[Opolczyk przysłał tekst do mnie, bo mu zawiesili bloga.]
From: Opolczyk
Date: February 1, 2014
To: Piotr Bein
Subject: Sławomir Zakrzewski w łapskach dintojry
Tutaj jest ściągnięty z RSS (czy też RRS) mój ostatni tekst już z uzupełnieniami.
—
Sławomir Zakrzewski w łapskach dintojry – okupacyjnego tzw. “wymiaru sprawiedliwości”
opolczykpl
Znany w wielu środowiskach katolicki działacz Sławomir Zakrzewski kolejny już raz staje jako oskarżony przed tzw. “wymiarem sprawiedliwości”. Tym razem prokuratura stawia mu zarzut, że podczas pacyfikacji KDT w roku 2009 (na polecenie Hajki Grundbaum znanej szerzej pod ksywą Hanna Gronkiewicz-Waltz) rzekomo pobił uzbrojonych policjantów i obrażał zatrudnionych (przez komornika Moritza) ochroniarzy – bandytów – z firmy „Zubrzycki”.
Proces ten jest po prostu zemstą okupanta za jego aktywność polityczną – 11 listopada 2011 Grundbaum/Gronkiewicz-Waltz publicznie zapowiedziała mu: „Panie Zakrzewski jeszcze się spotkamy”.
W sprawie samej pacyfikacji KDT podaję poniższe linki i film:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Pacyfikacja-KDT-kto-ma-racje,wid,11348401,wiadomosc.html?ticaid=112207
http://grzegorzwysok.blogspot.de/2009/08/pacyfikacja-kdt.html
Wyrzucenie polskich kupców z pawilonu KDT oznaczało utratę dochodów i środków utrzymania dla wielu polskich rodzin. Okupant nie chce, aby Polacy trudnili się handlem, zarezerwowanym dla Żydów pełniących obowiązki Polaków i dla obcych firm. Chodzi po prostu o to, aby Polak kupował u Żyda, mieszkał u Żyda, pracował u Żyda, leczył i uczył się u Żyda, a nawet u niego był “chowany” (po przejęciu przez Żydów na prywatną własność całej polskiej ziemi, w tym także cmentarzy).
Policja pełniła podczas tamtej pacyfikacji głównie funkcję pomocniczą – ochraniała ochroniarzy/bandytów/pacyfikatorów – uniemożliwiając mieszkańcom Warszawy popierającym wyrzucanych kupców dotarcie do pacyfikowanego “blaszaka”.
Pierwsze posiedzenie sądu w bandyckim procesie przeciwko Sławomirowi Zakrzewskiemu odbyło się 29.01.2014 o godz. 11 w Sądzie Rejonowym ul . Marszałkowska 82. Jeszcze przed nim zaproponowano Sławomirowi Zakrzewskiemu “ugodę” – miał przyznać się do “winy”, otrzymałby za to niski wyrok w zawieszeniu i karę pieniężną. Sławomir Zakrzewski propozycję naturalnie odrzucił – tylko w bandyckim systemie tzw. “praworządności” ludziom proponuje się przyznanie się do czynów niepopełnionych.
Na posiedzenie sądu nie przybyli “pobici” policjanci. Sławomir Zakrzewski opisał i uzasadnił jego udział w obronie kupców z KDT, jak i uzasadnił jego stanowisko odrzucające proponowany mu układ.
Kolejna rozprawa odbędzie się 5 marca.
W normalnym praworządnym państwie przed sądem jako oskarżeni stanęłaby Hajka Grundbaum, komornik Moritz i bandyci pacyfikatorzy, a nie Sławomir Zakrzewski. Jego sądzi się głównie za to, że bronił innych. Okupant chce osiągnąć stan, w którym nikt z nas nie będzie pomagał innym ludziom szykanowanym, represjonowanym czy okradanym przez samego okupanta. Pomagać innym możemy jedynie w ramach wyznaczonych nam przez okupanta, np. popierając show Owsiaka. Natomiast stawianie oporu okupacyjnym władzom i wspieranie innych osób stawiających opór jest w oczach okupanta przestępstwem i dlatego przejawy takiej aktywności podlegają w III Rzydopospolitej szczególnym represjom, także przy pomoc agentury okupanta w togach. Wielu sędziów i prokuratorów to po prostu dyspozycyjna agentura okupanta – jego kastet do bicia i gnojenia opornych.
Nie jest mi we wszystkim po drodze ze Sławomierem Zakrzewskim. W paru istotnych sprawach stoimy po przeciwnej stronie barykady. Ja chcę Polski słowiańskiej, on katolickiej. Ja propaguję powrót do słowiańskich bogów a on “intronizację” żydowskiego obrzezanego cieśli – Joszue. Niemniej w sytuacji, gdy człowiek jest przez bandycki system okupacyjny szykanowany i represjonowany przy pomocy tzw. “wymiaru sprawiedliwości” należy takiego człowieka bronić.
Sławomir Zakrzewski zasługuje na szacunek i uznanie za jego odważne głoszenie niepopularnych nawet w jego katolickim środowisku poglądów. Potępia np. szkodliwy kult szaleńczych i samobójczych powstań, do których naiwnych Polaków pchali na rzeź obcy. Demaskuje także i zwalcza rusofobię wpajaną nam przez żydowskiego okupanta, co w rusofobicznym środowisku katolickim jest niezwykle rzadkie.
W ramach pomocy Sławkowi Zakrzewskiemu, którego cenię i szanuję za tępienie wpajanej nam przez żydowskiego okupanta rusofobii pragnę niniejszym sprawę wytoczonego mu bandyckiego procesu maksymalnie nagłośnić.
Trzymam za niego kciuki. Niech się nie poddaje dintojrze.
opolczyk