PB: Autor pominął kilka niezwykle istotnych rzeczy:
– Wejście miltarnie Rosji na Ukrainę Wsch. parę mies. temu wiązało się z takimże ryzykiem zbrojnej reakcji NATO jak obecnie – niezwykle niebezpieczny konflikt, łatwo przeobrażalny w III wś. Byłoby graniem pod scenariusz zastawiony przez żydłactwo.
– Rosja nieustannie pomaga środkami in. niż otwarte wojskowe: dyplomacja, info-wojna, skryta pomoc małej skali powstańcom…
– Co płk Striełkow mówi a jak jest naprawdę to 2 różne rzeczy. Przypuszczam, że jego główna rola to maskirowka. Zobacz np. to.
– Rosja nie musiała wchodzić wojskiem na Krym bo miała tam zgodnie z umowami międzynarodowymi bazy i ok. 20 tys. sołdatów.
– Morale sił junty spada, sprzeciw społeczny przeciw naborowi i wojnie rośnie, podczas gdy po stronie Noworosji widać wzrost siły wojskowej i motywacji oraz poparcia społecznego.
– Latwiej przyłączyć do Rosji małe secesyjne republiki, które wywalczą niezależność własnymi siłami (choćby tak to wyglądało na zewn.) niż wtranżolić się na siłę i zaanektować.
Dobrze, że tacy jak autor artykułu nie są mężami stanu.
……………………..
Wprowadzenie wojsk lub poddanie Noworosji
ROŻIN BORIS 19.6.2014, tłumaczył Janusz Sielicki
Jak już podawano w popularnym materiale o “chytrym planie Putina”, historia rosyjskiej polityki wobec Ukrainy jeżeli czymś się i charakteryzuje, to przede wszystkim określeniami: niekonsekwentność i sytuacyjność. Próby zaprzeczania tego dochodziły do śmieszności, w rodzaju usprawiedliwień przyczyn klęski Federacji Rosyjskiej w 2004 roku tym, że jakoby przed „rewolucją pomarańczową” w stosunku do Ukrainy nie była prowadzona żadna systemowa polityka zagraniczna. W tym pragnieniu obronienia ławicy przywódców, głupoty jest nawet więcej niż ignorancji, ponieważ nie rozumiejąc przyczyn poprzednich niepowodzeń, bardzo trudno jest liczyć na sukcesy w przyszłości, tak że podobni propagandyści “linii generalnej” oddają raczej niedźwiedzią przysługę w duchu propagandystów okresu późno breżniewowskiego – więcej wahań wraz z linią partii, nawet jeśli rozumienia linii partii nie ma jako takiej.
W rzeczywistości, obecne zachowanie Rosji, przy całej dziwności i niezrozumieniu tego podejścia dla otoczenia, akurat jest typowe, w tym również w planie dwuznaczności tego zachowania.
Kiedy od Rosji żąda się wylania Noworosji lub odwrotnie rzucenia się do jej obrony, z reguły za ramami tych kwestii zostawiają wcześniejsze doświadczenie, które w dużym stopniu określa tak nudną dla wielu dwuznaczność wydarzeń.
1. Zamach stanu w Kijowie był zaskoczeniem dla Kremla, jak i tempo upadku reżimu Janukowycza, którego Moskwa pośrednio wspierała, zarówno politycznie, jak i ekonomicznie.
2. W toku kolejnych wydarzeń, Moskwa udanie wykorzystała nadarzającą się możliwość odebrać Krym, za co dzięki juncie i tym oficerom, którzy genialnie zaplanowali kombinowaną operację specjalną, dotyczącą rozgromienia ukraińskich wojsk na Krymie bez strzelania.
3. Na fali euforii zwycięstwa, na Kremlu poważnie pomyślano o tym, że Krymem można się nie ograniczać i zainteresowano się ideą Noworosji / Południowo-Wschodniej Federacji, kiedy kilka województw Ukrainy albo wchodzi w skład Federacji Rosyjskiej, albo staje się podstawą państwa, niezależnego od Ukrainy i zależnego od Federacji Rosyjskiej.
