SSikorSSky mataczy o PKB, Dr Kękuś odkręca

Zbigniew Kękuś

Pan
Juliusz Braun
Prezes Zarządu Telewizja Polska S.A.
ul. Jana Pawła Woronicza 17
00-999 Warszawa

„Radosław Sikorski na konferencji podsumowującej 10-lecie pobytu Polski w UE zachwalał polski postęp.
Szef MSZ twierdzi też, że Polsce opłaca się być w UE ponieważ z unijnego budżetu dostajemy 3 razy więcej niż do niego wpłacamy. Od wejścia do wspólnoty polskie PKB wzrosło o 49 proc., w tym o 20 proc. w trakcie kryzysu.”
Źródło: „Euroentuzjasta Sikorski”; „Fakt”, 30.04.-1.05.2014, s. 8

„Wolność bez możliwości jest szatańskim podarunkiem,
a odmawianie zapewnienia takich możliwości – przestępstwem.”
Noam Chomsky
Szanowny Panie,

Niniejszego e-mail’a kieruję do Pana w interesie społecznym.
Z dużym zainteresowaniem oglądam kolejne odcinki programu „Spokojnie, to tylko ekonomia!.
Uważam, że cieszący się popularnością może być doskonałą okazją do wyjaśnienia Polakom, dlaczego posługiwanie się przez przedstawicieli władz dynamiką Produktu Krajowego Brutto jako podstawową miarą „polskiego postępu” należy traktować jako manipulację.
Jako przykład takowej wybrałem fragment wystąpienia sprzed kilku miesięcy Radosława Sikorskiego. Wybrałem go, bo R. Sikorski nie jest ekonomistą i może nie być świadom, o czym mówi. Epatowanie nas informacjami o wzroście PKB stało się jednak jednym z rytuałów sprawowania władzy przez koalicję PO-PSL. Leży zatem z całą pewnością w interesie społecznym edukacja Polaków w zakresie niedoskonałości wskaźnika PKB jako miary dobrobytu.
Podkreślić należy, że poświęcenie im jednego z odcinków programu „Spokojnie, to tylko ekonomia!” zmusi premier Ewę Kopacz do zaprzestania kontynuowania polityki informacyjnej rządu Rzeczypospolitej Polskiej, którą z dobrym li tylko dla siebie samego skutkiem prowadził przez wiele lat Donald Tusk.
Media głównego nurtu, w tym TVP rząd wykorzystuje jako narzędzie manipulacji.
Z podanych niżej powodów proponuję, żeby o konsultację nad odcinkiem programu dedykowanym PKB Zarząd TVP poprosił byłego Prezesa Rady Ministrów i byłego przewodniczącego Rady Gospodarczej przy Donaldzie Tusku, z nadania Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Bronisława Komorowskiego kawalera Orderu Orła Białego mgr. Krzysztofa Bieleckiego.
Uważam, że z korzyścią dla sprawy będzie odejście od formuły programu i zaproszenie mgr. K. Bieleckiego do uczestnictwa w odcinku poświęconym Produktowi Krajowemu Brutto jako mierze efektywności i skuteczności działań rządu.

Celem uzasadnienia mojego wniosku przedstawię:
Kilka informacji z „warsztatu ekonomisty” zaczerpniętych przeze mnie z książki Davida Begga, Stanleya Fischera i Rudigera Dornbuscha, pt. „Ekonomia – Makroekonomia”, Wydawnictwo III zmienione, Polskie Wydawnictwo Ekonomiczne, Warszawa 2003.
Prezentację mgr. Krzysztofa Bieleckiego, gdy był przewodniczącym Rady Gospodarczej przy Donaldzie Tusku, pt. „Narodowy Program Nadzoru Właścicielskiego – Nowy ład korporacyjny w spółkach Skarbu Państwa”.
Opinie o wskaźniku PKB, w tym m.in.:
Stanisława Adamczyka, zamieszczone w referacie pt. „Formy przemocy finansowo – prawnej. Analiza wybranych instytucji prawnych pod względem nadawanej siły przetargowej”,
głównego ekonomisty przez wiele lat firmy konsultingowej Chas. T. Main, Johna Perkinsa zaprezentowane w jego głośnej książce pt. „HitMan Wyznania ekonomisty od brudnej roboty”, Wydawnictwo Studio EMKA, Warszawa 2006.
Artykuł Pawła Wrońskiego pt. „Orzeł Biały za budowanie”; „Gazeta Wyborcza”, 12 listopada 2010r.
Artykuł byłego członka Rady Polityki Pieniężnej, profesora Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie Andrzeja Wojtyny pt. „J.K. Bielecki nie wykorzystał lekcji z Izby Gmin”; „Gazeta Wyborcza”, 11.02.2011, s. 28.

