[Tekst jest pod zdjęciami]
Jeśli podziwiasz naszą wiarę, wzmocnij swoją. Jeśli podziwiasz naszą dedykację, pogłęb swoją. Jeśli podziwiasz nasz duch wspólnoty, zbuduj swój. Jeśli podziwiasz proste życie, uprość swoje. Jeśli podziwiasz głęboki charakter i trwałe wartości, żyj nimi. – Amisz cytowany w Small Farm Journal (lato 1993)
Od kilkuset odważnych na pokładzie żaglowca do Ameryki pod koniec XVII w. po te pareset tys. żyjących dziś w USA i Kanadzie, amisze zawsze utrzymywali wierzenia i styl życia wśród kultur, które na przemian wyśmiewały, szanowały, tolerowały czy podziwiały Ludzi Prostoty. Dziś nie muzułmanie tylko oni są najszybciej rosnącą grupą religijną w USA!
Czego moglibyśmy się od nich nauczyć? Czemu Polacy niezaproszą do siebie amiszów, zamiast oddawać po-pegeerowskie ziemie korporacjom pod GMO i przyjmować obcych nam? Amisze przynajmniej wierzą w Chrystusa… mówią i piszą po niemiecku… jeżdżą konno, jak wielu jeszcze wieśniaków polskich. Zrobią z użyczonych im ziem Szwajcarię, zamiast tuskowej Irlandii.
Orka końmi.
Amiski quilt.
Zbiór siana.
Amiski tartak w Big Valley, Pensylwania.
W samoobsługowym stoisku przydrogowym.
Zaprzęg mułów.
Typowy zapas weków. Kupne suplementy na ostatnim zdjęciu.

Nabożeństwo… amisze w stodole czy in. dużym pomieszczeniu gospodarza aktualnego nabożenstwa, konie przy owsie i sianie, powozy zaparkowane. Kolor powozów odznacza zbór.



Niektóre szkoły amiszów są nowocześniejsze pod wzgl. projektu, wykorzystanej techniki i pragramu nauczania. Panel słoneczny na dachu. Siedlisko w powiecie Holmes, Ohio.

Mecz amiskiej siatkówki. Powiat Lancaster, Pensylwania.

Chłopcy grają w cornerball. Powiat Lancaster.

Dziewczyny grają w siatkówkę.


Mydło produkcji amiszki ze swartzentruberów.




Na wycieczki dalekobieżne, amisze jeżdżą autobusami.
Brązowy powóz oznacza amiszy wokół New Wilmington (Pensylwania)…
…natomiat ich ubrania i drzwi wejściowe są w odcieniach niebieskiego.
Produkcja i sprzedaż doughnutów na stoisku piekarni amiskiej, market Reading Terminal, Filadelfia.
Amiskie przetwory warzywne: ketchup, salsa i smarowidło na kanapki.
†††
Amisze – konni protestanci
Piotr Bein 10.3.2013, tekst ewolujący, zdjęcia też dodawane
Spis treści
Nieco historii Zasady życia Organizacja Życie kościelne Kobiety Zaloty i małżeństwo Rumspringa Konne pojazdy i napęd w rolnictwie Szkoła Technika i praca Zdrowie Choroby genetyczne Jedzenie i kuchnia Inne obyczaje i styl życia Ordnung a rząd Wojna o zdrowe mleko w USA Muzyka, śpiew i taniec Rekreacja i sport Wakacje Odłamy amiszów Nieco o językach i populacji Materiały źródłoweJeśli podziwiasz naszą wiarę, wzmocnij swoją. Jeśli podziwiasz naszą dedykację, pogłęb swoją. Jeśli podziwiasz nasz duch wspólnoty, zbuduj swój. Jeśli podziwiasz proste życie, uprość swoje. Jeśli podziwiasz głęboki charakter i trwałe wartości, żyj nimi. – Amisz cytowany w Small Farm Journal (lato 1993)
Amisz zapytany o swój ręczny system dojenia: Jeśli wystarczył memu ojcu i dziadowi, to jest i dla mnie dobry, myślę. Błędem byłoby sądzić, że amisze niezmieniają tradycji. Każda nowa technika podlega u nich gruntownemu przemyśleniu, jak odbije się na ich cenionym stylu i celu życiu. Kierowani zbiorem reguł życiowych Ordnung, historią oralną i pisaną oraz poradą pastorów, amisze mają tendencję niezmieniać rzeczy, miast pędzić do nowinek i niesprawdzonych teorii.
Od kilkuset odważnych na pokładzie żaglowca do Ameryki pod koniec XVII w, po te pareset tys. żyjących dziś w USA i Kanadzie, amisze zawsze utrzymywali wierzenia i styl życia wśród kultur, które na przemian wyśmiewały, szanowały, tolerowały czy podziwiały Ludzi Prostoty. Dziś nie muzułmanie tylko oni są na drodze do najszybciej rosnącej grupy religijnej w USA!
W Ontario przewodniki turystyczne naganiały nas do miejsc mennonitów: wieś St. Jacobs i pobliski ogromny targ, pokazy kultury i pojazdów konnych w wielu miastach i miasteczkach… Kupiliśmy to i owo, ale dołożyliśmy się do ciżby, korków, tłoku na parkingach. Ukradkiem robiliśmy zdjęcia, może zdarzył się wśród nich jakiś amisz, a ich nie wolno fotografować.
Amisze do pewnego stopnia nasiąkli otaczającą ich kulturą. Coraz więcej stosują silników spalinowych w gospodarstwie, a wodociąg, kanalizację, kuchenkę gazową i lodówkę – w domu. U niektórych można znaleźć materiały drukowane spoza ich wyznania. Mimo wszystko, nie grzebią swej kultury… może dlatego, że zmiany wprowadzają po gruntownej debacie.
…
Czego moglibyśmy się od nich nauczyć? Czemu Polacy niezaproszą do siebie amiszów, zamiast oddawć po-pegeerowskie ziemie korporacjom pod GMO i przyjmować obcych nam? Amisze przynajmniej wierzą w Chrystusa… mówią i piszą po niemiecku… jeżdżą konno, jak wielu jeszcze wieśniaków polskich. Zrobią z użyczonych im ziem Szwajcarię, zamiast tuskowej Irlandii.
Nieco historii
Ci chrześcijanie protestanccy wywodzą się ze Szwajcarii i płd. Niemiec. Dzielą się na 8 grup, przynależnych do 5 obrządków (starozakonni, nowozakonni, Andy Weavera, Beachy i Swartzentrubera), które mają oddzielne kościoły, praktykę religijną i sposób życia. Najliczniejsi są starozakonni, a najbardziej konserwatywni – swartzentruberzy. Amisze kultywują anabaptyzm, w tym koncepcje wolności osobistej (nieingerencja rządu i demokracji, rozdział kościół-państwo) i „kapłaństwo“ każdego wiernego. Jak pozostali mennonici, nieuznają chrztu dzieci, są pacyfistami, a w życiu codziennym cenią prostotę, skromność wspólnotę, rodzinę i odosobnienie od świata.
Szwajcarski biskup Bractwa Mennonickiego, Jacob Amman ze zwolennikami odłączyli się (1693) od Kościoła Mennonitów, chcąc przywrócić wczesne praktyki mennonickie banowania wiernych, którzy niestosują się do reguł wspólnoty. Za reformacji, prześladowania mennonitów wyparły wielu ocalałych z mordów religijnych, w góry Szwajcarii i płd. Niemiec nadreńskich. Tak zaczęła się tradycja rolnicza amiszów i ich nabożeństw w domach a nie kościołach.
Angielski kwakr, William Penn dostał (1681) ziemie, późniejszy stan Pensylwania. Zdecydował przeprowadzić eksperyment: kolonia religijnej tolerancji. Przyjechali z Europy amisze, kwakrzy, mennonici, morawianie, schwenkfelderzy i in. niezadowoleni z podatków i czynszów, inflacji, wojen, obowiązku wojskowego i prześladowań religijnych. Pierwsi amisze-osadnicy pojawili się w 1720 r., a w 1749 r. mieli już zbór, po przybyciu biskupa Jacoba Hertzlera ze Szwajcarii. Fale imigracji amiszów przybywały z Europy do XIX w. Żyją na ogół we wspólnotach, w ponad 20 stanach USA i w Ontario. Ich populacja rośnie dzięki wielodzietności i pozostawaniu w kościele. Największe skupiska amiszów w USA są w powiatach Holmes (Ohio), LaGrange (Indiana) i Lancaster (Pensylwania). Ohio i Pensylwania są domem największej liczby amiszów. Próby ustalenia ich populacji okazują się trudne, m.in. dlatego, że szacuje się z przeciętnej wielkości zboru, nie wliczając dzieci (chrzczone dopiero w wieku 16-25 lat). W spisach ludności brak jest rubryki na charakterystykę amiszy, jak język. W USA mieszka pareset tys. amiszów, a w Ontario znacznie mniej.
Zasady życia
Amisze mają silne poczucie poświęcenia Bogu, rodzinie, kościołowi i wspólnocie. Wiara w Chrystusa motywuje amisza do prostoty życia i daje mu nadzieję zbawienia. Ich wiara zakorzeniona jest w dosłownej interpretacji Biblii i w zbiorze przekazywanych z pokolenia na pokolenie reguł życia, Ordnung, które podlegają przeglądom i są brane do serca przez amisza. Dla amisza wiara i życie są proste. Świat zewn. z komórkami i palmtopami gna do coraz większej konsumpcji, a amisz znajduje wolność umysłu i duszy w prostocie.
Amisze odrzucają Hochmut (pycha, arogancja, wyniosłość), a cenią Demut (pokorę) i Gelassenheit (spokój, opanowanie, łagodność) w znaczeniu niechęci do bycia bezpośrednim, lansującym się czy asertywnym. Wola poddania się Woli Jezusa, wyrażona normami grupy, kontrastuje z indywidualizmem w społeczeństw zach. Orientacja anty-indywidualistyczna amiszy motywuje odrzucenie przez nich techik ułatwiających pracę, co uniezależniałoby ich od ogółu. Nowoczesne inowacje jak elektyczność, mogłyby zapalić ich do współzawodnictwa o dobra statusowe, a fotografie mogłyby kultywować próżność osobistą.
Dla wczesnych anabaptystów wolność osobista była równie cenna jak ugruntowanie w zborze. Amisz uważa, że wiara uzewnętrznia się w traktowaniu bliźniego, służbie jemu i odpowiedzialności za czyny. Jezus dał przykład, jak nieegoistycznie przedkładać drugiego nad sobą samym i nakazał miłować wroga i niestawiać oporu złej osobie – amisz wykonuje dokładnie to. Toteż podczas Reformacji, wielu anabaptystów poszło na śmierć, modląc się za swych morderców. Pacyfizm przyniósł in. dosłowne interpretacje Słowa, np. ostrzeżenie, by nie przysięgać. Wg amiszów, Kościół powstał, by świadczyć Chrystusa, lecz wyznawcy muszą oddzielić się od świata, fizycznie i społecznie, m.in. żeby uniknąć ‚zanieczyszczenia“ (być może skutek intensywnych prześladowań).
Dedykacja rodzinie kieruje decyzjami, gdzie osiedlić się i jaki zawód wykonywać. Więlszość życia amisza skupia się na dużej jego/jej rodzine. Poza rodziną mają zbór i siedlisko. Choć nie mieszkają w zamkniętych społecznościach, to mieszkają niedaleko siebie, by przynależeć do zboru, korzystać z pomocy sąsiedzkiej i dawać ją. Biznesy usług wspierających amiski styl życia (produkcja powozów, kowale, sprzedaż nieelektrycznych AGD…) potrzebują skupiska klienteli w promieniu jazdy powozem. W siedliskach silnie zaludnionych, mogą one prosperować, dając amiszom usługi i produkty niezbędne w utrzymaniu ich sposobu życiu.
Dedykacja amisza swej wierze anabaptystycznej i kościołowi obejmuje poddanie się zasadom Biblii, porządkowi Ordning i decyzjom wybranuch na liderów zboru – pastorów i biuskupa. Wszyscy członkowie zboru poczuwają się do obowiązku upomnienia każdego innego, który może odchodzić od norm zboru. Napomnienie wychodzi z wielką pokorą i w duchu miłości bliźniego. Powtarzającą się rebelię członka niechcącego podporząskować się, może spotkać ekskommunikacja ze zboru lub Bann (zbanowanie, wyobcowanie towarzyskie i biznesowe), w nadziei skłonienia grzesznika do pokuty i powrotu do zboru.
Amisze szanują i przestrzegają prawo. Są posłuszni zarządzeniom federalnym, stanowym i lokalnym, jeśli te niekłócą się z ich interpretacją przykazań Boga. Amisze niepoddają się, a tym bardziej niepozwalają kierować się światu zewn. i jego opiniom, w tym rządowi, tylko wypełniają zasady biblijne i porządek kościelny.
Styl życia amiszy to nie osobliwy zwyczaj. Ich religia bazuje na osobistej wierze w Boga. Wyznawcy swym życiem i praktykami mają utrzymać właściwą relację z Bogiem, żyć w sposób Jemu miły, dawać dobry przykład, rozwijać się w czystości moralnej i pokorze, by w końcu zasłużyć na wieczność. W realizacji tych celów, ważna dla amisza jest separacja od wpływów świata zewn. Choć nie jest to izolacja fizyczna, amiski ubiór i środek transportu pokazują światu zewn. umysłowe i duchowe granice ich interakcji z nie-amiskimi sąsiadami.
