…Dla Waszyngtonu najważniejsze jest zniszczyć Rosję, niezależnie od szkód wyrządzonych marionetkom w Europie, w tym kretyński polski rząd, może jedyny w świecie głupszy od rządu Obamy.
Druga wojna światowa: nieznana wojna
Dr Paul Craig Roberts 10.6.2014. tłumaczyła Ola Gordon, drobna korekta Piotr Bein
W artykule z 6 czerwca [poniżej] The Lies Grow More Audacious [Coraz bardziej bezczelne kłamstwa] wspomniałem, że Obamie i brytyjskiemu premierowi, którego Obama trzyma jako pokojowego pieska, tak jak George Bush trzymał Blaira, udało się świętować klęskę nazistowskich Niemiec w 70 rocznicę inwazji w Normandii, bez wspominania o Rosjanach.
Zwróciłem uwagę na znany historykom i wykształconym ludziom fakt, że Armia Czerwona pokonała nazistowskie Niemcy na długo zanim US była gotowa przystąpić do wojny. Inwazja Normandii na pewno nie pokonała nazistowskich Niemiec. Co normandzka inwazja zrobiła, to zapobiegła zalaniu przez Armię Czerwoną całej Europy.
Jak pisałem w licznych artykułach, wielu, jeśli nie większość Amerykanów opiera przekonania nie na faktach, a na emocjach. Dlatego wiedziałem, że przynajmniej jedna osoba dostanie szału; JD z Teksasu napisał mi: Nikt tylko nasi amerykańscy chłopcy wygrali tę wojnę. Nie wiedział nawet, że Rosjanie uczestniczyli w wojnie.
JD mógł zajrzeć do encyklopedii czy podręcznika historii, lub sprawdzić w Wikipedii, zanim zrobi z siebie głupka. A on postanowił wyładować się na mnie. JD epitomizuje amerykańską politykę zagraniczną: biegnie do każdej walki o której nic nie wie, i zaczyna nowe, które wygra ktoś inny.
Może II wś. była tak dawno temu, że niewielu ją pamięta, a teraz nawet ci pamiętają wersję propagandową, którą słyszeli od 1945 r. w każdy Dzień Pamięci i z okazji 4 lipca. Więc Obama, Cameron ani żałośni autorzy ich przemówień nic nie wiedzieli o wojnie, którą upamiętniali. Propaganda była z nami zawsze. Różnica jest taka, że Amerykanie XXI w. nie mają nic oprócz propagandy. Nic w ogóle poza tym. Kłamstwa to amerykańska cecha. Realny świat jest obcy dla większości Amerykanów.
W 1973 r. brytyjska TV rozpoczęła emisję serialu dokumentalnego o II wś. Spośród 28 epizodów, tylko części 3 i 34 uznały uczestnictwo Rosjan w wojnie. Z brytyjskiego punktu widzenia zwycięstwo anglo-amerykańskie. To nie spodobało się sowieckiemu rządowi, który zaoferował Zachodowi swoje archiwa filmowe. W 1978 r. w USA emitowano dokumentalny serial 20-częściowy The Unknown War [Nieznana wojna], 48 minut każda część, w narracji Burta Lancastera. Na pewno była to wojna nieznana większości wychowanych na propagandzie Amerykanów.
Nieznana wojna była dla Amerykanów objawieniem, bo pokazała poza wszelkie wątpliwości, że nazistowskie Niemcy przegrały II wś. na rosyjskim froncie. Spośród 20 epizodów, Alianci (tj. Anglo-Amerykanie i wolni Francuzi), występują tylko w epizodzie 17 – poprawna proporcja uczestnictwa Zachodu w pokonaniu nazistowskich Niemiec.
The Unknown War znajdziesz w Wikipedii, może jeszcze na YouTube. Usunięto serial z TV po ataku sowietów na Afganistan (głupota powtarzana przez tępy Waszyngton). Dla Waszyngtonu ważniejsze było demonizowanie Rosji niż prawda, więc ujawnioną w TV prawdę usunięto z amerykańskiej TV. Później ten dokument pokazano na History Channel.