4. Do wsparcia tej idei rzucono znaczne środki organizacyjne i informacyjne, sugerując i nawet otwarcie oświadczając (w tym i przez Putina), że w razie czego, Federacja Rosyjska bez wahania wprowadzi wojska dla obrony “swoich”. Szczyt tej linii przypadł na koniec kwietnia, kiedy to 24 kwietnia na Kremlu z powodu ruchu zmechanizowanych kolumn junty poważnie dyskutowano sprawę wysłania wojsk.
5. Decyzja jednak nie została podjęta. Junta wojska wycofała, a nacisk Zachodu znacznie wzrósł – sankcje nie były bezpośrednim zagrożeniem, ale zawarte było w nich ogromne potencjalne ryzyko dla Federacji Rosyjskie bez względu na cały hura – patriotyzm w duchu „a co tam dla nas te sankcje, a my…” Zostało to w pełni uświadomione przez kierownictwo Federacji Rosyjskiej przed końcem kwietnia.
6. Od końca kwietnia nastąpiła rewizja linii postępowania, kiedy marcowa hura – propaganda i euforyczne marzenia “a my za kilka dni dojdziemy do Dniepru,” zmieniły się uświadomieniem, że nie wszystko jest tak proste i że moment do niezakłóconej interwencji wojskowej w pewnym stopniu już został stracony. Stało się w wyniku pomocy operacyjnej, którą USA i ich satelici zaczęły okazywać swoim marionetkom, przez co kształtowanie się nowej władzy po zamachu stanu następowało szybciej, niż było to podawane w marcu 2014 roku. W połączeniu ze słabą organizacją prorosyjskich sił na Południowym Wschodzie, (przyczyny tego podano w artykule “Chytry plan” Putina), Rosja stanęła przed koniecznością bardziej aktywnego zaangażowania się w to, co się dzieje, ponieważ junta z pomocą Amerykanów nabierała sił szybciej, niż rozproszone prorosyjskie grupy, działające bez wspólnego planu, jednolitego ośrodka koordynacyjnego i jasnej strategii informacyjnej. W ciągu kwietnia, dopóki Rosja dobrodusznie obserwowała powolny rozwój sytuacji w Donbasie, junta potrafiła zdusić otwarte wystąpienia w Nikołajewie, Zaporożu i Charkowie. 2 maja wybuchł Odeski Chatyń i kiedy pozostało to bez konsekwencji, w Kijowie zrozumieli, że Rosja na tym etapie wojsk nie wprowadzi, co i posłużyło jako kurek spustowy aktywizacji, prowadzonej obecnie operacji karnej (w trakcie której po obu stronach zginęło już ponad tysiąc osób). To przejście od gotowości wprowadzenia wojsk 24 kwietnia do faktycznego zwolnienia hamulców, gdy chodzi o masowe zabójstwa w Odessie, położyły podstawę dla tak popularnej teraz tezy “Putin wszystko olał.”
7. W momencie przejścia z pozycji bezpośredniego wsparcia powstania w Donbasie do pośredniego wsparcia ochotnikami, bronią i przykryciem informacyjnym, marcowa propaganda czasów “Krym – nasz” z wyraźnie pozytywnej, zaczęła grać skrajnie negatywną rolę – wielu ludzi szczerze uwierzyło w to, co mówił Putin i co było obiecywane powstańczej Noworosji i nawet Krym nie grzał już serc patriotów.
8. Zmiana polityki Kremla zaczęła powodować dysonans poznawczy. Jak wiadomo, od miłości do nienawiści jeden krok. Sama myśl o tym, że Noworosję mogą oddać lub dopuścić do jej śmierci, dla wielu okazała się nie do przyjęcia. Naturalnie powstaje życzenie znaleźć winnego, i Putin z racji danych obietnic, stał się jednym z pierwszych tarcz. Tak więc zmiana polityki w odniesieniu do Noworosji prowadzi do zniszczenia patriotycznej konsolidacji, którą Kreml zdołał osiągnąć po przyłączeniu Krymu. W środowisku patriotycznym zaczęły dojrzewać nastroje, oparte na twierdzeniu, że “Putin zdradził.” Po znanych oświadczeniach Striełkowa, nastroje te wyrwały się na zewnątrz, kiedy część patriotycznego społeczeństwa stawia pytanie wprost – albo wprowadzacie wojska albo Putin zdrajca. Jest to prymitywne, ale w tym jest akurat oczyszczony sens.
