Po-grossie widziane z Vanqrevu

Po-grossie widziane z Vanqrevu

(jakby powiedział PAN-owiec Pokora)
Piotr Bein  2.12.2012
Opóźniony nakryciem Breivickiego przez kahalne służby Polin, a przedtem – kahalnych służb przez „faszystów“ i „nacjonalistów“, dopiero co przyjrzałem się pokłosiu antypolskiej chucpy w PAN, a tu następna żydo-prowokacja: film Pokłosie.
Expert od razwiedek, Redaktor Michałkiewicz swym zwyczajem dowcipnie ujął sedno sprawy: Po-grossie. Rozpoznało ją wielu „antysemitów“, „xenofobów“ i w ogóle… Romuald Szeremietew (A po Grossie jest „Pokłosie”), Rafał Ziemkiewicz, Dr Leszek Żebrowski, czy PolskaMyślNarodowa rozmontowując pralkę mózgów młodzieży w Polin, ustawianej na gremialne seanse. Film-dreszczowiec (nie thriller – panowie i panie wykształciuchy!) miał być sukcesem propagandy. Stał się fiaskiem, przedmiotem bojkotu przez Polaków, narażając producenta na straty.
Żebrowski lamentuje, że film jest kolejnym marnotrawstwem podatków, sankcjonowanym przez rząd, wbrew naszym interesom. Pytanie retoryczne, bo co nie jest dla zniewolonego narodu – ustawki GMO i scypień, jewropejska biurokracja, lichwiarskie „fundusze“ z Brukseli, udział w misjach „pokojowych“ NATO, złodziejskie projekty autostrad, cyrki piłki nożnej?
Historio-porno
Powyższa próbka wyjaśnia, czemu nie oglądać następnego badziewia edukacji winy. Dobił gwóźdź koment na StopSy: […] o gustach się nie dyskutuje…, no bo są przecież różne. Pejsata szmira i chałtura sprzyjająca najniższym instynktom ich schizofrenicznych “tworców” – to antykultura z obżydliwą bżydotą na pierwszym miejscu, która się można tylko bżydzić. To przecież kompletnie bezguście , bez wyczucia smaku, piękna, proporcji i harmonii. To taka tfu – rczość, ktorą mogą się wzajemnie delektować i rozkoszować pejsaci mecenasi i sponsorzy różnego plugawego obżydlistwa we własnych kręgach wzajemnej adoracji.
Zwięźlej ocenił film Jan Pospieszalski u Leszka Bubela: napisana na skróty agitka. […] Wejście na ekrany tego filmu w przeddzień narodowego święta Polaków, to przejaw perwersyjnych skłonności twórcy, albo prymitywna prowokacja. Więc co mogę dopisać nieobejrzawszy tego arcydzieła koczowniczej sztuki filmowej i historiografii?
Minister kultury i czyjegoś dziedzictwa podziwia twórcę Pokłosia za odwagę podjęcia trudnego tematu. Zrealizowania, w formie filmowej, analizy dramatycznego fragmentu naszej historii. O czyją wersję historii chodzi, nie pozostawiają wątpliwości tfurcy filmu: o wypranie mózgów, wzbudzenie poczucia winy i niezdrowych emocji judeocentrycznym fabularnym kłamstwem historycznym zapakowanym w sugestie prawdy. Na ironię Józef Kalita, obiekt nienawiści XXI-wiecznego podłego, ciemnego antysemickiego motłochu, który go za to ukrzyżował na drzwiach stodoły, ma rzeczywisty, niefilmowy prototyp miejscowego człowieka, który chronił nagrobki żydowskie, a mimo to (czy właśnie za to?) został wybrany w gminnych wyborach na przewodniczącego sejmiku.
Dla producenta Dariusza Jabłońskiego, nieważna jest klapa finansowa o ile film realizuje cel polityczno-propagandowy (są filmy ważniejsze niż ekonomia – patrz koniec filmiku). Jabłoński  odpowiada na pytanie, czy film podzieli Polaków: Jak ten film miał nas podzielić – na tych co są za mordercami i na tych przeciw? Przytacza przykazanie Nie zabijaj, które nie ma kontekstu narodowościowego, podkreśla Jabłoński. Nie ma dlań kwestii, czy Polacy rzeczywiście zabijali Żydów w dzikim antysemityzmie, tylko czy uderzą się w piersi i pogodzą z tą pravdą.