Ad. 1
D. Begg, S. Fischer i R. Dornbuschy podają: „Realny produkt narodowy brutto (PNB) jest miarą całkowitego dochodu gospodarki narodowej. Świadczy on o ilości dóbr i usług, na których zakup może sobie pozwolić gospodarka i jest blisko związany z kategorią produkcji globalnej gospodarki.
Przyrosty realnego PNB określa się mianem wzrostu gospodarczego.
(…) Produkt Krajowy Brutto (PKB) jest miarą wielkości produkcji wytworzonej przez czynniki wytwórcze zlokalizowane na terytorium danego kraju, niezależnie od tego, kto jest ich właścicielem.
Produkt krajowy brutto mierzy wartość produkcji wytworzonej w gospodarce kraju. Większość produkcji powstaje w wyniku zastosowania krajowych czynników wytwórczych, ale od reguły tej są pewne wyjątki. Przypuśćmy, że Nissan czy Peugeot budują fabrykę samochodów w Wielkiej Brytanii. Zatrudniają one brytyjskich robotników oraz używają maszyn wyprodukowanych w Wielkiej Brytanii. Produkcja tych przedsiębiorstw jest częścią PKB zaliczaną na konto Wielkiej Brytanii. Równocześnie jednak zyski owych przedsiębiorstw należą do akcjonariuszy w Japonii czy we Francji. W związku z tym wartość produkcji owej przykładowej fabryki samochodów nie może być taka sama jak wartość dochodów uzyskanych przez gospodarstwa domowe w Wielkiej Brytanii.
(…) W przypadku gdy Nissan lub Peugeot jest właścicielem fabryki samochodów w Wielkiej Brytanii, część zysków zostanie przekazana do Japonii bądź Francji i tam zostanie zaoszczędzona przez japońskie lub francuskie gospodarstwa domowe.
(…) Równocześnie brytyjskie gospodarstwa domowe otrzymują dochody z tytułu usług czynników produkcji świadczonych w innych krajach. Ponieważ źródłem większej części przepływu dochodów między krajami nie jest czynnik praca, lecz przyjmują one głównie postać odsetek, dywidend, zysków i czynszów, w rachunku dochodu narodowego przepływ ten ujmuje się jako przepływ dochodów z własności – albo – inaczej – dochodów majątkowych między krajami. Przepływ netto dochodów majątkowych do Wielkiej Brytanii jest to nadwyżka napływu dochodów z własności z tytułu usług czynników produkcji świadczonych za granicą nad odpływem dochodów z własności powstałych w wyniku świadczenia przez cudzoziemców usług czynników produkcji w Wielkiej Brytanii.
W sytuacji gdy w obrotach między Wielką Brytanią a pozostałymi krajami występuje przepływ dochodów majątkowych netto, PKB mierzony od strony produkcji i wydatków nie jest już równy sumie dochodów czynników wytwórczych osiąganych przez obywateli brytyjskich. Dlatego wprowadzamy kategorię produktu narodowego brutto – PNB (ang. gross national produkt – GNP) lub inaczej dochodu narodowego brutto – DNB (ang. gross national income GNI), który koryguje wielkość PKB o sumę dochodów majątkowych netto (z własności za granicą).
Produkt narodowy brutto (dochód narodowy brutto) jest miernikiem całkowitych dochodów osiąganych przez obywatelki danego kraju, niezależnie od miejsca (kraju) świadczenia usług przez czynniki produkcji. Produkt narodowy brutto (dochód narodowy brutto) jest równy PKB skorygowanemu o dochody netto z tytułu własności za granicą.”
Źródło: David Begg, Stanley Fischer, Rudiger Dornbusch, „Ekonomia – Makroekonomia”, Wydawnictwo III
zmienione, Polskie Wydawnictwo Ekonomiczne, Warszawa 2003, s. 20 – 38

Na potrzebę podjętego przeze mnie tematu pominąć można wątek wpływu amortyzacji na PNB.

Ad. 2
Mgr Krzysztof Bielecki, gdy był przewodniczącym Rady Gospodarczej przy Donaldzie Tusku przygotował Prezentację, którą zamieścił na stronie internetowej Kancelarii Prezesa Rady Ministrów pt. „Narodowy Program Nadzoru Właścicielskiego – Nowy ład korporacyjny w spółkach Skarbu Państwa”. Przedstawił w niej diagnozę Rady w kwestii ryzyk wynikających ze struktury własnościowej polskiego przemysłu:
„1. Ryzyko odpływu kapitału”:
– Polska to kraj spólek-córek dużych międzynarodowych grup
– centra decyzyjne przedsiębiorstw zlokalizowane za granicą”
Źródło: Rada Gospodarcza przy Prezesie Rady Ministrów pod przewodnictwem mgr Krzysztofa Bieleckiego,
prezentacja pt. „Narodowy Program Nadzoru Właścicielskiego – nowy ład korporacyjny w spółkach Skarbu Państwa”; internetowe strony Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, str. 4 – Załącznik 1