Amisz ma żyć wolny od bagażu materialnego. Prosty ubiór wyraża symbolicznie życie niezagracone rzeczami czy pogonią za najnowszą nowinką, modą czy rozrywką. Amiscy rodzice mają więcej czasu na rodzinę, bo świadomie wybrali wolniejsze tempo życia. Powóz konny nie wozi ich, pędząc by zdążyć od zajęcia do atrakcji. Amisze żyją skromnie w granicach swych możliwości, są zadowoleni z tego, co mają, a największym ich szczęściem są rodzina, przyjaciele i praca. Nadmiar udogodnień uważają za niebezpieczny, odwodzący od służby Bogu i kuszący do przyziemnych przyjemności i próżności.
Organizacja
Społeczność amiszów jest zorganizowana wg rejonu, przynależności i siedliska.
Amisze organizują się duchowo w zwarte rejony kościelne (zbory) ok. 30 rodzin, z własnym duchowym przywództwem, zwykle z własną nazwą geograficzną (w Iowa, Mississippi i Kentucky). Członkowie zboru przestrzegają wspólnego Ordnung, który przeglądają parę razy na rok, modtfikując, jeśli zajdzie potrzeba. .
Co najmniej 3 rodziny czy np. 75 osób stanowi zbór na mniej zaludnionych siedliskach. Często granica rejonów przebiega środkiem drogi. Amisz jedzie więc w niedzielę swym powozem konnym na nabożeństwo w prywatnyn domu gdzieindziej niż jego sąsiad po drugiej stronie drogi, a za przyjaciół ma inną grupę rodzin. Rejony w płn. Indianie i w Arthur, Illinois, mają kształt prostokąta, przy tamtejszym układzie dróg „w kratkę“. W powiecie Holmes w Ohio, granice zborów wiją się wzdłuż krętych dróg w pagórkowatym terenie.
Zbory starozakonnych w Holmes są rozproszone, może dlatego że oni żyją wśród ponad 200 innych zborów, a muszą trzymać się razem. W niektorych rejonach wierni mieszkają w odległościach 10 km lub więcej, tj. 1,5 godz. powozem. Natomiast w centralnie położonym rejonie takiego Lagrange w Indianie, rodziny żyją na siatce gospodarstw 800 m na 1600 m i chodzą na nabożeństwo na piechotę.
Przynależność określa poddanie podobnym regułom stylu życia i prowadzenia się, zawartym w zbiorze Ordnung (porządek). Członkowie o wspólnym Ordnung mogą mieszkać miejscach rozproszonych geograficznie. Przynależność amisza można określić np. po kolorze jego powozu. Amisze tej samej przynależności, czy porządku, żyją we wzajemnej wspólnocie, która akceptuje określony poziomu techniki i norm obyczajowych. Amisze z różnych wspólnot z reguły nieuczestniczą formalnie we wspólnych nabożeństwach i niewymieniają się pastorami. Przynależności mogą być dość konserwatywne w zapatrywaniach na porządek (Nebraska) albo zbyt postępowe (nowozakonni).
Czasem jednak amisze o różnych przynależnościach mogą żyć we wspólnocie, mimo że różnią się co do używanej techniki, np. weaverowcy w Holmes i amisze w Lancaster.
Siedlisko to region geograficzny, gdzie żyją amisze, być może o różnych przynależnościach. W powiecie Arthur wszyscy amisze są jednej przynależności, a np. w Holmes żyją nowozakonni, starozakonni, swartzentruberzy i inni. W siedlisku może być jeden zbór albo dziesiątki.
Życie kościelne
Zbór ma typowo 2-3 pastorów, djakona i biskupa, w niektórych siedliskach dzielonego z in. zborem. Pastorowie i biskup wygłaszają kazania niedzielne. Biskup pełni też funkcję głowy zboru i ostatecznego autorytetu. Djakon najczęściej dba o dyscyplinę i jest swego rodzaju pośrednikiem. Może np. pomóc zalatwić sprawy majątkowe łączących się małżeństwem rodzin. Albo wpaść upomnieć wiernego, by skończył z nartami wodnymi czy co tam łamie zasady życia i zachowania się amiszów. W tym sensie może być prawą ręką biskupa, zanim ten musiałby interweniować.
Kiedy zbór urośnie zbyt duży, dzieli się. Typowy zbór obejmuje 25-35 rodzin; przy 40 zaczyna myśleć o podziale. Niektóre rejony mają ogromne zbory, np. w Allen w Indianie, niemal 1/3 liczy 40 i więcej rodzin. Rekord pobił (2006) rejon z 59 rodzinami pod jednym biskupem – gotów do podziału. Po podziale, potrzeba nowych pastorów i biskupa, co może potrwać kilka lat. W międzyczasie dotychczasowy biskup opiekuje się nowym zborem.
Kandydatów na pastorów nominuje zbór spośród swych członków, po czym kandydaci ciągną losy. U amiszów pastor nie ma zapłaty ani przygotowania do kapłaństwa; każdy mężczyzna musi być przygotowany na pasterstwo – odpowiedzialność do rozpatrzenia przed chrztem. Wyborowi na pastora często towarzyszą wysokie emocje – tak a faktu wybrania na posłaństwo Słowa jak i wobec wielkiej odpowiedzialności duchowej przed zborem. Wybrani cieszą się zatem poważaniem zboru, którego członkowie często mówią z iskrą i radością o swych przywódcach duchowych. Czasem dochodzi do zadr, gdy wierny niezgadza się z pastorem czy biskupem. Biskupów wybiera się spośród pastprów, podobną procedurą nominacji i losowania.
Pastor przygotowuje się do nedzielnego nabożeństwa w przeddzień. Musi wpasować to w życie rodzinne i swą świecką pracę. Kaznodziejstwo ma różne style – jedni używają powtórzeń, inni emocji. Odnoszą się w kazaniu do życia codziennego amisza jak i Biblii , zwłaszcza Nowego Testamentu. Podobnie jak w prawosławiu, czytanie jest wyłącznie z NT. Nabożeństwo obejmuje: hymny, 2 modlitwy, czytanie NT, krótkie kazanie wstępne i kazanie główne. Po kazaniach, inni pasotrzy dodają komentarz lub sprostowanie, czyniąc nabożeństwo wysiłkiem wspólnym, z rotacją kaznodzieji.
Nabożeństwa mają miejsce w domach, co drugą niedzielę, co umożliwia udział w nabożenstwie w sąsiednich zborach lub odwiedziny przyjaciół we własnym zborze.
Wierni śpiewają hymny powoli, zwykle z kancjonału Ausbund (1564), jednego z najstarszych protestanckich. Nabożeństwo często trwa 4 godz. lub dłużej.
Członkowie rejonu kościelnego zwykle zgadzają się co do podstawowych zasad życia religijnego i dyscypliny, lecz w dużych siedliskach występuje różnorodność, a nawet przynależność rodziny do więcej niż jednego zboru.
Komunia odbywa się 2 razy w roku: na wiosnę i jesienią, poprzedzona zebraniem, na którym uczestnicy wyjaśniają istniejące spory i omawiają sprawy prawidłowego sposobu życia i prowadzenia się. Amisze obchodzą Boże Narodzenie i Post 11.X. W niedzielę niewolno pracować, za wyjątkiem konieczności, np. karmienie zwierząt. Nie ma wyjątków dla biznesów; mleczarnie muszą zatem odbierać mleko pd amiszów późną sobotą i potem zaraz po północy w poniedziałek.
Zmienność miejsca nabożeństw i związana ilość siedzeń urodziły przewoźne ławy ze składanymi nogami. Duży kryty wóz (2 konie pociągowe) dostarcza je przed nabożeństwem i zabiera po. Do wozu ładuje się też książki do nabożeństwa dla całego zboru. Rejony mają swoje wozy i ławy, albo wypożyczają z sąsiednich zborów. Toteż ławy i kancjonały oznakowane są nazwą zboru, podobnie jak naczynia, kapelusze i odzież amiszów inicjałami właścicieli, by nie „pożyczać“ czyichś rzeczy, zwykle b. podobnych do swoich.
Na miejscu rozładowuje się wóz i rozkłada ławy w dużym pomieszczeniu gospodarza nabożeństwa (piwnica, warsztat, stodoła). Ławy dla mężczyzn stoją narzeciw ław dla niewiast. Po bogusłużeniu, dzięki wymyślnej konstrukcji, ławy przekształcają się w stoły, oszczędzając wagę i przestrzeń w przewozach.
Kobiety
Mimo pozorów, amiszka cieszy się w swej społeczności wielkim poważaniem. Odgrywa ogromną rolę w rodzinie, a zatem i w społeczności amiskiej, gdzie role są podzielone wg przykazań Biblii, co może razić niektórych obserwatorów z in. kultur. Amiszki są: matkami, gospodyniami, źródłem dochodu rodziny, głosującymi członkami zboru, partnerami w biznesie, przykładem dla innych do naśladowania i wymierzającymi kary dzieciom.
Dom rodzinny jest centrum życia amiszy, więc rola matki-gospodyni jest ważna i cenna. Są menadżerkami rodziny jaki stosunków sąsiedzkich. Ponadto pomagają mężowi-ojcu w typowo męskich czynnościach, np. na roli. Jej domeną jest ogród przydomowy. Role płci amiszy utwierdziły się w miarę przechodzenia z rolnictwa do biznesu i pracy najemnej. Z coraz dłuższym pobytem mężczyzn tych grup zatrudnieniowych poza domem, na kobietę spada większa odpowiedzialność za rolę gospodyni domu, m.in.karanie dzieci (u amiszy jest kara cielesna w domu i szkole).
W modelu rolniczej rodziny amiskiej, ona pomaga w pracy na roli i w obejściu, wykonując nawet „męskie“ zadania obok zajmowania się rodziną i domem. Nieobecność „głowy domu“ powoduje, że częściej niż w przeszłości wymierza dzieciom kary.
Amiszki mają prawo głosować na spotkaniach członków zboru i nominować kandydatów na pastorów – przywódców społeczności. Ale nie mogą być pastorem ani biskupem.
Publicznie amiszka pokazuje podległość „głowie“, ale mężczyzna typowo radzi się kobiety w ważnych sprawach rodzinnych jak i biznesowych. W domu, pani domu ma wielki wpływ i on ulega często jej życzeniom, zwłaszcza ws. rodzinnych. W praktyce ona decyduje też w biznesie męża i w decyzjach jak przeprowadzka. Pewna amiszka powiedziała: Mężczyzna może być głową rodziny, lecz kobieta często jest szyją.
Niezamężne amiszki pracują jako kelnerki, nauczycielki i pomoc domowa. Po ślubie mają zajmować się własnym domem i dziećmi. W ostanich latach role tradycyjne zaczynają się zmieniać. Niektóre amiszki prowadzą własny biznes Amish, zatrudniając męża. Na papierze może być inaczej, np. wspólna własność. Biznesy amiszek: produkcja quiltów, sprzedaż stoiskowa na targu, mały sklep. Amiszki częściej otwierają własny biznes po odchowaniu dzieci niż przed. Niektóre niezamężne pracują nawet w zawodach „męskich“, np. wszelkiego rodzaju wytwórnie.
Mimo to, najczęściej od amiszki oczekuje się wkładu do rodziy i domu. Jej praca i doświadczenie odgywają dużą rolę w rozdzinnych finansach, od produkcji żywnoąści z ogrodu, którym się opiekuje, po drugorzędne role w biznesie (np. księgowość). Amiszki-gospodynie dokładają się do finansów rodziny, sprzedając swe produkty z ogrodu (świeże owoce i warzywa, przetwory) i gospodarstwa (jaja, kury…). Zwykle widać to po przydrożnej tablicy przy wjeżdzie na farmę.
Amiszki są zadowolone ze swego życia. Wyczerpujące badania amiszek w Ohio przez Hursta i McConnella wykazały: Kobiety te na ogół wyrażają głębokie zadowolenie z ze swej roli. Wszystkie mocno wierzą, że mężczyźnie i kobiecie dane śa odmienne role w życiu, przeważnie z powodu postrzeganych różnic między płciami. Oczywiście niektóre amiszki muszą strać się bardziej niż inne, by znaleźć szczęście w tradycyjnej roli. Wyjątkowo, niektóre opuszczają wyznanie, nie znalazłszy zaspokojenia właściwego sposobu zaspokojenia swych pragnień.
Amiszki mają silne poczucie tożsamości, cieszą się wielkim poważaniem w amiskiej społeczności i znajdują satysfakcję ze swej pożytecznej roli. Szczycą się swym zadbanym ogrodem, dobrze wychowanymi dziećmi, komplementami o ich domu i jedzeniu i rękodziele podziwianym przez obcych.
Feministki oczywiście mają problem z tradycyjną rolą amiszki. To nie ma znaczenie, kiedy amiszki osiągają stopień zadowolenia ze swej roli i życia wciąż nieosiągalny dla feministek – piszą Marc Olshan i Kimberly Schmidt w pracy na ten temat.
Ciąża amiszki, w przeciwieństwie do naszej kultury, nie wudaje się zewn. obserwatorowi oczywistą radością i oczekiwaniem. Czyelniczka portalu Amish America: ciąża jest tematem-tabu w kulturze amiskiej […] U moich b. bliskich przyjaciół, amiszka jest w ok. ósmym mies. ciąży, a dopiero dziś jej mąż przyznał to, bo potrzebuje podwózki moim autem do położnej. Jej szwagierka wyjaśniła mi ubr., że o ciąży niemówi się u amiszy, zwłaszcza w obecności dzieci. Amisze radośnie witają nowe dziecko jako bezcenny podarunek od Boga i jako taki prawdopodobnie oczekują na nie z pokorą bez rozgłosu. Wg amiskiej gazety Budget, pojęcia „w ciąży“ nie stosuje się w listach; bardziej na miejscu jest „oczekuje dziecka“. Szczególnie wśród starozakonnych i swartzentruberów wydaje się ta forma być związana z troską o skromność i prywatność.