W artykule z 6 czerwca napisałem, zgodnie z konsensusem historyków, że nazistowskie Niemcy przegrały wojnę pod Stalingradem. W tym artykule historyk dr Jacques R. Pauwels mówi, że Niemcy przegrały wojnę 14 mies. wcześniej, w bitwie o Moskwę w grudniu 1941 r. Dobrze to przedstawia. Czy ktoś zgadza się z tym czy nie, przedstawione przez niego fakty otwierają oczy “wyjątkowym, niezastąpionym Amerykanom”, którzy uważają, że bez nich nic się nie dzieje.
Normandia była 2,5 roku później po przegranej przez Niemcy wojnie w walce o Moskwę. Jak wcześniej mówili historycy, w czerwcu 1944 r. Niemcy nie miały już kim ani czym walczyć. Wszystko co pozostało po Niemcach było na wsch. froncie.
Podczas 70-ej corocznych obchodów lądowania w Normandii, Obama poinformował swojego francuskiego wasala, prezydenta Hollande’a, że on, Obama, władca Wyjątkowego Kraju, nie usiądzie na kolacji z Putinem. Amerykanie są zbyt dobrzy by jeść kolację z Rosjanami. Dlatego Hollande musiał zjeść dwie kolacje: jedną z Obamą, i drugą z Putinem. Ponnieważ żywność we Francji jest jeszcze dobra, dzięki zakazowi GMO, prawdopodobnie Hollande nie miał nic przeciwko temu. Sam cieszyłbym się z tych dwu kolacji, choćby tylko z uwagi na jedzenie.
Jak z wszystkimi ważnymi wiadomościami, kolacja dla Putina i jej znaczenie uciekły uwadze presstytutkom w USA, największemu na świecie zbiorowisku q…w. Jeśli dobrze pamiętam, zwykle Rosjan pomijało się w normandzkich obchodach. Skoro wojnę wygrał Zachód, to co z tym mieli wspólnego Rosjanie? Wszystko zrobili “nasi chłopcy”, poinformował mnie JD. Rosjanie? Jacy Rosjanie?
Ale tym razem Francja zaprosiła na obchody Putina. On nie był z tego zbyt dumny. Rozmawiał z europejskimi politykami jakby w przerwach i oni zobaczyli prawdziwego człowieka, a nie podróbkę Obamę. Przewagę rosyjskiej dyplomacji nad waszyngtońską widzą wszyscy. Stanowisko Putina: jesteśmy tu dla was, możemy się dogadać. Stanowisko Waszyngtonu: albo zrobisz co ci każemy, albo zbombardujemy cię do epoki kamiennej.
Rosja jest przychylnie nastawiona do państw klienckich. Waszyngton nie. Putin mówi, że jest gotów dogadać się ze skorumpowanym oligarchą narzuconym Ukrainie przez Waszyngton, ale Waszyngton zmusił Bułgarów do zatrzymania prac nad gazociągiem South Stream, który omija Ukrainę, przechodząc pod M. Czarnym. Skoro nowe państwo-marionetka Waszyngtonu na Ukrainie nie zapłaciło Rosji miliardów $ za gaz, i grozi zakłóceniem gazociągu do Europy i kradzieżą z niego gazu, Rosja, pomimo zach. sankcji, przygotowała się do rozpoczęcia nowej trasy rurociągu, żeby Europejczycy nie cierpieli w zimie, nie musieli wyłączyć przemysłu i gospodarki, by Europa nie załamała się z powodu braku energii.
Waszyngton postrzega zobowiązanie Putina wobec Europy jako zagrożenie i robi wszystko by uniemożliwić przepływ rosyjskiej energii do Europy. W przeciwieństwie do stanowiska Putina, stanowisko Waszyngtonu jest: Nie obchodzi nas co stanie się z naszymi europejskimi marionetkami. Jak reszta ludzkości, europejskie marionetki się nie liczą i są zbędnymi, tylko przypadkowymi ofiarami w wojnie Niezastąpionego Kraju o światową hegemonię.
Dla Waszyngtonu najważniejsze jest to, żeby zniszczyć Rosję, niezależnie od szkód wyrządzonych marionetkowym reżimom Europy Wsch. i Zach., łącznie z kretyńskim polskim rządem, może jedynym na świecie głupszym od rządu Obamy.
