W Polsce planowany jest zamach „terrorystyczny” i stan wojenny

W Polsce planowany jest zamach „terrorystyczny” i stan wojenny

6 październik 2011 roku, metro, Dworzec Centralny w Warszawie i linia średnicowa.
24.07.2011
 
W programie – Bez Cenzury – Alef Stern mówi o tym, jak doszło do zamachu w Norwegii, swoich przepowiedniach w tej sprawie i przyszłości Polski oraz terminach planowanych zamachów. Z pisarzem rozmawiają Fiatowiec i Bloger Sek.
Grupa Fiatowca: Rozmawialiśmy w piątek 22 lipca zaraz po zamachach w Oslo. Powiedziałeś wtedy, że narracja po zamachu będzie taka, że to Al-Kaida, lub masoneria zwerbowała białych ludzi, by nie wzbudzać podejrzeń. Twierdziłeś, że pojawi się wątek masonerii w sprawie, który będzie fałszywym tropem. Co więcej, podałeś też przybliżoną liczbę ofiar, kiedy nikt jeszcze nie wiedział, ile osób zginęło na wyspie. Od razu też powiedziałeś mi, że zamachowców było trzech. Skąd to wiedziałeś?
Alef Stern: Pewne rzeczy przychodzą do mnie jak piszę. Pewne mi się śnią. A reszta to analiza i łączenie faktów. Wiem, że to brzmi dziwnie, ale tak jest. Do tego archiwum, które kiedyś przypominało coś w rodzaju tego, co miał Mel Gibson w filmie „Teoria spisku”.
Twoje proroctwa rzeczywiście brzmią jak teorie spiskowe, ale się dzieją. I to na naszych oczach.
– Tak już jest, że sprawy mają się dziać na naszych oczach.
Nie mogłeś nic zrobić by powiadomić odpowiednie służby o planowanych zamachach w Norwegii?
– Służby o zamachu w Norwegii wiedziały bardzo dobrze. Co więcej, przez ostatni tydzień prowadziły ćwiczeniowe ataki terrorystyczne. Podobnie było przed „zamachem” na WTC, wtedy też ćwiczono atak terrorystyczny. Podobnie było też 10 kwietnia, rosyjskie służby ćwiczyły odbijanie porwanych samolotów na kilkunastu lotniskach. To nie są przypadkowe działania. To kwestia planu i działania wedle napisanych scenariuszy. Czas wreszcie, by ludzie zauważyli, że media, politycy i służby celowo stwarzają wokół nich sztuczne poczucie zagrożenia podsycane jak najbardziej realnymi ofiarami, po to by zacisnąć im pętle na szyjach. Co więcej ludzie sami godzą się na zaciskanie tych pętli.
Czemu to ma służyć?
– Jak to czemu? Kontroli niewolników. Kontroli totalnej. Nadchodzą czasy totalitarnej kontroli – gorszej niż nazizm, czy niż komunizm. Przy tym, co jest szykowane te systemy to była igraszka. Orwell i Huxley opisywali to, co nas czeka, ale też nikt do końca nie brał tego na poważnie.
Czeka nas wprowadzenie stanu wojennego na całej planecie. Z totalną możliwością kontroli Internetu,  naszych elektronicznych, wirtualnych jednostek rozliczeniowych – czyli pseudo pieniądza oraz nas przez komórki, kamery na ulicach, GPS w samochodach, dowody z chipami, karty miejskie czyli bilety, które też zbierają o nas informacje. A docelowo poprzez chipy. Na razie przyzwyczaja się nas do tego poprzez chipowanie zwierzątek z argumentacją, że łatwiej będzie znaleźć kotka czy pieska jak się zgubi. Potem namówią ludzi do chipowania dzieci by było wiadomo jakie mają szczepienia, choroby, geny. Pretekst zawsze się znajdzie. A potem dla wygody. Wszystkie dane w jednym chipie.
Nie przesadzasz ze swoją wizją przyszłości?
– Nie. To nadchodzi i większość ludzi zgodzi się na to dobrowolnie uważając, że przeciwnicy chipowania są idiotami albo przestępcami i mają zapewne coś do ukrycia.
A to, że nie płacą podatków, a to że nielegalnie zarabiają, a to że są przeciwko naszemu społeczeństwu. Te jednostki przeciwne czipowaniu i zniewoleniu człowieka za przyzwoleniem oświeconego społeczeństwa tzw. wolnych ludzi, a do tego demokratycznie będzie się izolować w obozach.
O czym ty mówisz?
– Wiem jakie wizje do mnie przychodzą i jak to ma wyglądać. Tak było z zamachem w Oslo, tak było z zamachem na WTC, na Madryt, na Londyn. Szczerze Ci powiem, że życie z takim brzemieniem nie jest łatwe.
Męczy Cię to?
