Turcja i Iran – cel syjonu

Turcja i Iran – cel syjonu

Fragment z opracowania Jonathana Azaziaha, przekład-skrót Piotr Bein, przypisy w oryginale
Od czasu, gdy syjonistyczne komanda barbarzyńsko zabiły 9 tureckich działaczy pokoju ma wodach międzynarodowych (31.5.2010) (121), stosunki Turcja-Izrael poważnie się napięły i skomplikowały. Na plus, za naciskiem swych obywateli, Ankara podjęła szereg kroków oddalających ją od syjonizmu. Służby Turcji zupełnie odcięły związki z Mosadem (122). Turcja odwołała 3 b. korzystne manewry wojskowe zaraz po masakrze Flotylli Wolności (123), głosuje przeciw nielegalnym sankcjom na Iran i podpisała umowy energetyczne z Iranem i Brazylią (124), ku niezadowoleniu kompleksu jot. Podczas wizyty w Libanie, premier Erdogan bronił Hezbollah przeciw utworzonym przez syjonistów, Specjalnym Trybunałem dla Libanu (125).
Na minusie, cały ostry antysyjonizm Erdogana (126), który wytoczył nawet pod groźbą zgładzenia przez Mosad (127), okazał się retoryką, bo on i in. przedstawiciele Turcji nieustannie (jeszcze 7.12.2010 (128)) domagali się przeprosin i rekompensaty, jakby te mogły przywrócić życie dziewiątce, uśmierzyć ból rodzin, czy postawić morderców przed sądem za zbrodnie przeciw ludzkości. Izrael popełnił akt wojny przeciw Turcji, a  Erdogan chce przeprosin? To nie dziwne, tylko szalone.
Parę dni po masakrze, minister spraw zagr. Turcji, Ahmet Davutoglu uprościł sprawę mowiąc, że jeśli Izrael zniesie blokadę Gazy, to stosunki Turcja-Izrael znormalizują się.  Normalizacja powinna objąć 62-letnią okupację Palestyny i nielegalną okupację ziem Libii i Syrii, które Ankara tradycyjnie ignoruje, handlując z Izraelem na 2,5 mld $ od 2000 r. pod umową o wolnym handlu z Tel Awiwem (129). Erdogan oświadczył też: Bezpieczeństwo dyplomatów i turystów z Izraela to nasz honor. (130). Zrael zamordowal Turków, a Davutoglu martwi się o bezpieczeństwo broniących morderstwa i nielegalnej okupacji? Nie powinien zająć się bezpieczeństwem swoich obywateli i tych, ktorych ciemięży syjonizm? Ten politycznie poprawny taniec na zadowolenie Izraela jest absolutnie odrażający.
Niepokoi, że solidaryzując się z Oporem w Libanie podczas wizyty tam (listopad 2010), Erdogan solidaryzował się z Izraelem mówiąc, że gdy powrócą pokój i bezpieczeństwo w w regionie, Izrael na tym wygra (131). To więcej niż dziwne. Izrael jest przyczyną braku pokoju i bezpieczeństwa, ciemiężcą, okupantem, destabilizatorem, mordercą, bombardującym, gangsterem, zamachowcem, strzelającym i zabijaką – od jednego końca Bliskiego Wschodu po drugi. Jak długo Izrael i syjonizm istnieją, nie będzie pokoju.
Najbardziej odraża u Erdogana negacja Zagłady Ormian (132), jedna z największych zbrodni w historii, kiedy ruch Młodoturcy systematycznie zamordował 1,5 mln niewinnych Ormian  w l. 1915-1923. Erdogan jeszcze bardziej wygłupił się mówiąc, ze Ormianie zgładzili Turków (133). To jest typowe negackie stanowisko reżimów tureckich od ponad 90 lat (134). Mendia i lobby syjonistów, w tym kryminalne ADL (135), zawsze atakowały i negowały prawdę o Zagładzie Ormian, bo brakuje prawdy o sprawcach.
