NARODOWY BEŁKOT RAFAŁA ZIEMKIEWICZA
W zasadzie jako za trafione można przyjąć opinie Rafała Ziemkiewicza o środowisku „Gazety Wyborczej”, szeroko pojętego „Salonu” czy polityki rządzących partii w III RP. To nic odkrywczego. Zwykłe banały, które można usłyszeć w rozmowach naszych Rodaków.
Stała dawka różnych skandali, z których żyją media wystarczy, aby przeciętny zjadacz chleba miał dość wyraziste poglądy, kto nim rządzi. Połowa nie głosuje w wyborach twierdząc, że nie ma na kogo lub że ich głos nic nie zmieni, a reszta śpi skupiając swoje emocje na trudach codziennego życia. Najbardziej aktywni, dynamiczni w liczbie ok. dwóch milionów wyemigrowali w poszukiwaniu lepszego życia. Nawet ci, którzy obserwują to, co w Polsce się dzieje, ani myślą wracać do polityczno-gospodarczego bajzlu, który się rozkręca, a którego końca nie widać. I nie ma się co nad tym rozpisywać, jako że Czytelników tygodnika należy zaliczyć do grupy o najwyższej świadomości, tego co się wokół nas dzieje.
NÓŻ W PLECY
Bulwersująca jest natomiast opinia Rafała Ziemkiewicza na temat braku problemów Polski, jako państwa, z Żydami. Groteskowe jest stwierdzenie, że nasze państwo nie ma z nimi sprzecznych interesów. No i że ich „destruktywna działalność nie ma nic wspólnego z ich pochodzeniem etnicznym”. Zatem pytam: Jakiego to pochodzenia etnicznego jest szefostwo „Gazety Wyborczej”, według „polskojęzycznych inteligentów obciążonych traumą etnicznej obcości”? Wynika z tego, że w tym kontekście zabrakło mu konsekwencji i przeczy sam sobie. A to już jest zwykły bełkot. No niech mu będzie w bardziej eleganckiej formie zwany poprawnością polityczną. Nie może się bowiem przełamać, aby klarownie i odważnie palnąć wrogom prosto w łeb! Przy naciąganej tolerancji dla takich poglądów można to jeszcze przyjąć jako, że publikuje od lat w „Gazecie Polskiej”, „Rzeczpospolitej”, w „Uważam Rze” – zdecydowanie filosemickich tytułach.
„Gazeta Polska” to takiej sławy pióra jak Antoni Zambrowski syn Romana, który wg archiwów IPN „Słowian określał jako ludzi o tępym umyśle, a do polityki nadają się tylko Żydzi”. Drugim Żydem jest TW SB Bogusław Jeznach, który do spółki z SB-kami na ul. Rakowieckiej zakładał nieukazujące się już pismo „OJCZYZNA”. Za swoje usługi brał nawet flakon wody kolońskiej. Na początku lat 90. ub. w. współtworzył nawet odradzające się „Stronnictwo Narodowe”! Udało mi się jednak kilka lat temu je przejąć, zarejestrować ponownie w sądzie i strzec jak źrenicy oka, legendarną partię założoną przez Romana Dmowskiego. Trzeci to Aleksander Rozenfeld erotoman, oszust karany sądownie.
Przez łamy gazety przewija się obecnie nowa gwiazda czyli Dawid Wildstein. W „Rzeczpospolitej” i „Uważam Rze” poprawności politycznej pilnuje były ambasador Izraela w Polsce Szewach Weiss. Nic więc dziwnego, że w ww. tytułach, w których Rafał Ziemkiewicz publikuje, nie istnieje problem obecnych nierównoprawnych relacji polsko-żydowskich w Polsce.