Ad. 3
S. Adamczyk podaje w referacie pt. „Formy przemocy finansowo – prawnej. Analiza wybranych instytucji prawnych pod względem nadawanej siły przetargowej”: „Wskaźnik PKB przestaje być uznawany za dobrą miarę dobrobytu. W ocenie niektórych badaczy od 1978 r. koszt wzrostu PKB przewyższa korzyści z niego płynące. Ciekawych wniosków dostarcza poniższe porównanie wykresów PKB i GPI (Genuine Progress Indicator) sporządzone przez The World Watch Institute. Wskaźnik GPI (nazywany wskaźnikiem rzeczywistego postępu) uwzględnia pomijane przez PKB negatywne efekty zewnętrzne wzrostu gospodarczego. (…) Jak widać z powyższego wykresu wskaźnik GPI osiągnął swój szczyt około 1975 r. i pomimo wzrostu PKB pozostaje stabilny lub wykazuje lekką tendencję spadkową. W części literatury niezamierzone, niemierzalne szkody wywołane przez rynki definiuje się jako „antybogactwo”.
Źródło:     Stanisław Adamczyk, „Formy przemocy finansowo – prawnej. Analiza wybranych instytucji
prawnych pod względem nadawanej siły przetargowej”, w: „Nie ma ludzi niepotrzebnych II Konferencja Programowa – materiały dyskusyjne”, Kraków 26-27 wrzesień 2014

Przez wiele lat główny ekonomista firmy konsultingowej Chas. T. Main, Johna Perkins w jego głośnej książce pt. „HitMan Wyznania ekonomisty od brudnej roboty” w taki sposób prezentuje wzrost PKB jako kryterium decyzji inwestycyjnych podejmowanych w krajach… postkolonialnych:

„(…) W każdym z tych przypadków decydujące znaczenie odgrywa Produkt Krajowy Brutto (PKB). Zwycięża projekt, który zapewnia wyższy przyrost PKB. Otwarcie omawialiśmy zwodniczy charakter PKB. Może on na przykład wykazywać wzrost nawet wtedy, jeśli wynikające z niego dobrodziejstwa służą tylko jednej osobie – takiej jak właściciel przedsiębiorstwa użyteczności publicznej – podczas gdy większość mieszkańców ugina się pod ciężarem zadłużenia. Bogaci się bogacą, a biedni biednieją,
ale ze statystycznego punktu widzenia stanowi to gospodarczy postęp.”
Źródło: John Perkins, „HitMan Wyznania ekonomisty od brudnej roboty”, Wydawnictwo Studio EMKA,

Tak o swej profesji „ekonomisty od brudnej roboty pisze J. Perkins: „Ekonomiści od Brudnej Roboty (EBR-owcy) są wysoko opłacanymi profesjonalistami, którzy wyduszają z różnych krajów świata miliardy dolarów. Przekazują oni pieniądze pobierane z Banku Światowego oraz innych organizacji międzynarodowej „pomocy ekonomicznej” do skarbców wielkich korporacji i portfeli nielicznych bogatych rodzin dysponujących zasobami naturalnymi świata. Narzędziami ich pracy są fałszowane sprawozdania, oszustwa wyborcze, przekupstwa, wymuszenia, seks i morderstwa. (…) Stanowimy elitarną grupę ekspertów wykorzystujących środki międzynarodowych organizacji finansowych do tworzenia warunków, w których inne narody zostają podporządkowane największym korporacjom, naszemu rządowi i naszym bankom. Podobnie jak mafia, EBR-ocy oferują swoim partnerom określone korzyści. Przybierają one formy pożyczek na rozbudowę infrastruktury – elektrowni, autostrad, portów, zakładów przemysłowych, a przyznawane są jedynie pod warunkiem, że wszystkie finansowane z nich obiekty zostaną zaprojektowane i wybudowane przez nasze firmy. (…). Pomimo tego, że gotówka wraca niemal natychmiast do firm tworzących korporacjokrację (kredytodawcę), kraj otrzymujący kredyt musi spłacić go w całości wraz z odsetkami. EBR-owiec odnosi pełny sukces, gdy kredyty są tak duże, że po kilku latach kredytobiorca nie jest zdolny spłacać kolejnych rat. A wtedy my, jak mafia zgłaszamy się po nasz łup. (…) Oczywiście kredytobiorca nadal pozostaje naszym dłużnikiem, a kolejny kraj zostaje wchłonięty przez nasze globalne imperium.” – Źródło: John Perkins, „HitMan Wyznania ekonomisty od brudnej roboty”, Wydawnictwo Studio EMKA, Warszawa 2006, s. 11, 21.

J. Perkins tak opisuje „dobrych Samarytan”:

„Bandyci zrzucili skórzane kurtki, założyli garnitury i przybrali pozory przyzwoitości. (…) wyruszyli we wszystkie strony świata przekonywać skorumpowanych polityków, by oddali swoje kraje we władanie korporacjokracji i nakłonili zdesperowanych obywateli do niewolniczej pracy w fabrykach.”
Źródło: John Perkins, „HitMan Wyznania ekonomisty od brudnej roboty”, Wydawnictwo Studio EMKA,
Warszawa 2006, s.180

