Cyberprzemoc i cyberstalking — niektórzy mają dość tego!
Piotr Bein 27.10.2012
Wstęp
Doznałem cyberprzykrości od niektórych Rodaków (zaznaczam, bo obecna kampania nienawiści do mnie wciska, że uogólniam na cały naród). Dużo tego więcej i znacznie bardziej chamskie niż od zagraniczniaków, w podobnej działalności dla dobra publicznego. A na DU-Watch miałem do czynienia z asami agenciurskimi Pentagonu i Lobby Atomowego.
W wieku chłopięcym nosiłem grube szkła, a po zabiegach i operacjach – „piracką” przewiązkę. Dawało to pojebom i niedopieszczonym przez matki okazje do sadyzmu nad okularnikiem (czasem żydem ze wzgl. na me „niepolskie” nazwisko). A że miałem zasady i uczyłem się nieźle, powód do znęcania był o tyle większy. Zwykle nieudacznicy intelektualni z patologicznych rodzin byli członkami podwórkowych ‘gangów” do psoty i przemocy nad okularnikami w drodze ze szkoły. Pamiętam najgorsze zdarzenia… pęknięte okulary strącone na chodnik, zabrana czapka… Znosiłem ataki fizyczne jak i werbalne… grupowe, bo tchórz nie stanie oko w oko.
Dziś tłuką dobre imię, kradną energię, czas i spokój… Akty e-przemocy pół wieku później odbywają się przed tysięcznymi widowniami. Zasada pozostaje: poniżyć człowieka, dokuczyć nikczemnie… obelgi te same pod widownię żyd! ruski! wiedźma!
Obserwuję e-znęcanie się nad znajomymi, zastanawiam się nad psychologią… Poza przypadkami agenciurskimi (Bohdan Szewczyk i Szewczyk Dratewka), zliczam szkody dla wspólnej sprawy ze strony sojuszników, którzy okazali się fanatykami, a nawet czubkami. Czas z tym skończyć. Poszperałem w temacie i dzielę się informacją zebraną na Wiki.pl i en. Uwaga: Nie jest to materiał prawniczy. Zasięgnij porady u swego mecenasa.
Agresja elektroniczna
Cyberprzemoc to rozmyślne, powtarzane prześladowanie, zastraszanie, nękanie, wyśmiewanie jakiejś osoby, grupy czy całej społeczności… przez Internet, SMS, e-mail, portale, blogi, e-fora… z intencją zaszkodzenia.
Najczęstsze jest rozsyłanie kompromitujących materiałów. Drastyczne formy e-agresji obejmują tworzenie blogów i witryn-podszywek i anty-stron ośmieszających, komentów na forach czy dręczenia przez komunikatory sieciowe, e-włamania do rozsyłki kompromitujących info oraz przekazywanie tychże dalej.
E-chuligan może być anonimem i wciągnąć innych, nieznających nawet osoby-celu ataku. Prawo w tym temacie zmienia się dość szybko, coraz więcej mecenasów specjalizuje się w tym, więc sprawcy np. zamieszczający witryny na serwerze w kraju, gdzie pewne odmiany cyberprzemocy nie są jeszcze przestępstwem, nieznają dnia ani godziny… Rajem dla zniesławionych są W. Brytania i Kanada, gdzie pozwany oszczerca musi udowodnić, że jest niewinny wobec pozywającego, a nie na odwrót!
Wg psychologów, e-znęcanie się wynika z możliwości ukrycia się za nickiem, bez porzeby konfrontacji z ofiarą oko w oko. Na ulicy pół wieku temu, przemoc gangu dzieci wzgl. innego dziecka, dawała „anonimowość”: wina była „rozłożona” na wszystkich, czyli nikt nie był winien, wszyscy byli bezkarni. E-prześladowanie jest skuteczne właśnie z braku osobistej konfrontacji oraz przez szybkie propagowanie materiału po necie, gdzie pozostaje „na zawsze”.
W konfrontacjach fizycznych, odruchy obronne są normalne, np. odstraszające u zwierząt: syczenie, nastroszony ogon czy kolce, rozpostarty pióropusz, obnażone zębiska i pazury, krok do przodu, rogi ku przeciwnikowi, warrrrkot, smród skunksa… Podobnie u ludzi. Net pozbawia tej opcji, więc sprawca czując się wolny od zagrożenia fizycznego, idzie na całego. Poza netem, uznanoby go za dewianta.
