Powoli i wytrwale, prześcigamy Czarnobyl

Powoli i wytrwale, prześcigamy Czarnobyl

Piotr Bein 25.4.2011

Od kilku tygodni próbuję wydobyć od niezależnych ekspertów wysokość radiacji emitowanej z Daiiczi do atmosfery i oceanu. Nadaremnie, bo brak takich danych od waadz Japonii i TEPCO, a globalne agendy lobby A podają sprzeczne info. Na mój rozum analityka zagrożeń rozmaitych, podawanie ładunku emisji w Becquerelach jest nieudolne i nieinformatywne, bo:

  • Nie podają pełnego ładunku, tylko wybrane izotopy, np. jod-131 i cez-137.
  • Podają ładunek na godz. lub dzień, a nie powiedzą, że ładunki są kumulatywne w czasie i nienotują kumulacji.
  • Izotopy mają różne okresy pół-rozpadu, np. zagrożenie od jodu-131 z okresem 8 dni szybciej maleje w porównaniu do cezu-137 z okresem 30 lat, plutonu z tysiącami lat, uranu z miliardami lat.
  • Część emisji ląduje w morzach i oceanach przez grawitacyjny opad z atmosfery (bliżej Japonii), wypłukiwanie przez deszcz i śnieg z globalnej atmosferry, spuszczanie i przecieki ścieków radioaktywnych w Daiiczi oraz zmywanie powierzchniowe skażenia globalnie.  Radiacja w morzach to inne zagrożenie dla zdrowia globalnego (w owocach morza, mniej wychlapują fale i porywa wiatr) niż niewidzialne pyłki w powietrzu wdychanym 24 godz/dobę, 365 dni/rok… zachowujące się jak molekuły, tzn. wiszące w powietrzu jak tlen czy azot, niewypłukiwalne przez deszcz.
  • Dlatego emisje u źródła trzeba opisać w kategoriach rozdrobnienia, zbieralności i zasięgu. Np. pręty z basenu 4 rozrzucone w kilku kawałach na teren przyległy do Daiiczi i do pozbierania, to zupełnie inne ryzyko globalne niż ciągle emitowane drobniutkie pyłki, gazy i pary radioaktywne. Te ostatnie najskuteczniej mierzyć w miejscu docelowym, tzn. przez służby ochrony radiologicznej poszczególnych państw.
  • Kółko się zamyka, bo od waadz Japonii po służby poszczególnych państw wszystko jest kontrolowane przez lobby A. Musi być kiepsko z objętoścą, składem i rozdrobnieniem emisji, skoro waadze od Japonii po USA, Kanadę i wierchuszkę lobby A zataiły to info od początku, zaprzestały nawet ograniczonych obserwacji i monitoringu, w zamian serwując „uspokajającą” dezinformację.

Co ukrywają TEPCO i rząd Japonii?

Wg TEPCO (21.4.2011), od 1.4.2011 przez 6 dni poszło do Pacyfiku 529 t wysoce skażonej wody o 4,7 tys. TBq, tj. 20 tys. razy legalny roczny limit dla całego Daiiczi, ale początek wycieku mógł być wcześniej. TEPCO zatkało 6.4.2011 wykryty 2.4.2011 wyciek wysoce radioaktywnej wody w rowie betonowym k. reaktora 2. Szacowany przez rząd poziom radiacji w wodzie wynosi ok. 1% ogłoszonej przez rząd (12.4.2011) sumy emisji do atmosfery z siłowni Daiiczi. Liczba ta (suma czy do Pacyfiku?) jest ok.  10 tys. razy większa od emisji w katastrofie Three Mile Island w 1979 r. Przy wlocie wody morskiej do bloku 2, zmierzono (2.4.2011) przekroczenie normy bezpieczeństwa o 7,5 mln razy dla jodu-131. TEPCO zbudowało od tego czasu podwodne bariery, by powstrzymać rozchodzenie się wycieków do Pacyfiku, ale czy fale, tajfun czy tsunami nie rozmyją zawartości do morza? Od tego czasu poziom jodu-131 spada tam, osiągając (19.4.2011) 1200 razy ponad normę. Wg TEPCO, woda radioaktywna może nadal wyciekać niewiadomymi drogami, które firma stara się wykryć.

Wg ww. danych rządu: 4,7 tys. TBq to 1% łącznych emisji do atmosfery, tj. 470 tys. TBq do atmosfery do ok. 11.4.2011. Greenpeace cytuje emisje oszacowane przez  francuski Institut de Radioprotection et de Sûreté Nucléaire (IRSN) i austriacki Zentralanstalt für Meteorologie und Geodynamik (ZAMG):

  • IRSN: reaktory 1, 2 i 3, od 12.3.2011 do 22.03.2011: 90.000 TBq jod-131, 10.000 TBq cez-137 oraz inne.
  • ZAMG: łączne emisje w pierwszych 4 dniach katastrofy, opublikowane 23.03.2011: 400.000 TBq jod-131, 85.000 TBq cez-137.