Wiele amiszek lubi chodzić boso. Amiska kucharka, Lovina Eicher wyjaśnia dlaczego:
Dzieci niemogą doczekąć się latania boso na dworze. Przyłapałam kilkoro na tym. Ziemia nie jest jeszcze dość ciepła, może będzie po ostatnim mrozie sezonu. […] Sama lubię chodzić boso i wypatruję cieplejszej pogody. W dzieciństwie biegaliśmy boso po żwirowej drodze. Wiosną nasze stopy były delikatne, lecz po kilku tygodniach twardniały. Pamiętam zawsze chodziłam doić krowy na bosaka. Kiedyś krowa nastąpiła mi mocno na Stopp, raniąc mnie poważnie. Potem zawsze nosiłam buty w oborze.
Chodzenie boso masuje zakończenia nerwowe w stopach – ważny czynnik dobrego zdrowia, zaniedbany w nowoczesnym społeczeństwie.
Zaloty i małżeństwo
Z pomocą modlitwy, zaloty odbywają się pod hasłem Znajdź kogoś wyznaczonego przez Boga na zawsze. Zaloty różnią się wśród amiszów, np. Ordnung nowozakonnych zabrania alkoholu i papierosów na randkach, jak i nieseksualnego leżenia razem. Wpływ świata zewn. zmienia stare obyczaje, np. 20 lat temu randki zaczynały małolaty, teraz – dwudziestoparolatki. Ona jest typowo rok młodsza od niego. Młodzi spotykają się na na ślubach znajomych i przyjaciół, także na śpiewach hymnów w niedzielę wieczorem, siatkówce i in. imprezach wyłącznie dla nich. Upatrzywszy „wyznaczonego“, przemyślają decyzję, często radząc się rodziców. Randek dla zabicia czasu czy rozrywki odradza się. Randka jest wstępem do potencjalnie poważnego związku. Jeśli młodzi nie pasują do siebie, idą szukać kogo innego.
W naszej młodości nieśmiali wyrażali swe uczucia na kartce i podsuwali ulubionej osobie, ukradkiem lub przez zaufanego przyjaciela. Tak właśnie robią amisze – śmiali i nieśmiali, ale tylko samcy, bo amiszce niewypada, skoro on ma być głową rodziny, jak napisano w Biblii. Na ogół młodzi amisze obojga płci, zwłaszcza one, są nieśmiali w stosunku do płci przeciwnej, wykazując szacunek, respekt i powściągliwość. Po długich przemyśleniach i modlitwach, za zgodą obojga zaczynają się randki – mniej na zewnątrz domu rodzinnego niż w nim. Młodzieniec odwiedza dom wybranej, idą na spacer, grają w piłkę czy rozmawiają z jej rodziną. Kiedyś randki amiszów odbywały się po kryjomu. On odwiedzał ją późnym wieczorem w domu, udając, że nie chodzi o nią… ale niedługo.
Dziś, spędziwszy niedzielne popołudnia razem, sami czy otoczeni jej rodziną, młodzi zaczynają oficjalne spotkania wieczorne po kościelnych śpiewach młodzieży. Siedzą przy stole nad Biblią, modlą się razem, rozmawiają. Późnym wieczorem on wraca do domu ok. godz. 23-ej do północy. Amisze dorośli odradzają młodym publicznego okazywania wzajemnej atrakcji i „trzymania rąk“ przy sobie. Mimo nakazów wspólnoty, niektóre rodziny mogą być bardziej na to przyzwalające. Młodzi typowo „chodzą ze sobą“ rok lub najwyżej dwa, zanim zaczną mówić o ślubie. W tej sytuacji oświadczyny są zbędne. Para skupia się na dacie ślubu.
Jak jego nie-amiski rówieśnik robi z autem, młody amisz ozdabia swój powóz zewnątrz i wewnątrz, choć skromniej… może być i system stereo. Chłopiec w rodzinie amiszów dostaje powóz w wieku 16 lat. Pierwsza randka odbywa się w jego powozie, w powrocie z niedzielnego śpiewania. Niektóre Ordnung wymagają jazdy młodzieży w otwartych powozach…
Amiszom niewolno wchodzić w związki małżeńskie poza wspólnotą. Para bierze ślub w domu w listopadzie lub wczesnym grudniu, po zakończeniu żniw, w najmniej zajęte pracą: wtorki i czwartki. Rozwody są zakazane, a separacja rzadkością. Małżeństwa są monogamiczne i na ogół patriarchalne. Przeciętna rodzina amiszów ma 7-8 dzieci.
Kontracepcja jest im zabroniona. Mają niską śmiertelność noworodków. Liczba ich podwaja się co 20 lat; są wśród najszybciej rozmnażających się grup na świecie. Ale wzrost ten pociągnął za sobą zwyżki cen ziemi i jej brak, czemu zaradzają mniejszymi gospodarstwami, produkcją mleka z większych stad, specjalizacją w tucznikach i żywności ekologicznej. Migrują też na nowe tereny.
Amisze nie noszą obrączek ślubnych, bo biżuterię postrzegają jako przyciąganie uwagi do ciała i przyczynę pychy. Na ślubie biskup kładzie ręce na uściściśniętych dłoniach młodej pary, błogosławiąc ją. Nic jednak nie noszą na pamiątkę tego. Bez obrączek traktują swój związek dozgonnie. W wielu wspólnotach, on zaczyna hodować brodę, a jej sukienka i modlitewne nakrycie głowy zmieniają się. Jak u nas, młodzi dostają prezenty ślubne, np. donicę na ganek lub ławki.
Rozwody są niezwykle rzadkie u amiszy (pod gtoźbą ekskomunikacji), ale para może się odseparować; w dużym siedlisku Holmes w Ohio może być ich 5-10. Ponowny ślub po śmierci partnera jest dopuszczalny, nawet w podeszłym wieku, by nie żyć samotnie. Wdowy podejmują się pracy zarobkowej lub otrzymują zapomogę od zboru czy rodziny. Wdowców jest mniej, bo męzczyźni umierają wcześniej niż amiszki, a owdowiali szybciej wchodzą ponownie w związek. Nieraz mają staroświecki kontakt z nową partnerką: piszą listy, nawet nie widując się.
Pogrzeby odbywają się w domu bez eulogii, kwiatów czy innych dekoracji. Trumna jest prosta, bez ozdób. Zmarłą chowa się w jej sukni ślubnej. Na grobie stawia się prosty nagrobek – za życia ani po śmierci nie wywyższa się nikogo.
Rumspringa
Młodzież amiszy spotyka się w okresie zwanym Rumspringa (okres zwiększonej aktywności towarzyskiej, od wieku ok. 16 lat do ślubu). Jeśli amisz zakocha się w nie-amiszu, to amisz musi odejść od swego wyznania, albo, co jest trudniejsza, nie-amisz musi przyjąć wyznanie partnera. Sama miłość niewystarczy jednak, bo może zaciemnić prawdziwe powody zostania amiszem. Fascynacja prostym życiem amiszów też niewystarczy. Bowiem w centrum tak życia jak wiary amisza jest Chrystus. Konie, powozy i lampy naftowe spowszechnieją bez podstawy w wierze.
Imprezy Rumspringa obejmują duży wahlarz – od „powolnych“ powściągliwych pod nadzorem rodziców, po mniej konserwatywne ‚szybkie’, nawet przekraczające reguły. Spotkania zwykle są w niedzielę: ‚szybkie“ np. prywatki, a „powolne“ śpiewanie czy siatkówka. Jednak na przekór malowaniu w prasie, książkach i filmach, młodzi amisze na ogół niepartycypują w dzikich imprezach z dragami i seksem (ale zdarzają się). Niektórzy chłopcy w tym okresie zdobywają prawo jazdy i auto, parkując przy domu rodziców. Nawet ci nie przenoszą się do miasta, tylko zostają z rodzicami.
Nakrycie 2 młodych amiszy-handlarzy kokainą w powiecie Lancaster (1998) medialnie zniesławiło Rumspringa jako hipokrytyczny, hedonistyczny okres w życiu amisza. Społeczność amiszy była oburzona faktem dragów wśród nich. Odpowiedziała nauczaniem o ich szkodliwości i większym udziałem w imprezach młodzieży, kładąc nacisk na „powolne“ zajęcia.
Rodzice-amisze nie skłaniają swych dzieci do opuszczenia domu i eksperymentów z grzechem, ani nie zabraniają. Ma to być wolny wybór przed decyzją chrztu na amisza. Rodzice potępiają grzeszne zachowanie swych młodych, lecz niekoniecznie starają się od niego odwieść. Rumspringa ma być okresem wchodzenia w bardziej od dzieciństwa formalny świat dorosłych i znalezienia partnera na całe życie. Eksperymentowani eniektorych młodych amiszów kończy się z chrztem, a najpóźniej ze ślubem. Po chrzcie młody amisz może brać udział w zajęciach swej paczki rowieśników, ale głównie po to, by znaleźć partnerkę. Młodzi mężczyźni decydują się na chrzest zwykle w wieku 18-22 lat, dziewczęta nieco wcześniej, Więzi koleżeńskie i przyjaźnie z Rumspringa mogą trwać całe życie.
Konne pojazdy i napęd w rolnictwie
W Ameryce chorej na auto, amisze nie posiadają ani nie prowadzą samochodów ani traktorów. Ich koń nie jest mechaniczny, pijący ropę i smrodzący spalinami, tylko na siano i owies, z darmową produkcją nawozu. Ich decyzja jest racjonalna i świadoma. Transport konny zwalnia tempo życia – powóz to hamulec w wyścigu szczurów konsumpcyjnych. Zachowuje rodzinę i społeczność – auto może je zniszczyć i pofragmentować. Powóz oddziela od świata doczesnego – przeciwieństwo samochodu. Identyfikuje amisza, dosłownie i symbolicznie, jak prosty ubiór i język pensylwański; wygląd powozu może oznaczać przynależność amisza; bez symboli trudniej zachować tożsamość i tradycję. Koń produkuje użyteczny nawóz – traktor niszczy glebę.
Amisz nierezygnuje z auta i traktora dla samobiczowania: jak inne technologie, koń mechaniczny nie jest dobry dla rodziny, wspólnoty ani kościoła. Amisz interpretuje chrześcijaństwo żyjąc zasadami Chrystusa we wspólnocie.
Dostępność odległych miejsc i miast samochodem, to wrota otwarte amiszowi do grzechu i pokusy. Wolność poruszania się postrzega bardziej jako zagrożenie niż błogosławieństwo i wolność. Powóz konny „ogranicza“ mu mobilność i wolność do promienia 30 km, ale we własnej społeczności. .
Dla amisza auta nie jest niemoralne. Niektórzy traktują autostop czy branie taksówki przez amisza za hipokryzję. Tymczasem jest on praktyczny w osiągnięciu celu w wybranym przypadku.
Niektórzy biznesmani-amisze polegają na aucie pracownika, nie-amisza. Amisze są też pasażerami samochodów w podróżach do krewnych w in. stanach, po duże zakupy czy w drodze do szpitala. Niektóre amiszki wynajmują busiki z kierowcą na grupowe zakupy. Wymaga to zaplanowania i pieniędzy, więc amisz redukuje pasażerstwo w samochodach do minimum.
Niektóre grupy są surowsze w zasadach transportu, np. swartzentruberzy korzystają z auta tylko w nagłych przypadkach, co zachęca ich do korzystania z transportu publicznego do odległych miejsc. Ich biznesy są tym ograniczone, np. cieśle pracują w promieniu jazdy powozem.
Choć różnią się kolorem i konstrukcją, powozy amiszów są wszystkie proste, bez ozdób i ciągnięte koniem. Jak flaga narodowa czy dres sportowca, utożsamia grupową przynależność amisza. Nie jest li tylko hamulcem tempa życia, lecz symbolicznym przypomnieniem amiszowi, by był w świecie ale nie z tego świata.
Pojazdy konne amiszów powodują wypadki drogowe, ale czy nie winić nieostrożności i brawury kierowców, którzy niezwalniają, by dać drogę powolniejszym i niewystraszyć koni? Koń i pieszy był przed samochodem, rower też… a zostali zepchnięci na skraj lub pobocze, muszą znosić arogancję pędzących kierowców, narażeni na śmierć i kalectwo w pojedynku nie do wygrania.
Transport konny amiszów jest jak kompostowanie, recykling i bicykling, oszczędna konsumpcja zasobów i eko-jedzenie – dobre dla amisza, rodziny, wspólnoty i świata! Nie potrzebuje wojen o ropę… nie zanieczyszcza powietrza, nie hałasuje pędząc komuś przed domem, nie odgradza sąsiedztw niezmotoryzowanym i zwierzętom…
Powozy zamknięte mają 4 koła. Kiedyś z drewna, pudła proste czy ze skosami są teraz robione z reguły z włókna szklanego. Otwarte są tylko powozy amiszy pochodzenia szwajcarskiego – z kocem i parasolem.. albo z małym pudłem na dzieci! Z myślą o napędzie, montuje się czasem z tyłu kontener na owies. Zamknięte powozy mogą mieć przednią szybę lub być otwarte z przodu. Dwie ławy lub jedna, drzwi boczne lub tylne, suwane, rolowane, a nawet firanki. Są i „pick-upy“ ze skrzynią na towar. Koła mają ogumione lub z obręczą stalową. Akcesoria obejmują latarnie i odblaski, tapicerkę, błotniki, światła (stałe, migające, błyskające, LED) i baterie, czasem z dynamem, zależnie od Ordnung wspólnoty.
Siedliska są mniej lub bardziej dostosowane do ruchu konnego amiszy; szersze lepiej żwirowane pobocza, znaki drogowe ostrzegające o powozach, parkingi dla nich i koni w centrach handlowych, salony sprzedaży powozów, robionych ręcznie. No aukcji powóz używany można nabyć za pół ceny (tyle co starawe auto).
Poza powozami są dwukołówki ciągnione przez kucyka, dzieciom do zabawy i nauki. Duże zakryte wozy kościelne przewożą ławki i śpiewniki na nabożeństwa, co dwie niedziele w innym domu.