– Tak, nie jest łatwo.
A nie lepiej byłoby wszystko opowiedzieć?
– Wiesz, jak opowiadałem, to albo nikt mi nie wierzył, albo ludzie patrzyli się na mnie jak na wariata. Dlatego wybrałem pisanie książek. Ci, do których mają dotrzeć te informacje, jestem o nich spokojny, bo do nich trafią. Ci, co mają je odczytać, odczytają. A gadanie do reszty jest wołaniem na puszczy. Ja pewnych rzeczy nie jestem w stanie zatrzymać, mają się dziać i będą się dziać.
Dlaczego Ty jesteś tą osoba, która o tym wie?
– Nie jestem jedyny, takich osób jest więcej w Polsce i na całym świecie
Namawialiśmy Cię do tego wywiadu zaraz w piątek. Ale nie chciałeś tego komentować. Gdybyś się wtedy zgodził byłbyś pierwszym, który to wszystko podał co zostało ustalone.
– Ale czy o to chodzi by być pierwszym? Mnie wcale nie cieszy kiedy ludzie umierają i leje się krew. Wręcz mnie to bulwersuje, że ludzie ciągną do krwi jak muchy.
No na Twojej stronie internetowej znów jest ogromny ruch! Co jest tego powodem?
– I co z tego? Czy ja piszę dla ruchu na stronach internetowych? Piszę, by ludzie czytali i myśleli, a nie by się aktywizowali wtedy jak stanie się kolejne nieszczęście.
Świat jest niepewny…
– Świat jest niepewny tylko z punktu widzenia materialnego, ale materia się przemienia i jest to naturalny proces i w tym sensie pewny, a my jesteśmy na ziemi dla swoistego treningu.
Jak to treningu?
– Normalnie, od nas tylko zależy jakimi będziemy ludźmi. I po której stronie będziemy się opowiadać. Życia czy śmierci…
Co nas czeka w najbliższej przyszłości?
– Zamachy w Polsce.
Wiesz kiedy?
– Tak.
To powiedz kiedy? Podaj daty, może to pozwoli udaremnić plany złych ludzi.
– W październiku, choć obawiam się, że możemy tym samym je przyspieszyć. Albo przełożyć. Tylko przełożyć.
Możesz dokładnie określić miejsce i daty?
– Te zamachy już są zaplanowane, u nas też odbywają się ćwiczenia, a nawet serie fałszywych alarmów, by ludzi przyzwyczaić, że nic się nie stanie.
O czym Ty znowu mówisz?
– O fali alarmów bombowych w Polsce od 17 lipca do 22 lipca tego roku. Wrocław Sądy, Kraków Zakopiańska, Poznań Stary Browar, Gdańsk Galeria Bałtycka, Lublin Cuprum Arena, Opole Savia, Łódź CH Ptak, Zielona Góra Focus Mall, Warszawa siedziba SLD.
No nieźle. Kto zostanie oskarżony?
– Prawicowi katolicy najprawdopodobniej. Wcale mnie to nie zdziwi. Chodzi o to, by zniszczyć wszystko to, co ma w sobie pierwiastek narodowy, katolicki, polski, patriotyczny. I to nie jest tylko program dla Polski, ale dla całej Europy. Europy, gdzie partie prawicowe mają szanse wrócić do władzy.
No dobra, kiedy i gdzie planowane są te ataki terrorystyczne w Polsce?
– Pseudo terrorystyczne.
Niech Ci będzie. Kiedy?
– Wiesz, to co jest zapisane w książkach dzieje się raz jeszcze. Kiedyś, ktoś trafnie zauważył i powiedział mi, że cała historia „Poli Laski” dzieje się raz jeszcze, a moja rola w książce też dzieje się w życiu. To samo zaczyna się dziać z „Ostatnim Lotem” wiem, że to trochę wariactwo. Sam tego do końca nie rozumiem, ale wiem, że to ten moment. Będą zamachy w Metrze i apeluje za pośrednictwem tego wywiadu do służb, by pilnowały Metra oraz Dworca Centralnego w Warszawie oraz linii średnicowej.
Wracając do Norwegii i zamachu w Oslo powiedz, o co chodzi i jak Ty to wszystko przewidziałeś?
– Śnią mi się rzeczy, albo jak piszę to się wyłączam całkiem i piszę to co widzę. Nie da się tego opisać, jak to opisuje. Po prostu tak mam i już.
Myślisz, że w Polsce też dojdzie do takich wydarzeń jak w Norwegii?
– Tak, przed wyborami.
Winę zwalą na “PISowców”?
– Tak, to bardzo prawdopodobne. Nie pamiętasz, że taka próba juz była przed wyborami 2005? Wtedy też były ładunki na przystankach i w metrze.
Ale nie wybuchły?
– Zostały usunięte.
