Dr Leszek Skonka wie co pisze?

Piotr Bein: Panie Leszku, Rzeczywiscie uwaza Pan, ze za zydo-zbrodnie NKWD i kahalu w Rosji i
miedzynarodowo odpowiada Rosja? Wiec za zbrodnie zydo-ubecji itp. żydo-dzialalnosc w Polsce odpowiadalaby
Polska! Wszystko to, lacznie ze zbrodniami hiltlerowskimi, zgotowal kahal, wiec niech odpowiada ich ‘spadkobierca’ — szukaj wiatru w polu! Na tym polega plemienna perfidia judeocentrycznych zbrodni… polecam lekturę Judeocentrycy i masowe zbrodnie,a w kwestii odszkodowan dla Polakow Rewizjonizm, odwracanie ról i restytucje: kazus polsko-żydowski
AS: Mam pytanie do dra Skonki: A kto zapłaci Rosjanom odszkodowanie za kilkudziesięcioletnie ludobójstwo żydobolszewizmu? Przecież żydo-bolszewicka mafia z Gruzinem Dżugaszwilim na czele okupowała Rosję i wymordowała dziesiątki milionów Rosjan. Dr. Skonka jego pretensje powinien skierować pod adresem rzeczywistych
okupantów Rosji i Polski. Niestety jak widzę, dr Skonka jest przykładem Polaka podstępnie wytresowanego przez żydowską propagandę na rusofoba.
Pisanie skarg do żydowskiego patrioty prezydęta Kalsteina to przykład naiwności. On polskie sprawy miał w nosie. Realizował jedynie interesy żydowskie. Głupotą i naiwnością też jest pisanie o Zbigniewie Romaszewskim, pełniącym obowiązki Polaka koczowniku lub usłużnym szabas-goju, że w przeszłości zachował się “zgodnie z sumieniem Polaka, patrioty”. On wypełniał instrukcje. Za co wynagrodzony został permamentnym senatorowaniem w żydo-senacie III Rzydopospolitej. Na dodatek jego córka jest dyrektorem żydowskiej antybiałoruskiej szczekaczki Biełsat tv.
To już jest nadgorliwe służenie koczownikom okupującym nasz zgnojony i szabrowany unijny baraczek.
……………

Kto powinien wypłacać  odszkodowania za krzywdy i szkody wyrządzone obywatelom polskim przez  ZSRR,  PRL i Solidarność?

Logika  elementarna  sprawiedliwość wskazują, że za  szkody
i krzywdy wyrządzone obywatelom polskim powinni wypłacić odszkodowanie
wyłącznie  ich sprawcy: tzn.  Sowieci ( obecnie  spadkobiercy Związku
Radzieckiego, czyli współczesna Rosja), byli, wyżsi funkcjonariusze  PRL,
PZPR i ich spadkobiercy SLD. Ale także za krzywy i szkody  uczynione już po
1980  i !989 roku w III RP milionom obywateli przez kolejne  reżimy, powinni
odpowiadać finansowo i moralnie obecni lub w niedawnej przeszłości
sprawujący władzę pod szyldem Solidarności i rzekomo Niepodległej , w
rzeczywistości wciąż zniewolonej Polski.
Ale w  żadnym przypadku odszkodowań za krzywdy i szkody wyrządzone przez b.
Związek Radziecki, PRL i Solidarność  nie powinno płacić zbiedniałe,
okradzione, społeczeństwo , a tym bardziej nowe pokolenia Polski.
Z jakiej racji mają płacić z własnej, coraz bardziej pustawych kieszeni
odszkodowania , nawet tym naprawdę skrzywdzonym i represjonowanym przez PRL?
Trzeba przypomnieć, że Państwo nie ma i nigdy nie miało żadnych własnych
pieniędzy , a dysponuje tylko tymi, które otrzymuje od społeczeństwa np. w
formie podatków.
A po pieniądze zbiedniałego społeczeństwa coraz częściej wyciągają się
ręce, wcale  nie biednych, ale   wzbogaconych kosztem Narodu, byłych
działaczy i pseudo działaczy dawnej opozycji.