9. W rzeczywistości, w miesiącu lutym żadnego przyłączenia Noworosji jeszcze nie planowano. Po przyłączeniu Krymu, na Kremlu uznano, że w ten sam sposób można przyłączyć również Noworosję, ale nie doceniono przeciwdziałania ze strony Stanów Zjednoczonych. Po okazanej presji, Kreml został zmuszony schować swoje ujawnione ambicje i powrócić do znanej już od 23 lat “niezależności”, taktyki manewrowania, kiedy przynajmniej publicznie musiano znosić nawet jawne obelgi i upokorzenia. Ale zgłoszone roszczenia wobec Noworosji, nadały stanowisku Rosji pewną bezwładność, kiedy na tle rosnącej presji ze strony Stanów Zjednoczonych, były podejmowane nieoficjalne działania skierowane na to, aby Noworosja nie zakrztusiła się od razu. W wyniku tego powstał nieoficjalny kanał pomocy, który razem z pomocą zwykłych obywateli i ochotników, stworzył dla nowych państw, powstałych na gruzach Ukrainy pewną bazę materialną. W wyniku tego, działania Rosji na tle operacji karnej sprowadziły się do tego, aby zapewniać pewien minimalny poziom dla kontynuowania powstania, ale to okazało się być wyraźnie niewystarczające dla militarnego zwycięstwa nad juntą. W drugiej połowie czerwca, sytuacja stała się całkiem ciężką i z DRL już otwarcie poszły oświadczenia, że jeśli Rosja nie zwiększy pomocy i nie wprowadzi wojsk, to projekt Noworosji zostanie zniszczony.
10. Pomimo ogromnych strat junty w sile żywej i sprzęcie, pierścień wokół DRL i ŁRL zaczął się zaciskać, ponieważ junta była w stanie zgromadzić wystarczającą ilość siły żywej i techniki, aby rozpocząć próby utworzenia pierścienia okrążenia wokół jądra powstania. Na tym etapie, ruch wojsk junty jest dość powolny, ale ryzyko strategicznego okrążenia istnieje nadal. Jedna sprawa – to utrzymać miasto, a druga sprawa – to bronić otwartej przestrzeni na granicy, która jest bardzo podatna na ataki lotnictwa. Z ryzyka tego zdają sobie sprawę i w Donbasie i na Kremlu, co prowadzi do prostej dwoistości decyzji – albo oddanie Noworosji albo wprowadzenie wojsk. Dwoistość tworzy się w wyniku tego, że pośredni wariant z nieoficjalnym wsparciem daje możliwość utrzymywania oporu, ale nie obiecuje zwycięstwa, o czym już otwarcie mówią ci, którzy dzisiaj walczą w Donbasie. Warianty w stylu “czekać do zimy, a wtedy juntę przyciśnie” nie działają, ponieważ ryzyko jest wielkie, że DRL i ŁRL nie dotrwają do zimy. Jak już mówiono wcześniej, oba warianty – wprowadzać wojska i uznać nieuchronną klęskę Noworosji niosą dla Federacji Rosyjskiej cały szereg bardzo nieprzyjemnych konsekwencji, które teraz boleśnie wybierają na Kremlu.
Wprowadzenie wojsk i poddanie Noworosji
Mówiąc o wprowadzeniu wojsk, trzeba jasno rozumieć, że najbardziej korzystny do tego moment został już stracony – można je było wprowadzić bez większego oporu w marcu – kwietniu, kiedy oprócz kilku rozproszonych oddziałów faszystowskich bojowników, u junty nie było praktycznie żadnych poważnych środków przeciwdziałania, ponieważ armia znajdowała się w stanie całkowitego rozkładu. Wprowadzenie wojsk rzeczywiście doprowadziłoby do przejścia armii Federacji Rosyjskiej do Dniepra, rozbrojenia większej części jednostek wojskowych byłej armii Ukrainy i rozgromienia nielicznych sił junty na lewym brzegu. W warunkach słabości junty i próżni władzy na Południu i Wschodzie, armia Federacji Rosyjskiej mogła w pełni zapewnić zajęcie terytoriów na Lewym Brzegu pod Noworosję, przy tym po faktycznej likwidacji ukraińskiej armii na Lewym Brzegu, szans na ich odzyskanie drogą wojskową junta po prostu nie miała. Tak więc, nastąpiłby podział Ukrainy na Dnieprze. W Kijowie siedziałby aktualny marionetkowy rząd (jeszcze bardziej słaby i jeszcze bardziej zależny od swoich sponsorów i faszystowskich radykałow), a w Charkowie siedziałby podobny rząd, zależny od Federacji Rosyjskiej.