Taki był wtedy plan? Czy coś nie wyszło?
– Cholera to wie.
To Ty tego nie wiesz?
– Ja wszystkiego nie wiem.
A teraz? Chyba nie będą się bawić w Putina?
– Przecież wszystkie służby tak działają – to chore – w Średniowieczu wystarczyło zatruwać studnie i rozprowadzać szczury z dżumą.
Jesteś pewny, że się do tego posuną?
– Tzw. Smoleńsk juz został zapomniany, więc czas umocnić swoją władzę, przygotowania do stanu wojennego zakończono, więc można uderzać.
Są już gotowi? Jak mieliby wprowadzić stan wojenny w państwie w samym środku Europy?
– Pamiętasz nasze wywiady? Oni są gotowi już od dawna.
Pamiętam, ale czy ludzie się zgodzą na wprowadzenie stanu wojennego czy wyjątkowego?
-A czy ich ktoś będzie pytał? Tak jak w „Stanach” zgodzili się na „Patriot Act” po ataku na WTC.
Dobra, ale „Patriot Act” to jeszcze nie stan wojenny, a Polska to nie „Stany”, u nich jest inaczej, musieliby zrobić coś dużego u nas, jak WTC?
– Wbrew pozorom USA bardzo przypomina ZSRR i nie trzeba u nich stanu wojennego wprowadzać, bo u nich trwa cały czas. Społeczeństwo jest tam ogłupione! Oceniam, że nasze ogłupienie jest na poziomie ichniego z lat 50 XX wieku. Przypomnij sobie Pearl Harbour – celowa prowokacja i zaniedbanie, by mieć pretekst przystąpienia do wojny – tak jak WTC – przecież Roosvelt wiedział.
W Polsce nie trudno będzie o zamieszki, ludzie są nabuzowani jedni nienawidzą drugich, po to był podział społeczeństwa potrzebny. Ta cała wojna Polsko-Polska.
Zastanów się po co ten stan wojenny? Co on da?
– Można będzie zrobić porządek i dorżnąć watahy, wprowadzić kontrole i cenzurę, do tego spowodować, że cześć Polaków wyjedzie z kraju, wtedy tu się zrobi miejsce dla nowych ludzi. Takie są procesy globalne.
Myślisz, że to przejdzie? Że będzie światowe przyzwolenie?
– Nadchodzi czas żniw, a światowe przyzwolenie jest.
O żniwach pisałeś na swoim blogu. Myślisz, że przed wyborami będą chcieli go wprowadzić? Bo skoro wprowadzą stan wojenny, to co z wyborami? Równie dobrze mogliby zlikwidować cały PIS.
– Przypomnij sobie zamach w Hiszpanii 11 marca 2004 roku. Ja wtedy 10 marca opuściłem Madryt.
Ten w pociągu w Madrycie?
– Nie jednym.
To była głośna sprawa pamiętam.
– Mam na ten temat prawie złożoną książkę – zamachy były 3 dni przed wyborami.
Myślisz, że u nas ma być podobnie?
– Tak 3 dni przed wyborami – pamiętasz Tarasa? Jego chciano wrobić w rozruchy! Pamiętasz zamach w Łodzi? Taras też się chyba fotografował z bronią tak jak spec ABB z Norwegii. Przypomnij sobie też panów z takiej prawicowej organizacji co łażą z profesorem Pająkiem w mundurach nie pamiętam nazwisk i nazwy zgrupowania, taka paramilitarna organizacja prawicowa. Łatwo jest z tego zbudować odpowiednią narracje, znaleźć oszołoma i go do tego podpuścić.
Co z tymi datami?
– Mamy rocznicę 11 września i mamy 6 października. Wtedy są planowane zamachy w Polsce.
Skoro o tym wiesz, to czemu tego nie powstrzymasz?
 
– Możemy to powstrzymać, choć ze Smoleńskiem się nie udało. Zresztą taką wedę ma sporo osób na całym świecie. W Polsce znam przynajmniej dwie takie osoby, które mają przekazy, pewne rzeczy są nieuniknione, mają się dziać.
W jednej z naszych prywatnych rozmów powiedziałeś mi, że jednym ze starych wywiadów uratowaliśmy życie Kaczyńskiemu i Komorowskiemu?
– Tak, bo były plany by zdestabilizować sytuacje przez zabicie jednego z nich!
Brzmi to znów jak science fiction i spiskowa teoria dziejów, ale skoro Twoje książki science fiction, political fiction o tzw. spiskowych teoriach stają się rzeczywistością. To znaczy, że trzeba uważać i brać za dobrą monetę to co mówisz?
– Tak, 6 październik 2011 roku, metro, Dworzec Centralny w Warszawie i linia średnicowa.
Dziękujemy za rozmowę.
Wywiad jest odpowiedzią na poprzedni artykuł pt. „Alef Stern przewidział zamach w Norwegii”.