Domagają się oni od społeczeństwa zapłaty, w setkach , a nawet milionach
złotych ,  za to , że kiedyś władza PRL ich skrzywdziła.
Nie wiemy ile, komu dotychczas , za co,  w  ściślej tajemnicy przed
społeczeństwem,  Państwo już wypłaciło  społecznych pieniędzy?. Kolejni
premierzy ukrywają to przed społeczeństwem. Pojawia się  też rzeczowe i
ważne  pytanie? Czy obywatele, którzy w trudnych, niebezpiecznych warunkach
dla Narodu , w zagrożeniu własnym i swoich najbliższych podejmujący odważną
walkę o sprawy społeczne i narodowe zasługują na jakieś uznanie i częściowe
zrekompensowanie poniesionych przez nich strat, gdy się okaże , że ich
działalność była celowa, słuszna i przyniosła pozytywne wyniki.   Jest to
pytanie retoryczne. Nikt rozsądnie myślący nie może mieć wątpliwości, że
zasługują na najwyższe obywatelskie uznanie ale czy  także na relatywnie
gigantyczne odszkodowanie za poniesione cierpienia ? Wszak nikt ich do
takiej postawy nie namawiał, nie zmuszał, nawet  nie zachęcał; a wręcz
przeciwnie. Uważam, że ówcześni  działacze wyciągający dziś  ręce po
pieniądze społeczeństwa powinni zdawać   sobie wcześniej sprawę , co ich
może czekać, także w przypadku gdy zwyciężą  ich cele, a władze przejmą
elementy anty narodowe: vide tragiczne losy tych najbardziej aktywnych
działaczy i patriotów w Polsce po utworzeniu partii Politycznej pn.
Solidarność., zwanej eufemicznie III-cią RP.
Wybierając  takie patriotyczne postawy działacze przedsierpniowej opozycji
powinni liczyć  się ,  i zapewne liczyli z ewentualnymi  przykrymi, a
niekiedy wręcz tragicznymi dla siebie i ich najbliższych skutkami.
Kierowali się zapewne przed ich podejmowaniem własnymi kryteriami moralnymi
i obywatelsko patriotyczni. I za to należy się im najwyższe uznanie i
podziękowanie od społeczeństwa , ale czy w także wyrażone w pieniądzach?
Wypowiadam się na ten temat w oparciu własną  przedsierpniową działalność
opozycyjną w PRL  i w Solidarności.
Agenci SB i aktywiści PZPR najpierw przekonywali  i zniechęcali łagodnie,
grzecznie , dobrotliwie,  kulturalnie, cierpliwie , do zaniechania
działalności, tłumaczyli że nie ma sensu podejmować żadnej formy opozycyjnej
przeciw ówcześnie rządzonemu obozowi politycznemu, narażać siebie, swoich
karier i losów najbliższych .  Następnie nakłaniali pośrednio do tego
poprzez członków  rodziny, przyjaciół, znajomych, przełożonych w pracy do
zaniechania działalności … Gdy perswazje nie przynosiły oczekiwanych skutków
wówczas podejmowano  formy coraz bardziej ostrych represji.  Każdy działacz
opozycji  , niemal w każdej fazie represji mógł  się wycofać , za co nawet
mógł oczekiwać nagrody, np. w formie zaprzestanie wobec nich dalszych
szykan. I wielu z tego skorzystało; rezygnowało a nawet poszło na współpracę
z reżimem . Jeśli niektórzy nie zmienili swojej postawy , nie rezygnowali z
walki,  bo im  nie pozwoliło patriotyczne sumienie , to nie mogą  dziś
domagać się   pieniężnej rekompensaty; za to , że zachowali się
przyzwoicie, odważnie, patriotycznie. Autentyczny, prawdziwy patriotyzm
nigdy nie miał i nie ma ceny pieniężnej.
Toteż wystawianie dziś rachunków społeczeństwo polskiemu przez takich ludzi
jak Zbigniew Romaszewski , Adam Słomka i moralnie  im podobnych , za to, że
kiedyś zachowali  się przyzwoicie,   zgodnie z sumieniem Polaka, patrioty,
jest ze wszech miar niemoralne i wręcz bezczelne; jest przekreśleniem całej
poprzedniej chlubnej postawy.
