What kind attack on Iran?
………………………………..
Polish / Polski
Atak na Iran: Izrael dorówna USA?
Roy Tov, przekład-skrót Piotr Bein
Pisałem już, że izraelski atak na przywództwo Iranu jest bardziej prawdopodobny niż atak na jego wysoce zdecentralizowany przemysł atomowy. Jakie są na to poszlaki?
Zwykle zmyłki kamuflują przygotowania do ataku. Mendia trąbią o ćwiczeniach lotnictwa Izraela, w tym z siłami EU i USA. Nie wątpię, tak jak doniesieniom o siłach Izraela w Gruzji. Izrael chce, żeby Irańczycy zobaczyli tam izraelskie samoloty i okręty – inaczej nie publikowałby masowo zdjęć i reportaży. Dla wzmocnienia zmyłki, siły Izraela mogą zmniejszyć aktywność, zwłaszcza te kosztowne loty, żeby wyglądało na oszczędności budżetowe przed nadchodzącym atakiem.
Izrael może też odwołać przemieszczanie makiet pocisków Jericho. Mała jednostka wozi makiety ciężarówkami wzdłuż rzeki Jordan i na in. terenach palestyńskich – nocą, żeby wyglądało tajniej. Odwolanie tego przedstawienia i związane operacje wskazałyby, że Izrael próbuje sciemnić opcję nuklearną. Izrael mógłby ogłosić np. wyrzucenie kilku satelitów doświadczalnych z bazy wojskowej Palmachim, co byłoby idealnym kamuflażem wypuszczenia pocisków Jericho z bronią masowego rażenia. Prawdziwe te przygotowania w bunkrach głęboko pod ziemią nie zostałyby odkryte.
Ale gdyby ruchom niewielkich sił Izraela w Gruzji nie towarzyszyło znaczne wsparcie (telekomunikacja, zaopatrzenie, broń), to byłaby to podpucha. Nie udałoby się ukryć wsparcia pod innymi mundurami itp. bo język hebrajski natychmiast wydałby żołnierzy.
Sa dwie opcje ataku. Najoczywistsza to atak atomowy na Teheran, lecz w takim przypadku Izrael nigdy nie wylizałby się z międzynarodowego oburzenia, zwłaszcza świata islamu i sąsiadujących z Iranem Indii i Pakistanu.
Druga opcja wymagałaby głębszego planowania i broni konwencjonalnej na tychże pociskach do ataku z „chirugiczną” dokładnością na ośrodki decyzyjne Iranu, żeby nikt nie mógł zablokować cieśniny Hormuz czy rozkazać bombardowania Tel Awiwu. Znisczenie konstrukcji centrów dowodzenia byłoby łatwe. Ale wszyscy ci kluczowi decydenci (dobrze ponad tysiąc osób) nie czekaliby tam na śmierć, niektórzy na pewno przeżyliby atak i odpowiedzieliby atakiem odwetowym na Tel Awiw.
Izael potrzebowałby więc komand śmierci w Iranie, w ilości kilku tysięcy zabijaków i tyluż we wsparciu, szybko przemieszczających się i strzelających bez pudła do nieznanej liczby celów, których pozycję należałoby znać bezbłędnie w każdej chwili. Mimo pogłosek o zamachach izraelskich w Iranie, trudno wyobrazić sobie, żeby Izrael miał wymaganą liczbę zamachowców. Nawet gdyby, to ryzyko błędów byłoby ogromne i Iran mógłby w ciągu kilku minut wymazać Tel Awiw z mapy atakiem odwetowym.
Jeśli Izrael przyjąłby scenariusz eliminacji decydentów, byłaby to też opcja atomowa. Ameryka znalazłaby paralelę swych masakr ludności w Hiroszimie i Nagasaki. A byłaby to zaledwie pierwsza bitwa zajadłej wojny. Hezbollah i Hamas od razu zareagowałyby – w I wojnie światowej III tysiąclecia.