††††††††††††††††††††††††††††
Kim jest Alef Stern autor książki “Pola Laska”?
30.6.2011
Na początku chciałbym przedstawić fragment wywiadu z Alefem Sternem jaki przeprowadził Fiatowiec:
F.: Ile ma Pan lat? Czym się Pan obecnie zajmuje? Proszę mi powiedzieć coś o sobie?
A.S.: Mam 33 lata, zajmuję się doradztwem personalnym tzn. rekrutacje, szkolenia oraz przez wiele lat parałem się marketingiem politycznym. Czynnie prowadziłem kampanie, opracowywałem strategie wizerunkowe, plany zarządzania sytuacjami kryzysowymi. Realizując spoty reklamowe, materiały promocyjne pracowałem dla wszystkich partii z wyjątkiem Samoobrony i PSL-u. Wprowadziłem kilku posłów do sejmu, 2 osoby do parlamentu europejskiego oraz sporo radnych do samorządów.
Jednak od 4 lat jestem poza polityką zarówno czynną jak i bierną. W dodatku od 3 lat żyję bez telewizora. Zajmuje się rozwojem i pomocą ludziom w zarządzaniu ich karierami, a także pomagam w znajdowaniu rozwiązań ich problemów zarówno prywatnych jak i biznesowych poprzez wspólną pracę w oparciu o narzędzia coachingowe. Pracuję również, jako copywriter freelancer dla agencji reklamowych – scenariusze spotów, hasła marketingowe, scenariusze kampanii reklamowych.
Poznanie bagna polityki od środka burzy wszystkie – zarówno romantyczne ideały – jak również pozytywistyczne – burzy wiarę, że coś da się w tym kraju zrobić, gdy wszystko jest takie od środka „skurwiałe”, nawet jak się umaluje, uczesze i zrobi paznokcie to pozostaje dziwką, którą od środka rozkłada choroba weneryczna. Jeśli ma się taką ocenę Państwa – władz i administracji, a przez lata chciało się budować nową rzeczywistość, by ludziom było lepiej – bo z takich pobudek zająłem się polityką i pomaganiem ludziom w polityce to, kiedy człowiek przekonuje się, co to wszystko oznacza to i tak brnie dalej i dalej i dalej, bo trudno jest wyjść, gdyż to wkręca i jak narkotyki uzależnia. Dopiero jak się zdarzy nagły impuls, wypadek, to jest moment na zastanowienie i czasem następuje ocknięcie. W moim przypadku to był rozwód…..
F.: W końcu doszło do tego, że napisał Pan swoją pierwszą książkę. Proszę przypomnieć jej tytuł?
A.S.: „Pola Laska” – była i jest krytyką tego wszystkiego, co się zrodziło przez 20 lat w III RP.
Próbą literackiego podsumowania atmosfery politycznej tych lat, socjologicznym obrazem społeczeństwa polskiego i artystycznym, językowym sposobem na wyrażenia naszego życia opartego w głównej mierze i uzależnionego od skakania pilotem z kanału na kanał w telewizorze. „Pola Laska” to rozliczenie z tym wszystkim, co nas ukształtowało, ale też, co nami zamanipulowało. Jest to rozprawa z naszymi mitami, chochołami, trupami w szafie, ale również rozprawa z naszą romantyczną historią i literaturą. Książka była i jest wizją tego, co się może wydarzyć w przyszłości. Jest to również przesłanie dla Nas mieszkańców „miasteczka” byśmy wreszcie nie nadstawiali nikomu ani karku, ani za przeproszeniem dupy.
Zręby tej książki zaczęły powstawać jeszcze w liceum. Moje zainteresowania politycznymi tematami, związane były na pewno z tradycyjnym patriotycznym wychowaniem przez dziadków i tym wszystkim, co wyniosłem z domu. Nie bez wpływu były: Solidarność, stan wojenny – który pamiętam, wydarzeniami, które mnie też kształtowały był wybuch elektrowni w Czarnobylu i kłamstwa władz na ten temat, następnie katastrofa w lesie kabackim, gdzie zginął bliski przyjaciel mojego ojca i znów kłamstwa. No i wreszcie przełom 88 i 89 rok, przemiany, zmiany niby na nowe. Ja w to bardzo wtedy uwierzyłem, jako dzieciak, jak romantyczny głupiec. Myślałem, że jesteśmy tacy cywilizowani, gruba kreska, wybaczyliśmy naszym oprawcom. Ale im dalej w to brnąłem to okazywało się, że dla tych wydarzeń przełomu, zrywu napisany był scenariusz, że przed okrągłym stołem toczyły się rozmowy w Magdalence, a tzw. III RP to przegniły postpeerelowski twór, skorumpowany, nie będący wbrew zapisowi konstytucyjnemu państwem prawa. Dlatego postanowiłem napisać tę książkę. Byłem blisko różnych wydarzeń, notowałem to, co widziałem i słyszałem….