Dr Leszek Skonka, Współorganizator i współkierujący strajkiem w
sierpniu 1980 roku we Wrocławiu, b. członek prezydium w pierwszym składzie
Zarządu Regionu Dolnośląskiego NSZZ, organizator przed sierpniem 1980
Wolnych Związków Zawodowych we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku, organizator
prowadzący pierwsze kursy ( jeszcze w czasie strajku) na temat organizowania
i działania związkowego, a następnie w MKZ po zakończeniu strajku, dla
działaczy i organizatorów nowych związków….). Sprzeciwiał się wprowadzaniu
KOR-u i upolitycznieniu Związku, zrywaniu Umowy Gdańskiej, awanturnictwu
politycznemu. Chciał by związek nie wychodził poza swój związkowy statut. Za
swą postawę oskarżony został publicznie, bez jakichkolwiek podstaw o rzekome
sprzyjanie PZPR, działanie na szkodę Związku, współpracę z SB. Usunięty ze
wszystkich funkcji, również ze Związku i spotwarzony publicznie, bez prawa
do obrony, skazany na karę śmierci cywilnej w październiku 1980 roku przez
Zarząd Solidarności z Karolem Modzelewskim, Władysławem Frasyniukiem,
Barbarą Labudą na czele.
Zob. załączniki !!!
List otwarty do Prezydenta Lecha Kaczyńskiego dra Leszka Skonki
Listy otwarte przed sierpniem 1980 były formą porozumiewanie się opozycji ze
społeczeństwem, choć formalnymi adresatami byli sprawujące wówczas władze w
PRL. Z reguły nie odpowiadały one na te listy, albo reagowały represjami.
Obecnie cel i forma nie zmieniły się; nadal formalnym, imiennym adresatem
jest władza, a faktycznym społeczeństwo.
Wielce Szanowny Panie Prezydencie,
Niech Pan w okresie swojej kadencji załatwi bolące i nabrzmiałe sprawy.
Ludzie pokrzywdzeni przez poprzednie reżimy, wbrew pozorom i wmawianiu przez
propagandę, nie pałają nienawiścią i odwetem do swych krzywdzicieli.
Faktyczne ofiary nie domagają sie zemsty lecz oczekują przede wszystkim
naprawy wyrządzonych im krzywd, choćby w formie satysfakcji moralnej.
Natomiast, rzekomo sprawiedliwa i moralna władza od 18 lat nie zrobila nic w
tym kierunku i uparcie wmawia społeczeństwu, że pokrzywdzonym chodzi głównie
o zemstę i odwet. W zasadzie wiele krzywd można i trzeba było naprawić już
27 lat temu, tuż po zakończeniu sierpniowych strajków , bo była ku po temu
sprzyjająca atmosfera polityczna i społeczna. Żądano od rządzących
przywrócenia do pracy działaczy opozycji przedsierpniowej, To naprawdę było
realne i ówczesna ekipa władzy nie stawiałaby zbyt ostrego sprzeciwu ani
utrudnień nie do pokonania. Ludzie zwalniani, a właściwie wyrzuceni z pracy,
wyeliminowani z zawodu, zdegradowani społecznie, socjalnie, spodziewali się,
że ich postawa będzie doceniona po sierpniu 1980 roku, ale zawiedli się.