Żadnej wojny partyzanckiej nie byłoby i w pobliżu – wojna w Donbasie wykazała bardzo niskie wyszkolenie bojowe faszystowskich bojowników, którzy nawet mając amerykański sprzęt i technikę, przekazane armii ukraińskiej, walczyli po prostu obrzydliwie. W warunkach marca – kwietnia dla wojny partyzanckiej po prostu nie istniała baza materiałowo – techniczna i nie było wystarczającej ilości ludzi.
W oparciu o oddziały wojskowe i specjalne, a także tworzoną odgórnie armię Noworosji, każdy ewentualny opór byłby tłumiony dość łatwo, zwłaszcza, że większość mieszkańców Noworosji siedziała by w domach i patrzyła, czym to się skończy – jeśli już nawet masowe zabójstwa mało co ich porusza, to próby poszczególnych faszystów poderwać je do walki z Noworosją byłyby jeszcze bardziej bezowocne. Walkę z banderowcami prowadziłyby legalne organizacje typu “Opłot” i różne oddziały ochotnicze, które Federacja Rosyjska mogłaby uzbrajać w ten sam sposób, jak to czynią to Amerykanie i oligarchowie, którzy uzbrajają swoje bataliony karne.
W efekcie, powstałoby słabe państwo w rodzaju Naddniestrza, korzystne dla Federacji Rosyjskiej z punktu widzenia polityki i prestiżu, ale bardzo uciążliwe z ekonomicznego punktu widzenia z rzeczywistym zniszczeniem nadziei “do przyłączenia się do Zachodu”.
Do połowy czerwca ta możliwość została stracona. Teraz już mowa jest nie o Noworosji, a o uratowaniu DRL i ŁRL, a sama perspektywa Noworosji jest całkiem niejasna. Jeśli z wojskowego punktu widzenia rozgromienie ugrupowania junty w Donbasie – to sprawa maksymalnie jednego tygodnia (jakość bojowa armii ukraińskiej, nawet w walkach z powstańcami, szczerze mówiąc, jest niezbyt wysoka), to w związku z rozgromieniem części oporu na Lewym Brzegu, komplikuje się tworzenie nowych struktur państwowych w warunkach przezwyciężania skutków terroru i represji, co zwiększy nacisk na armię i FSB, a ryzyko związane z wojną partyzancką i terroryzmem wzrosły, ponieważ od kwietnia, organizacje faszystowskie stały się bardziej zorganizowane i zyskały dodatkowych zwolenników.
Z uwzględnieniem sankcji, które nieuchronnie nastąpią po wprowadzeniu wojsk, gospodarka z oficjalnej stagnacji wpada w recesję systemową, której bez modernizacji modelu rozwoju gospodarczego nie można przezwyciężyć (według oficjalnych oświadczeń), nawet w czasie pokoju. W warunkach toczącej się wojny, będzie to oznaczało zachowanie powstałego porządku gospodarczego, włącznie z nieuniknionym spowolnieniem gospodarczym, na które nałożą się jeszcze koszty prowadzenia wojny.
Przy tym Rosja ostatecznie zostaje wyrzucona z “klubu swoich” wraz z narzucaną ideą naszych jelcynowsko – putinowskich liberałów zapisania się do “błogosławionego świata zachodniego”, bliżej do szerokiej drogi cywilizacji. Wychodzi na to, że przez 23 lata kraj się zajmował, miękko mówiąc, bzdurami, próbując wleźć tam, gdzie go nie oczekiwano i w końcu i tak wszystko sprowadziło się do walki o strefy wpływów, ciągle z tymi samymi przeciwnikami, co prawda już nie na terytorium Europy Środkowej, a na granicy województwa Biełgorodzkiego. Czy ktoś odpowie za tę politykę?