F.: Podobno ta książka wywróciła Pana życie do góry nogami?
A.S.: Tak, to prawda – Pola Laska – wywróciła moje życie do góry nogami. Przez pół roku od wydania cisza. Jedynie parę recenzji m.in. w Lampie – i kiedy zdarzył się 10 kwietnia 2010 roku, nagle o książce zaczęło być głośno. Twierdzono wręcz, że to przepowiednia.
F.: No właśnie, a skąd Pan to wszystko wiedział?
A.S.: Kiedy po 10 kwietnia 2010 roku zaczęły się ze mną kontaktować różne osoby znajdując mnie poprzez Internet, a w maju podjąłem decyzje, że kończę zarzucony projekt, na który składa się „Ostatni Lot” – to był scenariusz filmu – który miała kupić jedna z prywatnych telewizji.
Rozmowy były bardzo zaawansowane – no i wycofali się dokładnie pod koniec marca 2010 r.
F.: I co się stało po 10 kwietnia, jak się wycofali?
A.S.: Wycofali się, a ja po Smoleńsku, poinformowałem ich, że piszę książkę pt. „Ostatni Lot”, bo oni się wycofali tłumacząc mi, że nie mają jednak budżetu na ten film. Były też jakieś tam wymijające odpowiedzi i wykręty, po tym, kiedy zatwierdzili development filmu, czyli budżet opiewający na setki tysięcy złotych na produkcje pilota tego serialu.
F.: Czyli być może zrealizowano Pana scenariusz w Smoleńsku?
A.S.: Można tak powiedzieć, bo już wokół pierwszej książki kręciło się parę podejrzanych osób. Pierwszy jasny sygnał dostałem na Targach Książki w 2009 roku. Tyle, że go wtedy nie zrozumiałem.
F.: Kto się kręcił wokół tej książki – służby?
A.S.: W 2000 roku pracowałem w kampanii wyborczej A. Olechowskiego i miałem parę spotkań ostrzegawczo informacyjnych z panami ze służb, którzy próbowali trochę mnie postraszyć, trochę się wywiedzieć tego i owego. Może podejmowali próby werbunku, nie wiem. W każdym razie po kampanii się to wszystko rozmyło. I nagle 9 lat później na Targach Książki pojawił się facet, który te rozmowy 9 lat wcześniej ze mną prowadził. Przyszedł niby pożartować na temat książki – książka się właśnie ukazała, a on zachowywał się tak, jakby już ją przeczytał.
F.: Pewnie od czasu tej kampanii służby uważnie Pana obserwowały?
A.S.: Zapewne tak było, bo ja pracowałem bardzo blisko Olechowskiego i innych polskich polityków, jest to bardzo możliwe.
Szczególnie, że byłem zaangażowany w parę kluczowych spraw politycznych. Nie są one do dziś znane szerzej opinii publicznej. Były one jednak kluczowe np. dla powstania Platformy Obywatelskiej.
KULISY POWSTANIA PLATFORMERSÓW
F.: O co dokładniej chodzi? Proszę mi tu zaraz mówić jak na spowiedzi?
A.S.: Byłem zaangażowany w opozycję wewnątrz Unii Wolności skierowaną przeciw Pawłowi Piskorskiemu. Powiem, że byłem dość poważnie zaangażowany.
F.: Tak, to jakiś trop, pójdźmy nim. Proszę mówić.
A.S.: A więc tak, Unia Wolności oficjalnie nie poparła Olechowskiego w 2000 roku w wyborach na urząd Prezydenta RP, ale wtedy to był wist rozpisany przez Balcerowicza. Profesor miał, bowiem następujący plan. Kiedy zostawał szefem UW – przyszedł z zewnątrz – nie był nawet jej członkiem. No, więc przyszedł i został szefem zjednoczonej UD i KLD.
A kiedy kończyła się jego kadencja na stanowisku przewodniczącego partii, to już wcześniej wiedział, bo miał dogadane to z Prezydentem A. Kwaśniewskim, że zostanie szefem NBP. Balcerowicz na rok przed odejściem szukał następcy. Wewnątrz partii nie chciał wspierać ani liberałów ani starych unitów. Wymyślił, więc Olechowskiego – telefon do Balcerowicza był telefonem numer jeden na liście telefonów w sztabie – dziś już o tym mogę powiedzieć. A ludzie Balcerowicza tworzyli zręby tej kampanii wyborczej.
F.: No to pięknie. Okazuje się, że wtedy to Balcerowicz rozdał karty pod stołem?