Cyberprzemoc a cyberstalking
Cyberstalking to forma cyberprzemocy. Stalkersi występują na forach publicznych, sieciach społecznościowych, lub info-portalach online. Ich celem jest zagrozić dochodom, zatrudnieniu, reputacji lub bezpieczeństwu ofiary. Mogą namawiać innych do nękania ofiary i próbować wpłynąć na jej partycypację online.
Cyberstalking obejmuje powtarzany szablon następujących czynności u dorosłego: fałszywe oskarżenia, monitoring, groźby, kradzież tożsamości, uszkodzenie danych lub sprzętu, nagabywanie nieletnich na seks albo zbieranie informacji celem nękania. Często e-działalność stalkera pokrywa się z zachowaniem offline; prawo karze za oba przejawy, łącznie z więzieniem.
Natomiast cyberprzemoc może przejawiać się – od ciągłego posyłania e-poczty lub SMS osobie, która zażądała zaprzestania tego, po publiczne pogróżki, seksualne uwagi, poniżające łatki (np. mowa nienawiści) lub defamujące fałszywe zarzuty… od zbiorowych kpin z ofiary na forum, po hakowanie lub wandalizm na witrynach dot. tej osoby.
Najłatwiej wpisać w komentach fałszywe stwierdzenia jako fakty poniżające daną osobę, niekoniecznie wymienioną z nazwiska, ale oczywistą z kontekstu. Cyberprzemocą może być wpisanie pogłosek o osobie, celem wywołania nienawiści u innych na necie lub przekonania ludzi do niechęci do tej osoby lub udziału w jej oczernianiu. Cyberhukacz może upublicznić dane osobowe ofiary (nazwisko, adres, miejsce pracy/nauki…), może utworzyć konta, komenty lub portale rzekomo należące do ofiary, dla publikacji materiałów ją zniesławiających, dyskredytujących lub ironizujących. Może rozesłać pogłoski i plotki, oraz namawiać, agitować i zwoływać innych do niechęci i zbiorowego ataku na ofiarę.
Cyberstalkersi mogą wyszukiwać info nt. ofiary, karmiąc swe obsesje i ciekawość. Albo mogą wzmożyć e-działalność przeciw ofiarze. Najczęściej zamieszczają defamację, by wywołać reakcję u ofiary i nawiązać e-kontakt. Skazani za cyberstalking często bezskutecznie próbowali usprawiedliwić swe zachowanie e-anonimowością. Po uzyskaniu reakcji od ofiary, zwykle śledzą jej działalność na necie. Klasyczne zachowanie cyberstalkingsów obejmuje wyszukiwanie IP ofiary w próbie weryfikacji jej adresu domowego lub miejsca pracy.
Niektóre e-sytuacje ewoluują w prześladowanie fizyczne: uwłaczające telefony, wandalizm, listowne pogróżki i plugastwa, wkroczenie na posesję i napad. Zdarzyły mi się: telefony, wjazd pickupa i zniszczenie bramy garażu, wrzucenie plugawej broszury nt. JP2 do ogrodu, podrzucanie psiego łajna, mioty farb-bombą na dom, a jeden członek redakcji Grypa666 w przypływie durnoty i zawiści zniszczył unikalne wpisy nie do odtworzenia…
W odwrotnej sytuacji, wielu prześladowców z fizyczego stalkingu przechodzi na jego e-odmianę. Podczas gdy niektóre nękające i grozicielskie zachowania nie podchodzą pod przestępstwo, mogą jednak poprzedzać stalking i fizyczną przemoc. Należy więc traktować je poważnie.
Psychologia
Typy e-agresji, wg celu ataku:
C1. Podobnie jak fizyczna wzgl. ofiary słabszej (mniej e-wyszczekanej, -chamskiej, -dowcipnej czy -cwanej, bez kompa czy czasu na fora, nieznającej tematu…).
C2. Wobec osoby publicznej, bez wzgl. na pełniony przez nią zawód.
C3. Wobec grupy o wspólnej wartości (narodowość, kibice, grupa wyznaniowa, zwolennicy partii politycznej itp.).
