Euro: łóżko Prokrusta…
Adrian Salbuchi 9.12.2011 dla RT, przekład-skrót Piotr Bein
Adrian Salbuchi jest analitykiem politycznym, autorem, mówcą i komentatorem w radio i TV w Argentynie. www.asalbuchi.com.ar
Próby przywódców Europy wpędzenia różnych krajów w jedną klatkę finansową są skazane na fiasko. Ale taki jest plan prowadzący do globalnej super-waluty, co może tylko przynieść więcej uderęki dla zwykłego pracującego człowieka. Coraz częściej ludzie pytają: Co do diabła myśleli Europejczycy zgadzając się na jedną walutę dla całej Europy?
Mitologiczny Prokrust miał zwyczaj kłaść swoje ofiary na łożu; jeśli była zbyt wysoka, obcinał jej części ciała wystawające poza łóżko, a jeśli była za krótka, naciągał jej ciało, łamiąc kości i zrywając ścięgna… Grecki mit o Prokruście wydaje się powrócił, gdy Europejczyków skuszono do rażącej sprzeczności zwanej euro. Ta wspólna ponadnarodowa waluta, wymyślona przez Niemców i Francuzów, zbojkotowana przez Brytyjczyków, zignorowana przez Szwajcarów, zarządzana przez Niemców i przyjęta przez resztę Europy w błogiej niewiedzy, w końcu zrzuciła maskę obnażając wstrętną twarz: niemożliwy mechanism, służący jedynie elitom banksterskim ale nie pracującym masom.
Euro ukrywało ogromne sprzeczności tak pokaźne, brzemienne w skutkach i zróżnicowane, jak charakterystyki 17 państw strefy euro (wielkość, siła, profil, styl, historia, ekonometryka, polityka zatrudnienia, plany emerytalne, przemysł, zasoby ludzkie i naturalne…), z Niemcami i Francją z jednej strony, po Grecję, Portugalię i Irlandię.
Jak pisałem niedawno, euro ma datę ważności; być może eurokraci-położne euro przed 10 laty spodziewali się że pożyje nieco dłużej, może nawet dojrzeje… Ale na pewno wiedzieli, że euro musi umrzeć. Euro jest przejściowym doświadczeniem z ponadnarodową walutą. Jest przeznaczone do wymiany przez znacznie ambitniejszą i mocną walutę globalną: wypuszczaną przez globalny bank centralny, kontrolowaną przez klikę globalnych prywatnych banksterów, wg specyfikacji Nowego Porządku Świata przygotowanych przez Globalne Elity Władzy.
Dziś problem polega na tym, że finansowe skutki uboczne w Europie 2008 r. urosły w istne tsunami, zagrażające zalaniem całego systemu euro… Więc dalsze problemy przed nami! Dzisiejsze dylematyy z euro to tylko odmiana licznych problemów suwerenności, bo gdy przywódcy państwa nieodpowiedzialnie zrzekają się części lub całej niezawisłości (monetarnej, politycznej, finansowej, gospodarczej, prawnej czy wojskowej), to lepiej niech rozważą skutki na średnią i dłuższą metę. Zrzeczenie się suwerenności narodowej znaczy, że ktoś inny gdzie indziej będzie podejmował decyzje w oparciu o obce interesy. Mamy tu do czynienia z walką o władzę, a wtedy mocniejszy zawsze wygrywa. Dziś zajadła walka o władzę toczy się w syrefie euro. Kto wygra i narzuci politykę – Niemcy czy Grecja, Francja czy Portugalia?
To tylko na scenie publicznej. Rzeczywiste decyzje władzy globalnej zapadają na scenie prywatnej — bardziej wyrafinowanej, mniej nagłośnionej w merdiach. Czy nowy premier Italii, Mario Monti będzie służył potrzebom Włochów czy loży mega-bankierów, zasiadających we wpływowej Komisji Tróstronnej, której przewodzi w Europie? A grecki prezydent i członek KT, Lucas Papademos? A wszystkie rządy państw UE, gdzie prawdziwymi mocarzami są banksterzy, przemysłowcy i potentaci medialni — zasiadający w KT, Grupie Bilderberga, Światowym Forum Gospodarczym, think-tankach Chatham House i w prywatnych lobby?
Globalne elity zrobią wszystko, by utrzymać euro na drodze przejściowej do waluty globalnej, która w końcu zastąpi także dolara USA w wyreżyserowanym kontrolowanym upadku. Dolar łatwo upadnie: wystarczy, że mendia wrzasną Dolar jest hiperinfacyjny! Euro z kolei po prostu się rozpadnie, gdy państwa członkowskie powrócą do swych marek, lirów, drachm i franków…
Czy czas dojrzał do tego? Może jeszcze nie, więc na pewno będzie więcej “finansowej chemioterapii” dla ”ratowania euro”, tak jak widzieliśmy “ratowanie banków”, mimo że większość banków oraz euro nie da się ocalić tylko sztucznie utrzymywać przy życiu, jak jakieś “Żywe Trupy”…
Oto więc pytanie do Greków, Włochów, Hiszpanów, Portugalczyków, Irlandczyków, nawet do Niemców i Francuzów: czy przyjmiecie zaproszenie swych Prokrustowych Przywódców w Brukseli do łóżka?