Wojciech Właźliński: Do posłuchania

Wojciech Właźliński: Do posłuchania

Inspirowany lakonicznym zdaniem Macieja L. Raniewicza  Teraz mogę sobie pogadać sam ze sobą, czuję się bezpieczniej wobec śmiertelnego niebezpieczeństwa bycia niepoprawnym, „niepoprawnym politycznie” zarówno w pytaniach i odpowiedziach. Pogadam więc sam z sobą. Jeśli to trafi do kogoś to nie szkodzi. Także jeśli ktoś to podsłucha to też nie szkodzi. Ostatecznie cały czas podsłuchują i wszystko o wszystkich wiedzą, szczególnie o tych którzy mają cos do gadania. Nawet piszą im co mają gadać.
Jako że gadam sam ze sobą więc jest to prywatna rozmowa, wręcz osobista rozmowa a nie publiczna. Nawet nie jest możliwym obrażenie kogoś jeśli powiem, – głupi Wojtek, wierzyłeś oficjalnym rządowym, prasowym, filmowym oświadczeniom, no bo jak tu obrazić się na samego siebie albo podawać samego siebie do demokratycznej prokuratury.
Swojej ironii, alegorii, przenośni, też nie musze sam sobie tłumaczyć. Obserwacja otoczenia narzuca pytania, swoje własne pytania i pytania z zewnątrz. Nie muszę ich poprawnie (wg. nauczycieli i „nauczycieli”) formułować, zwracać uwagi na styl, tradycyjną stosowność pytania lub odpowiedzi, itp. One jakoś same formułują się i stale ich przybywa. Odpowiedzi na nie już mam od dawna ale na wiele z nich nie mam, jeszcze inne modyfikują się w umyśle w miarę dopływu wiedzy.
Zdradzę nieco (wirtualnie) z tych rozmów samego z sobą. Jest ich ogrom. Jeden temat tłumi inne. Jedno pytanie tłumi ważność innego z czego czasem wychodzi coś w rodzaju złośliwie nazywanego Polaków rozmowy (szczególnie tych z tzw. blogów.)
Gadam sobie dosyć dużo, oczywiście sam z sobą, sporadycznie nawet publicznie o czymś w czym przewijają się określenia ład społeczny, nowy porządek świata, globalny rząd, globalizacja, światowe instytucje, organizacje jawne i te semi jawne albo jak ktoś woli tajne i semi tajne. Te jawne zwane demokratycznymi mają pieczątkę Tajemnica państwowa. Amerykanie, ci jawni, bo wśród nich jest wszystko transparent [przejrzyste] mają pieczątkę Tajne i już.
Te przewijające się określenia spotykane były co najmniej od wieków a szczególnie od dziesięcioleci, ale w tych dziesięcioleciach zjawiają się pisane z dużych liter. W umyśle zbiera mi się to w jakąś całość, jaka tam nagromadziła się przez lata, coś  w rodzaju kluczowych słów, zdań obrazów. Wyróżnia mi się z tego termin rząd. Łączą mi się z tym w następstwie kluczowe słowa nowy, światowy, federalny, miedzynarodowy, nazistowski, demokratyczny, aszkanazistowski, socjalistyczny,  dyktatorski i cała masa innych. Bez specjalnego katalogu ciężko. Zapala mi się przy tym w umyśle błyskające światełko przy pojęciu federalny, federacja, a przy tym globalna, bo inne przelatują przez umysł jako już nie wymagające zatrzymywania przy nich, jak w komputerowych wyszukiwarkach, search engine jak mówią anglojęzyczni, dla twórców których mam ogromne uznanie.
Przy tych pojęciach pojawiają mi się odpowiedzi w kontekście rząd, rządzić. Katalizatorem dla swoich ustaleń, także jak to nazwał M, Raniewicz, są pytania z zewnątrz, kto, kim, czym, w jaki sposób, w jakim czasie czy czasach. Termin federalny kojarzy mi się z tym co do jakiegoś czasu było znane jako USA. Drugie skojarzenie z tym terminem to Federal Reserve (nazwa amerykańska). Znany jest ten twór przez prawie cały wiek ale teraz zapala mi się w moim mózgowym komputerze światełko że przecież już daleko wcześniej istniało coś takiego. Odnośnie tego Federal Reserve też ponieważ było takie indywiduum z kilkoma synami który stworzył taką federację z synów i to międzynarodowo.
Mayer  Rothschild  i 5 synów/banków w Europie. Byli to etnicznie t Ashkenaziz terenu Niemiec daleko wcześniej niż powstała nazwa Nazi  / Nazizm niby od  NSDAP. Nie było jeszcze wtedy USA, ale kiedy już ten federalny rząd powstał jego synowie, którzy rozwinęli i poszerzyli swoją rodzinną federalną organizację nie mieli wiele trudności z ustanowieniem w USA tego czemu nadali nazwę Federal Reserve. To, że jest to zupełnie inny rodzaj federacji niż ogól Amerykanów i reszta świata sądzi to inna sprawa. Tym sposobem federacja rodzin poszerzyła się i została zmodyfikowana pozostając globalną. FED jak popularnie zwany zawładnął całym systemem monetarnym i finansowym USA a co za tym poszło wszystkimi innymi systemami zwielokrotniając już ogromne bogactwo „federacji” Rothschildów.
Pierwsza Wojna Światowa, utworzenie ZSRR, II Wojna Światowa, rozmontowanie ZSRR — to tylko główne epizody w historii tej federacji, przy której miga światełko w moim mózgowym komputerze. Państwa Azji pozostają jeszcze terenem intensywnego działania na rzecz całkowitego podporządkowania federacji. Częściowo podporządkowane już są.
Federacja to tylko nazwa file, robocza nazwa w moim mózgowego komputerze. Równie dobrze mogłoby to być korporacja, kartel, syndykat czy coś tym rodzaju. Istotą w tym jest to że jest to biznes. Euro-Ameryka zorganizowany jest jak biznes. Jest CEO (Chief executive officer) lub jak ktoś woli Prezydent z ministrami zwanymi „directors”. Jedna ogromna korporacja.
Nie tak dawno usprawniono funkcjonowanie tego biznesu przez utworzenie, w angielskim nazywa się to subsidiary (filia)  – UE ze swoimi subsidiares jako lepszą formą w porównaniu do amerykańskiego systemu skazanego na reorganizacje i to już bardzo niedługo, tak jak zrobiono to z ZSRR kiedy spełnił już swoje zadanie.
Wojciech Włażliński, 8. VIII. 2011.
[…] W listach e-mail, które otrzymuję, zwykle dołączona jest jakaś reklama. Idąc za tym przykładem też dołączam. Możecie to uznać za reklamę. Różnica jest w tym, że ja to robię zupełnie za darmo.

By piotrbein

https://piotrbein.net/about-me-o-mnie/