C4. Wobec osoby przypadkowej.
Cyberprzemoc dopada cię nawet tam, gdzie czujesz się odgrodzony od przemocy ulicznej – w domu, poprzez komórkę i kompa. Osoba atakowana traci więc poczucie bezpieczeństwa. Po stronie e-hukacza czy e-prześladowcy, zasłona animowości pozbawia behawioralnych hamulców normatywnych i społecznych. Ponadto e-forom zwykle brak nadzoru, a jak jest moderator lub czuwa admin, nie wyłapie od razu oczernień i insynuacji, bo tylko poszkodowany je z miejsca identyfikuje. Zgłoszenie, wyjaśnienie, usunięcie trwa, nieraz miesiąc, dając czas na rozejście się brudów po necie.
Jeszcze gorzej jest z wiadomością osobistą (mejl, SMS), dostępną tylko dla sprawcy i ofiary. Ponieważ komórka towarzyszy właścicielowi 24/7, jest on ciągłym potencjalnym celem.
Komp stwarza u ofiary jednoczesne uczucie „ujawnienia na cały świat” i alienacji („nikt się za mną nie wstawił”). U młodzieży może to prowadzić do odizolowania się i samobójstwa (Megan Meier w USA, 2006). E-chuligani mogą napaść na ofiarę liczniej niż na ulicy, bo nie ma limitu na partycypację w grupowej e-przemocy.
Można się odciąć od czatu czy ofensywnego forum, filtrować mejle, zmienić numer telefonu. Lecz dla aktywnej osoby publicznej jest to utrudnieniem lub niemożliwością. Toteż większość poszkodowanych ignoruje e-zbirów.
Mamy 4 style cyberstalkersów:
S1. Mściwiec – dzikie e-napady.
S2. Opanowany – nękać.
S3. Intymny – próbuje nawiązać osobisty kontakt z ofiarą, a odrzucony, e-atakuje.
S4. Grupowy – członek grupy skrzykniętej na misję.
Doświadczyłem wszystkich ww. typów. Raczej nie ma czystych przypadków, tylko mieszane. Na ogół profil nękacza jest chłodny, z małym lub żadnym poszanowaniem innych. Stalker to cierpliwy drapieżnik, wypatrujący podatnej ofiary (zwłaszcza dzieci, kobiety) albo z przyjemnością e-goniący ofiarę, osobiście znajomą lub nie. Czerpie z tego zadowolenie i pokazuje swą moc ścigania i psycho-szkodzenia. Stalkersów motywują:
M1. Zazdrość.
M2. Patologiczna obsesja (zawodowa lub seksualna).
M3. Kompensowanie bezrobocia lub niepowodzenia we własnej pracy i życiu.
M4. Zamiar zahukania i poczucia niższości u innych.
M5. Urojenie, że zna ofiarę.
M6. Chęć spowodowania lęku u ofiary, celem uzasadnienia swego statusu.
M7. Przekonanie, że ujdzie bezkarnie (anonimowość).
Doświadczenia własne
Cyberstalking towarzyszy mi od lat. Ataki przypadkowe C4 odprawiam teraz z miejsca, publikując dane osobowe atakującego. Po wprowadzeniu tej taktyki, liczba ataków znacznie się zmniejszyła. C1 zdarzył się z 2 Szewczykami – Bohdanem i Dratewką. Z tym ostatnim „słabszy” byłem w tym znaczeniu, że nie spodziewałem się uderzenia aż tak nisko pasa. Ale gdy przyszło, Dratewka i Ska dobrze mnie zapamiętali. To była kombinacja: fizyczny kontakt dla podpuszczenia ofiary (nieudane), cd. na necie z „antysemickim” numerem (zniweczone przez ofiarę). Z Bohdanem byłem w sytuacji zupełnie bezsilnego; esbek ukradł i mój dorobek, gdy zabrał nazwę, kod kreskowy, logo, sieć dystrybucji, dochody itd. Info nurtu Krzysztofa Dzikowskiego w Toronto – dowiedziałem się emailem i tyleż mogłem zrobić. Potem oglądałem e-spektakl, gdy mimo moich alertów, brano esbecki Info nurt2 Szewczyka za autentyczny. To tak jak wczorajsi sojusznicy rozplakatowujący wygóglone fałszywki na Beina.
