REWELACYJNE detale po rzezi w Odessie (3 artykuły)

Co się wydarzyło i co się odbywa w Odessie. Protojerej Ojciec Gieorgij Gorodiencew z miejsca tragicznych wydarzeń

6.5.2014 r., 11:20

 

5 maja na RNL (skrót od Русская народная линия – Rosyjska Linia Narodowa z artykułami o Rosji i Cerkwi – od tłum.) został opublikowany mój artykuł „Było pokojowe miasto Odessa…”. Trzeba powiedzieć, że został on napisany po świeżych śladach wydarzeń odeskich i wysłany do redakcji RNL jeszcze w dniu 3 maja, ale z jakichś przyczyn ujrzał świat dopiero 5-go. Jednak, od tamtej pory (od dnia 2 maja) zostało ujawnionych szereg faktów i videomateriałów, w świetle których ten mój opublikowany artykuł był już przestarzały. Oprócz tego, ja również dyskutowałem z niektórymi bezpośrednimi uczestnikami (antymajdanowcami) tej rzezi, którzy cudem przeżyli. Co pozwala na sporządzenie bardziej lub mniej obiektywnego obrazu tego masowego zabójstwa i jest ten obraz jeszcze bardziej potworny i przekraczający wszystko to, co mogą sobie przedstawić porażeni tą zbrodnią normalni ludzie!

 

Od razu nazwę jawnych organizatorów tego potwornego przestępstwa. To jest nazwany przeze mnie wcześniej Kołomojskij, a także Odeski Gubernator Niemirowskij i prawdopodobnie były Mer Odessy

Gurwitz. A bezpośrednim organizatorem był eks – komendant Majdanu Parubij, który w tych dniach znajdował się w naszym mieście. Fantazji i mądrości u organizatorów prowokacji było mało, dlatego wszystko zostało zorganizowane według znanego szablonu „snajperów Majdanu”.

 

Kiedy fanatyczni kibice piłkarscy szli marszem „Za jedność Ukrainy”, napadli na nich bojówkarze, którzy dla niepoznaki pozakładali wstążeczki św. Jerzego i przedstawiali się jako „antymajdanowcy”. W rzeczywistości byli to przebrani bojownicy „Prawego Sektoru”, którzy, aby rozpoznać swoich , na rakach mieli czerwone opaski, takie same, jak u wielu stojących tam milicjantów. Mówi się, że jedni i drudzy – to bojownicy batalionów „Sztorm” i „Wostok”, skompletowani z bojówkarzy „Prawego Sektoru”.

 

Dalej przebrani „antymajdanowcy” zaczęli strzelać z broni palnej do kibiców piłkarskich, raniąc i zabijając kilkoro z nich. Przy czym, są videomateriały, gdzie milicja przykrywa tych strzelających, a oni strzelają zza milicyjnego kordonu (?). Potem udało się bojownikom odciągnąć tłum rozwścieczonych fanatyków w stronę Kulikowego Pola, gdzie znajdowały się namioty prawdziwych antymajdanowców. Zebrało się tu kilka setek nieuzbrojonych ludzi, wśród nich wiele kobiet, starców, były tez dzieci, przyszli oni, aby bronić tego miejsca. Część z nich, widząc jawną nierównowagę sił, uciekła i w ten sposób uratowała się, część starała się uratować w Domu Związków Zawodowych. Dom został podpalony (podobnie jak i namioty) przez fanatyków i dołączonych do nich odeskich euromajdanowców. Przy czym podpalali nie tylko od zewnątrz, zarzucając Dom Związków Zawodowych „koktajlami Mołotowa”, ale było też, co najmniej jedno, podpalenie również wewnątrz, ponieważ część fanatyków od razu przeniknęła do samego budynku.

 

Ludzi, którzy palili się żywcem i dusili się w trującym dymie, nie wypuszczano stamtąd, strzelając po oknach, kiedy ci chcieli wyskoczyć. Strzelali, prawdopodobnie głównie wciąż ci sami, którzy znowu przebrali się już w fanatyków i euromajdanowców, bandyci ze „Sztormu” i „Wostoka”. Ludzi, którym udało się jednak wyrwać się z budynku, w sposób bestialski bito i zabijano. Znęcano się nad nimi, w szczególności przy ludziach, gwałcąc pałkami.

Kiedy ogień przycichł, pierwszymi do Domu Związków Zawodowych wpadli banderowcy. Wielu, jeszcze żywych ludzi, zabijali oni wystrzałem kontrolnym w głowę. To dlatego wśród zabitych tak dużo jest zmarłych od strzałów z broni palnej. Niektóre trupy były w sposób bestialski porąbane na części.

 

Ogólna ilość ofiar, według świadectw naocznych świadków, jest o wiele większa od ogłoszonych 46. Według różnych ocen tylko w Domu Związków Zawodowych zginęło od 100 do ponad 200 ludzi, przecież tam, jak mówią świadkowie tego zabójstwa, starało się ukryć ponad 300 ludzi.