Waszyngton próbuje doprowadzić do zerwania stosunków gospodarczych Europa – Rosja. Obiecuje dostarczyć Europie gaz łupkowy — kłamstwo, jak wszystko z Waszyngtonu. 20 maja Los Angeles Times napisał: federalne władze energetyczne obniżyły o 96% zdolności wydobywania ropy z ogromnych złoż kalifornijskiej Monterey Shale. Zasoby Monterey Shale stanowią ok. 2 / 3 krajowych i są tylko w 4% opłacalne w wydobyciu.
Wg Williama Engdahla, Ameryka ma zasoby gazu łupkowego na 20 lat, a wydobywanie ograbi powierzchnię i wody gruntowe. Wg ekspertów, nie ma infrastruktury transportowej gazu z USA do Europy, a na jej wybudowanie potrzeba 3 lat. Co będzie robić Europa przez te 3 lata, kiedy będzie czekać na amerykańską energię, która ma zastąpić odciętą rosyjską? Czy będzie jeszcze istnieć? Europejscy wasale Waszyngtonu powinni wiedzieć, że Waszyngton jest gotów zniszczyć ich gospodarki, żeby tylko pokonać Rosję. Czemu Europa nie może pojąć mentalności Waszyngtonu? Te wory pieniędzy muszą być bardzo duże.
Jak napisałem już kilka razy, asystent sekretarza bezpieczeństwa międzynarodowego powiedział mi wiele lat temu, że Waszyngton kupuje sobie europejskich polityków worami pełnymi pieniędzy. Zobaczymy czy europejscy “liderzy” zechcą poświęcić swoje narody i własną reputację, po to, by uczestniczyć w zaplanowanej przez Waszyngton wojnie z Rosją, wojnie, która może oznaczać koniec życia na ziemi.
Kolejny ruch należy do Europy. Jeśli pojawią się liderzy którzy nie będą chcieli bawić się z Waszyngtonem, świat się uratuje. Jeśli zaś chcą pieniędzy, świat jest stracony. Pierwsza zniknie Europa.
…………………
Coraz bardziej bezczelne kłamstwa
Paul Craig Roberts 6.6.2014, tłumaczyła Ola Gordon
Gdyby były jakiekolwiek wątpliwości co do tego, że zachodni “liderzy” żyją w świecie fantazji zbudowanym na własnych kłamstwach, to spotkanie G-7 i celebracje 70 rocznicy lądowania w Normandii te wątpliwości rozwiały.
Wychodzące z tych okazji fatalne błędy wystarczają by zrywać boki. Obama i jego piesek pokojowy Cameron lądowanie w Normandii 6 czerwca 1944 nazwali “największą siłą wyzwolenia, jaką świat kiedykolwiek widział”, i przyznali wszystkie zasługi Stanom Zjednoczonym i Brytanii w pokonaniu Hitlera. Nie wspomniano o Związku Sowieckim i Armii Czerwonej, która przez 3 lata przed lądowaniem w Normandii walczyła i pokonała Wehrmacht.
Niemcy przegrali II wojnę światową w bitwie o Stalingrad, trwającej od 23 sierpnia 1943 do 2 lutego 1943. kiedy większość tego co pozostało po potężnej niemieckiej VI Armnii poddała się, łącznie z 22 generałami.
Dziewiętnaście miesięcy wcześniej, największa kiedykolwiek zorganizowana armia na świecie zaatakowała Rosję wzdłuż liczącego 1.500 km frontu. 3.000.000 najlepszych niemieckich żołnierzy, 7.500 jednostek artyleryjskich, 19 dywizji pancernych z 3.000 czołgów, i 2.500 samolotów, przez 14 miesięcy przechodziły przez Rosję.
Trzy lata później, w czerwcu 1944, z tego wojska pozostało bardzo mało. Zlikwidowała ją Armia Czerwona. Kiedy tzw. “alianci” (termin który oczywiście wyklucza Rosję) wylądowali we Francji, niewielu stawiało im opór. Najlepsze wojska Hitlera były na froncie rosyjskim, który z każdym dniem upadał kiedy Armia Czerwona zbliżała się do Berliina.
Armia Czerwona wygrała wojnę z Niemcami. Amerykanie i Brytyjczycy pokazali się po tym kiedy Wehrmacht się wykończył i był w strzępach, i nie był już zdolny do stawiania dużego oporu. Józef Stalin uważał, że Waszyngton i Londyn trzymali się z daleka od wojny do ostatniej chwili, i Rosji zostawili ciężar pokonania Niemiec.