Najwięcej mam agresji typu C2 i C3. Może psyche niektórych musi „konkurować” z kimś, kto się zapisał przeciw H1N1 i jot? Od tego zaczęło paru, ale może dla zepchnięcia motywu w podświadomość (gdzie nie przypomni im o własnych upadkach w tejże kampanii), zaatakowali na nutę C3: insynuacje, sugestie, aluzje, obelgi i oszczerstwa pod „inność” Beina.
Typ C3 przyprawia mnie o schizofrenię. Jeden mówi Bein antysemita, drugi – żyd. Z uwagi na aktywność anty-jot, łatwo tu posądzać agenturę. Zatem skłaniam się do użyteczny idiota, pomaga jot rozsiewać antysemityzm i w inny sposób dzielić Polaków. Paru scyropolskich miało pretensje, że niegłosowałem na tego czy tamtego. A ja w ogóle niegłosuję… przejeżdżam się po wszystkich, niezależnie od orientacji politycznej, wyznania, rasy, plemienia…
Uroili sobie obelżywie pochodzenie swej ofiary. Nie chcą wiedzieć, że np. ojciec Beina był jak cała męska inteligencja oficerem Wojska Polskiego, nigdy nie powiedział swym dzieciom, co przeżył podczas wojny, ale i nigdy nie wstąpił do PZPR ani kolaboranckich organizacji. Mój pradziad działał przeciw caratowi, za co stracił majątek (dzisiejsze łódzkie), a dziad stryjeczny był wybitnym polskim esperantystą Kabe…
Vismaya pochodzi z Dąbrowskich (tych od Hymnu), z ojca Dwojak – jeden dziad znany uzdrowiciel († 1927) pamiętany za wiele dobrego dla miejscowych, inny dziad ze słynnego klanu z Baćkowic…
Państwo Szubertowie z emigracyjnym biletem w jedną stronę po Solidarności I: Andrzej niezwykle odważny przeciw kahałowi, za co z rodziną jest śmiertelnie zagrożony…
Nie chwalimy się swymi herbami, kądzielami i mieczami. Szowinistyczni obelżywcy i oszczercy obwieszeni krzyżykami i flagami biało-czerwonymi, malują nas jak pasuje pod publiczkę: żyd, agent Putina, szwab, mason, wiedźma… Słowo prawdy o ich fetyszach, wyciągnięcie dłoni, a nawet niezamierzona usterka w tytule naukowym – są im powodem do vendetty. My próbujemy nieść światło, oni – gasić je.
Zgaduję główny motyw e-przemocy: z racji osiągnięć publicznych – M1. M3 (niezadowolenie z życia) może odgrywa rolę. M7 może, ale są znani na necie z nazwiska i nicku, a wezwany przez sąd admin musi ujawnić IP delikwenta. W 2 przypadkach kontakty osobiste niezmieniły e-stosunków. Nie wierzę więc w ten motyw, raczej chodzi o najsilniejsze emocje: M4 i M6. Z drugiej strony, w świeżym przypadku, e-oszczerca Peryskop (Maciej Pokora) wylany z pewnego forum, na którym rozpowszechnił poniżenia wobec mnie (w wątku związanym ze mną w jego wyobraźni!), oznajmił pod publiczkę: A że przegięła ? Nie ona jedna. 666 też. G(łupek) myślał naiwnie, że jak wyda mnie i ujawni nazwisko, stopień naukowy i koneksje z Akademią, to mnie ośmieszy i zastraszy. A skutki osiągnął dokładnie odwrotne do zamierzonych. Tak właśnie działa szatan, który opętuje.
Oczywiste tu są: (1) ufność w bezkarność, nawet bez anonimowości; (2) demonizacja ofiary. Co daje interesujące wnioski, np. projekcja własnego opętania na ofiarę…
Ciekawe są S1-2: serie mściwych napadów absurdami, udających opanowane, logiczne i słuszne. W S3, po potępieniu/odrzuceniu, osoba próbuje agresywnego „kontaktu”, a kolejne odrzucenia nakręcają spiralę. Co do S4, najbardziej dokuczliwi inicjują e-skrzyknięcia grupowe. Są to kandydaci na przejście do ataku fizycznego, więc najbardziej niebezpieczni.