Aerials słusznie zauważył na Wykopie: Przy promocji tego filmu, jako argument dla osób, które krytykują taką tematykę, mówi się, że to “nie jest film historyczny”, a zaraz potem, że “w rzeczywistości było jeszcze gorzej”. Skoro autor chciał pokazać coś innego, a mianowicie historię kryminalną, i nie kojarzyć się z żadnym autentycznym wydarzeniem historycznym, to po co obrał takie tło? […]
Podobnie Baron Al von PuciPusia na tymże forum: Ja tam, oprócz podniety narodowców, widzę jaranie się lewicowców, którzy w sytuacji kiedy dany temat krzywdził w przeszłości Polaków i powodował, że byliśmy ofiarami to mówią, że to historia, a kiedy pojawia się temat o tym jak to my w historii krzywdziliśmy innych to nagle stwierdzają, że trzeba o tym mówić. My zwyczajnie jesteśmy takim samym narodem jak każdy inny. […] Niestety ale przy udziale tego filmu wiedza – ta właściwa czyli przedstawiająca fakty – nie wzrośnie zbytnio. O tej i innych sprawach powinniśmy mówić normalnie. Bez emocji.
Nie prostytutka a zdrajca
Plemienność wyraziła się również wśród aktorów p.o. historyków polskich. Maciej Stuhr to syn reżysera Jerzego Stuhra, który z in. miłośnikami historio-porno przeciwstawił się ostrej krytyce filmu Tajemnica Westerplatte (premiera też planowana tuż przed Marszem) przez historyków i rząd (Scenariusz nie ma nic wspólnego z prawdą historyczną. To fikcja literacka, która w dodatku uderza w godność i honor polskich żołnierzy.).
Wtedy, ojciec Stuhr z Agnieszką Holland i in. oburzali się w liście otwartym: Trudno nam zrozumieć, że politycy, przyznający się do solidarnościowych korzeni, uważają za stosowne wprowadzać cenzurę prewencyjną metodą faktów dokonanych, korzystając z instytucji państwa. Dziś, syn Stuhr występuje w filmie, którego producent Jabłoński cytuje Pasikowskiego z wywiadu dla giewu: [Pokłosie to] pierwszy przypadek cenzury politycznej w wolnym kraju Polsce. Dodaje: I niestety muszę się z tym zgodzić. Co uderza w Polaków, jakoś zawsze zdoła być opublikowane „herkulesowym wysiłkiem“ oszczerców, a co broni polskiego honoru, prawdy i racji stanu – jest kneblowane i niszczone, a orędownika nawiedza seryjny samobójca!
Po-solidarnościowy syn nasiąknął jak skorupka, argumentując za Pokłosiem: 11 Apostołów nie wymaże faktu Judasza, historia Polski to nie tylko chwała i bohaterstwo…. Jakbym czytał prace z jakiego instytuta antypolonizmu.
Ale największe cięgi dostał Stuhr za rzekomą pomyłkę, że Polacy pod Cedynią przypinali dzieci do tarcz (zamiast Niemcy pod Głogowem). Ile trzeba nosić nienawiści, żeby się tak pomylić! Nie bić nieszczęśnika – wszak historii uczy się z giewu. Stuhr wyróżnił się tym, że zrzekł się zapłaty za rolę w Pokłosiu na rzecz Światowej Organizacji Restytucji Mienia Żydowskiego. Na pejsbóku miał nadzieję, że jego postawa będzie dla Polaków wzorem. Pochwala ideę 5% PIT na żydowskie restytucje: To tylko dodatkowa rubryka w formularzu, dzięki której Polacy będą mogli spojrzeć sobie w oczy.
Za takie rzeczy grozi kariera w Hollywood. Umny chłop, inwestować umi…
Czy M. Stuhr musiał tak się aż tak podłożyć? Gdyby wziął rolę dla zarobku, to byłby prostytutką. Tymczasem okazał się zdrajcą polskiej racji stanu. Bogusław Linda odmówił roli w Pokłosiu, z powodu różnic ideologicznych z Pasikowskim. Podobnie zrezygnowal z czołowej roli w antypolskiej karykaturze Tajemnica Westerplatte. A mógł wybrać być wzorowym aktorskim szabas-gojem, zachwalać film w zwiastunach i na publicznych spotkaniach… Stracił Holo-oszustny Hollywód, zachował twarz i honor.
Mariusz Cieślik rozjechał Stuhra w Rzepie: Kiedy w roli moralisty i nauczyciela historii występuje 37-latek, któremu się Głogów z Cedynią myli, i którego rano można usłyszeć opowiadającego dowcipy w towarzystwie Kuby Wojewódzkiego w radiu Eska Rock, doświadcza się dysonansu poznawczego.
