Kim są nasi przywódcy?
Jesteśmy małą żydowską społecznością w nowej, odrodzonej i wolnej Polsce. Mamy rok 2013, 70 lat minęło od piekła II wojny światowej, ale my nauczyliśmy się tak mało… o ile cokolwiek. Nasi współcześni przywódcy, niezmiennie obojętni na nasz los, wydają się zdecydowani na likwidację kruchych pozostałości po największej i kwitnącej społeczności żydowskiej na świecie
Alicja Kobus – przewodnicząca filii ZGWŻ w Poznaniu, gorliwa katoliczka i posłuszny twór Piotra Kadlčika. Persona zamożna i wpływowa, liczą się z nią w najwyższych kręgach towarzyskich miasta. Niemal zakończyła likwidację mienia pożydowskiego w Wielkopolsce. Pytana, gdzie podziały się dziesiątki milionów ze sprzedaży żydowskiego majątku, odpowiada, że nie zajmuje się księgowością i wszystko wysyła do Warszawy. Naprawdę wszystko? Czy nie zdarzyło jej się przy pewnych okazjach pomylić konta wspólnoty z własnym?
Monika Krawczyk – szefowa Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego i przewodnicząca Komisji Rewizyjnej Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie. Prawniczka z wykształcenia, a Żydówka z wyboru; skrywa pewną tajemnicę. Publicznie obiecuje być zbawczynią, obrończynią i orędowniczką naszej religii, tradycji i kultury. Deklaruje, że robi, co w jej mocy, aby zapewnić przetrwanie pozostałościom po naszej przeszłości. Prywatnie, o czym wie niewielu, została zatrudniona przez największe żydowskie organizacje świata do sprzedawania i likwidowania najszybciej, jak to możliwe, połowy odzyskanego od państwa polskiego majątku, którym zarządza w ich imieniu, oraz przekazania pieniędzy na konta tychże organizacji dla dalszego ich marnowania… Cóż nas w końcu obchodzą polscy Żydzi? Do licha z nimi!
Tadeusz Jakubowicz – przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie. Jego ojciec i wuj wiedli mizerny żywot w komunistycznych czasach, doglądając gminy żydowskiej w Krakowie. Jeden z nich (nie pamiętam który) podczas moich wizyt w synagodze w Krakowie w 1972 roku i powtórnie w 1980 r. powiedział mi, że w Krakowie żyje może z sześćdziesięciu Żydów – a i ci albo wymierają, albo wyjeżdżają. Zaoferował także, że wymieni moje dolary po czarnorynkowej cenie, na co oczywiście przystałem. Wyglądał biednie, jak „mysz synagogalna”, toteż dwukrotnie zostawiłem mu znaczącą cedakę (darowiznę). Ich spadkobierca, Tadeusz Jakubowicz, został jednym z najbogatszych ludzi w Krakowie, podczas gdy gmina, którą zarządza, nie wygląda na dobrze prosperującą. Nie pozwala, aby ktokolwiek mu się wtrącał. Odsunął z Krakowa rabina Michaela Schudricha i trzyma z daleka warszawską bandę. Swoją około stuosobową gminą zarządza twardą ręką, autorytarnie i stosując metody zastraszania. Stawiam przed nim wyzwanie: niech zgodzi się na przeprowadzenie niezależnego sądowego audytu finansów gminy za ostatnie lata. Jeżeli audyt wykaże, że jest uczciwym pośrednikiem – pokryję koszty audytu, będę głosić jego uczciwość, a także przekażę milion złotych na wznowienie funkcjonowania liberalnego judaizmu w krakowskiej Synagodze Tempel. Jeżeli audyt udowodni inaczej, pan Jakubowicz zgodzi się, przed pójściem do więzienia, na zwrot wszystkich nieuczciwie zdobytych środków.
Czytaj: Kto zarobi na Janie Pawle II?
Tym, co łączy wszystkich tych ludzi, są pieniądze, ogromne pieniądze, niedostępne dla przeciętnego polskiego Żyda borykającego się z codziennością, potrzebującego być może funduszy na dentystę lub ciepłe ubranie na zimę.
Czytelnik łatwo zrozumie, że ta lista indywiduów odpowiedzialnych za losy społeczności żydowskiej i przyszłość życia żydowskiego w Polsce przeraża autora i często nie pozwala mu spać w nocy.