Urząd Kombatantów i Osób Represjonowanych odmówił im praw kombatanckich. A
przecież wiele działaczy opozycji przedsierpniowej świadomie narażało się na
prześladowania i represje, Dla niektórych było to wielkie poświecenie, np.
musieli zrezygnować z kierowniczych stanowisk, ulubionej pracy, umiłowanego
zawodu; kierownicy , dziennikarze, nauczyciele, naukowcy, wojskowi.
urzędnicy różnych instytucji i szczebli… Oni po sierpniowych
porozumieniach z Rządem nie pchali się do władzy, lecz oczekiwali
przywrócenia do pracy i zawodu. Było to w tym czasie możliwe, bo Umowa
Sierpniowa z Rządem pozwalała na to. Jedynym człowiekiem w okresie
powojennym, który to uczynił po październiku 1956 r.; choć w ograniczonym
zakresie, był Władysław Gomułka. Ogłosił szeroką amnestię i rehabilitację
represjonowanych, zwolnił z wiezień tysiące niewinnych obywateli, przywrócił
do pracy, na te same, albo na wyższe stanowiska wielu represjonowanych w
okresie stalinizmu. Ale ludzie, którzy opanowali kierownictwo NSZZ ,
przekształcili ten związek pracowniczy w partię polityczną i dążyli
wyłącznie do zdobycia władzy, a związek potraktowali instrumentalnie. Po
osiągnięciu celu, tzn. zdobyciu władzy w kraju ustawili sie przeciw
Związkowi i ludziom pracy. Nie mieli, i nadal nie mają zamiaru, naprawić
czegokolwiek, a zwłaszcza krzywd, działaczom opozycji przedsierpniowej i
posierpniowej.
Ostatnio ekipa PiS spotęgowała dyskusję na temat tzw. lustracji, rozliczeń i
dekomunizacji. Inspiratorzy ci preferują rozliczenie aparatu rządzącego w
PRL, a świadome przemilczanie win obciążających ekipy rządzące pod szyldem
“Solidarności”. Uczciwość i sprawiedliwość wymagają, by obiektywnie ocenić
błędy i nieprawości obu obozów i okresów . Największą jednak obłudą i hańbą
jest świadome pomijanie problemu naprawienia krzywd wyrządzonych w PRL, i po
sierpniem 1980 roku, oraz oceniania win ludzi w zależności od obecnie
zajmowanego stanowiska, sympatii , przynależności do partii, obozów.
Łagodnie traktuje się sprawców zła w sutannach, związanych z obozem
rządzącym, a surowiej przeciwników innego obozu. Pomija się świadomie i
ostentacyjnie zadanie naprawienia krzywd ofiarom kolejnych reżimów. W ogóle
potrzeby naprawienia krzywd inspiratorzy rozliczeń nie dostrzegają lub
spychają na drugi plan, uzasadniając, to tym, że najpierw trzeba ukarać
winnych; dodajmy tylko niektórych, a później zająć się naprawianiem krzywd.
W tej postawie chodzi raczej o propagandę i odsuniecie od jakichkolwiek
wpływów społecznych i politycznych, faktycznych lub potencjalnych
przeciwników. Zakrawa to wyraźnie na dziką prymitywną zemstę. Ofiary reżimów
mniej interesuje to, czy generałowie Jaruzelski, Kiszczak, Siwicki zostaną
zdegradowani do stopni szeregowca, czy odbierze się wysokie emerytury byłym
dygnitarzom PRL, ale czy i kiedy faktycznym ich ofiarom zostaną naprawione
krzywdy; bo większości pokrzywdzonym życia zostało już niewiele. Natomiast
inicjowane procesy winnych trwać mogą latami. Komitet Pamięci Ofiar
Stalinizmu od 27 lat domaga się ustawicznie, lecz dotychczas bezskutecznie.
naprawienia tych zaległych bolesnych krzywd. Zwracał się do Lecha Wałęsy,
Aleksandra Kwaśniewskiego, premiera Mazowieckiegoa ostatnio także do Pana
Prezydenta. Tylko Aleksander Kwaśniewski na apel odpowiedział, ale skończyło
się na słowach. Premier Mazowiecki w ogle nie odpowiedział, mimo, że pod
apelem podpisało sie około 10 rodaków kraju i Polonii. W 2005 roku, w czasie
kampanii wyborczej, Komitet zwrócił się do kandydatów na Prezydenta RP z
apelem o naprawienie zaległych krzywd wyrządzonych przed o po sierpniu 1980.
Komitet m.in. pisał o oczekiwaniach od przyszłego Prezydenta RP swego
rodzaju autoweryfikacji już w czasie kampanii wyborczej.
