PB:Jeszcze w stół nie walnęło, a nożyce już 4.8.2018 zadzwoniły… To będzie b. ciekawe: puka do drzwi RCMP z kajdankami… O co chodzi? ”
“Smearing” Mr Andrzej Dziąba because he smeared you. Mr Bein.”
Macie fajnie tam w Polin mimo wszystko z podobno beznadziejną dla ludu dintojrą. Bo ja nie mogę stąd sięgnąć was za ożydzanie, szkalowanie, zniesławianie, plagiaty, oszczerstwa…
A propos, za poniżesz już plasuje się pan Dziąba w śmietniskowym poczecie miesiąca sierpnia, muszę tylk osklecić coś n blog dla udokumentowania. Przyhamować proszęl nie nadążam! buhaha
Biedna ta Nowa Polska z takim prezesem, kolejna kampania i nie ma co narodowi pokazać… twarz okale… znaczy oszkalowana :(((
Pani Radwańska i panie Sposób, pan Dziąba przetarł ścieżkę, wygrzebał e-adresy — na co czekacie buhaha
pozdrawiam jeszcze zdrowych na umyśle
(p)ozdrawiam pozostałych
Piotr Bein
Vancouver, Canada
Grypa666 i PiotrBein na WordPress.com
On Saturday, August 4, 2018, 11:24:39 AM PDT, Andrzej Dziąba <rs.nowapolska@gmail.com> wrote:
Szanowni Państwo!
Uprzejmie proszę o wpłynięcie na dr Piotra Beina, aby zaprzestał szkalowania mnie na swoim blogu publikowanym w internecie. Szczegóły znajdują się poniżej
Z poważaniem. Andrzej Dziąba.
Panie Piotrze Bein!
Jeśli ten paszkwil poniżej zaznaczony na czerwono nie zniknie w ciągu 24 godzin, podejmę wobec Pana poważne kroki odwetowe. — Pozdrawiam. Andrzej Dziąba.
.
PB: Panie Dziąba, Kim pan jest z Radwańską, żeby inkwizycję uskuteczniać na swej ofierze? Belki ze swych niewinnych oczu wpierw usuńcie!
…moje relacje z Piotrem Beinem są bardzo złe, chociaż bywały chwile, że pojawiała się nadzieja na ich poprawę. — Nie pokazał pan szczerej skruchy. Ten mejl tegoż dowodzi; wybiela pan siebie, próbuje zdemonizować Beina. Do tego eskalowal pan wymysły oszczercze. Nie widzę szans na wskrzeszenie współpracy.
Na wszystkie “zarzuty” odparłem wyczerpująco w przeszłości. Czy dał pan znać o wypadku Ks. Marka. Nawet gdyby, to co miałbym zrobić? Nie tylko mnie bodły pana religiozne deklaracje, podczas gdy dawał pan dowody swej hipokryzji, nieszczerości i intryg. Pana religionizm już wtedy budził obiekcje. Wyrażone w e-gronie, utrwalone zostały tu:
Andrzej Dziąba zapisał się do Pralni, np. moja:
[…] zaleca Pan modlitwy wiernym czynnym (regularnie biorącym sakramenty, mniej niż 1/3 wiernych) jako środek osobisty, gdyż wg załączników, działalnością NowejPolski nie miałaby być religia. Nasza misja społeczna polega na aktywizmie i świeckim przykładzie dla innych.
Pierwiastek religijny w politycznym aktywizmie niesie z sobą pułapkę socjo-inżynierii. Grzegorz Braun zebrał pół miliona nie na ratowanie polskich dzieci z handlu, tylko na kolejną swą produkcję […] Tyle dobrego z niej będzie: paliwo do żydłackiego skłócania gojów podzielonych na sekty religiozne, zamiast jednoczyć się na wspołnego wroga: żydłackiego.
Ureligioznienie aktywizmu politycznego wykorzystują koninkturaliści i oportuniści: nieprzypadkiem mamy w żoncie krypto-żydłaków poobwieszanych różańcami, a Brauny i Michalkiewicze apelują do publiki religioznej pod religiozne wątki. Nie życzę Panu Dziąbie, by tak skończył po ostrym starcie w 2017. Nie jest przykładem ani autorytetem duchowym.