A o robotę i wierszówkę dzisiaj ciężko! Jednak gdy już w samym tytule książki „Myśli nowoczesnego endeka” pije do dorobku Narodowej Demokracji, to albo rżnie przysłowiowego „głupa”, albo dla własnych celów robi „krecią robotę”. Cały bowiem dorobek Narodowej Demokracji i jej niekwestionowanego wodza Romana Dmowskiego nie zawierał żadnych kompromisów z jakimkolwiek złem. Poglądy wynikały z wiedzy, a nie fobii czy obsesji także w najważniejszym problemie czyli relacji stosunków polsko-żydowskich. I trzeba być koniunkturalistą albo mieć złą wolę, aby nie dostrzegać, że i obecnie ten problem ma decydujące znaczenie w większości dziedzin naszego życia. A może pan Rafał nigdy nie widział w III RP żadnego Żyda i nie słyszał jego antypolskich wypowiedzi w imieniu nas – Polaków. Pewnie nie dostrzegł Agnieszki Holland w głośnym programie Tomasza Lisa, jak obrzucała obelgami Polskę i Polaków. Pewnie też nie ma pojęcia, co też stale opowiada obecny dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego – Paweł Śpiewak. Nie zna jego słynnej wypowiedzi sprzed kilku lat, że chętnie by obsikał wszystkie miejsca, w których stanęła stopa Romana Dmowskiego. Przykładów są tysiące. No bo przecież oficjalnie mówią, że są Polakami, podkreślają wręcz, że mówią w naszym imieniu. Wytknięcie im, że są Żydami i powinni mówić tylko w ich imieniu, do tego rodem zwykle z domów żydostalinowskich oprawców, to mowa nienawiści! Jeżeli tak mają wyglądać „myśli nowoczesnego endeka”, to ja je chrzanię! Jako prezes Stronnictwa Narodowego, o ile Pan wie czym ono było? I to na szczęście ja, a nie Pan pilnuję czym być powinno. I jestem spokojny o to, komu z nas w tym sporze przyznałby rację Roman Dmowski. A może jego dzieła czytał Pan od tyłu? Po hebrajsku? Bo trudno inaczej wyjaśnić absurdy, które Pan wysmarował. Dlatego książka nie będzie przełomem w tworzeniu nowoczesnej myśli narodowej, choć znajdzie uznanie wśród grup tworzących „Marsz Niepodległości”, upstrzonych typami, wśród których ja nie mam czego szukać. Panicznie bojących się mnie jako biegłego lustratora ich pochodzenia właśnie etnicznego i politycznego, także ich rodziców. Oni z Panem do spóły mogą sobie nawet sympatyzować z Izraelem jak np. Artur Zawisza wiceprezes Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych honorowego patrona marszu! Paranoją jest, że główni organizatorzy: MW i ONR wychowali się na skrajnie lewackiej faszystowsko-nazistowskiej ideologii, w której demonstrowaniu mają dużą praktykę. Zbrodniczych ideologii, z realizacji których znane jest państwo Izrael. Kółko się zamyka, jest wam po drodze.
Spokojnego Marszy 11 listopada.
Szalom!
Leszek Bubel
PS. Można śmiało wreszcie napisać, że Rafał Ziemkiewicz postawił przysłowiową „kropkę nad i” dla całego środowiska Marszu Niepodległości. Nie ma w nim miejsca dla patriotycznej walki metodami politycznymi z żydowską dominacją, do której mamy prawo. Tak więc na placu boju pozostał tylko PPN i nasze wydawnictwo. Czy to nie jest już anachronizm, skoro wszyscy są przeciw nam? Może warto wreszcie pomyśleć o marszu narodowców, a nie jakichś przefarbowańców?
……………..
PB: Ha! Toć po to giepe i in. żmijówki pozujące na patriotyczne! Macierewicz-Singer oparł nawet na polonijnych Klubach Gazety Polskiej swe wojaże agenturalne do USraela po pomoc eskimoską w zagmatwaniu ślectfa 10 IV… Rozszerzyłbym jednak po chrześcijańsku definicję Pana Bubla poza ramy plemienno-religijne; do poczetu żmijowców należą m.in.:
- Ot-warta-kopa Rzydopospolita (delegatura Bani Brith ADL Foxmana na Polin). szczująca na obnażaczy judeocentrycznej perfidii.
- Redaktor Michałkiewicz, który bez wzgl. na pochodzenie czy lojalność robi dla unych, mozolnie wpychając wszędzie gdzie się da w gawędach (jak standardowe merdia katolicznickie), razwiedkę zimnego czekisty = dysktrakcję dla ludziofcuf od właściwej razwiedki i kahalnej dyspozytorni.
- Pamięci świętej, wawelskiej i powązkowskiej, izraelo- i USraelo-lubne politykiery — od korników i Blecha Kone, poprzez Bronka naszego po Radka Sikorsky’ego, sumiennego ucznia Zbiga Brzezinsky’ego.
- Ambasadory i konsule typu Junczyk-Ziomecka.
- Telawiwowne klauny wojewuckie i powiatowe.
- Ludobójczolubne brzydackie typki nałukowe wokół służby chorób, spapranej żywności mengelowskiej, aborcji, in vitrio itp. = wykonawcy Generalplan IG Farben endlosung polnische schweine.
- Obwieszeni szkaplerzami i poobstawiani św. obrazkami, użyteczni scyropolscy i katololiczący idioci (czy tylko?), co dyskredytują patriotów jako żydofilów i żydów, rzucając kłody pod pracę pro publico bono.
- Zydo-ubecja i szabas-goje w mafii sędziowsko-prokuratorsko-biurokurewskiej systemu bezprawia w Polin.
- Rzesze tchórzy akademickich i instytucjonalnych (historycy, IPN, edukatorzy).
- Skorumpowana i agenturalna hierarchia i kler.
- Rzesze syjo-katolików, dla których nie ma Zbawienia bez istnienia Izraela (np. Prof. Wolniewicz).
Mowa więc nie tylko o żydach i Zydach judeocentrycznych, ale też o milionach scyropolskiego polactfa, które swą miernotą, pazernością i brakiem kręgosłupa ściąga cały Naród na kahalne dno.
1 comment
Comments are closed.