Hollywood i popularni pisarze, oczywiście, zakopali te fakty. Amerykanie mają filmy wszelkiego rodzaju, takie jak “O jeden most za daleko” [A Bridge Too Far], które pokazują nieważne wydarzenia, choć heroiczne, jako punkty zwrotne w tej wojnie. Niemniej jednak fakty są wyraźne. Wojnę wygrała Rosja na wschodnim froncie. Hollywoodzkie filmy są zabawne, ale i nonsensowne.
Rosja ma znowu na pieńku ze “społecznością międzynarodową”, bo fiaskiem okazał się plan Obamy przejęcia Ukrainy i wyeksmitowania Rosji z czarnomorskiej bazy na Krymie. Krym był częścią Rosji tak długo jak istnieje USA. Ukrainiec Chruszczow wsadził Krym do Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki w 1954, kiedy Rosja i Ukraina były częścią tego samego kraju.
Kiedy narzucony przez Waszyngton marionetkowy rząd w Kijowie niedawno oświadczył, że znosi używanie języka rosyjskiego i aresztuje Ukraińców o podwójnym obywatelstwie rosyjskim, i rozpoczął burzenie pomników wojennych poświęconych wyzwoleniu Ukrainy od nazistów, ludzie na Krymie wykorzystali urny wyborcze by oddzielić się od waszyngtońskiego marionetkowego rządu w Kijowie, najpierw głosując swoją niezależność, a następnie zjednoczenie się ich z krajem ojczystym.
Waszyngton i inne kraje G-7, wykonując rozkazy Waszyngtonu, ten krymski akt samostanowienia, czyli dokładnie porównywalny z aktem samostanowienia deklarowanym przez amerykańskie kolonie brytyjskie, nazwali przypadkiem “rosyjskiej inwazji i aneksji”. Podobne starania oddzielenia się od Kijowa trwają na innych byłych terytoriach rosyjskich, które dzisiaj obejmują południową i wschodnią Ukrainę. Samostanowienie we wschodniej i południowej Ukrainie Waszyngton utożsamił z “terroryzmem”, i zachęca swoją marionetkę w Kijowie do stosowania przemocy militarnej wobec protestujących cywilów. Powodem nazwania separatystów “terrorystami” jest to, by udzielić swojego OK. by ich zabijać.
To jest niezwykłe dla każdej wykształconej osoby, żeby prezydent Stanów Zjednoczonych i tytularni szefowie państw Europy zachodniej publicznie ogłaszał światu tak bezczelne kłamstwa. Świat ma historyków. Świat ma ludzi, których wiedza znacznie przewyższa tę “mediów głównego nurtu”, aka, Ministerstwo Propagandy, albo, jak nazywa je Gerald Celente, “prestytutek”. Jakkolwiek ich nazwiemy, zachodnie media to zbiór dobrze płatnych q… w. Oni kłamią dla pieniędzy, dla zaproszeń na kolacje, zaproszeń na wykłady za duże honoraria i za umowy wydawnicze o dużych zaliczkach.
Wiem coś o tym. Próbowali mnie zwerbować.
Zauważmy jak wąsko Waszyngton określa “społeczność świata”. Składa się ona z Grupy 7. To wszystko. Siedem krajów tworzy “społeczność świata”. Należy do niej 6 białych krajów i waszyngtoński marionetkowy kraj – Japonia. “Społeczność świata” to Stany Zjednoczone, Kanada, Brytania, Niemcy, Francja, Włochy i Japonia. Pozostałe 190 krajów nie są częścią waszyngtońskiej “społeczności świata”. Zgodnie z doktryną neokonów, one nawet nie są częścią ludzkości.
“Społeczność świata” nie ma populacji żadnego z wykluczonych krajów takich jak Chiny czy Indie. Nie liczyłem, ale prawdopodobnie teren samej Rosji jest większy od terenu “społeczności świata”.
Więc co to jest ta “społeczność świata”?
“Społeczność świata” to zgromadzenie krajów-wasali Ameryki. Brytania, Francja i Niemcy były ważne na scenie XX wieku. Ich historii uczy się na uniwersytetach. Ich populacje cieszyły się dobrym standardem życia, choć nie był taki dla wszystkich obywateli. ich przeszłość jest powodem ich współczenego znaczenia.