Pan nadal oczekuje tego, do czego ludzie nie zobowiązali się, ani nawet ich pan nie prosił. Wiedział pan, że jadę do Wizny prywatnie, z poważnym bólem w krzyżu do wyleczenia. Wobec tragedii Szubertów, postanowilem najpierw pojechać do nich. Ale podróż tak mnie wykończyła, że nie mogłem kontynuować. Postanowiłem zrobić przerwę na obchody Wizny.
W moim wieku jetlag jest poważny. Dałem panu jak nikt wsparcie medialne, merytoryczne i datki. Chciał mnie pan wycisnąć fizycznie? A propos wyciskania i chaosu na moim blogu: czemu nie zauważył pan przy okazji publikowania pana spraw? odbieram to jako podły “odwet”. Świat wydaje się chaotyczny, ale nie po wczytaniu się w treści poukładane na moich blogach i w pracach badawczych. Chaos wprowadzają dranie i użyteczni idioci, bez nich siewcy chaosu o wiele mniej zdziałaliby.
Pan dodaje “powagi” do “sporu” z Radwańską. To była pospolita pyskówka z nieokrzesaną sexualnie chamką, znaną na forum MonitorPolski z rozbijactwa i podkładania się wzdluż frędzli żydłackich. Podałem już
linka do pyskówy z 2016, kiedy DRV zaczęła “spór” z Szubertem. Stanąłem w Jego obronie przed tym obżydliwym babżdylem obrzezanym pod sufitem. Kto i z jakim mózgiem namolnie kolportuje neo-ubeckie porno! Pan się “przyglądał”:
Panie Andrzeju Dziąba, Czemu mejl do mnie? Typowo dla polacko-agenciurskich ataków na mnie i Szuberta w przeszłości, gawiedź zabawia się obserwując z boku, a jak padną mocne słowa, to ma “dość!” . Ożydzenie przez DRV tym neo-ubeckim porno tak panu zaimponowało, że zaczął mnie pan ożydzać? Pieniądze nie śmierdzą, od “żyda” pan brał i planował, jak ściągać więcej, o czym zszokowanemu oznajmił mi pan na postoju w drodze z Okęcia. Gdy wyjaśniłem, że do niczego takiego nie zobowiązałem się ani nie było rozmów ku temu (przeciwnie: wybiłem panu pomysł wciągnięcia mnie w prywatne plany na starość), dostał pan kurwicy, narażając nas na wypadek. (Podobny oszołom spowodowal wypadek Ks. Marka?)
Zakładał pan też, że jestem członkiem NowejPolski? Nie łżyj pan, wytknąłem, że kwiaty idą na śmietnik, a nie że ma pan stamtąd wziąć. Przytoczyłem też kazus ze Szczecina, gdzie ludzie kupowali kwiaty, szajka kradła z grobów i sprzedawała następnym. Poprosimy o nagranie, inaczej to jest kolejne oszczerstwo. Nie wydaję na kwiaty, tylko modlę się za duszę odeszłego, a mamonę daję na dobry cel. Tak było i w Wiznie, a że bez szołu licznej NowejPolski, to pana problem. Zabrakło tysięcy zł moich datków na 2 wiązanki kwiatów na wasz cel? Pan wiedział, że straciłem dostęp do konta. Czemu pan to miele w kółko? Opętał pana Mamon?
To ci gościnność! Niech pan się nie odwzajemnia, pliz!!! Zwabić sojusznika i darczyńcę na swoją akcję, podsuwać rachunki do zapłacenia i domagać się od pół-żywego wypełnienia pustki członkowskiej… Odwzajemnienia się kwaterowego nie oczekiwałem. Przecie wie pan, pomógł mi załatwić agroturystykę. Ciągle pan o tym przypomina — kompleks na tym punkcie? Dawałem bezinteresownie, żeby zobaczyć wyniki NowejPolski
Nie pożegnał się ze mną. — Jak to nie? W Szepietowie. E-transferem z pana kompa na pana konto bankowe pokryłem panu wydatki podwózkowe, podczas gdy pan komiwojażerowal usraelskie trucizny do ustępów lokalnej restauracji, gdzie zabijaliśmy czas do przybycia pociągu.
A u was jak się żegnają? Po ponad dobowej podróży z Niemiec, gość z walizkami ma zasuwać na Podlasie, obcinając sobie czas z paru dni dla rodziny i znajomych w Krakowie przed expresowym wybyciem przez Okęcie? Znów urojone oczekiwania. Czy megalomania?