Młodoturcy nie byli żadnymi tureckimi muzułmanami, jak się powszechnie wierzy, tylko syjonistycznymi Żydami bezpośrednio związanymi z żydomasonerią Bnai Brith, syjonistycznymi banksterami i samym założycielem Irgunu, nasowym mordercą Wladimirem Żabotyńskim (136). Syjonistyczni Młodoturcy wynieśli do władzy Mustafę Kemala Ataturka (uczestnika ich zdziczałych działań), któremu przypisuje się sekularyzację Turcji. Nie był on bardziej muzułmański niż syjonistka Hillary Clinton. Jak jego bracia Młodoturcy, Ataturk miał korzenie żydowskie i znany był z ciągłej modlitwy z rasistowskiego, szatańskiego Talmudu i ksenofobicznej Kabały (137). Turcja neguje tę szokującą prawdę, przyklejona do kłamstwa syjonistów, lansowanego dla podziału muzułmanie-chrześcijanie. Historyczna zmyłka o Ataturku i Młodoturkach trafia w charakter Erdogana, bo był przeciwnikiem świeckiej ideologii Ataturka, odsiedział za wzniecanie religijnej nienawiści przeczytawszy wiersz z silnymi przekonaniami islamu (138). Wszystkie te anomalie wraz z informacją z depesz na Wikileaks wskazują, że Erdogan to oportunistyczny tchórz. Nie dziw, że Ormianie w Libanie protestowali przeciw jego wizycie (139).
W tej sytuacji wkracza Julian Assange i Wikileaks z rewelacją: Turcja pomagała i współdziałała z Al Kaidą w okupowanym Iraku (140). Choć Erdogan potępił później te depesze (141), nie wspomniał niezaprzeczalnych faktów: Al Kaida to fikcja (142), a Izrael stoi za Wikileaks. Po prostu szczekał swą ognistą retoryką bez końca, podlizując  się syjonistom, kiedy wezwali z Tel Awiwu. Bezpośrednio po międzynarodowym embarasie z powodu afery depeszowej Izraela poprzez Wikileaks, Erdogan posłał tureckie śmigłowce gasić pożary lasów w Izraelu. Powiedział Netanjahu, że Turcja skoordynuje pomoc NATO w Izraelu (143). Właśnie przez syjonistyczną kampanię oczernień, Ankara rozmawiała na wysokim szczeblu z Tel Awiwem, by naprawić stosunki z okupantem Palestyny (144). Dzięki aferze depeszowej, sporządzono,  zdawałoby się niemożliwą po masakrze Flotylli, propozycję do podpisu Izraela, że ubolewa za działanie w samoobronie i nieumyślne zabicie Turków i wyplaci odszkodowania rodzinom zabitych. Jednocześnie Izrael zapobiegał procesowi sił Izraela, które dokonały morderstwa (145). Prawo, pokój, solidarność i resztki honoru Erdogana wyparowały dzięki Wikileaks, dowodząc, że Turcja jest lokajem syjonizmu, jak za Młodoturków, którzy obalili imperium otomańskie i zgładzili 1,5 mln Ormian. Pozostały bez odpowiedzi Ankary oskarżenia Izraela o aferę depeszową przez wyższego przedstawiciela Turcji, Husejina Celika (146).
Wg Jossi Melmana, starszego korespondenta ds. wywiadu dla Haaretz, afera depeszowa to robota Mosadu, połączona z kilkoma in. wydarzeniami w międzynarodowej kampanii służb przeciw Iranowi (147). Netanjahu oświadczył, że Wikileaks dowodzi racji Izraela ws. Iranu i że cały Bliski Wschód obawia się nuklearnych ambicji Iranu (148). Prześcignął tym bezczelną wojowniczą mantrę kłamstw o Iranie. Najgłośniejsze depesze dotyczą przywódców wokół Zatoki Perskiej, zajadle nawołujących do ataku na Iran (149). Inne – wyborów w Iranie (2009), które Wikileaks nazywa puczem, obwiniając rewolucyjny naród za wyreżyserowanie zwycięstwa Ahmadinedżada (150). Wg jeszcze innych depesz, Iran potajemnie kupił pociski dalekiego zasięgu od Korei Płn. (151), przemyca broń z  Turkmenistanu, gwałcąc suwerenność sąsiada (152), agresywnie dąży do broni atomowej (153), a nawet ma w tym regionalnego konkurenta w Pakistanie (154).
Wybory w Iranie (2009) nie były sfałszowane. Ahmadinedżad wygrał dobrze ponad 60% oddanych głosów (155). Nie ma żadnego dowodu na falsz, za to są obfite na to, że USA z inspiracji Lobby Izraela wydało setki mln $ na destabilizację Iranu i zmianę reżimu  (156). Mendia omamiły Zachód historyjką o sfałszowanych wyborach, na podst. niesprawdzonych informacji z Twittera (157), gdzie mosadziaki e-hasbarują od czasu Operacji Lany Ołów w Gazie (158). Temat dokładnie udokumentowało jednak  wielu aktywistów, autorów i uczonych. Celem afery depeszowej była dyplomatyczna napaść na Iran, by rozerwać jego związki z regionemarabskim i siać sekciarskie napięcia szyici-sunnici, Arabowie-Persowie. Ten mizernie syjonistyczny spisek nie udał się, bo bez względu na zdanie skorumpowanych liderów nad Zatoką, podległych USA, dla 88% Arabów głównym zagrożenim w regionie jest Izrael, dla 77% – USA, a tylko dla 10% – Iran; do tego Arabowie przeważająco popierają pokojowy program nuklearny Iranu (159), ethniczność i religia nie mają dla nich znaczenia, a na przekór USA i syjonistom, Opór zawsze będzie po stronie Oporu.