W rzeczywistości, te kraje pchała do przodu historia, albo historia ważna dla Zachodu. Japonia jako dodatek Waszyngtonu, próbowała stać się “zachodnią”. Niezwykłe jest to jak taki dumny, wojowniczy naród, stał się nikim.
Kiedy już przestałem się śmiać z domniemanej żadnej roli Rosji w pokonaniu Hitlera, wróćmy do spotkania G-7. Wielkim Wydarzeniem tego spotkannia było wykluczenie Rosji i skurczenie się G-8 do G-7.
Był to pierwszy raz w ciągu 17 lat kiedy Rosji nie pozwolono uczestniczyć w spotkaniu grupy której jest członkiem. Dlaczego? Rosja jest karana. Rosja jest izolowana od 7 krajów, które, jak uważa Głupek z Białego Domu, stanowią “społeczność świata”.
Obama jest zły dlatego, że jego Rada Bezpieczeństwa Narodowego i moroni których mianował w Departamencie Stanu byli tak źle wykształceni, że nie wiedzieli o tym, że większość Ukrainy składa się z byłych prowincji rosyjskich zamieszkałych przez Rosjan. Ci mianowani przez ignoranta Obamę moroni myśleli, że mogą dorwać Krym, eksmitować Rosję, i zostawić Rosję bez dostępu do Morza Śródziemnego, uniemożliwiając jej zachować bazę morską w Tartus, Syria, by Waszyngtonowi ułatwić atak na Syrię.
Krym był częścią Rosji od kiedy Rosja zakończyła rekonkwistę od Tatarów. Pamiętam Tatarów kiedy odwiedziłem grób Tamerlana Wielkiego (znanego także pod imieniem Timur) w Samarkandzie 53 lata temu. Teraz miasto Tamerlana jest odremontowane jako miasto turystyczne. 53 lata temu było zrujnowanym, opuszczonym miastem, zarośniętym wystającymi spośród czubków minaretów drzewami.
Skoro plan Obamy przejęcia Ukrainy odniósł fiasko, tak jak każdy inny jego plan, rzecznicy waszyngtońscy ogromnych prywatnych interesów złapali okazję by demonizować Putina i Rosję i wznowić zimną wojnę. Obama i jego Grupa 7 marionetek albo wasali wykorzystali okazję by zagrozić Rosji prawdziwymi sankcjami, zamiast obecnych sankcji propagandowych, które nie przynoszą żadnych skutków. Według Obamy i jego brytyjskiego pieska pokojowego, Putin musi w jakiś sposób zapobiec temu, by rosyjskie społeczności we wschodniej i południowej Ukrainie nie protestowały przeciwko uległości wobec neofaszystowskiego rządu w Kijowie wspieranego przez Waszyngton, albo. . .
Od Putina oczekuje się by objął Oligarchę, byłego ministra obalonego przez Waszyngton rządu, zainstalował go na urzędzie poprzez sfałszowane wybory, w których uczestniczył mały procent populacji. Putin ma ucałować skorumpowanego Oligarchę w oba policzki, zapłacić za rachunki Ukrainy za gaz i darować jej długi. Ponadto Rosja ma wyprzeć się Krymczan, odwlec ich od ponownego połączenia się z Rosją, i wręczyć ich neonazistowskiemu Prawemu Sektorowi, żeby ich wyeliminował w odwecie za zwycięstwo Rosji nad nazistowskimi Niemcami, za których walczyli niektórzy zachodni Ukraińcy. Waszyngton i NATO zainstaluje rakiety antybalistyczne na granicy Ukrainy z Rosją, żeby chronić Europę przed nieistniejącym zagrożeniem ze strony irańskich nuklearnych ICBM.
Taki ma być rzekomy korzystny układ dla Rosji.
Reżim Obamy wykorzystał swoje dobrze opłacane NGO na Ukrainie żeby obalić wybrany, demokratyczny rząd na Ukrainie, rząd nie bardziej skorumpowany niż te w Europie zachodniej czy wschodniej albo w Waszyngtonie.