A.S.: Balcerowicz i jego doradcy uważali, że po dobrej kampanii prezydenckiej i przejściu do ewentualnej drugiej tury Olechowski wejdzie do Unii Wolności i zostanie jej nowym szefem. Jednak zniweczył ten chytry plan konflikt wewnątrz partii personalnie objawiający się w konflikcie Geremka z Piskorskim, notabene Piskorski był kiedyś asystentem Geremka.
Młodzi Demokraci – kierowani wtedy przez Sławomira Nowaka – poparli wbrew stanowisku partii matki, czyli UW Olechowskiego. Rada Krajowa UW nie poparła go, ale znali się bardzo dobrze i rozgrywka była naprawdę niezła. Na szczególną uwagę zasługuje to, że w porozumieniu Balcerowicza z Kwaśniewskim to Olechowski trochę w tym został wykorzystany. Po latach myślę, że do końca nie widział, na czym ta gra polega, a kiedy się zorientował, że choć ma realne szanse na II turę, to nie ma szans na wygranie z Kwaśniewskim, to obciął fundusze na kampanie. Wstrzymał emisję naprawdę świetnych dynamicznych spotów, po pierwszym spocie ze Śp. prof. Religą.
F.: Czyli Olechowski już wtedy był zgraną kartą, ale pomógł Tuskowi i jego obecnym kumplom z boiska?
A.S.: Tak, wstrzymał fundusze – czym doprowadził do szewskiej pasji Balcerowicza i Dzieciuchowicza – szefa kampanii, który po wstrzymaniu kasy wycofał się i zrezygnował z firmowania tej kampanii swoim nazwiskiem. Potem Olechowski był na zjeździe krajowym UW – Tusk wtedy nie znaczył jeszcze wiele w Unii – wtedy najważniejszym rozgrywającym pośród liberałów był Piskorski i jego zaplecze w postaci Młodych Demokratów. Można powiedzieć, że to na ich plecach i dzięki ich sile – Piskorskiego, Potapowicza oraz innych z tzw. układu Warszawskiego, a także przy wsparciu Sławka Nowaka i Młodych Demokratów – Tusk doszedł tam, gdzie jest dziś.
F.: No dobra, ale jaka była w tym Pana rola?
A.S.: Ja organizowałem opozycje wobec Piskorskiego w Warszawie – tak skutecznie, że na ostatnim zjeździe krajowym UW, na którym wybierano nowego Przewodniczącego i nowe władze Krajowe, wybrano Geremka – ku zaskoczeniu wszystkich i wycięto liberałów z władz krajowych oraz zarządu UW. Geremek zapowiedział, że zacznie czystki od Warszawy, to była niedziela, a w poniedziałek dowiedzieliśmy się, że powstaje Platforma Obywatelska. Czyli gdyby liberałom udało się uzyskać większość na tym zjeździe, nie byłoby PO. Może szefem UW byłby Olechowski albo Płażyński. Potem jeszcze współpracowałem z Geremkiem przez rok i wystąpiłem z UW – bo szła w kierunku, który mi nie odpowiadał – czyli na lewo, lewo, lewo.
Moja rola była nieszczególna i niewidoczna, praca w terenie, praca u podstaw, rozmowy z ludźmi, przekonywanie, jeżdżenie po kraju i zdobywanie szabel na wybory, ale dzięki temu miałem dostęp do wielu ludzi, kontakty, możliwość aranżowania spotkań, z kim chciałem. No i powiem nieskromnie miałem dobre pomysły – więc zakładając, że ktoś, by chciał mnie do czegoś podpuścić i w odpowiedni sposób mnie podchodząc wykorzystać, zakładając przy tym, że będę kontynuował robotę przez następne lata, to mógłby stworzyć sobie nieświadomego, współpracownika, a może nawet nieświadomego agenta wpływu.
F.: Nie boi się Pan teraz o tym mówić?
A.S.: Kiedyś trzeba o tym powiedzieć.
F.: No tak, ale to być może z tego powodu Pana teraz zastraszają? Ze względu na Pana wiedzę?
A.S.: Pewnie tak, ale wróćmy do Targów Książki w 2009 roku. Wtedy, bowiem ten sam Pan nazwijmy go „WP” – bo tak zawsze się przedstawiał – pojawia się po 9 latach żartuje sobie, zna tekst książki i mówi, że szkoda mojego talentu na taki kraj, żebym się zgłosił do niego, to mnie wypromują w kraju i zagranicą i znowu znika zostawiając wizytówkę, bardzo charakterystyczną wizytówkę – myśliwski nóż.
Tak myślę, że to zainteresowanie, a teraz próby zastraszania, to może być powód ze względu na moją wiedzę, której do końca nie są w stanie ocenić. Jak również chyba z tej przyczyny, że nie do końca znają moje źródła, gdyż materiały zbieram korzystając z metod pracy dziennikarskiej, notując wszystkie spotkania, które przez lata odbywałem – no i do tego mam dobrą pamięć.