Aktor z Pokłosia, Ireneusz Czop zapytany, czy film podzieli Polaków, odparł: Dobrze jest, że nowe pokolenia będą mogły poznać taką prawdę. Jeżeli ten podział będzie mądry, to dojdziemy do jakiejś zgody. Czyli Czop nie ma problemu z historiografią filmu, uważa ją za prawdziwą, godną poznania przez nowe pokolenia Polaków! Jaki podział byłby mądry, opierając się jednocześnie na kłamstwie i psycho-manipulacji niedoinformowanego pokolenia? Czy jest lepszy szabas-goj?
Inny aktor, Daniel Olbrychski, niewystąpiony w Pokłosiu, rozmawiał z zachwyconą nim patry-jotką Olejnik – o nienawiści polskich antysemitów, o ich zbrodniach na Żydach, o wybitnym historyku Grossie i jego Jedwabnem… Olbrychski potępił Polaków, co nie chcą Pokłosia i nazywają patry-jotuf Pasikowskiego i Stuhra wrogami Polski. Wspomniał Wajdę, ale nie Agnieszkę Holland czy in. artystów, wybitnych polskojęzycznych polonofobów jak Marian Marzyński czy Jerzy Kosiński. Wajda pochwalił Pokłosie i reżysera.
Walnął bęben rusofobii
Odezwały się złowieszcze rewelacje: Rosjanie dali pieniądze na „Pokłosie”. Rządowa rosyjska Fundacja Kina i prywatne studio filmowe Metrafilms dołożyły się do jewrounijnych dotacji z funduszu Eurimages, administrowanego przez Radę Europy i zrzeszającego 35 państw. Rosjanie należą do Eurimages od 1.3.2011 r. Każde partycypujące państwo dba, by w zamian za składki, wyciągnąć jak najwięcej dla swoich firm w ko-produkcjach filmowych. W produkcji Pokłosia brały też udział firmy z Polski, Słowacji i Holandii, lecz taka Niezależna.pl i in. wirtyny podkreśliły udział Rosji. Wg producenta (Apple Film Production) film kosztował 9 mln zł. Polski Instytut Sztuki Filmowej przyznał 3,5 mln zł przy deklarowanym we wniosku producenta budżecie 5,7 mln zł.
Pytanie, co to za firma w Rosji (hollywódzka?), kto dał pieniądze „z Rosji“ (grupa judeocentryczna lub żydofilna?) i dlaczego partycypuje w jewropejsatym funduszu, służącym hasbarze? Bo to, że w Rosji jak i w Polsce są zapejsaczone urzędy i instytucje, to nie ulega wątliwości. „Niezależni“ nie dochodzą tego, bo to trudniejsze niż rzucić hasło ruskie. Odkryli Rosjan wśród ponad 30 partycypantów Eurimages, który sfinansował też np. produkcje polsko-niemieckie.
Obawiam się, że Pokłosie to żydo-hollyłódzka ko-produkcja za piniondze europejskich gojów… via „Rosja“, by wśród scyropolskich upiec drugą smakowitą dla judeocentryków gęś obok Holo-edukacji – rusofobię.

***

Ww. Cieślik podsumował zamieszanie tfucrcuf wokół Pokłosia: katastrofę artystyczną i finansową filmu próbują przykryć oskarżeniem Polaków o antysemityzm. To by było pół biedy. Obawiam się, że oglądalność i kasa będą celem exportu socjo-manipulacji w językach obcych, w tym niemieckiego, ukraińskiego i hebrajskiego, do odwracania ról w oczach młodszych pokoleń naszych sąsiadów i kandydatów na rezydentów. A jeśli ruskie piniondze na film pochodziły z koczowniczych źródeł, to będzie i wersja rosyjska…
W kraju zaś, film może jątrzyć podziały chronicznie, jak 10 IV. Dzięki chucpie Pokłosia, blogierzy i portalowcy patriotyczni już przeoczyli 80. rocznicę urodzin Historyka Prawdy. Post-pokłośne ogłupianie może być łatwe, zważywszy żałosny poziom wiedzy historycznej, ewidentny na rozmaitych forach, które przejrzałem przy okazji niniejszego spojrzenia z Vanqrevu (jakby powiedział scyropolski Maciej Pokora).

………………………

Zobacz więcej widzianego z Vanqrevu:

By piotrbein

https://piotrbein.net/about-me-o-mnie/