Niewypaliły też próby zniszczenia stosunków dyplomatycznych Iranu ze światem arabskim, zwłaszcza że Iran pracuje z Syrią i Arabią Saudyjską nad pokojem w Libanie, co Sajjed Hassan Nasrallah nazwał szczerym (160). Ahmadinedżad potępił Wikileaks jako wojnę psychologiczną, bez przecieków informacji, tylko poprzez zororganizowanie  jej  (161). Wg marszałka parlamentu Iranu, Ali Laridżaniego, za Wikileaks, próbą skłócenia, stoją wrogowie równowagi w regionie (162). Wg b. ministra spraw zagr. Iranu, Manouczehra Mottakiego, wątpliwe dokumenty Wikileaks nie wpłyną na braterskie, przyjazne stosunki Iranu z krajami nad Zatoką Perską (163).
Afera depeszowa wywołała silniejsze sankcje USA na Iran (164) i następny zamach Mosadu, na naukowca irańskiego, Madżida Szahriari (165). Jeffrey Goldberg, izraelsko-amerykański reporter, który rozpowszechnił okropne kłamstwa dla inwazji syjonistycznej w Iraku (166), wykorzystał aferę depeszową na szerzenie jeszcze większych bujd: o rzekomym poparciu Lobby Arabów, a nie Izraela, dla wojny z Iranem (167). Syjonista  David Frum, b. autor przemowień Busha i wstrętny zbrodniarz wojenny, takża aferą depeszową uzasadnił atak na Iran na całego (168). Niepokoi, że wielu przeciw wojnie zignorowało odciski palców syjonistów na Wikileaks i oświadczyło, że nigdy nie dojdzie do wojny USA-Iran, bo nie ma żadnych dowodów na wojnę, a Wikileaks zdemaskowało irańskie poparcie dla imperializmu USA. Niepokoi, że potrzeba następnego syjonistycznego ludobójstwa, żeby obudzić uśpionych przez mendia.
Wojna z Iranem rozgrywa się przed naszymi oczyma już od jakiegoś czasu. Wiele razy USA okrążało Iran okrętami, zatrzymywało statki irańskie za rzekomy przewóz broni do Gazy, finansowało i szkoliło irańskich dysydentów, by wprowadzić pro-zachodni reżim zupełnie obcy Rewolucji Islamskiej, porywało irańskich dyplomatów w okupowanym Iraku i irańskich wojskowych na granicy z Iranem i torturowało ich w Iraku, ciągle szpiegowało Iran i łamało jego suwerenność, atakowało walutę Iranu i jego międzynarodowe finanse i sponsorowało terrorystów do mordowania niewinnych w Iranie (169).
Grupa Dżundullah toczy barbarzyńską wojnę przeciw Iranowi, zabijając tysiące, z całkowitym poparciem przez CIA i niemal 400 mln $ rocznie z departamentu stanu USA (170). Mosad ma związki z Dżundullah, szkoli ją i koordynuje ataki na meczety w Iranie (171). Ardeszire Hassanpour, 44-letni atomista irański, zginął w 2007 r. zamachu Mosadu (172). Kilka dni przed rozpoczęciem afery depeszowej, Izrael porwał irański samolot, po raz 130-ty od 1984 r. (173). E-wirus Stuxnet z Izraela (174), poszedł (wrzesień 2010) w sektor przemysłowy Iranu, w tym obiekty nuklearne (175). Czy dość dowodów na działania wojenne przeciw Iranowi? A to tylko część parcia US-raela na Iran, by osłabić go przed od dawna planowaną inwazją i okupacją.
Ze znaczną pomocą mendiów, Wikileaks złamało Turcję i pogłębiło wojnę kompleksu jot z Iranem. Ale największym sukcesem Wikileaks jest dokooptowanie światowej sieci aktywistów poprzez zupełne zaślepienie, jako łuczników mierzących w każdy cel wskazany przez syjonistów.

By piotrbein

https://piotrbein.net/about-me-o-mnie/