F.: Tyle, że Tusk pozbył się Piskorskiego z PO oraz wielu innych, bo mu zagrażali i wziął całą władzę?
A.S.: Dokładnie tak zrobił. Wywalił Piskorskiego z PO za te same sprawki, za które chciał go wywalić 7 lat wcześniej Geremek. A przecież Tusk też o tych nieprawidłowościach wiedział od samego początku. Czekał kilka lat, by umocnić swoją pozycję i kiedy zaczął myśleć o karierze rządowej, a najpierw prezydenckiej odciął Piskorskiego, który na tle liderów PO wyróżniał się pracowitością, aparycją, wiedzą i skutecznością i mimo różnych zarzutów pod jego adresem, w Warszawie za jego prezydentury najwięcej się działo, ale o tym może, kiedy indziej.
Wracając do tematu. Pamięta pan minę Olechowskiego z 10 kwietnia 2010???? Jego słynne wystąpienie na temat śmierci Kaczyńskiego? Wystąpienie kompletnie niezauważone. Tutaj mam prośbę, czy ktoś mógłby dotrzeć do tego archiwalnego materiału z wystąpienia?
F.: Tak pamiętam.
A.S.: Ja znam go na tyle, by stwierdzić – że był zdenerwowany i śmiertelnie przerażony, a potem jego kampania po prostu przystopowała, dokładnie jak 10 lat wcześniej.
F.: Czyli znowu mu ktoś powiedział, że ma sobie odpuścić? Kto to był tym razem?
A.S.: Mam listę osób, do których „Pola Laska” została wysłana w 2009 roku.
F.: Ujawni mi Pan tę listę?
A.S.: Są na niej dziennikarze, aktorzy, krytycy, politycy. Przyjdzie na to czas.
F.: Ile jest tych osób na liście?
A.S.: Oni wszyscy dostali książkę zawiniętą w Polską Flagę – i nikt pary z gęby nie puścił – a było to 100 osób politycy, dziennikarze, ludzie mediów i kultury, a scenariusz „Ostatniego Lotu” – znano dobrze w firmach produkcyjnych oraz prywatnych telewizjach.
 
F.: A ile osób wiedziało o scenariuszu do „Ostatniego Lotu”? Może to była zmowa medialna?
A.S.: Media, dziennikarze, którzy znają temat – ba niektórzy są moim znajomymi, ale nic nie napisali. Scenariusz „Ostatniego Lotu”- dokładnie Pilot oraz drabinki odcinków, treatment i spis postaci znało kilkanaście firm produkcyjnych. Od Maja 2010 info w tej sprawie pojawiło się na mojej stronie łącznie z tytułem, okładka książki, do której łudząco podobna jest książka Osieckiego znana była już w wakacje, a co najlepsze, pracownicy wydawnictwa, które wydało dwa „Ostatnie Loty” – Amielina i Osieckiego, skontaktowali się ze mną w sierpniu ubiegłego roku. Powołując się na nasze długie rozmowy dotyczące wydania „Poli Laski” i ich wycofanie się z powodów, że książka może okazać się zbyt kontrowersyjna – z pytaniem czy nie mógłbym im przesłać gotowego tekstu książki, bo wiedzą jak świetnie sprzedaje się „Pola Laska” i dlatego zastanawiają się nad wydaniem mojej kolejnej książki, szczególnie, że ma być na „ten temat”…
F.: No tak, ale mnie nurtuje to, czy ten lot samolotu do Smoleńska i ta tragedia na lotnisku Siewiernyj są dokładnie zbieżne z Pana scenariuszem do filmu?
A.S.: Niestety tak – tam tłem są przepychani, dotyczące tarczy rakietowej i stacjonowania amerykańskich rakiet balistycznych w Polsce oraz podziału stref wpływu, jeśli chodzi o użycie energii atomowej – czyli kto będzie budował u Nas elektrownie atomowe – to już zostało dawno temu podzielone. Rosja tylko, dlatego buduje w okręgu Kaliningradzkim elektrownię, by nas do niej podłączyć. Wcześniej jeszcze korzystając na tej budowie z naszych środków, przez polskie firmy z sektora energetycznego, które włączą się w finansowanie projektu. Ważny wątkiem napisanego serialu były operacje na rynku paliw i gazu. Teraz jak czasami czytam kolejne odcinki tego, co napisałem, to aż sam się dziwię, jak jest to zbieżne z rzeczywistością.
F.: Stają Panu wtedy włos na głowie?