Od takich EBR-owców zapewne roiło się w – traktowanej na modłę państwa postkolonialnego – Polsce, gdy dokonywała się „wielka wyprzedaż”, a my o niczym innym, nie słyszeliśmy, tylko o tym, jak to nam pomagają oraz że… „Polacy nie muszą posiadać zakładów pracy. Będą żyć z pracy własnych rąk.“
Jako trzy filary korporacjokarcji J. Perkins wymienia: banki, korporacje oraz … skorumpowanych polityków.
Korupcja różne może mieć wymiary … Na przykład atrakcyjnej synekury po zakończeniu służby „publicznej”, wykorzystywanej jako trampolina do wspięcia się na wyższy etap … moralnej i fachowej niekompetencji.
Jeśli ekonomiści od brudnej roboty jako najważniejszego argumentu w przekonywaniu do swych racji używali PKB ze względu na jego zwodniczy charakter, i tego wskaźnika używał minister spraw zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej Radosław Sikorski jako podstawowego argumentu do przekonania nas, jak nam dobrze w Unii Europejskiej, to jedyny z tego wniosek, że Radosław Sikorski jest ministrem od „brudnej roboty”, sprawnym, aczkolwiek prymitywnym manipulantem.
Ta uwaga dotyczy także innych polityków „czarujących” nas opowieściami o tym, że „krzywa”, znaczy PKB, rośnie.
Politycy informują nas, jak bardzo pod ich rządami zmienia się … Polska.
Milczeniem pomijają – a z nimi media – jak zmieniły się w tym czasie warunki życia Polaków.
Skoro politycy mamią nas dynamiką PKB, ja pozwolę sobie przypomnieć co o celu i podmiocie rozwoju ekonomicznego mówił Jan Paweł II:

„Rozwój ekonomiczny musi uwzględniać wielkość, godność i powołanie człowieka. Nie może dokonywać się kosztem człowieka, człowiek jest podmiotem. Reformie gospodarczej powinien towarzyszyć wzrost zmysłu społecznego, coraz bardziej powszechna troska o dobro wspólne. Wprowadzenie reform powinno być z pożytkiem dla wszystkich, zwłaszcza dla najbiedniejszych, rodzin wielodzietnych, ludzi starych, chorych, by nikt w naszej ojczyźnie nie czuł się samotny, pozostawiony bez opieki.”
Jan Paweł II

Jeśli politycy realizują projekt przekształcenia Polski w „Judeopolinię” – a wiele wskazuje, że jest to celem niektórych z nich – to tym bardziej wrócić trzeba do J. Perkinsa nadrzędnego kryterium decyzji inwestycyjnych: „(…) W każdym z tych przypadków decydujące znaczenie odgrywa Produkt Krajowy Brutto (PKB). Zwycięża projekt, który zapewnia wyższy przyrost PKB. Otwarcie omawialiśmy zwodniczy charakter PKB.”
Głównymi beneficjentami realizowanego na ogromną skalę kosztem systematycznego pogarszania warunków życia Polaków programu inwestycji infrastrukturalnych, wcale nie muszą być… Polacy.
Bronisław Komorowski już planuje sprowadzanie do Polski 140 tys. imigrantów rocznie:

„Gazeta Wyborcza”: Polska nie tylko dla Polaków
Jeśli chcemy zatrzymać nadchodzącą katastrofę demograficzną, potrzebujemy 140 tys. imigrantów. I to co roku! Nie jesteśmy na to przygotowani – pisze “Gazeta Wyborcza”.
– Aby przyjmować imigrantów, musimy bowiem dostosować do tego wszystkie swoje instytucje; nie tylko urzędy, ale też szkoły, służbę zdrowia – wskazuje demograf z SGH prof. Irena E. Kotowska.
Kancelaria Prezydenta już pracuje nad nową polityką imigracyjną. Jednym z jej wyzwań będzie, jak przekonać Polaków do obcokrajowców.”
PAP, 2014-10-28 (05:25)

Nie żeby celem zapobieżenia katastrofie demograficznej zachęcać Polaków, którzy wyjechali z Polski do powrotów, nie żeby zatrzymywać młodzież, która chce uciekać, przed skutkami rządów D. Tuska z pomocą B. Komorowskiego. Sprowadzać imigrantów.
I będzie im, jak dzisiaj wszystkim obcokrajowcom w Polsce – poza chyba tylko biedakami z Rumunii – lepiej niż Polakom.

xxx

Zanim w listopadzie 2010 r. umieścił na stronie KPRM prezentację pt. „Narodowy Program Nadzoru Właścicielskiego – Nowy ład korporacyjny w spółkach Skarbu Państwa”, w której przedstawił swoją diagnozę zagrożeń dla polskiej gospodarki był mgr K. Bielecki od stycznia 1990 r. do grudnia 1991 r. Prezesem Rady Ministrów.
To za jego rządów realizowano antypolską ideę: „Polacy nie muszą posiadać zakładów pracy. Będą żyć z pracy własnych rąk.“
To on zgodził się na przyjęcie warunków instytucjonalnych sztucznie niwelujących różnice w rozwoju między nami a UE, co utrudniło formowanie kapitału krajowego, polskiego /np. Jadwiga Staniszkis, „Słabość PO, szanse PiS”; „Newsweek – Europa”, październik 2010, nr 10, s. 11/.
Dwadzieścia prawie lat później, jako przewodniczący Rady Gospodarczej przy Donaldzie Tusku podając w w.w. prezentacji w kategorii „ryzyka” – „Polska to kraj spólek-córek dużych międzynarodowych grup.” mgr K. Bielecki złożył zatem… samokrytykę.
Przeprosił za przed laty krótkowzroczność, brak zdolności do strategicznego myślenia, błąd, narażenie Polaków na skutki jego decyzji, „schował się pod stół” ze wstydu?
Ależ skąd!
Dokładnie w tym samym czasie, w listopadzie 2010 r., gdy zamieścił w.w. prezentację na stronie KPRM dostał – i wziął! – od Bronisława Komorowskiego… Order Orła Białego.
Gdy go nim obdarowywał B. Komorowski mówił – Załącznik 1:

„Czas, aby docenić nie tylko tych, którzy mieli odwagę do walki, ale odwagę do mądrej zmiany – mówił Bronisław Komorowski, dekorując Orderem Orła Białego Jana Krzysztofa Bieleckiego, Aleksandra Halla i redaktora naczelnego „Gazety” Adama Michnika (…) Dodał że w przypadku odznaczonych osób odczuwa wielką radość i osobistą satysfakcję. Bo wie, ile dobrego te osoby zrobiły dla Polski – tym bardziej, że sam to obserwował i przeżywał. (…) Prezydent wskazał, że do tej pory nagradzano głównie za walkę z systemem, ale teraz przyszedł czas, by nagradzać także za budowanie państwa niepodległego. – Do tego trzeba było wiele mądrości, a panowie ją mieli. To była mądrość i odwaga wielkiej zmiany. (…) To pierwsze polityczne decyzje o odznaczeniach nowego prezydenta. Komorowski zaznaczył, że chciałby bardzo, „by odznaczenia były przyznawane za ewidentne zasługi, bez próby mierzenia czyjegokolwiek życiorysu, dokonań, miarami sympatii, czy antypatii partyjnych”.
Źródło: Paweł Wroński, „Orzeł Biały za budowanie”; „Gazeta Wyborcza”, 12 listopada 2010r., s. 4 – Załącznik 1

Przypomnę:

„Order Orła Białego – Najwyższy order Rzeczypospolitej, ustanowiony w 1705 r., reaktywowany w 1921 r.
Nadawany jest za znamienite zasługi cywilne i wojskowe dla Rzeczypospolitej Polskiej, położone zarówno w czasie pokoju jak i w czasie wojny. Nie dzieli się na klasy. Nadawany jest najwybitniejszym Polakom oraz najwyższym rangą przedstawicielom państw obcych.”
Źródło: Strona internetowa Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej www.prezydent.pl

„Gazeta Wyborcza” podała:

„Wniosek złożyła w 2005r. przewodnicząca kapituły prof. Barbara Skarga i zaaprobowała go kapituła w składzie: Krzysztof Skubiszewski, Tadeusz Mazowiecki, Bronisław Geremek i Władysław Bartoszewski.
Jednak ze względu na to, że kadencja Aleksandra Kwaśniewskiego się kończyła, decyzję pozostawiono następnemu prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu. Ten jej nie podjął.”
Źródło: Paweł Wroński, „Orzeł Biały za budowanie”; „Gazeta Wyborcza”, 12 listopada 2010r., s. 4 – Załącznik 2

Ponieważ według mnie K. Bielecki to destruktor – w.w. prezentacją, a w niej diagnozą skutków jego decyzji jako premiera potwierdził słuszność mojego stanowiska – skierowanym do Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej pismem z dnia 22 października 2012 r. złożyłem: „Wniosek o doręczenie mi kopii wniosku kapituły Orderu Orła Białego o przyznanie mgr Krzysztofowi Bieleckiemu Orderu Orła Białego.”
Odpowiedzi udzieliła mi pismem z dnia 7 listopada 2012 r. Dyrektor Biura Kadr i Odznaczeń Kancelarii Prezydenta Małgorzata Neumann – Załącznik 3: „Warszawa, 07 listopada 2012 r. Kancelaria Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Biuro Kadr i Odznaczeń Dyrektor Małgorzata Neumann BKO 417-661/12 Pan Zbigniew Kękuś /adres – ZKE/ Szanowny Panie, w odpowiedzi na Pana pismo, w którym prosi Pan o doręczenie kopii wniosku Kapituły Orderu Orła Białego o nadanie Orderu panu Krzysztofowi Bieleckiemu, uprzejmie wyjaśniam.
Order Orła Białego został nadany panu Krzysztofowi Bieleckiemu z inicjatywy własnej Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Bronisława Komorowskiego. W związku nie był składany w tej sprawie wniosek Kapituły Orderu.
Dodatkowo informuję, że decyzja Prezydenta o nadaniu orderu nie jest aktem administracyjnym i w związku z tym, nie wymaga uzasadnienia, z poważaniem”
Źródło: Kancelaria Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Biuro Kadr i Odznaczeń, sygn. BKO 417- 661/12, pismo
Dyrektora Biura Kadr i Odznaczeń Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 7 listopada 2012 r. Małgorzaty Neumann – Załącznik 3
Nie dowiedziałem się zatem – i już nigdy się nie dowiem – na czym polegały zasługi i mądrość K. Bieleckiego oraz co dla Polski zbudował.