Moroni polityczni którzy mają w swoich rękach Anglię, Francję, Niemcy i Włochy, wygrażają pięściami Rosji, ostrzegając przed większymi, tym razem realnymi, sankcjami. Czy ci moroni naprawdę chcą odciąć swoje dostawy energii? Nie ma żadnych prospektów, pomimo propagandowych twierdzeń, żeby Waszyngton dostarczał energię od której zależy niemiecki przemysł, i od której zależą Europejczycy, żeby nie marzli w czasie zimy.
Sankcje na Rosję zniszczą Europę i będą miały, jeśli w ogóle, mały wpływ na Rosję. Rosja już robi ruchy, by razem z Chinami i BRICS, opuścić mechanizm płatności dolarem.
Kiedy spadnie popyt na dolar, spadnie kurs dolara. Poczatkowo Waszyngton będzie mógł zmusić swoich wasali do poparcia dolara, ale ostatecznie to okaże się niemożliwe.
To co Głupek z Białego Domu, zneokonizowana Rada Bezpieczeństwa Narodowego, prestytuckie media i uległy Kongres robią, to popierają i podtrzymują politykę opartą na pysze i arogancji prowadzących Amerykę w przepaść.
Przepaść jest jak czarna dziura. Z niej się nie wydostaje.
Kłamstwa Waszyngtonu są tak jawne i przejrzyste, że Waszyngton niszczy własną wiarygodność. Zastanówmy się nad szpiegowaniem przez NSA. Ujawnione przez Snowdena dokumenty wyraźnie pokazują, że Waszyngton szpieguje nie tylko naszych liderów rządowych czy zwykłych ludzii, ale również zagranicznych biznesmenów, żeby pomagać amerykańskim interesom handlowym i finansowym. Nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że Ameryka kradnie tajemnice biznesowe Chin. Więc co robi Waszyngton? Waszyngton nie tylko zaprzecza temu co pokazują dokumenty, ale odwraca zarzuty i 5 chińskich generałów oskarża o szpiegowanie amerykańskich korporacji.
Jedynym celem tych oskarżeń wymyślonych przez prokuratora generalnego jest propaganda. Oskarżenia są bezpodstawne, a nie tylko fałszywe. Chiny nie zamierzają przekazać 5 swoich generałów tym kłamcom w Waszyngtonie. Dla prestytutkowych mediów historia ta jest metodą odwrócenia uwagi od szpiegowania NSA. Chiny mają stać się substytutem za NSA jako winowajcy.
Dlaczego Chiny, Brazylia, Niemcy i każdy inny kraj nie wyda nakazów aresztowania dla najwyższych rangą funkcjonariuszy NSA, dla Obamy i członków komitetu nadzorującego Kongresu? Dlaczego inne kraje zawsze pozwalają Waszyngtonowi kontrolować propagandowe wyjaśnienia?
Amerykanie bardzo ulegają propagandzie. Wydają się mieć do niej szczególne zamiłowanie. Pomyślmy o nienawiści wywołanej wobec sierż. Bowe’a Bergdahla, właśnie uwolnionego przez Talibów amerykańskiego żołnierza w procesie wymiany więźniów. Nienawiść i żądza krwi, jaką wymyśliły prestytutki wobec Bergdahla spowodowały zaniechanie celebracji jego uwolnienia w jego mieście. Zorganizowana przez prasę nienawiść do Bergdahla rozlała się na groźby wobec Hailey, Idaho.
Jaki jest powód ataków na Bergdahla? Ponoć odpowiedź jest taka, że Bergdahl, tak jak gwiazda futbolu Pat Tillman, który odrzucił kontrakt wartości $3,6 mln by dołączyć do Army Rangers i bronić wolności w Afganistanie, nabrał wątpliwości do wojny. Oryginalnie śmierć Pata Tillmana przypisywano jego heroicznej akcji i ogniowi wroga. Później mówiono, że Tillman był ofiarą “przyjaznej wymiany ognia”. Wielu uważało że został zamordowany, bo rząd nie chciał by bohater sportowy wypowiadał się o wojnie. Skoro Bergdahl już nie jest na polu bitwy, musi zostać zamordowany w prasie – jak Rosja, Chiny, Iran, Putin, Assad, Krymczanie i rosyjsko-języczna społeczność na Ukrainie.
W Ameryce nienawiść i wywoływanie nienawiści mają się dobrze. Ale ani jedna cnota moralna.