Amiskie firmy obwożą turystów amiskim powozem po siedlisku amiszów. Pojazdy zwykle mają więcej odblasków i są większe od normalnych. Zdarzają się nawet duże wozy turystyczne napędzane przez dwa konie pociągowe.
Poza tym amisze (nie wszyscy) używają rowerów (nawet elektrycznych!), hulajnog, wierzchu konia (rzadko), wrotek i własnych nóg. Statków powietrznych unikają, chyba że wyjątkowo, np. śmigłowiec służb medycznych.
Przyrządy rolnicze ciągnione końmi pozwalają zachować tradycje agrarne amiszy: mniejsza skala produkcji i potrzeba pomocy rodziny, a od czasu do czasu również i sąsiadów. John A. Hostetler w książce Amish Society: Kiedy wprowadzono pierwsze traktory na farmy w USA, amisze odrzucili je mówiąc „Nie produkują nawozu“ „Rujnują ziemię“. Konie ciągną rozmaite przyrządy rolnicze amisza. Przydatność traktora w gospodarstwie nieprzekonuje go; ubijają glebę, prowadząc do spadku plonów. Amisze nabywszy ziemię od nie-amiszy zauważają, że potrzebuje 3 lat na „odprężenie“. Czasem amisze stosują na roli muły zamiast koni, bo mniej jedzą i są wytrzymalsze. Ale mogą być bardziej uparte od koni. Muły były zabronione i amiszy w XIX w., gdyż uważali za niewłaściwe mieszać stworzenie Boga jak koń i osioł z czego bierze się muł, gdyż Pan Bóg nie stworzył podobnego na początku.
Od zbierania jarzyn i melonów, po orkę, sianokosy i żniwa – u amiszy zobaczysz konia przy pracy. Większe warzywa zbiera się ręcznie, wynosi do skrzyń na wozie. Ciągnięty przez 2 konie wzdłuż rzędu, wóz podąża za 2-3 amiszami podającymi produkt sprawnie, niby taśmociąg. Żniwa owsa, pszenicy i kukurydzy widzą snopowiązałki. Snopki ustawia się w sterty, do wyschnięcia przez 8-10 dni, po czym przewozi się do gospodarstwa na młóckę maszyną napędzaną z traktora (wyjątkowe zastosowanie traktora u amiszy). Traktor napędza też młyn kukurydzy, posyłając ją do silosa. Amisze używają też traktorów parowych do żniw, młócki i rozdrabniania.
Szkoła
Amisze nie cenią formalnej edukacji publicznej. Choć płacą podatki od szkół, nieposyłają tam swych dzieci. Sąd Najwyższy USA wyjął (1972) starozakonnych amiszów i pokrewne grupy spod obowiązku szkolnego po ośmej klasie. Dzieci amiszów na ogół chodzą do własnych szkół, gdzie zwykle jedna nauczycielka (z wykształceniem 8-klasowym) uczy w jednej izbie czytać, pisać i arytmetyki jednocześnie 4 do 8 klas. Rzadziej nauczycielem jest mężczyzna-mennonita, a jeszcze rzadziej „Anglik“. Gimnazjum uważają za niepotrzebne, odciągające od prostoty życia, pokory i wspólnoty. Za to doceniają praktykę, ucząc dzieci mechaniki rolnej itp.
Ich szkoła typowo stoi na darowanej działce. Ma boisko, czasem plac zabaw z urządzeniami, oraz oddzielne wychodki dla chłopców i dziewcząt. Rodziny płacą za szkołę, konserwują ją i utrzymują w czystości i porządku. Rada szkolna, typowo 3 mężczyzn, pomaga w decyzjach werbunku i płac nuczycieli. Rodzice często wizytują szkołę, wpisując się do książki wizyt. Dzień szkolny dzieli się na klasy wg przedmiotów oraz przerwy na lunch i grę w softball. Nauczyciel sprawdza każdemu zadanie domowe na początku lekcji, podczas gdy pozostali pracują w swoich ławkach, a starsi uczniowie pomagają młodszym.
Niektórzy amisze posyłają dzieci do szkół publicznych, np. w powiecie Holmes w Ohio i w płn. Indianie. Inni uczą swe dzieci w domu. Większość jednak korzysta z wywalczonej autonomii szkolnej. Amisze oponowali modernizacje nauczania w USA, zanim dostali prawo do ograniczenia edukacji swych dzieci. Od 1-szej połowy XX w. musieli walczyć z zamykaniem wiejskich rozsianych w amiskim krajobrazie. Rząd chciał konsolidacji w większe, scentralizowane szkoły większych odległościach, również ideologicznie oddalone od wartości wiejskich i życia amiszów.
Konflikt wynikł na tym tle już w l. 1930-ych w Pensylwanii, potem z powodu przymusowej nauki w in. stanach (Iowa, Kansas), aż decyzją ądu najwyższego, amisze dostali zwolnienie z nauczania przymusowego po klasie 8.
Amisze kontynuują nieformalne nauczanie swych dzieci po ósmej klasie: czytanie, nauka rzemiosła i instruktaż mentora. Młodzież często uczy się rzemiosła, obserwując i pomagając dorosłym. Uczy się w ten sposób biznesu (współpraca z innymi) i przyswaja umiejętności rolnicze.
Amisze w biznesie zapisują się na kursy uzupełniające (w tym korespondencyjne), albo uczęszczają na zajęcia w upatrzonej dziedzinie (np. księgowość), z naciskiem na praktyczność i użyteczność nauki. Dla amiszów edukacja nie jest złem samym w sobie, tylko podobnie jak w technologii, biorą to, co jest im potrzebne, zostawiając w spokoju niepotrzebne i potencjalnie szkodliwe. Klasa 8 nieoznacza dla nich końca. Wielu z głodu wiedzy dokształca się samemu, o czym świadczy plejada amiskich samouków historyków i „akademików“.
Technika i praca
Amisze uznają zawody przydatne w ich wspólnocie, niewymagające wyższego wykształcenia, wykorzystania technologii, nowoczesnych udogodnień ani urządzeń oszczędzających pracę ludzką. Cnotami są praca fizyczna, pracowitość i oszczędność. Uczciwa praca, utrzymanie siebie i rodziny to powołanie amisza, prowadzące do większej pobożności, wg amiskiej doktryny.
Zgodnie z zasadą prostoty i separacji, amisze unikają nowoczesnych udogodnień. Nie mają w domu elektryczności z sieci; na ogół nie używają prądu w domu, ale niektórzy mają generatory do napędu maszyn potrzebnych w pracy. W domu nie znajdziesz telewizora, radia, komputera ani telefonu. Niektóre rodziny mają telefon biznesowy zdala od domu lub sekretarkę-automat. Nie robią zdjęć i niepozwalają się fotografować, bo to próżność i pycha, jeśli nie złamanie drugiego z 10 przykazań w Księdze Wyjścia 20:4 – Nie czyń sobie obrazu rytego, ani żadnego podobieństwa rzeczy…
Idealnym zawodem amisza jest rolnictwo, bo trzyma go w domu cały dzień z rodziną, a dzieci są pod ręką do nauki i pomocy. Rolnictwo zaspokaja miłość amisza do ziemi i daje mu możność udziału w Bożym dziele natury. Cała rodzina ciężko pracuje na roli. W domu wykonuje codzienne obowiązki w ogrodzie, przy gotowaniu, wekowaniu, praniu i utrzymaniu czystości, szyciau i cerowaniu oraz opiece nad małymi. Rodzice uczą dzieci udziału w obowiązkach od momentu, gdy rozumieją proste polecenia. Życie towarzyskie amiszy sprowadza się do wspólnej pracy w grupie, np. sianokosy, budowa stodoły.
Wyłącznie rolnicy kiedyś, amisze wykonują dziś także inne zawody. Rosnąca populacja amiszów, ubywanie ziemi do nabycia i wzrost jej cen, zmusiły wielu amiszy przestawiać się na inne zawody, wyuczone od dzieciństwa: stolarka meblowa, szycie quiltów, gotowanie. Do 1990 r. mniej niż połowa głów rodzin amiszów w największych trzech siedliskach była rolnikami. Pracowitość i oszczędność w biznesie przyczyniają się do powodzenia amiszów poza rolnictwem.
Wielu amiszów ma dziś drobne biznesy (konne przyrządy rolnicze, wózki, kowalstwo, budownictwo, stolarka meblowa) i w przemyśle. Kontynuują wysoką etykę pracy, a ich biznesy mają najniższy wskaźnik niepowodzeń. Komercjalizacja wyniosła ich produkty poza wspólnoty. W większych siedliskach w USA (płn. Indiana i wsch. Ohio) przemysły takie jak budowa pojazdów rekreacyjnych i domków na kółkach szukają amiszów do pracy, bo są solidni i nie zapisują się do związków. Przemysłowi amisze mieszkają na mniejszych kawałkach ziemi, mają więcej wolnego czasu i pieniędzy niż ich bracia na roli.
Zdrowie
Amisze na roli dają przykład, jak żyć bez stresu, zdrowo. Są znacznie zdrowsi od reszty Ameryki. Wodę mają ze studni, gotują na drewnie, a nie w mikrofalowych pudłach. Piją surowe mleko, mają dobre własne jedzenie. Dużo przebywają na świeżym powietrzu i mają dość ruchu, by pozostać w dobrej formie.
Niemowlaki są bezpieczne, bo rodzą się w domu z pomocą położnej. W szpitalu dostałyby serię szczepień. Potem musiałyby brać następne raty np. przeciw wirusowemu zapaleniu wątroby typu B, podobno do ochrony przed chorobą, przenoszoną seksualnie i igłą narkomanów. Nawet gdyby ta szczepionka działała, to jest bezużyteczna dla dziecka, chyba że matka jest w populacji zagrożonej. Pęd do coraz nowszych i częstszych szczepień dzieci (i płodów domacicznie!) wywołał epidemię autyzmu i nagłej śmierci noworodków (SIDS).
Redaktor portalu Age of Autism, Dan Olmstead zbadał (1995) główne siedliska amiszy w Pensylwanii, znajdując zaledwie 3 przypadki autyzmu u dzieci: 1 u zaadoptowanego Chińczyka, szczepionego przed tym kilkakrotnie, 1 u dziecka amiszów, którzy poddali się presji szczepieniowej, a 1 o nieznanym tle. Wg proporcji ogólnej dla USA, Olmstead powinien był znaleźć ok. 200 przypadków autyzmu u badanych amiszy. Standardowa medycyna twierdzi, że to dzięki genetyce amiszy. Tymczasem oni nie szczepią dzieci. Słynny lekarz alternatywnej medycyny, Joseph Mercola tłumaczy małą zapadalność dzieci amiskich na autyzm thimerosalem, retęciowym konserwantem w szczepionkach.
Poza zasadami religijnymi jak ta o nieingerencji w ciało, także amiski styl życia pomaga zdrowiu: wysiłek fizyczny przy pracy i obcowaniu z naturą, żadnego jedzenia-śmieci macdonaldsowych itp. Jedzą tłuste mięso i jaja, piją pełne tłuste surowe mleko, a mimo to nie cierpią na choroby jak my. Niepiją, niepalą, niemal nieznają leków i szczepionek. Mleko piją surowe, produkują sobie ekologiczne jedzenie, za które my musimy drogo płacić w specjalnych sklepach. Duch grupowy, egalitaryzm i współpraca w miejsce współzawodnictwa i wyścigu szczurów, eliminują konkurencję, gonitwę za statusem i stres. Toteż nie mają plagi cywilizacji zach.: chorób serca, cukrzycy, otyłości, a na raka zapadają o 72% mniej niż przeciętny Amerykanin.
Media donosiły (2005) o epidemii Heinego-Medina wśród amiszy. Dr Sherri Tenpenny i in. obnażyli tę zmyłkę. W kale 4 dzieci znaleziono wirusa choroby, ale nie dostały paraliżu, bo wirus nie był dziki, tylko pochodził ze szczepionki doustnej na Heinego-Medina. Nie był więc to nawet wybuch epidemii. Maleństwa (jedno 7 mies.) nie miały żadnych objawów Heinego-Medina. A skąd się wzięła u nich szczepionka, wycofana w USA (ok. 2000), podczas gdy w krajach biednych powodowała Heinego-Medina? Najprawdopodobniej była to próba medialnego nastraszenia amiszy, żeby zaczęli się szczepić.
Badania (2011) w powiecie Holmes w Ohio wykazały, że tylko 45% ludności powiatu zostało w pełni zaszczepionych, w porównaniu z przeciętną stanową 80%. Wynik ten obejmuje mieszkańców wszystkich wyznań w Holmes, więc amiszy byłoby mniej niż 45%. 85% z 359 zapytanych rodzin twierdzi, że co najmniej jedno z ich dzieci otrzymało co najmniej jedną szczepionkę. 49 z 359 zapytanych rodzin odrzuca wszelkie szczepienia dzieci, głównie z powodu obaw o skutki uboczne. Inne obiekcje: szczepionki zawierają niebezpieczne chemikalia, a choroby, którym mają zapobiegać, nie są problemem w miejscowej społeczności. Za przyczynę nieszczepienia, jedna z ww. 49 rodzin podała trudności z dotarciem do lekarza, 3 – wysoką cenę szczepień i 3 – szczepienie znaczy, że nie pokładam wiary w Bogu w ochronie mych dzieci. Żadna z rodzin niepodała, że ich pastorowie niezgadzaliby się ze szczepieniem.
Ww. artykuł Reutersa o ankiecie przytoczył (a jakże!) mainstreamowy autorytet, który „przetłumaczył“ wyniki: jeśli rodzice widzą, że choroba jest rzadka, mogą wyłączyć dziecko ze szczepień, wystawiając je na większe niebezpieczeństwo, ale zachorowalność na chorobę, od której mogłaby ochronić szczepionka, jest mniejsze z powodu szczepień. Ohio i 19 in. stanów zezwalało wtedy na zwolnienie dziecka ze szczepień na podst. osobistych i religijnych obiekcji, podczas gdy zalecano szczepienia dzieci przeciw 14 chorobom, w ponad 20 dawkach do wieku 6 lat.