Wręczając Order Orła Białego wspomnianej trójce Bronisław Komorowski powiedział:

„- To wielki przywilej prezydenta, że może w imieniu całego społeczeństwa, narodu, państwa docenić zasługi m.in. odznaczeniami, orderami, w tym tym największym, jakim jest Order Orła Białego – powiedział.”
Źródło: Paweł Wroński, „Orzeł Biały za budowanie”; „Gazeta Wyborcza”, 12 listopada 2010r., s. 4 – Załączniki 2

Nie wiemy zatem, za co – konkretnie – dostał K. Bielecki Order Orła Białego od B. Komorowskiego, ale wiemy, że mu go dał B. Komorowski w imieniu całego społeczeństwa, narodu, państwa.
Skoro sam przyznał się, w prezentacji, którą umieścił na stronie KPRM, jak wielkie zagrożenie ściągnęły jego sprzed lat decyzje na Polaków – tak ogromne, że aż sam „przetransformował” się u schyłku 2010 r. z wiernego doktrynie liberała w ortodoksyjnego etatystę, co wzbudziło niedowierzanie, a Andrzej Olechowski skomentował: „- Kładę to na karb specyficznego poczucia humoru Krzysztofa Bieleckiego. Nie chcę wierzyć, że dokonał takiej ewolucji.” – a jednak wziął Order Orła Białego, powinien zrobić „coś” dla… „całego społeczeństwa, narodu, państwa.”, w imieniu, których B. Komorowski mu go dał.
Według „Gazety Wyborczej” mgr Krzysztof Bielecki jest tuzem polskiej ekonomii. W wydaniu „GWj” z dnia 21.02.2011 r. opublikowano artykuł Agaty Nowakowskiej i Dominiki Wielowiejskiej pt. „Sprzedawać czy nie sprzedawać”, w którym autorki napisały:

„Spór między tuzami polskiej ekonomii Leszkiem Balcerowiczem a Janem Krzysztofem Bieleckim dotyczy nie tylko OFE, ale także prywatyzacji. Balcerowicz zarzuca rządowi zaplanowane na lata 2011-13 jej przyhamowanie oraz pseudoprywatyzację, gdy jedna państwowa spółka kupuje inną.
Bielecki godzi się z tym, że część firm „strategicznych” zostanie państwowa – będą to „narodowe czempiony” – i skupia się raczej na lepszym zarzadzaniu”
Źródło: Agata Nowakowska, Dominika Wielowiejska, „Sprzedawać czy nie sprzedawać”; „Gazeta Wyborcza”,
21 lutego 2011 r., s. 25

Tuz to:
„TUZ” – «1. ktoś, kto jest znakomitością w jakiejś dziedzinie»
„Słownik Wyrazów Obcych”, Wydawnictwo Naukowe PWN SA, Warszawa 2003, s. 1138