Tym niemniej, sytuację popycha się do wprowadzenia wojsk w warunkach o wiele mniej korzystnych niż 2 miesiące temu. Powtórne wysuniecie wojsk do granicy na tle słabej reakcji na całkowicie już niepoczytalne zachowanie się junty (która jest przekonana, że Federacja Rosyjska nie zdecyduje się na wprowadzenie wojsk – gwarancje, sądząc według wszystkiego, dają Amerykanie, stąd już absolutnie bezmyślne akty przemocy) jest w rzeczywistości hołdem dla opinii publicznej, która żąda wprowadzenia wojsk. Symptomatyczne przyznanie Markowa o tym, że jeśli rosyjskie media będą przedstawiać sytuację w Donbasu w całości, to może się zdarzyć sprzeciw z żądaniami wprowadzenia wojska, dobrze mówi o tym, że Kreml, tak jak poprzednio, stara się zachować przestrzeń rozwiązań, nie wybierając jednego z wariantów, chociaż rozumie, dokąd skłania się opinia publiczna. Z jednej strony idzie pomoc finansowa, z drugiej strony już jej nie wystarcza. Są “milczący uprzejmi ludzie”, którzy się nie świecą, ale jest ich również liczba niewystarczająca – specnaz nie może w pełnym zakresie walczyć z regularną armią.
Media z jednej strony na bieżąco przedstawiają zbrodnie junty, z drugiej – obniżają stopień. Wiece trwają, ale ponieważ władza ich praktycznie nie organizuje, to i wynik w porównaniu z wiecami za Krym, jest widoczny. Dopóki polityka ta będzie kontynuowana – przestrzeń decyzji zawęża się. Striełkow niedawno zaznaczył, że czas w zasadzie się skończył.
W szeregu teorii spiskowych, opartych na wierze w “plan Putina”, uważa się, że jest to właściwa linia postępowania, ponieważ USA mogą z korzyścią dla siebie wciągnąć Federację Rosyjską do wojny na Ukrainie i zebrać owoce tej wojny. Ale problem jest w tym, że USA już osiągnęły zwycięstwo strategiczne (o trudnościach i problemach USA w kwestii ukraińskiej -napiszę w oddzielnym artykule) w lutym i zbiorą śmietanę zarówno w przypadku wciągania Federacji Rosyjskiej do wojny na Ukrainie, jak i w przypadku olania Noworosji. W obu przypadkach, Federacja Rosyjska poniesie te lub inne straty – w ludziach, w gospodarce, i w polityce. Rozumie się, że głównym celem Stanów Zjednoczonych w kwestii ukraińskiej jest osłabienie Federacji Rosyjskiej. To jest właściwie normalne zachowanie mocarstw imperialistycznych. USA, jako silniejsze państwo imperialistyczne, próbuje osłabić konkurenta, stwarzając mu problemów w pobliżu jego granic, przy czym przy którymkolwiek z wybranych scenariuszy, Waszyngton otrzyma swój geszeft. Dla USA nie jest specjalnie ważne, czy pod ich kontrolą pozostanie cała Ukraina minus Krym lub tylko pół Ukrainy – jest to środek, który jest obecnie aktywnie przez Amerykę wykorzystywany, stawiając przed Federacją Rosyjską zadania, związane z nieuniknionymi stratami, które osłabiają Federację Rosyjską.
