Spektakl pt. Tabletki jodowe w Daiiczi
Piotr Bein 30.5.2011
Skażenie ponad rządową normę przemysłową 250 mili-Sv (zawyżoną z 100 mili-Sv z okazji katastrofy) stwierdzono u ratowników Daiiczi. Agencja NHK pisała jak zwykle “niealarmująco” 30.5.2011 16:03, że 2 ratowników, 30-latek i 40-latek, mogło dostać niebezpieczne dawki i jeśli potwierdzonoby to, byłby to 1-szy przypadek od czasu zmiany normy po 11 III. Wg TEPCO, testy wykonane na obu poszkodowanych wykryły ponad 10 razy wyższy poziom niż u pozostałych ratowników – 9760 Bq i 7690 Bq jodu-131 w ich tarczycach, tzn. pobrali substancje radioaktywne do wewnątrz swych organizmów. Potwierdzono, że dostali dotąd dawki zewn. 74 i 89 mili-Sv. Wg TEPCO, dane te świadczą o tym, że dwójka została wystawiona na poziomy radiacji powyżej normy na przypadki awaryjne, 250 mili-Sv, ale nie mają żadnych problemów ze zdrowiem.
Niecałe 3 godz. później dramat rośnie, gdy Komisja Bezpieczeństwa Nuklearnego Japonii bardziej fachowo niż TEPCO wyraża obawy o skuteczność masek noszonych przez ratowników i zapowiada analizę danych dla 2 skażonych ratowników, w rękach japońskiej Agencji Bezpieczeństwa Nuklearnego i Przemysłowego, NISA. Na tę zapowiedź, następnego dnia hasbara A (MAEA we Wiedniu?) nawija, że TEPCO bada pobieranie tabletek jodu przez ratowników w Daiiczi. Już wiedzą, że poszkodowana dwójka pobrała tabletki tylko raz: 2 dni po 11 III, a radiolodzy (towprof Jaworowski z Polin?) po zbadaniu dwójki kwestionują, czy czas pobrania i dawka tabletek były prawidłowe. TEPCO sprawdza pobieranie tabletek przez pozostałych ratowników.
Tak więc, w wypróbowanej taktyce skupiania uwagi na jeden izotop – jod-131, japońskie lokaje lobby A przygotowują scenę na akt następny: ratownicy nie pobierali tabletek jak trzeba, więc się skazili jodem-131, a nie setkami innych izotopów przedostających się do organizmu przez najlepsze maski, jako gazy i mikroskopijny pył.