Wg badań na U. Stanu Ohio, zachorowalność na raka jest u amiszy 40% niższa niż przeciętna dla Ohio i są zdrowsi, co zawdzięczają stylowi życia i zdrowemu odżywianiu.
Amisze żyją w niebezpieczniejszym od naszego środowisku. Więcej przebywają w domu i obejściu, na farmie i w ruchu samochodowym w powozie, to i mają więcej wypadków charakterystycznych: eksplozja gdy gospodyni próbowała rozpalić ogień naftą; niemowlę wypuszczone w powozie z rąk drzemiącej matki na jezdnię; śmiertelny wypadek drogowy 2 dzieci w dwukołówce z kucykiem…
Ryczący sprzęt i maszyny na farmie i w warsztacie amisza oraz jego zawody jak cieśla, dają również krwawe żniwo. Na drogach publicznych, amisz z lejcami w dłoniach bierze też w nie swoje życie. Dzieci chodzą codzień do szkoły wzdłuż tychże szos. Wiele technologii i zajęć amisza kryje niebezpieczeństwo, od wyżymarek po młockarnie. A przy tym chmara dzieciarni.
Mimo wszystko amisz nie idzie do lekarza z raną czy chorobą. Choć nie są zakazane ani nie uważane za niemoralne, amisze niepraktykują wszelkich form kontroli urodzin. Są przeciwni aborcji i uważają sztuczne zapłodnienie, genetykę, eugenikę i badania nad komórkami macierzystymi za niezgodne z ich wartościami i wierzeniami. Wskaźnik samobójstw u amiszy (5,5/100 tys.) w powiecie Lancaster był (1980) ponad dwa razy niższy niż średnia USA (12,5/100 tys.) i 3 razy niższy niż średnia populacji nie-religijnej.
Czy w życiu amisza bezpieczeństwo duchowe kompensuje ryzyko fizyczne? – pyta Erik Wesner z portalu Amish America. Jako przykład daje młodzież amiską, która próbuje hazardu alkoholu, dragów i zakazanych portali na necie… zdobywa prawo jazdy i jedzie wynajętym autem zbyt szybko… nurza się w pokusach wielkiego miasta niepomna zasad wszczepianych w wiejskim wychowaniu. Wbrew sączeniu zewn. kultury w obyczaje amiszy, ich społeczność daje osobników ugruntowanych moralnie, przestrzegającyh prawa, kierowanych latarnią chrześcijańską, nawet jeśli odejdą od amiszy.
Choroby genetyczne
Amisze mają tendencje do rzadkich chorób genetycznych, bo mało krzyżują się z in. grupami. Siss im blut (to jest we krwi) mówią o tym między sobą amisze w jęz. pensylwańskim. Z tegoż powodu występuje u amiszy niezwykły rozkład statystyczny grup krwi. Powszechny typ krwi w jednym siedlisku może być nieobecny w innym; wad genetycznych można uniknąć wybierając partnera z niepokrewnego siedliska, np. założyciele amiszy w powiecie Lancaster nie są spokrewnieni z założycielami w powiecie Perth w Ontario.
Dr Holmes Morton założył (1989) klinikę dla dzieci chorych gentycznie, wśród nich wiele amiskich i mennonickich. Grupy te mają w swych wspólnotach osoby z zespołem Ellis-van Crevelda (karłowatość), glutaric aciduria (defekt w metabolizmie, wywołujący nierównowagę chemiczną i upośledzenie umysłu), zespoł Crigler-Najjara i chorobę syropu klonowego (zaburzenie metabolizmu). Niektóre choroby są tak unikalne dla tych grup, że prawie niewystępują gdzie indziej (zespół Troyera). U amiszy można też spotkać częściej choroby występujące powszechnie: mukowiscydoza, zanik mięśni i głuchota. Choeroby zwiększają śmiertelność dziecki amiskich. Amisze biorą to za Gottes Wille (wola Boska); odrzucają stosowanie testów genetycznych przed ślubem oraz na płodzie w celu odkrycia choroby genetycznej. Klinika Dra Mortona opracowała skuteczną metodę leczenia śmiertelnej choroby syropu klonowego.
Małe grupy założycielskie wspólnot amiszy pochodzą ze stosunkowo niewielu rodzin, np. wszyscy oni w powiecie Lancaster – z kilkudziesięciu rodzin-imigrantów w XVIII w. Wszyscy amisze wywodzą się z 200 osób. Konwersje na wyznanie amiszy jest rzadkością. Amisze wchodzą w związki małżeńskie wyłącznie z amiszami. Dlatego ich baza genetyczna ma ograniczoną różnorodność, a recesywne charakterystyki genetyczne populacji założycielskiej wzmacniają się w następnych pokoleniach. Surowe jak dla nas zasady życia amiszy i ich język utrudniają osobom zewn. wejście do ich wspólnot i konwersję. Poza tym amisze z reguły skupiają religijną energię na własnych rodzinach i wspólnocie i nie mają czasu na przywracanie obcych. Związki między amiszami z różnych wspólnot byłyby rozwiązaniem, ale różnice w Ordnung stoją na przeszkodzie. Np. amisze z siedlisk w Ohio (Lancaster i Holmes) niezwykle rzadko łaczą się w małżeństwo mieszane.
Szereg instytucji własnych i obcych pomaga amiszom we wczesnej diagnozie i leczeniu chorób genetycznych. Aukcje dla dobra klinik jak ta Dra Mortona w Strasburgu (Lancaster) odbywają się co rok w kilku miejscach w in. stanach. Są poza tym instytuty medyczne (szpital dziecięcy w Akron, Ohio, akademia medyczna na stanowym u. nowojorskim), dokąd udają się na diagnozę i leczenie pacjenci amiscy i mennoniccy.
Badacze często korzystają z populacji amiszy w badaniach genetycznych, np. genu otyłości. Świadomi korzyści dla nich i społeczeństwa w ogóle, amisze chętnie biorą udział w tych badaniach, np. nad alzheimerem, parkinsonem i zwyrodnieniem plamki żółtej oka.
Amisze założyli sieć People’s Helpers (pomocnicy ludzi) opiekunów, którzy pomagają rodzinom w przypadkach problemów ze zdrowiem unysłowym i zalecają profesjonalnych doradców.
Jedzenie i kuchnia
Przepisy potraw amiskich i kilka książek kucharskich (po ang.).
Amisze jedzą rozmaite produkty spożywcze, także ze sklepu. Slyną z dobrego, sycącego, tłustego jedzenia, co przyciąga turystów do kuchi pensylwańskiej holenderskiej (błędne tłumaczenie Dietsch na ang.) i amiskiej. Żywność produkują na farmie i w ogrodzie, a przetwarzają w domu, Niektóre produkty kupują w sklepie, a niektórzy jedzą w restauracjach okazjonalnie lub częściej w zawodach wyjazdowych (budowniczy, sprzedawcy targowi).
Niemal wszyscy amisze mają spore ogrody, pielęgnowane przez matkę i dzieci. W typowynm ogrodzie rosną kukurydza, pory, buraki, ziemniaki, pomidory, groch i inne. Na farmie mogą też rosnąć drzewa owocowe i winogrona. Jedzą dużo świeżej żywności w miesiącach wegetacji i zbiorów, kiedy wekują przetwory na zimę.
Mają też swe bydło, trzodę i kury, na jajka i mięso. Zależnie od dozwolonej technologii w zborze, mogą mrozić duże ilości jedzenia, zwłaszcza mięsa i dziczyzny oraz ryb. Amiskie mleczarnie dostarczają świeżego mleka i przetworów mlecznych, choć nawet niemleczarska farma może mieć „rodzinną krowę“. Amisze wolą mleko surowe, bo ma zalety dla zdrowia.
Kuchnia jest domeną gospodyni; przygotowuje posiłki i piecze (chleb, ciasto, ciastka, placki, pasztety…). Główne dania obiadowe często składają się z wieprzowiny, ziemniaków i kapusty. Wieprzowina jest głównym mięsem tradycyjnie u amiszy; robią z niej kiełkbasy, salcesony, szynkę, zapiekanki… a na obiad może być kotlet z kiełbasą i kluskami, groszek zielony z szynką i ziemniakami, bigos wieprzowy, pieczone żeberka z bigosem, Kurczak, hodowany na farmie, jest też popularnym daniem na wszelkie sposoby. Jak w polskiej kuchni, amisze jedzą wiele rodzajów knedli i pierogów, na słodko i słono, kluski oraz naleśniki i placki ziemniaczane.
Powszechne są też zupy (treściwe jak polskie: ziemniaczana, fasolowa pensylwańska, z kurczaka z kukurydzą, pomidorowa, jarzynowa, wołowa z uszkami, rosół z kury z kluseczkami, grochówka…), kluski maślane, buraczki, piklowana mieszanka warzywna, masło jabłkowe… Wśród potraw mięsnych są kawałki wołowiny w sosie, zapiekanka z mielonego, gołąbki, potrawka z jarzyną, kotlety, nadziewana papryka, mostek z kapustą kiszoną i kluskami…
Etniczną potrawą jest scrapple, na każdy posiłek. Gotuje się rosół z podrobów i in. odpadów wieprzowych (głowa), oddziela mięso, a kości i tluszcz odrzuca. Do rosołu dodaje się mączki kukurydzianej i mąki zbożowej i gotuje, po czym dodaje się zmielone mięso z przyprawami. Mieszankę kształtuje się i zostawia do ostygnięcia, po czym można ją kroić.
Większość amiszy spożywa dużo wyrobów mleczarskich i nie jest wegetarianami. Skład odżywczy różni się zależnie od kultu i dochodów, np. najubożsi, swartzentruberzy jedzą gorzej. Mimo obfitości jedzenia domowego, amisze kupują gotowe półprodukty w sklepach i hipermarketach jak WallMart: chrupki śniadaniowe, chleb, mięso, sery i in. Niektórzy piją gazowane wody z aspartamem i uwielbiają junk food, gotową pizzę i dania meksykańskie.
Konsumpcja alkoholu zależy od przynależności amisza, w tym zakaz spożywania u nowozakonnych amiszy. Niektórzy robią własne wino (jeżyna, malina, winogron, burak) i piją je z umiarem dla zdrowia. Kawę piją czarną, bez cukru.
Wspólny posiłek po nabożeństwie jest lekki i prosty: chleb, ser, serek smarowny, wędliny, plasterki ogórka piklowanego, piklowane buraki, preclei masło orzechowe osłodzone melasą. Do tego woda i kawa. Deser zależy od regionu: placki, ciastka i in. wypieki. Swartzentruberzy jedzą wtedy zupę fasolową ze wspólnego garnka, z burakami, piklami i chlebem.
W ostatnich latach, prasa amiska roi się od reklam suplementów i witamin. Z drugiej strony jest ruch ku żywności ekologicznej wśród amiszy z wyższym dochodem. Czy amisze rzeczywiście zdają się na Boga, jeśli idzie o ich zdrowie? Ścisłe więzi społeczne i troska amiszów o zdrowie dają zyski firmom produktów ulepszających zdrowie. W amiskim wydaniu Family Life z 1994 r. czytamy: Czy jest właściwe zachęcać ludzi do kupna tych drogich produktów, wiedząc, że ich wysoką cenę dyktuje program sprzedaży i możliwość zysku dla wielu? Czy Bóg zaplanował zależność naszych organizmów od takich produktów, by pozostać zdrowym? Odpowiedzi objęły cały wahlarz: od negatywnych (manipulacja handlowa), po aprobujące wysiłki firm dla polepszenia zdrowia.
Inne obyczaje i styl życia
Obie płcie amiszów w każdym wieku noszą skromne ubrania jednego koloru. One – długie sukienki z rękawami i narzutę lub fartuch, mocując spinkami lub zatrzaskami; nie obcinają włosów, układają je w kok; na głowie mają modlitewne nakrycie lub czepek; nie używają biżuterii ani makijażu. Oni – spodnie na szelkach, jednokolorowe koszule i garnitury lub prostego kroju płaszcze; mocują poły haczykami, noszą czarne skarpety, czarne lub brązowe buty i słomiane kapelusze; po ślubie zapuszczają brody, a wąsów nie mają (cecha militarna).
Nie robić zdjęć jest częstą tablicą w kraju amiskim, Amisze nie lubią być okazami zoologicznymi, zatem unikają turystów z aparatami i kamerami oraz fotoreporterów poszukujących ich wizerunków. Niektórzy amisze zupełnie zabraniają się fotografować, gdyż pozowanie można wziąć za przejaw pychy. Inaczej widzą zdjęcia amiszy w naturalnym otoczeniu, bez pozowania. Zatem zdjęcia z boku, tyłu i odległości są dopuszczalne. Niektórzy turyści ignorują tę etykietę, stąd tablice Żadnych zdjęć! na biznesach amiskich, a nawet zakaz wstępu obcym.
Wielu amiszy dopuszcza jednak fotografowanie ich dzieci, tj. nieochrzczonych jeszcze członków wspólnoty. Zaś z fotografowaniem rzeczy amiszy (powozy, konie, budynki, farmy), amisze nie mają na ogół problemu i sami to pokazują w swoich reklamach i kalendarzach. Jeden segment amiszów zmienia nastawienie do fotografii, być może wskutek zwiększonych kontaktów ze światem zewn. i zmianą profilu zawodowego amiszy na bardziej związany z klientelą zewnątrz siedlisk. Częstsze pokrycie ich życia w mediach ujawnia amiszy patrzących w kamerę TV i wiadomości prasowych. Na pewno nastawienie amiszy do zdjęć zmiękło przez ostatnie 50 lat.