Ponieważ od kwietnia Federacja Rosyjska od wprowadzenia wojsk zaczęła się uchylać, to zaktywizowała się operacja karna (z błogosławieństwem USA), która z każdym dniem niszczy tę konsolidację społeczeństwa, która powstała w Federacji Rosyjskiej po Krymie, ponieważ pojawia się dysonans poznawczy między euforią marca i kwietnia i rzeczywistością maja -czerwca. Część społeczeństwa już zaczyna zadawać nieprzyjemne pytania, co również w pełni urządza USA, które w ten sposób mogą się odegrać za swoją pomyłkę z powodu utraty Krymu. To oczywiście nie oznacza, że w Federacji Rosyjskiej będzie swój “Majdan”, jak ponuro przepowiada Striełkow. Do tego jeszcze nie powstały warunki gospodarcze, ale w przypadku, jeżeli juncie uda się utopić we krwi DRL i ŁRL, konsekwencje dla Federacji Rosyjskiej będą tak samo katastrofalne, jak i wciąganie do wieloletniej wojny partyzanckiej na Lewym Brzegu. Znaczna część obozu patriotycznego (która zaufała Putinowi), w końcu się przekona, że “władza -zdradziła” i odsunie się od obecnego dyskursu prawno – konserwatywnego, który buduje Wołodin.
W każdych zamieszkach w dużych miastach, ci ludzie będą wspierać hasła, związane ze zmianą władzy, a ponieważ liberałowie, odsunięci przez władzę, obecnie ostatecznie skleiły się w wąską warstwy „demszizy”, to ta część patriotycznego społeczeństwa staje się pożywką nie dla “Majdanu”, a dla bezsensownego i bezlitosnego rosyjskiego buntu. To są te siły, które Kreml sam wyzwalał w toku swego skrętu na prawo, staną się dla niego wrogimi i niebezpiecznymi, łącząc się z nacjonalistami, stwarzając potencjalne zagrożenie. W rzeczywistości, będzie to cios w oporową bazę reżimu, którą budował Wołodin. To nie jest kwestia spadku rankingu – ranking zawsze można wyrysować. To jest kwestia zniszczenia ideologicznego konstruktu, ponieważ oddając Noworosję Kreml swymi rękami zniszczy koncepcję “zbierania ziem” i “ochrony rodaków”, ponieważ w patriotycznych umysłach nieuchronnie będzie dojrzewała myśl – żeby rozpocząć ochronę rodaków i zbieranie ziemi, trzeba wpierw oczyścić Kreml ze zdrajców. To nie znaczy, że pójdą oni szturmować Kreml – siły takich u nich nie ma – ale w przypadku pogorszenia sytuacji społeczno-gospodarczej w kraju, to źle skrywane niezadowolenie wylezie na zewnątrz.
Oprócz tego, Ukraina będzie w końcu ostatecznie stracona dla dowolnych rosyjskich projektów w przestrzeni postsowieckiej, stając się główną bazą antyrosyjskiej i rusofobnej polityki USA i ich satelitów, a poważnych sił prorosyjskich tam w najbliższych dziesięcioleciach oczekiwać nie należy. Rozmieszczenie wojsk NATO na zasadzie czasowej lub stałej, to również sprawa czasu. Kiedyś nie wierzono, że samoloty amerykańskie będą patrolować niebo krajów bałtyckich. Ukraina w tym planie wcale nie jest gorsza, szczególnie uwzględniając faktyczny udział Amerykanów w wojnie w Donbasie. Jeżeli będzie potrzebna eskalacja w stosunkach z Federacją Rosyjską, to bazy na Ukrainie pojawią się obowiązkowo – reżim, który to zapewni, już powstał w Kijowie.
Oczywiście, ogromny napływ uchodźców z terytorium Donbasu, stworzy dodatkowe problemy gospodarcze i społeczne, wraz z nimi na terytorium Federacji Rosyjskiej będzie przenikać agentura faszystowska, która będzie działać w ramach realizacji planów faszystów, dotyczących ekspansji na terytorium Federacji Rosyjskiej. Oderwać coś od Federacji Rosyjskiej na pewno nie będą mogli, ale przejść do terroru na terytorium Federacji Rosyjskiej – to w pełni możliwe. Faszyzm – to jest wojna, i oddając mu Ukrainę, można uzyskać jedynie niewielkie wytchnienie przed walką już bezpośrednio na terytorium Federacji Rosyjskiej.
Skomplikuje się problem z Krymem, ponieważ po zapewnieniu kontroli nad Donbasem, junta będzie mogła zaktywizować pracę dywersyjno – agenturalną na terytorium Krymu, wykorzystując agenturę SBU, bojowników Hizb-ut Tahrir i radykałów z Medżlisu. Oczywiście, z pomocą Amerykanów. Dla Krymu będą stwarzane maksymalne trudności, chociaż na tym etapie odebranie go od Federacji Rosyjskiej bez wojny nuklearnej będzie niemożliwe.