Prawo
Polskie prawo podkreśla uporczywość e-ataków, więc chodziłoby raczej o cyberstalking. Poprawka (6.6.2011) opublikowana w Dz. U. z 2011 r. Nr 72, poz. 381, uznała cyberprzemoc za czyn zabroniony. Podlega on karze na podstawie art. 190a K.k.:
§1: Kto przez uporczywe nękanie innej osoby lub osoby jej najbliższej wzbudza u niej uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia lub istotnie narusza jej prywatność, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§2: Tej samej karze podlega, kto, podszywając się pod inną osobę, wykorzystuje jej wizerunek lub inne jej dane osobowe w celu wyrządzenia jej szkody majątkowej lub osobistej.
§3: Jeżeli następstwem czynu określonego w § 1 lub 2 jest targnięcie się pokrzywdzonego na własne życie, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
§4: Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 następuje na wniosek pokrzywdzonego.
Art. 190a K.k. położył kres bezkarności e-dręczycieli. Niezależnie, pozostają karalne możliwe przejawy cyberprzemocy, m.in. pomówienie, zniewaga, groźba karalna, niszczenie danych informatycznych i utrudnianie dostępu do danych. Pokrzywdzony może dodatkowo pozwać jako poszkodowany w procesie cywilnym, np. o naruszenie dóbr osobistych.
Na całym świecie wzrasta nacisk społeczny na rozprawienie się z cyberprzemocą, zwłaszcza cyberstalkingiem. E-zniesławienia dołączono do istniejącego prawa przeciw oszczercom. Obecna debata ogólno-kanadyjska doprowadzi niewątpliwe do zaostrzenia prawa przeciw cyberprzemocy. Przez stalking kombinowany elektroniczno-fizyczny, dziewczyna popełniła samobójstwo.
Podczas gdy poszczególne stany zaostrzają ustawy, w USA zaleca się notować wszystko w przypadku stalkingu i e-stalkingu i zgłosić na policję.
Rola i odpowiedzialność adminów
Do zadań administratora bloga czy portalu należy dobór treści wpisów i weryfikacja rzetelności, redagowanie własnych tekstów oraz dbanie o porządek, zwłaszcza na forum. Dyscyplina forum pozostaje czołową odpowiedzialnością admina. Niestety, podobnie do nierzetelności informacyjnej materiału głównego, fora są często większym śmietniskiem niż wpisy główne. Są rajem dla trolli, cyber-hukaczy i -prześladowców.
Adminowi bloga wystarcza minimum wiedzy informatycznej. Ale etyki trudno się wyuczyć, a jeszcze trudniej nabyć. Adminom unikającym odpowiedzialności za etykę na forum grozi bat (np. na wordpress.com), ale nie tym na wlasnym serwerze. Wiele forów ma mechanizm zgłaszania nadużyć (nadużywany przez oszołomów, złośliwców i agenciury). Parę razy złośliwcy zgłosili do wordpressa rzekome naruszenie zasad przeze mnie (obraza i nielegalne reklamy…). Funkcja edycji zostaje wyłączona na kilka dni do czasu wyjaśnienia (jeśli bloger zainterweniuje!).
Z niedawnych incydentów cyberprzemocy… Admin 1 twierdził, że dla wolności słowa nie chce kasować e-biczowania. Inna rzecz, że potrzebuje tej ‘wolności’ dla utrzymania frekwencji, co z kolei daje mu dochód z reklam, tym większy im więcej smrodu na forum. Czyli pozwala dyskredytować pożytecznego dla wspólnej sprawy, osłaniając e-drania! Zaś Admin 2 rozłożył ręce, dając na pocieszenie przykład swój jako ofiary cyberprzemocy i to, że e-prześladowania dowodzą naszej skuteczności. Kiedy niebawem spotkały go poniżenia o wiele lżejsze niż mnie od tego samego cyberchuligana na tymże blogu w tymże czasie, natychmiast wywalił e-przestępcę z forum. Podwójny standard…
Tą drogą ostrzegam adminów przyzwalających na cyberprzemoc: wypróbuję i ten przypadek przy okazji spraw o cyberstalking i zniesławianie przez regularnych e-prześladowców.
5 comments
Comments are closed.