“Jedną z takich form weryfikacji powinno być bardzo konsekwentne
egzekwowanie zdeklarowania się kandydata w czasie kampanii wyborczej do
naprawienia krzywd wyrządzonych w odległej i niedawnej przeszłości
najbardziej aktywnym i wartościowym obywatelom. Ma to znaczenie nie tylko
moralne, polityczne, społeczne, ale także ważne cele wychowawcze. Ludzie,
którzy w przeszłości spełniali uczciwie swoje powinności obywatelskie nie
muszą być za to wynagradzani, ale nie powinni być karani i gorzej traktowani
od biernych obywateli, jak ma to miejsce do tej pory. W dotychczasowej
praktyce bowiem, właśnie ci najaktywniejsi obywatele, są przez kolejne ekipy
władzy poniżani, ignorowani, skazywani na nędzną wegetację, na emigrację
zewnętrzną lub wewnętrzną, natomiast nagradzane są z reguły jednostki
“mierne, bierne ale wierne”. Nieoficjalnie wciąż funkcjonuje zalecana
praktyczna i wygodna dla obywateli biernych, proweniencji z PRL, rada – “nie
rozrabiaj, nie podskakuj, siedź cicho i przytakuj”. Nawet nie chodzi o
nagradzanie, przyznawanie przywilejów, wyrażanie publicznego uznania za
aktywność obywatelską, ale o zaprzestanie szykanowania, karania, poniżania,
za uczciwe spełnianie obywatelskich powinności, gdyż to, choć nie zawsze
intencjonalnie, odstręcza i zniechęca do podejmowania działalności
publicznej na rzecz społeczeństwa.
Kandydujący na Urząd Prezydenta RP powinni już przed elekcją ujawnić
publicznie swoją postawę wobec skrzywdzonych obywateli, uwiarygodnić się
poprzez działanie, a nie tylko zapewnienia werbalnie. Powinni np.
zadeklarować powołanie Komitetu Naprawy Krzywd Obywatelskich np. pod
przewodnictwem kandydującego na Urząd Prezydenta oraz przedstawić skład
osobowy desygnowanego przez niego Komitetu, jego program, metod i form
realizacji…”
Komitet proponował nawet program i formy załatwienia tego bolesnego i
wstydliwego problemu narodowego pisząc m.in. :
‘Mogą być różne formy i sposoby naprawienia zaległych krzywd, bez
angażowania etatowego personelu i publicznych środków finansowych np.
zindywidualizowane wyrażenie uznania za doznane krzywdy, okazanie publiczne
współczucia, ubolewania, zapowiedź poparcia starań o przywrócenie dotyczące
utraconych funkcji, stanowisk, stopni wojskowych, naukowych, odznaczeń,
uhonorowanie przez desygnowanie do różnych gremiów publicznych, społecznych
itd.. Większość pokrzywdzonych jest już w wieku tuż przed, lub emerytalnym i
awansowanie ich lub przywrócenie im stopni wojskowych, nadanie tytułów
naukowych, wyróżnień honorowych, obywatelskich, nie spowoduje skutków
finansowych, zawodowych, ale będzie miało znaczenie symboliczne, będzie
formą satysfakcji moralnej i może działać wychowawczo i aktywizująca na
społeczeństwo. Należy bowiem pamiętać, że w przeszłości, zarówno w okresie
PRL, jak i w Polsce “pookrągłostołowej” wielu obywateli o postawach
niekonformistycznych nie mogło awansować społecznie, zawodowo, naukowo, ze
względów politycznych i ideologicznych (nomenklatura PZPR, “Solidarności”).