W suchej resztce
Na dzień dzisiejszy decyzja o wprowadzeniu wojsk lub porzucenie Noworosji na straty (w wymianie na Krym lub wskutek presji ze strony Zachodu) nie została podjęta. Kreml jak poprzednio próbuje siedzieć na dwóch rozsuwających się krzesłach, przestrzeń między którymi dzięki wysiłkom USA i junty powiększa się. Wybrać tak czy inaczej trzeba będzie, ponieważ przy obecnych tendencjach na frontach DRL i ŁRL, już w krótkim okresie czasu może powstać kwestia ich klęski militarnej, co przez wszystkie strony konfliktu będzie traktowane jako porażka Kremla. I Kreml będzie musiał albo siłą przełamywać sytuację (w gorszej wersji), albo przełknąć ponowne upokorzenie w kwestii ukraińskiej, godząc się na zwycięstwo USA, pocieszając się myślą, że przynajmniej Krym wyrwali (z parszywej owcy, chociaż kłak wełny).
W rzeczywistości cały wybór Kremla, to wybór między dwoma skrajnie nieprzyjemnymi rzeczami, dlatego wahania Putina i jego administracji są zrozumiałe – oprócz różnych plusów (z ich punktu widzenia) każda z decyzji niesie ze sobą bardzo wiele problemów. Ale brak wyboru, w rzeczywistości, jest jeszcze gorszy od tych decyzji, ponieważ albo poddanie Noworosji (po wielomiesięcznej heroicznej walce) albo wprowadzenie wojsk (przeciwko już zorganizowanemu przeciwnikowi) – do czego wszystko się sprowadzi – będzie nieść na sobie ciężkie piętno straconego czasu i nagromadzonych skutków.
Moim zdaniem, wariant z aktywizacją siłowego wsparcia jest nieco bardziej możliwy, niż kapitulacja po Noworosji, ponieważ oddanie Noworosji z mojego punktu widzenia będzie dla Putina rzeczywistym samostrzałem, a jak pokazały wydarzenia lat 2011-2012, Putin nie jest skłonny do samobójstwa.
Na ile jest to tak, zobaczymy w najbliższe tygodnie – wszystko będzie zależało od tego, czy junta potrafi siłą zdobyć jedno z najważniejszych miast – jeżeli taka sytuacja powstanie, to decyzję o wprowadzeniu wojsk lub oddaniu Noworosji trzeba będzie podjąć – zmuszą okoliczności. Ale Kreml akurat po prostu nie jest przyzwyczajony do działania według okoliczności w odniesieniu do Ukrainy.
PS. Niektórzy uważają, że nie trzeba omawiać planów władz, “mówią: wpierw stań się Putinem, a potem krytykuj”, parafrazując argumenty z cyklu “Wpierw osiągnij”, mówią, że osoby zajmujące stanowiska państwowe, wiedza lepiej, co i jak. Tym niemniej, badanie historii pokazuje, że nawet osoby, zajmujące bardzo wysokie stanowiska państwowe, czasem mają bardzo odległe pojęcie o tym, co się dzieje.
W 1963 roku Kennedy lubił przywoływać wymianę replik w 1914 roku między dwoma niemieckimi przywódcami na temat przyczyn i rozszerzającej się wojny. Były kanclerz pytał: “Jak to się stało?”, a jego następca odpowiadał: “Ach, gdyby to wiedzieć!”
“Jeżeli naszej planecie – mówił Kennedy – kiedykolwiek jest sądzone być zniszczoną przez wojnę nuklearną i jeśli ocaleni w tym zniszczeniu będą mogli pokonać ogień, zatrucie, chaos i katastrofę, to chciałbym, aby jeden z nich zapytał drugiego:” Jak to się stało?” i aby otrzymał nieprawdopodobną odpowiedź: “Ach, gdyby to wiedzieć!”
(C) Barbara Tuchman “Sierpniowe działa”
21.6.2014 r.