 

Na pewno nie wszyscy ludzie rosyjscy wiedzą, że milicja odeska „nie drzemała”. Prawda, dopóki ludzi palono żywcem i duszono gazami, ona nie zjawiała się. Ale kiedy przestępstwo zostało już dokonane,

milicjanci aresztowali, według ich oświadczenia, aż 130 „złoczyńców”. Myślicie, że bandytów z „Prawego Sektoru” i tych, co byli z nimi? Nie, ci są u nas „nietykalni”! Aresztowano tych ludzi, którym udało się przeżyć i jakimś cudem uratować się z Domu Związków Zawodowych. Natychmiast obwiniono ich całą kupą przestępstw, poczynając od „organizowania masowych nieporządków” i kończąc „masowymi zabójstwami”!!! Wychodzi na to, że to oni zabijali samych siebie, za co ich, jak uważa ślepa Ukraińska Temida, należy skazać na dożywocie!!!!!

Proszę nie dziwić się, do tej pory ukraińskie MSW z całej siły stara się przeforsować wersję, że Dom Związków Zawodowych podpalili jakoby … ci sami, którzy byli oblężeni w budynku. To oni, jakoby rzucali butelki z płynem zapalającym w napastników i dlatego podpalili ten budynek. I to bez względu na film video, na którym dobrze widać, że przygotowywali te butelki i obrzucali nimi budynek właśnie fanatycy i euromajdanowcy. Oni też, jak już mówiłem, i na co jest odpowiednie video, podpalili budynek również wewnątrz.

 

A jak wyjaśnić obecność wielu zabitych z broni palnej?! Czy oni siebie samych zastrzelili, tak jak Muzyczko? Jednak nie tylko obok trupów, ale w ogóle w Domu Związków Zawodowych żadnej broni palnej nie znaleziono. Co wcale nie jest dziwne, ponieważ jeżeliby nasi ludzie mieliby broń, to oni by nawet w pobliże nie dopuścili bandytów z „koktajlami Mołotowa”.

 

Całe to kłamstwo MSW było na tyle skandaliczne (nie mogę znaleźć bardziej ostrego słowa), że mieszkańcy Odessy otoczyli budynek Odeskiego Miejskiego Urzędu Spraw Wewnętrznych, 4 maja wtargnęli do niego i oswobodzili 67 niewinnie aresztowanych. Ale część z nich, jak mówią, około 40 ludzi, już została wysłana z Odessy do Centrum. Los ich jest nieznany.

Ale to całkiem sprawiedliwe uwolnienie absolutnie niewinnych wywołało nie tylko rozdrażnienie Awakowa i innych „lipnych stróżów prawa”, ale i odeskiego euromajdańskiego światka. Do Odessy najechało jeszcze więcej tej nieczystości. W nocy z 4 na 5 maja nie wiadomo po co, od pomnika Diuka poszli oni na Kulikowe Pole, chociaż tam już nikogo nie było. Cóż, mówi się, że przestępca zawsze wraca na miejsce zabójstwa, – tak samo jak i ci zabójcy.

Co prawda, teraz u nich jest panika. W Internecie mieszkańcy Odessy rozpowszechniają ich imiona, nazwiska i adresy. I całe to łajdactwo boi się zemsty i nie bez podstaw!

Nowym elementem w tej całej historii jest prowokacja przeciwko Cerkwi Prawosławnej, Diecezji Odeskiej i osobiście przeciwko jej głowie, Wysokonajświętszego Metropolity Agafangela.

Ale oni czynią to na próżno! Nasi wierzący i duchowieństwo nie pożałuje dusze swoje położyć za wiarę!!!

 

Oto jakie u nas, byłym pokojowym mieście, są sprawy!

Wiecie, Serbowie mówią: „Na Niebie Bóg, a na ziemi – Rosja”. A więc, jeżeli Rosja nie pomoże zakończyć tych straszliwych zabójstw i bestialstw, to mamy tylko nadzieję w Bogu! Ale w każdym przypadku będziemy stać z Bożą pomocą do końca!

Protojerej Ojciec Gieorgij Gorodiencew, doktor teologii, Odessa

 

Tłumaczył Janusz Sielicki

6.5.2014

 ………………………………………………………………………..

Polityczny PR (pijar) wokół odeskiej tragedii

 

6.5.2014, 14:47

 

Dwulicowość i bezczelność polityków ukraińskich nie ma granicy

 

Do Odessy za punktami politycznymi zaczęły ciągnąć kandydaci na Prezydenta Ukrainy i inni politykierzy.

Pokazowymi stały się wizyty Tymoszenko, Poroszenko, Kliczko…

 

Przed ich przyjazdem całe miasto już wiedziało, że zwolenników federalizacji bili przebrani w ubrania cywilne żołnierze batalionów specjalnych MSW Ukrainy „Wostok” (Wschód) i „Sztorm”, rozlokowanych w Dniepropietrowsku i Odessie. Pozdrowienie, można powiedzieć, od Awakowa (To jest bardzo ciekawe! Czyż nie dlatego milicja odeska otrzymała rozkaz wycofać swoje pododdziały w czasie potyczek?).