Wg IRSN, wypada przeciętnie co najmniej 10 tys. TBq na dobę dla obu izotopów, nie licząc basenów ze zużytym paliwem, np. basen 4 z potrójną zawartością prętów. Wg ZAMG, wypada co najmniej ok. 100 tys. TBq na dobę, chyba z powodu wybuchów w 1-ych dniach. Potem mamy coraz intensywniejsze reakcje łańcuchowe w przeciekających reaktorach i basenach odkrytych do atmosfery, ale załóżmy przeciętną IRSN 10 tys. TBq/dobę:

  • 12.3 do 15.3.2011 – 485 tys. TBq (ZAMG);
  • 16.3 do 11.4.2011 – 27 dni x 10 tys. TBq = 270 tys. TBq (ekstrapolacja danych IRSN, bez basenu 4, gdzie dolewają ok. 200 t wody/dobę, która w takiejże ilości paruje skażona do atmosfery);
  • łącznie ok. 800 tys. TBq minimum, plus baseny i in. izotopy;
  • porównaj z rządowym ok. 470 tys. TBq do atmosfery do ok. 11.4.2011.

Przy ww. przeciętnej IRSN przez 3 miesiące (optymistyczny plan TEPCO), łączne emisje osiągną ok. 800 tys. TBq + 100 dni x 10 tys. TBq = 1,8 mln TBq. Do tego trzeba dodać emisje z basenów oraz izotopy inne niż jod-131 i cez-137.

Japończyk w konfuzji

Japoński blogger, mimo że czyta oświadczenia oficjalne w oryginale, przed zniekształceniem przez tłumaczy, nie orientuje się lepiej niż my, konsumenci przeżutej info. Skarży się (23.4.2011), nieświadom niepokojących strzępów info powyżej, że waadze nawijają o ładunku emisji z Daiiczi. Przytacza doniesiena oficjalnego reportera Jomiuri Szinbun z 23.4.2011:

  • Na prasówce Komisji Bezpieczeństwa Nuklearnego Japonii 12.4.2011, wspólnej z bezpieką Japonii, NISA, ogłaszając poziom 7 katastrofy Daiiczi zapewniali, że emisje spadły do poniżej 1 TBq/godz., tj. ok. 24 TBq/dobę w jodzie-131 i cezie-137.
  • Po 11 dniach zrobili poprawkę pomyłki z 24 na 154 TBq/dobę.
  • Ta sama komisja pod biurem premiera ujawnia (23.4.2011) emisje 154 TBq/dobę (jod-131 i cez-137) z 5.4.2011, kiedy podobno sytuacja stopionych reaktorów była ustabilizowana, jeśli idzie o emisje. „Błąd” rzekomo powstał z nieprawidlowego przeliczenia jodu na cez.

Hmmmm – skomentował blogger wygibasy japońskich atomo-idiotów: przecie 12.4.2011 ogłaszając łączne emisje 23.3 – 5.4.2011, zapewnili, że przekonwertowali cez na jod. IV Kolumna (media) zaczęła edycję nieprzyjemnej info dla dobra narodu (miewątpliwie). Wcześniejsza wersja artykułu Jomiuri (którą znalazłem w japońskim e-biuletynie)  ma dodatkowe zdanie w stos. do powyższego: „Jeśli te emisje  [154 TBq/dobę] potrwają, byłby to równoważnik poziomu 6 katastrofy w skali INES  [154 TBq przez 90 dni = 13.860 Tbq].

Japońcy nie słyszeli, że oficjalnie Daiiczi to poziom 7? Blogger przypomina inną sztuczkę waadz – komisja zapewniła, że emisje to nic groźnego: Ilości emitowane [stan na 5.4.2011] to tylko oszacowanie, może być obarczone dużą niepewnością i wahaniami. Poziom radiacji w powietrzu wokół Daiiczi powoli spada i nie jest na poziomie, jaki miałby natychmiastowe [negatywne] skutki na zdrowie. Blogger: Pewnie, że jest „bezpiecznie”, bo ludzie nie dostają natychmiast raka ani choroby popromiennej. […] Powoli i wytrwale, prześcigamy Czarnobyl…

Ile z Czarnobyla?

Komenty u ww. bloggera japońskiego:

  • Wg Massachussetts Institute of Technology, Czarnobyl wypuścił 14 mln TBq.
  • Wg Lawrence Livermore Laboratory, ok. 166 mln TBq z Czarnobyla.
  • Becquerel niedobrą miarą ryzyka radiologicznego, bo nie uwzględnia okresu pół-rozpadu emitera. Kumulacyjne emisje jodu-131 są znacznie mniejsze niż dla cezu-137, bo  zera w ciągu miesięcy, a cezowi zajmie to wieki. Trzeba konwertować do wspólnej bazy. […] Obecna miara jest nieprzejrzysta, znacznie mniej użyteczna dla publicznego obserwatora.
  • A ile TBq/dobę idzie do wody? Nikt nie wie. Podręcznik INES do obliczania emisji, wydamy przez MAEA. Także to.
  • Nie ma bezpiecznego poziomu radiacji. TEPCO i rząd Japonii  po prostu zmieniają cyfry do uważanych przez siebie za dopuszczalne. Tu w USA przepływ info praktycznie zatrzymał się po 1-ym tyg.  Rząd Japonii tak chciał! Nie chciał ryzykować gospodarczo. Myślę, że nie chronią narodu!! Myślę, że rząd USA nie donosi o tej katastrofie nuklearnej w sposób odpowiedzialny.

By piotrbein

https://piotrbein.net/about-me-o-mnie/