POLESIA KRZYK
Andrzej Leszczyński 15.12.2007
Przed wojną ludność w zgodzie żyła Nienawiść, zazdrość nie dzieliła Sąsiedzka pomoc wszędzie była W nieszczęściach wioska się łączyła We wrześniu roku pamiętnego * Bolszewik przyszedł z porządkami Poleszuk nie znał wilka tego Witał go chlebem i kwiatami Władza sowiecka od początku Organizuje tu kołchozy Pozbawia ludzi ich majątku Zabiera krowy, konie, wozy Ukraińcy nagle przejrzeli Widzą, że nie jest to ich władza Przy Polsce znacznie lepiej mieli Oznaki buntu wielu zdradza Najbardziej twardych i bojowych Na Sybir, w tajgę wywożono Uznanych za wrogów klasowych Prześladowano i więziono Polaków również wywozili Na Sybir i do Kazachstanu Gdzie w strasznej nędzy, głodzie żyli Setki tysięcy tam zostaną Przez prawie rok ich wysiedlano Gdy w czerwcu ** nowa wojna weszła Niemców – „wybawców” też witano Władza sowiecka wnet odeszła W czterdziestym szóstym roku władza Znowu kołchozy tu zakłada I znów jak przedtem wielu zdradza Opór … i broń z wojny posiada Oporem władza nie przejmuje Opornych biją przez dni całe Kto do kołchozu nie wstępuje Znosić to bicie musi stale Jeden z pokoi w domu naszym Władze na „Sielsowiet” *** zabrały Ściany wstrząsane biciem strasznym … Krzyki i jęki spać nie dały… Gdy wojna w strony te nadeszła Zniszczyła zgodę i braterstwo Z nią noc nastała straszna, grzeszna Okrutna przemoc, gwałt, morderstwo Wzbudzono waśnie narodowe Serdeczny sąsiad stał się katem Narzędzia zbrodni miał gotowe A jeszcze wczoraj był nam bratem „Ukraina dla Ukraińców” – Hasło upowców, banderowców Wiernych kolaborantów Niemców Zbrodniarzy strasznych i morderców „Rizaty Lachiw” **** – tak wołano Niemcy na zbrodnie przyzwalali Gdy ludność polską mordowano A nieraz nawet pomagali Upowcy w nocy przychodzili Po chleb, ser, masło i słoninę Gdy ktoś nic nie miał, tego bili Bo każdy musiał dać daninę Wielu od razu mordowali Nożem, siekierą, nie strzelali Polakom kuli żałowali Niektórych piłą przerzynali Trzysta sposobów mordowania W repertuarze UPA miała Sposobów nie do opisania To pomysłowość piekła cała Polacy z wioski uciekali W trwodze i strachu, ciągle drżeli Do większych miast, gdzie Niemcy stali Gdzie przeżyć nikłą szansę mieli Podole, Wołyń, Kresy Wschodnie Dwieście tysięcy tam skonało A UPA za swe straszne zbrodnie Do dziś nic złego nie spotkało Ponad sześćdziesiąt lat minęło Gehenna Wschodu nie jest w modzie I chociaż tylu tam zginęło Wydarzeń tamtych nie zna młodzież Dla rządów Polski, Ukrainy Ten temat ponoć jest drażliwy Oprawcy już nie czują winy Kto temat wspomni – jest kłótliwy Przywódcom UPA, banderowcom Pomniki liczne dziś stawiają Zbrodniarzom i krwawym oprawcom, A znaki polskie zacierają Dziś zgliszcza już pozarastały Już nie ma śladów polskich domów W pamięci garstki pozostały Nikt nie napisze o nich tomów Krew ofiar z ziemi krzyczy, woła Do swego Stwórcy, co jest w Niebie Któż skargi ich opisać zdoła Módlmy się za nich, są w potrzebie* – 17 września 1939 r.
** – 22 czerwca 1941 r.
*** – z ros. „Rada wiejska”
**** – z ukr. „Rżnąć Lachów – Polaków”