A.S.: Miałem parę takich momentów, kiedy sam zaglądałem do „Poli Laski” i porównywałem to, co się dzieje w sprawie katastrofy do tego, co napisałem w książce. Ale i wtedy, kiedy zaglądałem do materiałów, które nie trafiły do książki, a są w zeszytach i odręcznych notatkach – to aż mnie zatykało w dołku. Moje opisy i analizy sprzed lat po prostu się materializowały. Kiedyś jeden z zeszytów pewnie można będzie zbadać i ustalić, kiedy to pisałem – dla mnie samego to jest czasami wprost zadziwiające, bo niektóre fragmenty napisałem mając 16 lat. W pisaniu książki pomogła mi na pewno z jednej strony moja późniejsza wiedza i umiejętności analityczne, a z drugiej jakiś nazwijmy go „profetyzm”, którego źródła nie znam. Może to opatrzność przez nas czasem przemawia???
F.: Jakie poczynił Pan obserwacje, analizy? Do jakich Pan doszedł wniosków?
A.S.: Myślą, że Polskę czeka sporo niekorzystnych decyzji rządzącej ekipy. Zgoda na sprzedaż Możejek – która jest lansowana od momentu śmierci Prezydenta. Sprzedaż kolei i atmosfera, którą się tworzy, by zbudować poczucie opinii publicznej, że to dobra decyzja. To już jest raczej ciekawy przekręt, a prezent noworoczny w postaci reformy emerytalnej.
Zachowanie Komorowskiego – „jestem za, a nawet przeciw” – dziś podpisuje ustawę, a jutro zgłaszam projekt zaprzeczający to, co dzień wcześniej podpisałem.
 
F.: No tak, ale to nie są dowody na przekręty. To jest nieudolność i indolencja władzy?
 
A.S.: Tak. Ale pokazujemy, jaki Prezydent jest dobry, całej ustawy nam nie zawetował, a skoro fragment mu się nie spodobał to korzystając ze swej inicjatywy wniesie projekt ustawodawczy. Myślę, że prawda była prozaiczna, Komorowski nie czytał tego, co podpisuje, a jak się doradcy wczytali, kiedy już znane były komentarze mediów, to się z tej decyzji wycofał i próbuje ratować sytuację, przy okazji próbuje się go lansować, jako doskonałego męża stanu.
F.: Przecież Polacy ich wybrali. Mają mandat społeczny. Zaprzeczy Pan?
A.S.: Ale tworzenia atmosfery wokół PKP, jakie jest nieudolne, to celowo robota jadąc Deutsche Bahn – tez w tej zimie stałem ponad 40 minut, po kilka razy na trasie. Wracając do mandatu społecznego. Jeśli zobaczymy, że głosowało 40 % uprawnionych do głosowania i nawet zagłosowało na nich prawie 50% tych 40% uprawnionych to wychodzi jakieś 10- 20% społeczeństwa – jaki to jest mandat? I jeszcze, żeby chociaż realizowali programy lub mieli spojrzenie szersze na to, co zrobić, by kraj popchnąć do przodu, a oni od ponad 20 lat prawie nic nie robią. Dla mnie Państwo to firma, która ma mieć skuteczny zarząd – nie duży i dobrych menedżerów, ma dbać o markę, o pozycję i silną gospodarkę, a nie tworzyć Orwellowskie społeczeństwo proli jak w „Roku 1984”.
F.: Przecież ludzie PO powiedzieli, że kampania się rządzi swoimi prawami i Pan o tym powinien wiedzieć najlepiej? Wciska się przecież wyborcom produkt polityczny zapakowany w piękne pudełko.
A.S.: Wracając do globalnego spojrzenia na nasze i sąsiednie podwórka doskonale wiem, czym rządzi się kampania i dlatego tego już nie robię. Tyle w tym temacie. Ale powiem jeszcze tylko to, że coraz trudniej było mi patrzeć w lustro. Bo oprócz tego wszystkiego kampanią najpierw jeszcze ogłupia się ludzi i z informacji kategorii 20 rzędnej robi się newsy, które goszczą w naszych domach, a co najważniejsze w naszych głowach tygodniami, zatruwając poprzez telewizor umysły ludzkie.
F.: Pan też jest w jakimś stopniu za ten obecny stan odpowiedzialny, bo sam Pan te niektóre „małpy” stworzył wizerunkowo?
A.S.: Tak jestem odpowiedzialny za te „małpy”, ale ta odpowiedzialność spoczywa również na nas wszystkich, bo pozwalamy tym „małpom” na to, co robią. Choć moim zdaniem największym zagrożeniem nie są te „małpy”, a właściciele i treserzy tych „małp”, bez których te „małpy” nie mogą skakać po politycznych trampolinach.
F.: Kto nam zagraża bardziej od polityków?
A.S.: Media i marketing, który wmawia ludziom potrzeby, zaburza ich spokój, karmi papką przez cały dzień, bez TVN24 i innych opiniotwórczych mediów politycy po prostu nie istnieją.
Całość wywiadu

By piotrbein

https://piotrbein.net/about-me-o-mnie/