Każdego roku, najpopularniejsze siedliska amiszy zalewają milony turystów, miecz obosieczny, Amisz wie, że turyści przynoszą dochód miejscowym biznesom, ale też korki, ciżbę i niechcianą uwagę. Biorą więc turystykę praktycznie, jako dającą korzyści materialne ich społeczności, przy pewnych minusach. Dla amisza-rolnika, turyści mogą być utrapieniem a dla biznesmana sprzedającego produkty tegoż farmera – blogoslawieństwem.
W dużych siedliskach ruch na drogach jest duży bez turystów, a ci, nieprzyzwyczajeni do ruchu konnego, stwarzają dodatkowe zagrożenie powozom i konim amiszy. Turyści wchodzą, gdzie nietrzeba, nawet na teren szkoły (stąd zakaz wstępu turystom na teren niektórych). Zainteresowanie z zewn. wzmacnia jednak poczucie tożsamości amiszy, a czasem odkrywa im zalety ich życia, które spowszedniały im.
Turyści lubią korzystać z amiskich usług: obwozy siedlisk ze zwiedzaniem farm wozami konnymi, skanseny gospodarstw amiskich i muzea historii anabaptystów. Gdzie indziej domy anabaptystów oferują turystom zaproszenie na posiłek, nawet z noclegiem, co ceni turysta szukający autentyczności. Inni amisze mogą sprzedawać swe produkty (warzywa, owoce, koszyki, quilty…) ze stoiska przy drodze.
Ordnung a rząd
Z biegiem czasu amisze odczuli naciski nowoczesnego świata w kwestiach jak podatki, edukacja, prawo, dyskryminacja i wrogość. Ich życie coraz bardziej odstępuje od norm w reszcie społeczeństwa, sporadycznie prowadząc do wrogości ze strony sąsiadów nie-amiskich, np. rzucanie kamieniami w powozy amiszy na drogach. Niezawsze amisze zgadzają się z polityką rządu, lecz dają cesarzowi co cesarskie i przestrzegają prawa.
W 1972 r. 2 amiszy i 1 amisz-mennonita dostali grzywny za odmowę poslania dzieci do gimnazjum. Sąd Najwyższy stanu Wisconsin cofnął decyzję i Sąd Najwyższy USA poparł cofnięcie, gdyż inaczej pogwałcona byłaby wolność wyznania.
Wbrew powszechnym opiniom, amisze płacą podatki. Ale mimo, że używają dróg publicznych powozami, rowerami i jako piesi, nie muszą płacić za rejestrację pojazdów ani podatków od paliw. Amisze płacą podatki od szkoły, mimo że mają własne.
Niektórzy amisze zwolnieni są ze składek na ubezpieczenia społeczne, ale i niedostają renty. Mają własny system opieki nad potrzebującymi. Niezgadzają się z ideą ubezpieczeń społecznych i mają religijne obiekcje do ubezpieczeń prywatnych. Wg nich, pokładanie nadziei w system ochrony przed ewentualnościami losu, to brak wiary w Boga. Toteż fiskus USA zgodził się (1961), że niepotrzebują placić podatków związanych z pomocą społeczną, co zostało zapisane prawem (1965). Samozatrudnieni niektórych sekt amiszy nie płacą na to ani nie otrzymują pomocy społecznej w USA. Sąd Najwyższy USA wyjaśnił (1982), że amiski pracodawca nie jest zwolniony, tylko samozatrudnieni. Pomoc wzajemna jest zatem u nich powszecha. Nie mają ubezpieczeń na życie ani własność; w przypadkach strat pomaga kościół. Duże rodziny opiekują się starcami i do rzadkości należy pobyt amiszy-staruszków poza specjalnie zbudowanym dla nich w gospodarstwie małym domkiem. Emerytowani amisze-rolnicy nie korzystają z renty.
Interwencje rządu zmieniły życie amiszy. W wyniku konsolidacji szkół państwowych, założyli szkoły prywatne. Wiele jurysdykcji narzuciło dopuszczalne materiały na podkowy, oznakowanie pojazdów konnych, metody schładzania mleka, zmuszając amiszów do adaptacji technicznej, ale w granicach swej tradycji. Inne intruzje muszą po prostu znosić, np. turystykę, ale czerpią z niej dochód zakładając firmy usług turystycznych w swch siedliskach. Amisze bez środków na zakup dużych farm, przestawili się na produkcję wymagającą mniej ziemi, np. warzywa i żywność ekologiczna.
Ciekawa sytuacja wynika z erozją swobód obywatelskich w USA. Amisze-myśliwi muszą rejestrować broń, co wiąże się z wymaganiem zdjęcia w legitymacji posiadacza broni. Dla amiszy, wymaganie to cofnięto z uwagi na ich wyznanie. Władze Illinois zmieniły te przepisy (luty 2011), wymagając zdjęcia od amiszy. Zdjęcia amiszy z bazy danych policji mogłyby trafić gdzie indziej, zgodnie z prawem dostępu do informacji w USA. Przedstwiciel policji w Illinois powiedział prasie: Wielu amiszy poluje, strzelbami na wiewiórki i króliki, by przynieść do domu nieco żywności. B. obawiają się, że nie będą mogli nabywać broni ani amunicji. Mają edykt religijny przeciw fotofrafiom.
Pozbawieni prawa do polowania, amisze nieumarliby z głodu, ale pogwałcona bylaby ich wolność wyznania i swobody osobiste wg Poprawki 2 do Konstytucji USA. Paszporty amiszy w podróżach do Ontario i Meksyku niewymagają zdjęcia, zgodnie z zasadami amiszy. Jest obawa, że z publikacją ich zdjęć, amisze mogliby stać się celem napadów kryminalnych dla zdobycia broni.
Wojna o zdrowe mleko w USA
Przez wieki, piliśmy surowe mleko bez stygmatu zagrożenia. Uważane było za zdrowe. Mleko pasteuryzowane niszczy witaminę C, zabija bakterie chroniące organizm przed patogenami, a sprzyja namnażaniu szkodliwych. Pasteuryzacja czyni nierozpuszcalnym większość wapnia w mleku, przez co psują się zęby, powstają problemy układu nerwowego i krzywica. Związany z wapniem fosfor w mleku, jest wtedy znacznie trudniej dostępny mózgowi i kościom.
Publiczna sprzedaż mleka surowego przysporzyła amiszom problemy w niektórych stanach. W kwietniu 2010 r. agenci federalni wtargnęli na farmę Dana Allgyera o 4:30 rano, gdy rodzina spała, a on przygotowywał się do dojenia krów. Ci sami zrobili obławę nań w lutym 2010 r., w obu przypadkach mówiąc, że przybyli na inspekcję. Zaczęli przesłuchiwać amisza twierdząc, że mają wiarygodne dowodym na jego udział w handlu między stanami surowym mlekiem. Allgyre oponował, że wg nakazu, najście można wykonać jedynie w rozsądnym czasie w normalnych godzinach biznesu, na co dostał odpowiedź: w rolnictwie jest to godz. 5-ta rano. Agenci pooglądali sprzęt i porobili zdjęcia. Następnego ranka przyszedł oficjalny list ekspresowy: działania prawne zostaną powzięte, jeśli Allgyre niewykona działań korygujących.
Precedens prawny pogwałcenia handlu między stanami powstał (1942) w przypadku farmera, który hodowa za dużo pszenicy, jak na system kwot. Wg wyroku sądu, nawet produkcja zboża na własny użytek i paszę może wpłynąć na handel między stanami. O dtego czasu, niemal wszystko można podciągnąć pod tenże paragraf w federalnej jurysdykcji. Pod tymże pretekstem rząd federalny nęka farmerów produkujących mleko surowe bezpośrednio dla publiki. Nancy Hogan Wilson skomentowała przypadek Allgyre: Mieszkam wśród amiszy w Lancaster City. Nie miałam pojęcia, że to robią. Gestapo rządowe trzeba zatrzymać.
Rzeczniczka federalnej agencji żywności i leków (FDA), Tamara N. Ward powiedziała: Wg FDA, surowego mleka nie można konsumować. Klienci Allgyera byli wzburzeni, np. Karin Edgett ze stolicy USA: Widzę to jako zmowę FDA z dużymi producentami mleka. Nie chcę, by za moje podatki FDA zamykali farmę, przeciw której nie było żadnych skarg. Produkuje dobre jedzenie i klienci są niezwykle zadowoleni. Wg Pete Kennedy, prezydenta fundacji obrony prawnej producentów mleka surowego do bezpośredniej sprzedaży publice, skryte obławy są częstsze: To niemal tak, jakby brali to mleko za szwindel. To ma miejsce w szeregu stanów ze strony federalnej.
Dwa lata od 1-go najścia FDA, Allgyer przegrał w sądzie i nie będzie już mógł posyłać mleka poza granice stanu. Farmer oficjalnie zamknął swą farmę Rainbow Acres. Przez 6 lat dostarczał z niej mleko i jaja klubowi konsumentów w stolicy USA i nikt nie umarł ani niezachorował. Po drugim najściu, Allgyer próbował zaspokoić żądania FDA, zmieniając system dystrybucji ze swej farmy w prywatne umowy z klientami o współwłasność krów., co wyjmowałoby produkcję spod jurysdykcji federalnej. Sędzia Lawrence F. Stengel zasądził jednak (3.2.2012), że Allgyer złamał prawo o handlu między stanami, mimo zmiany własności krów. Stengel orzekł przeciw swobodzie obywatelskiej, na korzyść FDA, które tym precedensem zdobyło jurysdykcję nad używaniem własności prywatnej. Setki rodzin, polegających na mleku, maśle, serze, jajach i in. żywności od Allgyera, zmuszone zostały do szukania nowych źródeł zdrowego jedzenia (aż FDA zamnknie i je). B. klient Allgyera powiedział Washington Times: W stanie Maryland, zmuszają podatnika do płacenia za aborcje, a broń Boże, byśmy pili mleko to samo, co nasi dziadkowie.
Ethan Huff z NaturalNews skomentował: Klimat prawny okrutnej nietolerancji dla surowego mleka, żywności produkowanej w domu i rozmaitch in. owoców pracy ludzkiej poza stukturą korporacyjną dziwnie przypomina klimat narzucony tubylcom, po przybyciu hiszpańskich conquistadorów na brzegi „Nowego Świata“. […] zakazali wysokoodżywczych miejscowych: komosy ryżowej i szarłatu, bo bojąc się zabobonów, zakazali wszystkim konsumpcji.
Komosa ryżowa i szarłat należą do najbardziej pożywnych i zbalansowanych odżywczo w świecie. Inkowie i in. plemiona stosowali je w obrzędach religijnych. Ciała prawodawcze tamtych czasów groziły surowymi karami (w tym śmierć) próbującym hodowli tych roślin. Tak właśnie FDA i wiele agencji federalnych i stanowych podchodzi do surowego mleka. Bez ustanku cytując przesądny nonsens, biurokraci nasyłają obławy i organizują pokazowe procesy producentów świeżego mleka. Dziś, konsument stoi w obliczu podobnych zagrożeń, co aborygeni Ameryki, z których wielu wyginęło w wyniku podobnych „praw“.
Huff: nowe kultury jak stare otwarcie oponują turanię rządu, hodując, uprawiając, konsumując i nawet sprzedając żywność wg swego wyboru. Właśnie to nieposłuszeństwo obywatelskie wraz z agresywną opozycją cywilnej tyranii znów przywróci wolność żywnościową wszystkim, tj. jeśli dość Amerykanów stanie w jej obronie.
Podobne przydarzyło się amiszowi w stanie Wisconsin. Z pomocą radcy prawnego, Vernon Hershberger broni swego prawa do sprzedaży surowego mleka w ramach umowy z klubem konsumentów o współudział w krowie. Jeśli przegra, grozi mu więzienie i wysoka grzywna. Konsumenci z klubu urządzili (marzec 2012) wiec pod sądem. Miał przemawiać farmer z Kanady, Michael Schmidt, który głodował przedtem, protestując w sprawie Hershbergera. c
Czy za prześladowaniami farmerów przez FDA stoi Monsanto? Portal BoycottMonsanto podaje przykładowo przypadek Michaela Taylora, z-cy komisarza FDA, by pokazać otwarte dla monsantowców drzwi do agencji federalnych i wspólną wojnę przeciw drobnym mleczarzom: Pomógł Monsanto opracować prawne ramy atestacji przez FDA syntetycznego hormonu GMO (rBGH) i potem kierował jego zatwierdzeniem jako pracownik FDA w l. 1990-ych. Nakreślił drakońskie prawa FDA, które uczyniły nielegalnym prawidłowe oznaczanie mleka wolnego od rBGH przez farmerów i mleczarnie.
Taylor zdołał zmanipulować najwyższych przedstawicieli federalnych i stanowych do legislacji i prześladowań farm i mleczarni, oznaczających swe pasteuryzowane produkty prawidłowo. Niektórzy farmerzy wypadli z biznesu, przez Taylora. Hormon Monsanto powoduje zakażenie wymion krów, niszcząc zdrowie i skracając życie zwierzęcia. Mimo antbiotyków, ropa wchodzi w skład mleka produjowanego hormonem Monsanto. Przeciętny konsument nie wie, że ok. 40% krów mlecznych w USA dostaje BGH. Alternatywni farmerzy po latach walk sądowych osiągnęli cofnięcie praw Taylora w kilku stanach.
Taylor wszedł znów do FDA w nowej administracji Obamy, jako car bezpieczeństwa żywności. Podpowiada komisarz FDA w Białym Domu, Margaret Hamburg, wuypróbowanymi metodami, które zapewniają osiąganie celów Monsanto i unikają odpowiedzialności. Kariera Taylora w porześladowaniach farmerów mlecznych dała mu koneksje i techniki do kontynuacji walki ze wszystkim, co nie za GMO i BGH. FDA i czołowy diabelski lobbysta Monsanto współpracują, konrynuując wypieranie zdrowych produktów mleczarskich, w tym z farm jak Allgyera i Hershbergera.
