93) dają sobie i z tym radę. Podczas gdy kryminalna sieć syjonistów manewruje otwarcie jak i w cieniach, Egipcjanie odrzucają przyszłość kontrolowaną przez obce interesy i kontynuują swój gniew na nielegalny Izrael i rząd syjonistów w USA (94). Rasistowski zbrodniarz wojenny MK Binyamin Ben-Eliezer, przyjaciel Mubaraka, bardzo obraził Egipcjan: Nie myślę, że możliwa jest rewolucja w Egipcie (95). Egipcjanie udowadniają, że on i każdy inny poplecznik syjonistów i Mubaraka są w błędzie: rewolucja nie tylko jest możliwa, ale wydarza się.

Hydra Wikileaks a rzeczywistość

Wojna rozszczepiająca obejmuje infiltrację opozycji i wywrócenie lub zniszczenie jej. W przypadku Wikileaks, wywracanie służy celom syjonistów. Wrzaskliwie promowane przez mendia główne i odrażająco czczone przez alternatywne, Wikileaks przeniknęło do każdego aspektu dziennikarstwa wieku informacji. Ale Wikileaks jest operacją służb Izraela, koordynującą ataki na antysyjonistycznych dziennikarzy i publikacje on-line wspólnie z oddziałem służb Tel Awiwu, Ligą Przeciw Zniesławieniu – ADL (96). Winiąc rząd Pakistanu i pakistańskich terrorystów dżihadu za terror w Mumbaju w 2008 r. (97), Wikileaks wybieliło Izrael mimo odcisków palców Mosadu, CIA i indyjskiego RAW, kolaborujących w operacji paramilitarnej fałszywej flagi.

Wg Wikileaks, Hamas złamał zawieszenie broni w 2008 r. wywołując atak Izraela na Gazę oraz stosował tarcze ludzkie (a jedyne udokumentowane przypadki dotyczą sił Izraela). Wg Wikileaks, Hindutwa w Indiach jest główną siłą za pokojem w Kaszmirze (a nie nielegalnym okupantem i nałogowym gwałcicielem praw człowieka), b. premiera Libanu zgładzili Syryjczycy (a nie Mosad) i Izrael nie ma agentów w okupowanym Iraku (a Irak roi się od nich) (98).

Najbardziej udany kontrwywiadowczy produkt syjonistycznego zbrodniarza, Cassa Sunsteina, Wikileaks bezbłędnie służy Izraelowi. Fałszywe skandale Wikileaks mogą przykryć każde wydarzenie niewygodne dla syjonistycznych mendiów. Wikileaks dyskredytuje rewolucję egipską i jej prawdziwych organizatorów; wg najnowszych „przecieków”, USA poparło prodemokratyczne grupy, które zorganizowały masowe protesty w Egipcie (99). Te bujdy syjonistyczni dyżurni w mediach alternatywnych przeżuli dla swych czytelników. Tak samo szanowani reporterzy, którzy przedtem walnie przyczynili się do zdemaskowania Wikileaks.

Gensek Hezbollahu, Sayyed Hassan Nasrallah nawiązał do tego, emocjonalnie solidaryzując się z Egipcjanami: Najgorsze oskarżenie przeciw tej kompletnej humanitarneji politycznej intifadzie jest to, że wywiad USA podburzył młodzież egipską przeciw reżimowi. Co więcej, poważną obrazą i niesprawiedliwością jest dla egipskiej młodzieży twierdzenie, że jej ruchem kieruje USA. Kto myśli, że USA obaliłoby tak lojalnego sojusznika pracującego na okrągło, by chronić interesy i projekty Waszyngtonu? To nielogiczne. (100) Nasrallah trafił w sedno: Izrael i jego zbrodnicza sieć walczą, by podminować Egipską Rewolucję i utrzymać reżim Mubaraka u władzy.

Najnowsza porcja syjonistycznej trucizny z Wiki-Hydry mierzy w odważnych, rewolucyjnych demonstrantów egipskich tylko po to, by przekonać bliskowschodnie narody pod dyktaturą sponsorowaną przez USA i syjonistów, że rewolucja, gromadzenie się dla szczytnego celu są niemożliwe, bo wszystkie szczytne dążenia przechwycił Izrael z lokajami. Izrael niedocenił jednak niezłomności, godności, sprawiedliwości i rozwagi Arabów, ani ich patriotyzmu i gotowości poświęcenia życia dla wolności. Protesty solidarne z Egipcjanami wyszły na ulice Jemenu, Jordanii, Libanu, Bahrainu i okupowanych Iraku i Palestyny. Podczas gdy lobbyści Mubaraka w USA proszą o więcej pomocy (101), ideolodzy syjonistów próbują wiarygodnie przedstawić sprawę Egiptu, ale pozostają przy izraelskim punkcie widzenia (102), a w kolejnej rasistowskiej diatrybie Netanjahu grozi światu islamistycznym Egiptem (103). Egipcjanie nadal żądali końca Mubaraka, jakby nie istniała władza zakulisowa ani kierujący nią rak syjonizmu. Do rewolty ogólnoegipskiej dołączył Górny Egipt (104).

Wiedza przekształca śpiący naród w niezłomną siłę Oporu. Porywa go ze snu i katapultuje na rzeczywiste pole bitwy. Egipcjanie znają swą zimną, trudną rzeczywistość i poddanie się jej nie jest opcją. Przebudzenie to jest przykładem do naśladowania w okupowanym Iraku, Pakistanie i przez każdy inny naród ciemiężony przez izraelskie wojny rozszczepiające.

Ludzie przebudzeni, zdecydowani osiągnąć rewolucję, są w stanie zniszczyć dogmę Wielkiego Izraela. Unia iracko-egipsko-pakistańska z woli narodów, zniweczy plany Izaela. W najczystszej postaci, rewolucja to początek wolności. Z chwilą upadku Mubaraka pod naciskiem narodu, kończy się ucisk przez niego. Wolność od tyranii to nie aspiracja tylko podarunek z urodzeniem się każdego człowieka i żadna władza nie może go odebrać. Wielki działacz przeciw aparthajdowi Steven Biko powiedział: Najsilniejszą bronią ciemiężcy jest umysł ciemiężonego. Rewolucyjny stan umysłu jest zawziętym wrogiem ciemiężcy. Ze zdeptanych i wykorzystywanych, uciskani podnoszą się w rewolucji na czempionów odrodzonego narodu. Egipt właśnie rodzi się na nowo i podnoszenie się narodu pali ciemiężców w pożarze wznieconym przez czempionów rewolucji, którzy nie będą już poniżani.

By piotrbein

https://piotrbein.net/about-me-o-mnie/