Jeśli zatem przekonałem Pana do tego, żeby zakończyć manipulowanie opinią publiczną przez rządzącą koalicję PO-PSL i wyjaśnić Polakom, dlaczego jest manipulacją posługiwanie się wskaźnikiem PKB jako podstawową miarą postępu, to… proszę zlecić przygotowanie odcinka programu „Spokojnie, to tylko ekonomia!” dedykowanego prezentacji jego niedoskonałości.
Z przyczyn podanych przez D. Begga, S. Fischera i R. Dornbuscha, słabości PKB jako miary dobrobytu ujawniają się szczególnie w krajach… „spólek-córek dużych międzynarodowych grup.”
Jak Polska z winy mgr K. Bieleckiego.
Skoro uświadomił sobie po latach skutki swych decyzji z 1991 r. były premier, bezcenny będzie jego wkład w przygotowanie odcinka „Spokojnie, to tylko ekonomia!” według mojego pomysłu.
Może da się mgr K. Bielecki zaprosić do osobistego w nim uczestnictwa.
Jest ekspertem TVN, jej stałym gościem, może TVP także skorzysta z jego wiedzy, a przede wszystkim doświadczenia, które sprawiło że tuz polskiej ekonomii ewoluował z liberała w etatystę.
Gdyby przyjął ewentualnie skierowane do niego przez Zarząd TVP zaproszenie, zrewanżował by się nam, Polakom, za lekceważenie, z którym na przełomie 2010 i 2011 r. potraktował jako przewodniczący Rady Gospodarczej przy swoim koledze sprawę OFE. Prof. Andrzej Wojtyna tak skomentował zaangażowanie przewodniczącego w tę sprawę w opublikowanym w „GW” artykule pt. „J.K. Bielecki nie wykorzystał lekcji z Izby Gmin – Sposób przedstawienia przez Radę Gospodarczą i rząd propozycji zmian w systemie emerytalnym jest zaprzeczeniem dobrych praktyk” – Załącznik 4: „Na tle uporządkowanej argumentacji prof. L. Balcerowicza artykuł premiera Jana Krzysztofa Bieleckiego („Gazeta” z 29-30 stycznia) jeszcze raz pokazuje jak niedojrzałe i słabo przygotowane są propozycje rządu w sprawie radykalnych zmian w OFE. (…) Problem w tym, że JKB mgliście wypowiada się na temat docelowego wariantu zmodyfikowanego systemu emerytalnego i jego skutków dla przyszłych pokoleń. Nie wiadomo więc „na co” miałaby być ta zmiana, którą chciałby on zarządzać, choć można przypuszczać, że jego zdaniem byłaby to zmiana „na lepsze”. Powołuje się przy tym na doświadczenia z pobytu w Londynie, gdzie między innymi chodził na posiedzenia Izby Gmin i „widział, jak bardzo debata publiczna koncentrowała się wokół realnych wyzwań i jak była drobiazgowa”. Szkoda tylko, że ta ostrość spojrzenia nabyta w Londynie pozwoliła mu dostrzec wyłącznie słabości naszego systemu emerytalnego, a nie przełożyła się na efekty prac Rady Gospodarczej, którą kieruje. Co charakterystyczne, z artykułu wcale nie wynika, czy JKB uważa się za autora lub współautora propozycji zmian w systemie emerytalnym czy raczej za recenzenta. Pisze on: „Cieszę się, że powstał projekt rządowy”. Nie pisze jednak, czy znaczy to również, że sam projekt mu się podoba, a jeśli mu się podoba, to czy dlatego, że uważa się za jego współautora. Jeśli jednocześnie uwzględni się, że równie niejasna jest rola Rady Gospodarczej w tym procesie, a część jej członków próbuje się mniej lub bardziej wyraźnie od całego pomysłu zdystansować, to jest to duża różnica w stosunku do reformy z lat 90., do „ojcostwa” której przyznawało się nawet zbyt wiele osób.
A. Nowakowska i D. Wielowieyska przytoczyły ostatnio („Gazeta” z 31.01) taką oto wypowiedź JKB: „Ja swoją pracą w Radzie Gospodarczej, za którą nie biorę żadnych pieniędzy, spłacam Polsce to, co sam zyskałem na transformacji”. Ja widzę to inaczej. Sądzę, że za okres sprawowania funkcji premiera, to Polska ma dług wobec niego (pomijam działalność biznesową i w EBOiR). Ale jego koncepcja wykorzystania zmian w OFE do poprawy bieżącej sytuacji budżetu wyraźnie ten dług zmniejszyła.
Uważam, że w porównaniu z tym, co JKB sam proponuje pod postacią „zarządzania zmianą”, sposób przygotowania i wprowadzenia reformy emerytalnej w końcu lat 90. można uznać za majstersztyk. Sposób przedstawienia przez Radę Gospodarczą i rząd propozycji zmian w systemie jest zaprzeczeniem dobrych praktyk, które JKB chce promować. Pisze on na przykład: „że w korporacji zmiana ma większą szansę powodzenia, jeżeli pracownicy widzą jej potrzebę i rozumieją jej sens”. Jeśli tak, to trzeba było wyjaśnić tę potrzebę, a nie do ostatniej chwili ukrywać jej ścisły związek z obawą przed politycznymi skutkami przekroczenia przez dług progu 55 proc. PKB. Jeśli JKB tak bardzo ubolewa nad dystansem dzielącym nas od „dojrzałych demokracji”, to dlaczego Rada Gospodarcza nie zachęciła rządu do opracowania lub sama nie przygotowała „białej księgi” wyjaśniającej konieczność i przewidywane skutki zmian? Jeśli JKB skarży się, że obecna debata jest zbyt mało merytoryczna, a nawet nacechowana melodramatyzmem, to dlaczego nie narzucił jej wysokich standardów, przygotowując dokument na odpowiednim poziomie? Opowiada się on też za takim podejściem, w którym „można by rozłożyć konieczne zmiany na etapy, a nie sklejać jej pospiesznie w formę terapii szokowej”, Ale to właśnie rządowa propozycja zmian w OFE jest kwintesencją takiego „pospiesznego sklejania”; nikt poza nim i Radą nie występował z podobnym pomysłem i nie opowiadał się za takim tempem jego wprowadzenia w życie, a autorzy raportu OECD o Polsce uwierzyli już nawet, że projekt odłożono na półkę.
„Pragmatyzm i zarządzanie zmianą” w podejściu rządu oznaczały dotąd forsowanie rozwiązań o daleko idących, a słabo rozpoznanych konsekwencjach przy: 1) bardzo dużej różnicy zdań w rządzie, a nawet wśród członków Rady Gospodarczej oraz 2) uzupełnianiu pomysłu prawie codziennie kolejny element, w związku z czym nie bardzo wiadomo, którą i czyją wersję można uznać za obowiązujący punkt odniesienia.
(…) Uważam jednak, że dla sposobu prowadzenia dyskusji publicznej byłoby lepiej, żeby prof. L. Balcerowicz domagał się (…) poważnego dokumentu rządowego, który zmiany w OFE umiejscawia w całym pakiecie koniecznych reform. Rada Gospodarcza powinna odegrać kluczową rolę w jego opracowaniu. Jeśli dokument ten będzie odpowiadał standardom Izby Gmin, to pojawi się nadzieja na obniżenie w przyszłości jawnego i ukrytego długu publicznego, a nasz dług wdzięczności wobec J.K. Bieleckiego będzie przez lata rósł, co mierzyć będzie zegar ufundowany przez przyszłych emerytów. Dopóki taki dokument się nie pojawi, to lepiej, żeby Sejm projektem zmian w OFE się nie zajmował.”
Źródło:     Andrzej Wojtyna, „J.K. Bielecki nie wykorzystał lekcji z Izby Gmin”; „Gazeta Wyborcza”,
11.02.2011 r. – Załącznik 4