Muzyka, śpiew i taniec
Młodzi amisze czasem tańczą podczas Rumspringa, ale nie dorośli, bo uważają to za brak skromności; poruszanie ciałem w rytm muzyki jest dla nich zbyt przyziemne. Młodzi tańczą tradycyjne formy tańca „amiskiego“. Na ich imprezach mogą być tańce, a na płd. USA słuchają rocka, country i in. gatunki muzyki. Niektórzy mają komórki, iPady, system stereo w „bryce“… Rodzice niekoniecznie zabraniają, traktując to jako konieczne w dojrzewaniu do chrztu.
Doświadczenia muzyczne amiszów obejmują poważne hymny kościelne, lżejsze śpiewane przy pracy i odpoczynku, a nawet pop słuchany różnymi kanałami. Jako formę wyrazu, amiszę częściej wykonują muzykę w grupie niż solo. Muzyka i śpiew zarezerwowane są dla nabożeństw oraz hymnów religijnych w domu. Poważne hymny w wysokoniemieckim, przypominające o męczennictwie anabaptystycznych przodków, zapisane są w kancjonale Ausbund, bez nut, a melodie przekazują amisze z pokolenia na pokolenie. Na początku bogusłużenia, powolne śpiewanie hymnów z przedłużanymi nutami może trwać pół godz. lub dłużej.
Instrumenty muzyczne uważa się za zbytek samoekspresji, więc nie ma ich na nabożeństwach. Niektóre zbory pozwalają grać na organkach. Młodzi mogą akompaniować do tańca organkami lub przyśpiewkami. Amisze niemają udogodnień techniki do odtwarzania muzyki, to i ich możliwości słuchania są ograniczone. Ale lubią pop, zwłaszcza country. Słyszą pop w wielu sytuacjach. Amisz-biznesman czy rzemieślnik pozadomowy ma zwykle kierowcę nie-amisza. W drodze do pracy kierowca może puszczać muzykę wg upodobań pasażera. Podobnie w miejscach mieszanego zatrudnienia. Muzyka jest też w bankach, sklepach i centrach handlowych, dokąd przyjeżdżają amisze, jak i na koncertach, aukcjach itp. na świeżym powietrzu.
Amisz lubi śpiewać… na nabożeństwie, jak i w domu: po posiłku, podczas pracy lub wieczorem. W szkole uczy się rozmaitych piosenek, a potem regularnie śpiewa z in. młodymi w niedziele po południu. Amisze często podśpiewują w domu, przy pracy, w ogrodzie. Piosenka jest dla nich radosną formą spędzenia czasu i „przyspieszenia“ wykonania pracy. W takich przypadkach przeważnie śpiewają po angielsku. Kościelnych pieśni nie śpiewa się nieformalnie; dla praktyki przez mężczyzn np. zbierają się w w tygodniu. Amisze śpiewają hymny w jęz. angielskim przy śniadaniu czy na koniec dnia.
Dzieci amiszy śpiewają piosenki, zwykle w jęz. angielskim, z przewagą treści budującyh religijnie, przed rozpoczęciem zajęć. W domu śpiewają rodzicom nowowyuczone piosenki równie chętnie co gościom w szkole.
Młodzież zbiera się na śpiew hymnów w jęz. niemieckim i angielskim, w niedzielę po południu w domu gospodarza nabożeństwa. Jest to okazja towarzyska; jedzą wspólnie kolację i grają w siatkówkę. Wspólne śpiewy młodzieży są ważnym elementem okresu Rumspringa.
Rekreacja i sport
Jak w wielu in. przejawach życia, formy rozrywki różnią się nieco między wspólnotami. Co jest normą u jednych, nieprzejdzie u bardziej konserwatywnych. Czas rozrywki jest dla amisza odprężeniem jak i okazją życia gromadnego i rodzinnego. Rekreacja u (pracowitych z natury) amiszy może wyglądać na znój: łuskanie grochu z siostrami, zbiorowa praca w polu… Mają też „radochę“ razem (polowania, łowienie ryb na kempingu z braćmi, podglądanie ptaków, gry stołowe i karty, odwiedziny, aukcje, nawet sport) i solo (czytanie książek, szycie, krzyżówki, pisanie listów).
Odstępstwo amiszy od przemocy niewstrzymuje ich od łowiectwa. Niektórzy nabywają własne tereny na polowania. Wielu amiszy poluje, strzelbą lub łukiem. na sarnę, jelenia, ptaki. Po grubszą zwierzynę jadą na zachód USA. Popularne jest wędkarstwo, w każdym wieku. Udane polowanie czy wyprawa łódką na jezioro przynosi do domu żywność. Niektórzy zbierają trofea myśliwskie, dając w większych siedliskach zatrudnienie amiskiemu wypychaczowi zwierząt. Niektórzy amisze uważają polowania dla sportu i przyjemności za lekkomyślność i marnotrawstwo, zdobywanie trofeów za dumę, a nabywanie drogiego sprzętu myśliwskiego za niegodne amisza.
Amisze obserwują ptaki w naturze i na farmie, chodzą na spacery i pływają rekracyjnie łódkami. Robią listy ptaków zauważonych na swej farmie i wybierają się w inne okolice, by dodać gatunki do listy. Kampingują na swej farmie, a nawet na kawałku ziemi nabytej w tym celu. W niektórych siedliskach mają małe łódki motorowe. W Płn. Indianie można zobaczyć powóz ciągnący łódkę do jednego z licznych jezior. Nie jeżdżą masowo na nartach wodnych, ale pływają. Wędkarstwo (w tym morskie), łowiectwo i kamping dają amiszom szansę podziwiać Boskie stworzenie na łonie natury.
W domu, czasem do późnego wieczoru, amisze siedzą nad grami stołowymi oraz grają niehazardowo w karty, w gronie rodzinnym i z przyjaciółmi przy misce prażonej kukurydzy czy owoców. Biblioteki w siedliskach amiszy mają książki historyczne, przyrodnicze, biograficzne i religijne. Niektórzy czytają powieści, prenumerują gazety amiskie i mennonickie (udget, Die Botschaft) oraz lokalne jak i ogólnonarodowe, celem śledzenia wydarzeń na świecie.
Pisanie listów w wolnym czasie łączy amiszy z krewnymi, pozwala dzielić się na odległość doświadczeniami i radą oraz podtrzymuje amiską wspólnotę wyznaniową. Nieraz jest to jedyna dostępna droga utrzymania więzi na dużą odległość. Ciekawym przejawem pisania listów jest list okrężny, w kręgu rodziny, grupy zainteresowań (nauczyciele, chorzy na raka, paczka przyjaciół). Odbiorca wpisuje się od siebie i posyła list następnemu na liście.
Na odwiedzanie rodziny najczęściej jest czas w niedziele po nabożeństwie. Amisze typowo bez zapowiedzi odwiedzają też rodziny rowieśników czy rodziny ze zboru, którym urodziło się dziecko. Rodzina amiska musie więc być przygotowana na gości przez całą niedzielę. Gospodarze podają gościom kawę z ciastem. Grono wymienia nowinki o sobie, innych i o wydarzeniach i planuje następne spotkanie.
Aukcje są częste u amiszy, nierzadko w celu charytatywnym, np. ciągła akcja pomocy dla Haiti, czy benefit dla miejscowej szkoły amiskiej. Inne akcje mają na celu sprzedaż przedmiotów z domu i gospodarstwa, zakup bydła, koni i powozów. Całymi rodzinami amisze spotykają się towarzysko na aukcjach, jedzą dobre jedzenie i kupują rzeczy potrzebne w domu, gospodarstwie czy biznesie.
Jedni amisze niewidzą w sporcie nic zdrożnego, a dla innych sport i gry sportowe należą do dzieci i młodzieży: softball, baseball, siatkówka, koszykówka, hokej… Niektórzy, nawet dorośli, kibicują ulubionym profesjonalnym drużynom (football i baseball), śledząc ich gry z gazet i radio (jako pasażer auta w drodze do i z pracy). Amiskie obiekcje do sportu wymieniają: niszczy poczucia skromności, odciąga od ważniejszych rzeczy, podkreśla przyjemność. Ale zwolennicy kontrują, że w miejsce sportu młodzież mogłaby zajmować się czymś gorszym moralnie, Sport uczy dzieci i młodzież fair play i przyczynia się do ich rozwoju fizycznego. Mnawet udzial dorosłych w sporcie dzieci jest w porządku, wg nich, a problem zaczyna się przy współzawodnictwie i wejściu do ligi, kosztem rodziny i wiary.
W siedliskach amiszy zobaczysz w weekend siatki rozwieszone nad trawnikami, do gry w siatkowkę. Jest jedną z niewielu gier dla obu płci, stąd jej popularność. Zwykle przy wspólnym śpiewaniu w niedzielne popołudnie, kilka zespołów mieszanych gra jednocześnie w siatkę. Po każdej rozgrywce młodzież wznosi okrzyki wzajemnych gratulacji. Żonaci amisze od czasu do czasu włączają się w siatkówkę młodych.
Softball grają chłopcy w przerwach lekcyjnych. Jak w in. grach sportowych i nie, konkurencję i współzawodnictwo zniechęca się u amiszy, kładąc nacisk na grupową zabawę. Starsza młodzież może grać w drużynach miejscowej ligi i wygrywać turnieje. Dochodzą nawet do rozgrywek ogólnonarodowych, co naturalnie spotyka się z dezaprobatą niektórych środowisk amiskich (współzawodnictwo, strój, gra w niedziele).
W hokeja grają chłopcy na zamarzniętych stawach w zimniejszym klimacie, zwłaszcza w Pensylwanii. Tak jak w soft- i baseballu, grają też w lidze. Koszykówka jest popularna na Śr. Zachodzie USA – Ohio i Indiana. Tam można spotkać kosze umieszczone na stodole i w obejściu amiszy. Dorośli dołączają do gier na trawniku: popularny w Lancaster krokiet, rzucanie torebkami z fasolą (gra w cornhole, popularna w spotkaniach z gotowaniem na ognisku)
Wakacje
Zajęci gospodarstwem, bez auta i przy zakazie latania samolotem, opcje wakacji są w naszym pojęciu ograniczone. Rodziny amiszy lubią jednak wycieczki, krajoznawstwo i kamping na łonie natury, w sposób coraz bardziej zbliżony do naszego.
Typowe tradycyjne ich „wakacje“ to odwiedziny rodzinne lub w in. siedliskach amiszy. Amisze podróżują w dużych grupach autobusem, by zmiejszyć koszty. Rodzinny charakter, grupowość i pozaprzyjemnościowy cel podróży czynią eskapady bardziej strawnymi dla amiszy. Jeżdżą do in. stanów na śluby, pogrzeby, wizyty u rodziny czy członków zboru, którzy wyjechali do nowych siedlisk. Ci z większym dochodem z nie-rolniczych zajęć i zawodów, coraz więcej wybierają niekonwencjonalne dla amisza formy wakacji, np. wycieczki do miejsc o znaczeniu historycznym i nogólnonarodowym, np. Wodospady Niagara czy stolica USA. W pełnym ubiorze amiskim widuje się ich na plażach, ale nie w parkach rozryki (Disneyland), kinach czy in. bardziej przyziemnych miejscach rozrywki.
Dłuższe odległości na kontynencie Ameryki wycieczki amiskie pokonują atobusami i busami 15-osobowymi (Amish taxi = taksówka amiska) z kierowcą nie-amiszem. Rodziny wynamują pojazdy wspólnie, by obniżyć koszty. Inni biorą pociąg, jadąc nim parę-kilka dób. Niewolno im latać, więc i do Meksyku i Kanady jadą z USA koleją. Toteż są częstym widokiem na dworcach kolejowych i autobusowych głównych miast Ameryki Płn.
Zimą, popularnym amiskim celem podróży dla amiskich biznesmanów i amiszy z dużych ośrodków jest siedlisko amisko-mennonickie Pinecraft, w Sarasocie na Florydzie. Amisze żartobliwie nazywają Pinecraft domem nowożeńców i niemal martwych. Ci pierwsi jeżdżą tam na wycieczki, a ci drudzy na emeryturę. Niektórzy amisze marszczą brwi na obie formy relokacji amisza. Wyjątkowość Pinecraft polega też na lokomocji 3-kołowym rowerem zamiast powozem konnym.
Niektórzy amisze chcą odwiedzić miejsca przodków w Europie, zwykle w grupie turystycznej. Amiski historyczno-poznawczy cel wycieczki łagodzi krytykę przez konserwatystów. Udają się do Niemiec, Szwajcarii i Alzacji. Wycieczki te nie mogą pokonać oceanu drogą powietrzną, muszą dotrzeć do Europy statkiem, co trwa ok. 10 dób w każdą stronę. Większość nowozakonnych amiszy zezwala jednak latać samolotem.
Popularne są też amiskie wakacje kampongowo, wędkarskie i łowcze, co opisano powyżej.
Odłamy amiszów
Amisze starozakonni mieszkają w 28 siedliskach (rejon) w USA i Ontario. Są najbardziej tradycyjnymi anabaptystami. Nie budują kościołów, nabożeństwa mają w domach prywatnych. Odróżnia się ich od konserwatywnych mennonitów, np. amiszów-mennonitów czy amiszów nowozakonnych. Odrzucają udogodnienia techniki w domu, zachowują tradycyjny ubiór. Ściśle przestrzegają stosowania konia w rolnictwie i transporcie. Z małymi wyjątkami nie wolno im posiadać aut i traktorów, ani korzystać z nich. Jednak w razie potrzeby mogą być pasażerem.