O możliwości awansów, karierach zawodowych, wojskowych , naukowych
decydowały w PRL władze partyjne. Na uczelniach np. o awansie powyżej
doktora w okresie PRL decydowała partia; wstępnie sekretarz komórki POP, a w
następnej fazie Komitet Zakładowy/ Uczelniany, Wydział Nauki KW PZPR,
Ministerstwo Szkolnictwa Wyższego; a nie kwalifikacje merytoryczne i
wartości intelektualne , (vide kierowanie na staże i stypendia zagraniczne
). Niektórzy bezpartyjni najwyżej mogli dobić się do podrzędnego stanowiska,
i to tylko jeśli mieli dobre kontakty towarzyskie, koleżeńskie, układy
rodzinne z członkami władz partyjnych oraz jednostki serwilistyczne,
powiązane z SB, ludzie nijacy, “mierni, bierni ale wierni”. Stąd w marcu
1968 roku pojawiła się dalsza tendencja upartyjnienia nauki poprzez masowe
mianowanie na stanowiska docentów i samodzielnych pracowników naukowych,
partyjnych nieudaczników, nawet bez stopnia doktora, ale za to z
legitymacjami PZPR (tzw. marcowi docenci).
Jest także pewna praktyczna, sprawiedliwa forma umożliwiająca naprawienia
lub złagodzenie najbardziej wstydliwych i drastycznych krzywd materialnych
wyrządzonych tym ludziom. Otóż Prezes Rady Ministrów ma uprawnienia, by w
wyjątkowych i uzasadnionych społecznie przypadkach, przyznawać rentę lub
emeryturę specjalną z funduszu ZUS; może ona wynosić do 1800 zł.
miesięcznie. (art. 82, ust.1 ustawy z dnia 17.12.1998, o emeryturach i
rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych + tekst jedn. Dz. U. z 2004 r. Nr
39 poz. 353+).
Ponieważ w przeszłości niektórzy pokrzywdzeni w PRL i III RP przechodzili na
rentę lub emeryturę pobierając najniższe uposażenie, ( mieli wieloletnie
przerwy w zatrudnieniu i wilcze bilety – Berufverbote), zatrudniani byli na
zleceniach, nie mają ciągłości pracy, to ich świadczenia rentowe lub
emerytalne, niezależnie od kwalifikacji i stażu, są bardzo niskie ( od 300
do 800 zł). Forma renty lub Emerytury Specjalnej pozwoliłby im względnie
godnie żyć, przynajmniej zaopatrywać się systematycznie w podstawowe
lekarstwa, niezbędne do przedłużenia życia, ulżenia w cierpieniach,
opłacenia czynszu mieszkaniowego, podstawowych świadczeń socjalnych,
skromnego wyżywienia.
Z funduszu tego oficjalnie skorzystało już wiele osób, choć często nie te,
które na to szczególnie zasługują np. Jacek Kuroń, Janusz Pałubicki, Alicja
Grześkowiak, Andrzej Stelmachowski, red. Bolesław Sulik… Jeśli przyznanie
takiej formy pomocy Kuroniowi i Pałubickiemu nie wzbudza wątpliwości, to
zdziwienie może i powinno wywołać wspomaganie w tej formie Alicji
Grześkowiak i Andrzeja Stelmachowskiego. Oboje są profesorami i nadal
relatywnie zarabiają nieźle. Jest to więc jawne nadużycie. Podobno dużo osób
bezpodstawnie korzysta z tego przywileju ( krewni członków rządu, wyższych
urzędników, byłych parlamentarzystów, działaczy partyjnych, różni kolesie,
znajomi, przyjaciele). Jednocześnie wielu zasłużonym osobom starającym się o
taką formę pomocy, ukaranych za aktywność obywatelską, odmawia się jej.
Toteż Kandydaci na Prezydenta powinni w trybie pilnym zwrócić się do
Kancelarii Prezesa Rady Ministrów z żądaniem ujawnienia nazwisk osób i
podstawę na jakiej w czasie ostatnich 4 lat przyznano taką pomoc oraz
nazwiska i rzeczowe motywy odmowy innym.
Ofiary stalinizmu i poststalinizmu miały nadzieję, że Pan Prezydent załatwi
pozytywnie ten bolący, wstydliwy i anty wychowawczy problem.
Z poważaniem dr Leszek Skonka – przewodniczący Komitetu Pamięci Ofiar
Stalinizmu w Polsce
<Certyfikat IPN.docx><PETYCJA.docx>

By piotrbein

https://piotrbein.net/about-me-o-mnie/