Zdjęcia tsunami w Daiiczi – dowód mataczenia o Stuxnecie
Po ponad 2 mies. TEPCO publikuje zdjęcia natarcia tsunami na siłownię w Daiiczi.
- Czemu z takim opóźnieniem?
- Trzeba zweryfikować, że zdjęcia podtopienia w przesmyku u podnóża komina nie pochodzą np. z Daiini. W każdym przypadku, jeśli zegar nie kłamie, podtopienie trwało parę minut (15:42 – 15:43) i szybko wycofało się. To świadczyłoby o niskiej głębokości (wierzchołek fali).
- Pozostałe zdjęcia dowodzą niskiej wysokości fali, o czym pisaliśmy z Andrzejem Szubertem. Fala ledwo przykryła falochrony, miała siłę niszczącą na niskiej części nabrzeża, jak pokazano z płd. strony siłowni z 3 białymi zbiornikami, które nie wyglądają na to, żeby ucierpiały. Wierzchołek mógł przedostać się wyżej (jak na powyższych zdjęciach).
- Nieprawdopodobne, że paru-minutowe podtopienie popsuło WSZYSTKIE generatory awaryjne. Przecież pracowały przez ok. pół godz. po tsunami. Nawet gdyby, to położenie bloków 5-6 parę-kilka metrów powyżej bloków 1-4 wykłucza możliwość nawet podtopienia o głębokości pokazanej na zdjęciach rzekomo gdzieś z bloków 1-4.
Z każdym nowym, wielce spóźnionym ogłoszeniem dowiadujemy się, że TEPCO i waadze Japonii mataczą i udają głupa od początku, również o sile tsunami w Daiiczi. Do szantażu nt. Stuxneta trzeba tego samego mechanizmu jak w przymusie przez lobby A ukrywania katastrofy (zjawisko konsekwentnie widziane w Czarnobylu, Three Miles Island, Sellafield…). Oraganizacyjne połączenie lobby A z kompleksem jot zapewniłoby ukrycie prawdziwej przyczyny — Stuxneta — w dezinformacyjnym systemie tuszowania katastrofy.