Amisze nowozakonni żyją w kilkunastu stanach USA. Największy jest ich rejon w powiecie Holmes (Ohio). Oderwali się od starozakonnych w l. 1960-ych w Pensylwanii i Ohio z szeregu przyczyn, m.in. dla „oczyszczenia“ norm zalotów młodzieży z palenia papierosów, picia alkoholu i leżenia razem bezseksualnie w łóżku. Pragnęli też włączyć więcej ewangelizacji (m.in. szkółki niedzielne i misjonarstwo).
W odróżnieniu od starozakonnych, zezwalają używać prąd w domu, a niektóre grupy także telefon. Mogą być bardziej pobłażliwi w praktyce wyobcowywania grzesznika i pozwalają robić zdjęcia. Zabraniają spożycia alkoholu i tytoniu, co zaważyło na schizmie l. 1960-ych.
Amisze Andy Weavera mają ok. 30 rejonów kościelnych w powiecie Holmes, gdzie oddzielili się (1952) od starozakonnych na punkcie dyscyplinowania. Ponadto są enklawy weaverowców w powiecie Ashland (Ohio) i stanie Nowy Jork. Od starozakonnych różnią ich surowsze ograniczenia technologiczne w gospodarstwie, domu i biznesie. Bardziej rygorystycznie przestrzegają dyscypliny i alienacji grzeszników. Młodym zabraniają mieć aut. Pozwalają członkom wspólnoty konsumować alkohol i tytoń.
Przed schizmą, ok. połowa wspólnoty na północy enklawy, sprzyjająca poluzowaniu dyscypliny, utworzyła grupę odłamowe, która w końcu otrzymała asystę pastora z in. części enklawy. Pozostała część wspólnoty poparła rygor dyscyplinarny. Próby mediacji przez biskupów zewn. nierozwiązały konfliktu. Do ok. 1955 r., 5 rejonów poparło konserwatywną pozycję, biorąc nazwę ugrupowania od elokwentnego młodego lidera, Andy Weavera. Zaś ugrupowanie odłamowe otrzymało asystę pastorów z in. rejonów i w końcu wyświęciło własnych pastorów, dołączając do większości starozakonnych. Od czasu schizmy, weaverowcy stopniowo zaostrzyli restrykcje technologiczne. W ostatnich 20 latach, piszą w książce An Amish Paradox (2010) Charles Hurst i David McConnell, przepaść technologiczna między starozakonnymi a weaverowcami pogłębiła się, gdy ci pierwsi przyswoili sobie dojarki mechaniczne, traktory, orzenośne generatory, napęd hydrauliczny i prasy rolnicze. Ponadto weaverowcy oparli się przyjęciu codziennychudogodnień jak rower, kosiarka do trawników, uprawiarka ogrodowa i wynajęte zamrażarki.
Weaverowcy mają b. wysoki wskaźnik (97%) zatrzymania w kościele, w porównaniu ze starozakonnymi (86%) i nowozakonnymi (60%). Przy tym opuszczają oni rolnictwo szybciej niż inni amisze, pozostawiając tylko 6% swej populacji na roli, w porównaniu z 10% dla starozakonnych i 15% dla nowozakonnych, być może z powodu trudności konkurencji ograniczoną techniką mleczarską.
Amisze Beachy są luźnym związkiem bez centrali. Nie mają zbyt wiele wspólnego, a wśród podobieństw są Dordrechckie Wyznanie Wiary i aspekty anabaptyzmu: niestawianie oporu, oddzielenie od państwa, chrzest dorosłych. Powstali z podziału (1927) zboru starozakonnych w powiecie Somerset (Pensylwania). Biskup Moses M. Beachy stał wtedy na czele zboru. Beachyowie woleli łagodniejszą dyscyplinę dla tych, którzy przenosili się do in. anabaptystów, zwłaszcza do konserwatywnego zboru amiszów mennonickich, oderwanego od innego zboru w 1895 r.
Beachyowie mają domy spotkań, szkółki niedzielne i szkołę Biblii dla młodzieży. W większości wspierają misjonarstwo. Ekscommunikację stosują rzadziej, a związane bany są jeszcze rzadsze. Większość ich zborów przypomina konserwatywnych mennonitów, a nie starozakonnych amiszów, choć mają do tych ostatnich podobny styl życia: nakrycia głowy kobiet, broda u żonatych, radio i TV zakazane. Różnice: filtrowany internet w niekórych zborach, kupna odzież mężczyzn, posiadanie aut.
Było ich (2006) 11.487 dorosłych) w 207 kościołach, najwięcej w Pensylwanii, Indianie i Ohio. Poza USA, ich kościoły i misje znajdują się w Salwadorze, Belize, Nikaragui, Kostaryce, Paragwaju, Irlandii, Rumunii, Kenii, Australii, Kanadzie i na Ukrainie.
Swartzentruberzy oderwali się (1917) od starozakonnych w powiecie Holmes. Schizmatycznym biskupem był Sam E. Yoder. Grupa bierze nazwę od jego następcy, biskupa Samuela Swartzentrubera. Obecnie żyją w 15 in. stanach, z najliczniejszą grupą w USA w powiecie Bluff (Wisconsin). Nie wchodzą w związki ani niezadają się ze starozakonnymi amiszami.
Na tyle powozów mają taśmy odblaskowe zamiast jaskrwaych trójkątów (zbyt doczesne) wymaganych przez prawo drogowe. Ich powozy mają też latarnie zamiast świateł na baterie i odblasków. Często nie są w linii poziomej, by kierowcy nie brali ich za światła samochodów. W kilku procesach sądowych w USA, władze bezskutecznie próbowały zmusić miejsowych swartzentruberów do stosowania przepisowych pomarańczowych trójkątów. Statystyki wypadków drogowych z rejonów ich zamieszkania sugerują, większą wypadkowość powozów konnych.
Jak starozakonni amisze, unikają używania prądu, wodociągów i kanalizacji w domu oraz in. udogodnień (guziki, velcro, rowery i in.) jako zbyt doczesne.
Inne grupy amiszów, szczycące się pięknem i schludnością swych gospodarstw, wytykają niechlujny wygląd pól i obejść swartzentruberów. Prawdopodobnie jako niematerialiści niedbają oni o wygląd; ich farmy wyróżniają się drogami ziemnymi, które u starozakonnych w większości są żwirowe lub asfaltowane dla utrzymania w czystości. Dachy swych domów i zabudowań, swartzentruberzy często kryją blachą. Ich ubrania różnią się od starozakonnych: kolory ciemne, ponure zamiast jaskrawych niebieskich i fiołkoworóżowych; najczęściej granatowy, ciemny burgund, nawet szary. Mężczyźni często noszą tylko jedną szelkę, by uniknąc pychy pary szelek. Suknie kobiet sięgają nie do połowy łydki, tylko do buta. Brązową skórę uprzęży często bejcują na czarno.
Konflikty między pod-grupami amiszy niekiedy prowadzą do obcinania bród w atakach na członków in. grupy. Amisze, oddzieleni od społeczeństwa często nie chcą zgłaszać tych niezwykle rzadkich zdarzeń na policję. Grupę 16 amiszy obu płci z Bergholz (Ohio) skazano (wrzesień 2012) za zbrodnię nienawiści i spisek. Grupie przewodził Samuel Mullet Senior, który nie wziął udziału w 5 atakach z obcięciem brody i włosów, ale dostał (8.2.2013) karę 15 lat więzienia. Pozostali dostali wyroki 1-7 lat więzienia.
Nieco o językach i populacji
O ile Wiki.pl solidnie traktuje język „ruskich“ mennonitów, Plautdietsch, to nie kwapi się przetłumaczyć z angielskiego na polski nazw odłamów amiszy – jakby ich językiem był angielski, a nie pensylwański dialekt niemiecki Pennsilfaanisch Deitsch! „Ruscy“ mennonici pochodzenia holenderskiego i pruskiego mają przecie Plautdietsch a nie Mennonite Low German, a ich pod-grup nie nazywamy po angielsku! Język pensylwański jest mówiony (w liturgii używają niemieckiego), pisze się go niełatwo. Toteż mają dwie ortografie: niemiecką i amerykańską angielską, ale odczytanie powinno wyjść identyczne! Tak to mają ci, co w ojczyźnie miejsca zagrzać nie mogą. Większość amiszów włada też wysokoniemieckim (jęz. liturgiczny) i angielskim, którego uczą się w szkole.
W Ontario, jęz. pensylwański używają starozakonni amisze, większość starozakonnych mennonitów i niewielkie in. grupy wyznaniowe. W USA jest znacznie więcej użytkowników tego języka: większość starozakonnych amiszów i mennonitów używających powozy konne. Są jednak wyjątki. Kilka zborów starozakonntch amiszy (zwłaszcza w Indianie) używa szwajcarskiego dialektu jęz. niemieckiego. Angielski prawie wyparł pensylwański w Wirginii. Wśród in. grup, gdzie kiedyś dominował pensylwański, są zbory luteran i niemieckich reformistów z tłem pensylwańskim, schwenkfelderzy i niemieccy baptyści.
Do niedawna, używanie pensylwańskiego nie miało kontekstu religijnego. Niektóre wspólnoty próbują uczyć pensylwańskiego w szkole, bo coraz mniej osób włada tym językiem. Cotygodniowy program radiowy nadaje w pensylwańskim. Uczą się też tego języka biznesmani regularnie kontaktujący się z użytkownikami pensylwańskiego. Do nich zalicza się ćwierć mln starozakonnych amiszy i sporo z kilkudziesięciu tys. starozakonnych mennonitów. Tysiące in. mennonitów jak i starszych nie-anabaptystów mówi pensylwańskim. W sumie, mówiących pensylwańskim szacuje się na 300 tys.
Niedokładności Wiki.pl nt. języka amiszów można rzucić na karb tłumaczenia. A fantazje o ich liczbie? Niełatwo oszacować populację amiszów z ilości zborów i przeciętnej liczby wiernych w zborze. Pośród anglojęzycznych istnieją małe grupy poza głównymi wspólnotami pensylwańskojęzycznymi w Indianie, Ohio, Pensylwanii i Ontario. Poza brakiem statystyk, problemem jest cenzus w Kanadzie i USA, gdyż z braku opcji, obywatel musi wpisać niemiecki.
W studium z Young Center (2010), Pensylwania (powiat Lancaster) i Ohio (Holmes) miały po 29 tys. amiszów. Przedtem Holmes uważano za największe skupisko w USA, na podst. ogólnokrajowej przeciętnej 135 amiszów/zbór. Nawet przy przewadze 227 zborów w Holmes (179 w Lancaster), tamtejsza przeciętna 130 amiszów niewystarcza do „pobicia“ Lancaster (165 osób/zbór). Wg tegoż studium, amisze mieszkali w 28 stanach, z 6 rodzinami w Płd. Dakocie jako najnowszym dodatkiem.
Wg studium z Ohio State U. (2012), nowa wspólnota amiszów powstaje w USA co 3,5 tygodnia. Ponad 60% ich siedlisk powstało w USA od 1990 r. W USA amisze są najszybciej rosnącą grupą religijną. W USA i Ontario jest 251 tys. amiszów w 456 siedliskach (179 siedlisk w 1990). Z takim trendem, za 40 lat może być ponad milion amiszów w 1000 siedliskach, które zmienią otaczające regiony gospodarczo, kulturowo, społecznie i religijnie. Nowe gminy amiskie są starozakonne, tj. używają powozy konne i trzymają się z dala od nowej techniki, zwłaszcza w domu. Może zabraknąć ziemi uprawnej dla amiszów i będą musieli pracować poza rolnictwem.
Studium posłużyło się opublikowanymi wykazami ludności amiskiej i oszacowaniem wielkości rodzin w nowych siedliskach (co najmnuej 3 rodziny wg definicji) jak i lości niechrzczonych dzieci. Z naliczonych 251 tys. amiszów, 145 tys. to nieochrzczone jeszcze dzieci i młodzież. Studium podaje populację amiszy w stanach z co najmniej siedliskiem 3-rodzinnym. Włączono Ontario, gdzie jest 15 siedlisk i niemal 4400 amiszy. W USA zaś mieszkają w 29 stanach, większość na Śr. Zachodzie i w regionie Wielkich Jezior, a reszta po Florydę i Teksas na płd., Maine na płn. wschodzie i Montanę na zach. W Ohio mieszka 60 tys. amiszów, w Pensylwanii 59 tys., a w Indianie 45 tys. W 456 siedliskach mają 1868 zborów kultów starozakonnych.
Najszybciej przyrasta amiszy w stanie Nowy Jork, gdzie powstało 15 nowych siedlisk od 2010 r. Natomiast w Ohio od 1990 r. powstało 34 z obecnych 54 siedlisk i trend nieustał. Największym siedliskiem amiszy w USA jest konglomerat 6 powiatów wokół Holmes z 30 tys. amiszy (42% ludności Ohio).
Populacja amiszów w Am. Płn. eksplodowała z ok. 3700 (1900) do 128 tys. (1990, w tym 56 tys. dorosłych) i ww. 251 tys. (2012, w tym 106 tys. dorosłych). Metody zliczeniowe różnią się między studiami, więc liczby należy brać w przybliżeniu.
Materiały źródłowe
http://www.gameo.org/encyclopedia/contents/A4574ME.html
http://www.dutchcrafters.com/aboutamish.aspx
http://en.wikipedia.org/wiki/Subgroups_of_Amish
http://en.wikipedia.org/wiki/Old_Order_Amish
http://www.wikipedias.com/index.php/Swartzentruber_Amish
http://en.wikipedia.org/wiki/Pennsylvania_German_language
http://amishamerica.com/amish-topics/
http://www.amish-heartland.com/
†††
Tylko dla czytelników moich blogów: Darmowe “wycieczki” do amiszów
Zima w Ohio
Wiosna w Ohio
Lato w Ohio
Jesień w Ohio
†††
Amiskie przepisy potraw i książki kucharskie (po ang.)
†††
8 comments
Comments are closed.