Chrześcijaństwo nie zanika, lecz jest zwalczane

Chrześcijaństwo nie zanika, lecz jest zwalczane

Cristina Odone 1.3.2011, tłumaczenie Ola Gordon

To już oficjalne: W. Brytania nie jest już krajem chrześcijańskim. Poprzez wydanie zakazu Eunice i Owen Johnsom, pobożnym chrześcijanom, wychowywania dzieci, sędziowie Munby i Beatson zadeklarowali, że żyjemy w państwie świeckim, a przekonania religijne Johnsów zdyskwalifikowały ich w wychowywaniu obywateli tego państwa. Sędziowie przyznali, że przerośliśmy chrześcijaństwo, a nie to, że osiągnęliśmy status wielokulturowego narodu, błogosławionego przez wielorakość religii.

Jak na ironię, sędziowie, którzy ogłosili, że W. Brytania nie jest już chrześcijańska, zrobili to w sądzie, w którym świadkowie przysięgają na Biblię i wzywają Bożej pomocy w mówieniu prawdy. Nie wyobrażam sobie, by ci sędziowie pomijali pierwszy wyraz w Boże chroń królową, ani nie stronili od zaproszenia na królewski ślub, który będzie miał miejsce nie w urzędzie cywilnym, lecz w głównym miejscu oficjalnego chrześcijaństwa, w  Westminster Abbey.

Biorąc udział w tych tradycjach, sędziowie (i reszta z nas) nie różnią się od poprzednich pokoleń.  Chrześcijaństwo jest nie tylko częścią naszego życia, ale chrześcijanie prowadzą szkoły, szpitale i sierocińce. To jest podstawą naszego prawa, bodźcem do dobroczynności, sprawiedliwości i tolerancji, które od dawna charakteryzują ten kraj. Wspaniałe zasady inspirowały obywateli do nadzwyczajnych działań, takich jak kampania przeciwko niewolnictwu Williama Wilberforce’a i zwykłych czynów dobroci, takich jak czytanie pacjentom w szpitalach, czy dostarczanie posiłków. Kiedy David Cameron mówi o naszym moralnym obowiązku wobec naszych arabskich braci, czy ma taką samą wizję jak Big Society, potwierdza nie tylko lojalność wobec partii, ale naszego wspólnego chrześcijańskiego dziedzictwa.

Chrześcijanie z poprzedniej epoki nie mogli wiedzieć o wielokulturowości, czy przewidywać, że to będzie sygnałem dźwiękowym naszych czasów. Jednak ich wiara dała im moralny imperatyw, który domagał się szacunku dla innych: Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe. Bez tej moralnej podstawy, wielokulturowość spada do partyjnictwa rywalizujących żądań i sprzecznych interesów. Zamiast tego, przykazanie Ewangelii inspiruje chrześcijańską większoś, do przyjmowania żydów, muzułmanów, ateistów i mniejszości hinduskich, nie zapominając o podstawowej zasadzie wzajemnego poszanowania.

I to, rzeczywiście, jest jednym z powodów, dlaczego nie-chrześcijanie z taką pasją chcą chronić obecności chrześcijaństwa w życiu publicznym. Żydzi, jak i muzułmanie, uznają, że jeśli chrześcijanie (zwłaszcza anglikanie) mogą cieszyć się specjalnym statusem, to dlatego, że ich wiara akceptuje wszystkich ludzi jako stworzonych i kochanych przez Boga. Akt Sukcesji, który zakazuje nam, katolikom, tronu, wkurza mnie, ale jak wszyscy członkowie mniejszości religijnej, czuję się bezpieczniej w kulturze, która docenia wartości duchowe, niż takiej, która je odrzuca.

Więc to orzeczenie ws. Johnsów zaalarmuje i zachwieje nie tylko chrześcijanami. Kiedy sędziowie wskazali palcem na zasady świeckie, które wg nich definiują naród (i które powinny, ale najwyraźniej nie są dobrze rozumiane), nie opisali status quo: silna większość Brytyjczyków nadal uważa się za chrześcijan. Tymczasem jasno wyrazili chęć prowadzenia tego kraju wg ich własnego uznania, który odpowiada poglądom coraz bardziej przerażającej grupy, zdecydowanej na usunięcie chrześcijaństwa z życia publicznego.

Jej wysiłki w dążeniu do wepchnięcia wiary większości do podziemia są widoczne wszędzie, począwszy od przystanków autobusowych, do miejsca pracy. British Humanist Association [Brytyjskie Stowarzyszenie Humanistów] prowadzi kampanię, której celem jest zniechęcenie kulturalnych chrześcijan do przyznawania się do wierzących w nadchodzącym spisie powszechnym. Jo Johnson, parlamentarzysta Torysów, chce porzucenia modlitwy, która tradycyjnie otwiera sesje parlamentarne. Firmy takie jak British Airways zakazują pracownikom noszenia chrześcijańskich krzyżyków w pracy. Szkoły i urzędy pokazują święta chrześcijańskie jako świeckie dni wolne. A teraz pobożnym chrześcijanom zakazuje się być rodzicami zastępczymi. Wg naszych uczonych sędziów, aforyzm, że ‘chrześcijaństwo jest częścią prawa wspólnotowego Anglii’ jest jedynie retoryką. Jak strasznie niesprawiedliwe.

By piotrbein

https://piotrbein.net/about-me-o-mnie/