W taki sposób potraktował mgr K. Bielecki gdy był przewodniczącym Rady Gospodarczej przy Prezesie Rady Ministrów Rzeczypospolitej Polskiej sprawę przyszłości Polaków.
Czas zatem, skoro w tym samym czasie dostał od B. Komorowskiego – i wziął – Order Orła Białego za „mądrość, zasługi i budowanie”, żeby zrobił wreszcie coś mądrego dla „całego społeczeństwa, narodu, państwa.”, żeby … była jakaś zasługa.

Ze swej strony nie obiecuję już mojego dalszego – ponad informacje zamieszczone w niniejszym piśmie – zaangażowania w ewentualne prace nad odcinkiem programu „Spokojnie, to tylko ekonomia!” według mojej propozycji.
Po pierwsze nie jestem tuzem polskiej ekonomii. Jestem li tylko doktorem ekonomii.
Po wtóre, gdy w piśmie z dnia 5 stycznia 2009 r. skierowanym do marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, a następnie w piśmie z dnia 30 stycznia 2009 r. skierowanym do Prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska przedstawiłem im moje – jak się okazało słuszne – uwagi i wnioski do projektu ustawy reprywatyzacyjnej z grudnia 2008 r. ministra Skarbu Państwa Aleksandra Grada, promowanego przez Donalda Tuska jako „sprawiedliwa i przyzwoita ustawa” – patrz: patrz: umieszczona na blogu red. Marka Podleckiego www.monitor-polski.pl prezentacja pt.: „„Sprawa dla ABW – dr Zbigniew Kękuś demaskuje „reprywatyzację” Tuska”.- to… nigdy nie otrzymałem na nie odpowiedzi, projektu nie przekazano nawet Sejmowi, a mnie w dniu 6 lutego 2009 r. wyrzucono w trybie natychmiastowym z pracy na stanowisku dyrektora Pionu Infrastruktury w centrali Spółki Skarbu Państwa Polskie Linie Lotnicze LOT S.A.
Od tego czasu Aleksander Grad dostał synekurę za 100 tys. zł miesięcznie w Spółce Skarbu Państwa, Donalda Tuska jakiś komitet nominacyjny wybrał – mimo jego li tylko 20 proc. poparcia społecznego wtedy, po 7 latach sprawowania rządów w Polsce; to chyba nie za wyniki… – na prezydenta Europy, a ja wciąż bez pracy.
Niewiele mi już zostało do stracenia…
Nie chciałbym zatem także i tego stracić z powodu uznanego ewentualnie za nadmierne zaangażowania w ujawnienie, że posługiwanie się przez rząd wskaźnikiem Produktu Krajowego Brutto jako podstawową miarą postępu jest z podanych wyżej przyczyn taką samą manipulacją, jak ta, gdy nam D. Tusk wmawiał, że „sprawiedliwą i przyzwoitą ustawą” był projekt ustawy, którego wprowadzenie w życie zmieniłoby Polskę z „murowanej” w „drewnianą”, a Polaków nie dość, że zostawiło „w skarpetkach”, to dodatkowo w roli wyrobników pracujących na rozsianych po świecie Żydów.

Wyjaśniam, że z tej formy komunikacji z Panem skorzystałem, po wcześniejszych licznych, nieskutecznych próbach zainteresowania Pana sprawami, co do których uważam, że ich podjęcie przez telewizję publiczną leży w interesie społecznym.
Wnoszę jak na wstępie.

Zbigniew Kękuś

Załączniki:
Rada Gospodarcza przy Prezesie Rady Ministrów pod przewodnictwem mgr Krzysztofa Bieleckiego, prezentacja pt. „Narodowy Program Rozwoju Właścicielskiego – nowy ład korporacyjny w spółkach Skarbu Państwa; Rada Gospodarcza, Warszawa, listopad 2010 r.”; internetowe strony Kancelarii Prezesa Rady Ministrów
Paweł Wroński, „Orzeł Biały za budowanie”; „Gazeta Wyborcza”, 12 listopada 2010r., s. 4
Kancelaria Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Biuro Kadr i Odznaczeń, sygn. BKO 417- 661/12, pismo dyrektora Biura Kadr i Odznaczeń Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 7 listopada 2012 r. Małgorzaty Neumann
Andrzej Wojtyna, „J.K. Bielecki nie wykorzystał lekcji z Izby Gmin”; „Gazeta Wyborcza”, 11.02.2011 r.

By piotrbein

https://piotrbein.net/about-me-o-mnie/