Jak podawano wcześniej w ukraińskich SMI (skrót: środkach masowej informacji – od.tłum.), właśnie te bataliony zostały niedawno skompletowane z przeszkolonych aktywistów organizacji nacjonalistycznych i były finansowane z „sakiewki” Majdanu Kołomojskiego i kandydata na Prezydenta Poroszenki.

Ten sam Poroszenko po przybyciu do miasta odwiedził poszkodowanych w szpitalu, oddał krew i obwinił w tragedii… kierownictwo milicji Odessy, które jeszcze wczoraj otrzymało rozkaz od Awakowa nie mieszać się do wydarzeń!

 

I jeszcze Poroszenko powiedział: „Mieszkańcy Odessy nie pozwolili zniesławić miasto. Cześć i pamięć dla tych, kto trzymał i trzyma w rękach ukraińską flagę”.

Gdzie służą ci „mieszkańcy Odessy” i za czyje pieniądze zostali skompletowani – to już wiemy! Dziękujemy za wszystko, Piotrze Aleksiejewiczu (chodzi o Poroszenkę – od tłum.), żeby Pan się udławił cukierkiem swojej fabryki!

 

Wiadomo, że u polityków ukraińskich jest swoja prawda…

 

Tymoszenko odwiedziła poszkodowanych ukraińskich patriotów, podziękowała im za to, że „zwyciężyli dywersantów”!. Natychmiast z miejsca pani Tymoszenko powiedziała: „Odeska tragedia jest częścią planu Rosji i rosyjskich służb specjalnych dotyczącego destabilizacji i rozłamu Ukrainy”.

 

Kliczko powiedział, że wśród ofiar pożaru w Domu Związków Zawodowych nie ma ani jednego mieszkańca Odessy i większość nie ma obywatelstwa ukraińskiego” i że „we wszystkim jest winna milicja”!.

 

Góra absurdu pomnożona przez marazm!

Oto ona, ta polityczna walka przedwyborcza, oparta na krwi ludzi!

 

A przecież Ukraińcy w to wierzą…

 

I będą spośród tych klaunów dokonywać wyboru…

 

Tłumaczył Janusz Sielicki

6.5.2014

 

 

………………..

Dwulicowość Julii

6.5.2014 r., 0:02

Wyścig prezydencki na Ukrainie nabiera obrotów

Julia Władimirowna, chcąc podnieść swój ranking powyżej „politycznej listwy przypodłogowej”, przybyła do Odessy po tragicznych wydarzeniach 2 maja. Wizyta taka była do przewidzenia, ale co i komu mówiła Tymoszenko, zadziwiło wielu.

Julia Tymoszenko nie powiedziała ani słowa o zabitych i żywcem spalonych w Domu Związków Zawodowych, obywatelach Ukrainy, między innymi. Wywołało to szczere zdziwienie i rozdrażnienie

mieszkańców Odessy.

Tak już wyszło, że kandydatowi na prezydenta potrzebny był jedynie powód, aby zareklamować siebie, a sama tragedia ludzi ją, w zasadzie, nie obchodziła.

Za to wyraziła ogromna wdzięczność „obrońcom jedności Ukrainy, którzy odnieśli zwycięstwo nad dywersantami” i „zatrzymali agresję”.

 

Obrońcy Ukrainy, zdaniem Tymoszenko – to neofaszyści z kibiców piłkarskich ultras, żołnierze „Prawego Sektoru” i przebrani współpracownicy batalionów specjalnych MSW Ukrainy „Wostok” i „Sztorm”, który, nawiasem mówiąc, został sformowany na bazie ósmej „sotni” Majdanu.

 

A pokojowe wystąpienia nieuzbrojonych zwolenników federalizacji kraju, Ukraińców, którzy przyszli na Kulikowe Pole całymi rodzinami – to agresja.

Tymoszenko odwiedziła w szpitalu poszkodowanych ukraińskich patriotów i, oczywiście, obwiniła we wszystkich grzechach rosyjskie służby specjalne, które jedynie co robią, to „destabilizacja i rozłam Ukrainy”.

 

Poprosiła ona o wyciągnięcie prawidłowych wniosków i wezwała obywateli „unikać masowych akcji”. Uprzedziła, że wiece i demonstracje separatystów będą zdecydowanie przerywane metodami siłowymi.

 

Wojowniczość Tymoszenko coraz bardziej jest zgodna z wypowiedziami biznesmena Dmitrija Firtasza. Opowiedział on, że dla Tymoszenko destabilizacja w kraju ma wielki plus. Ona rozumie, że wyborów nie może wygrać, a wprowadzenie stanu wyjątkowego w kraju doprowadzi do odwołania tych wyborów.

 

Oto dlaczego Julia Władimirowna stała się taką krwiożerczą.

Jak się mówi – nic osobistego. Tylko biznes.

Tłumaczył Janusz Sielicki

6.5.2014

By piotrbein

https://piotrbein.net/about-me-o-mnie/