Piotr Bein nie zapytał mnie nawet o zgodę, czy może te informacje ujawnić. — Nie zaznaczył pan, że nie mogę. Przedtem publikowanie pana mejli było ok. Jeśli nie chce pan rozpowszechniania, niech pan nie plotkuje.
…napisałem do Andrzeja Szuberta i przekazałem mu moje obserwacje dotyczące Piotra Beina. — Zamiast wyżalić się do “winnego” pańskich nieudacznictw, za plecami zbierał pan info o “żydzie” Beinie i dostał kopa.
Oficjalnie go “ożydziłem”. — W jakim jeszcze gronie. Wiele razy w mejlach, a potem w Wiznie, Dziąba szeptał ten żyd tamten taki a taki żyd, w tym jego wspólpracownik (spędziłem czas z jednym z nich w Wiznie — przykładny oddany Polak).
To nie byłoby tragedią, wobec usług neo-ubeckich dziwek porno jak DRV, ale Dziąba poszedł dalej w szkodzeniu swemu dobroczyńcy: rozpuszczal plotkował intrygancko i wrednie do osób publicznych, np. Slawka Ziembińskiego, który je publicznie powtórzył. Przez co wyszło judaszowe szydło z dziąbowego wora.
Piotr Bein w sposób nieuprawniony próbuje zakwestionować pomoc, jakiej udzielili mi Pani Otylia Zigman i Pan Roman Fudyma. — Pierwsze słyszę. Zakwestionowałem brak sprawozdania za 2017 od prezesa NowejPolski. Zaproponowalem sensowne wyjście z łożenia pani Otylii w jej prywatnej sprawie bez skutku od pośrednika Dziąby. Nic więcej.
Od kiedy to trza uprawnień w Polin na krytykę darbiorstwa działaczy?
O pomocy rzeczowej od Fudymy wiem, bo publikowałem, o żadnej jego innej, nie wiem. Pani Otylia publicznie potwierdzała w grupach mejlowych pomoc prywatnie Dziąbie jak i Nowej Polsce. Prezes NowejPolski próbuje wykpić obowiązek sprawozdań. Na co odpisal mi w końcu: “rozliczeniem” sumy, którą otrzymal ode mnie. Jakie pozycje pokazał pozostałym darczyńcom?
Panie Dziąba, zdyskredytowało pana przed publiką nie ożydzanie, tylko uniki sprawozdawcze. Ja dla pana dobra nalegałem. Zawalił pan sobie własnym postępowaniem. Placek na posadzce sanktuariów nie pomoże…
Piotr Bein nie jest dla mnie autorytetem, a tym bardziej bogiem, za którego się uważa. — Oddycham z ulgą. Myślałem, że i ten ciężar mi pan wyimaginuje na skromne barki :)) Jakaś podkładka, że pan nie łże również o tym “żydowskim” bożku Beinie?
.
Andrzej Dziąba: Pani Danuto! Umieściłem pod moją wypowiedzią Pani tekst do Wiktora Turowskiego, ale dotyczyć ona będzie szerszego kontekstu i czasu. Piotra Beina poznałem za pośrednictwem internetu w 2014 lub 2015 r. Na pewno ta znajomość się pogłębiła po opuszczeniu w lutym 2015 r. Zakładu Karnego w Wojkowicach. Wydaje mi się, że wcześniej poznałem Otylię Zigman, za pośrednictwem której poznałem Piotra Beina i Andrzeja Szuberta. Z tą trójką emigrantów szczególnie bliżej współpracowałem wiosną 2015 r., kiedy usiłowano wykonać wobec mnie czternasty z kolei wyrok 12 miesięcy pracy społecznie – użytecznej, zamieniony na 6 miesięcy pozbawienia wolności. W sposób cyniczny Sąd Rejonowy w Częstochowie postanowił wezwać mnie do odbycia tej kary podczas pobytu w sanatorium. Właśnie wtedy wymieniona trójka emigrantów wspierała mnie w walce o wolność. Wtedy się udało, gdyż po pobycie w sanatorium Sąd Rejonowy w Częstochowie uznał się za niewłaściwy w procedurze wykonania wyroku i przekazał sprawę do Sądu Rejonowego w Będzinie.
Prawdopodobnie w 2015 r. doszło do poważnego spięcia pomiędzy Panią i Piotrem Beinem. Nie wiem, o co chodziło merytorycznie, ale pamiętam, że język, którym posługiwał się Piotr Bein, do salonowego nie należał. Wtedy nie włączyłem się w ten spór. Chyba w nim uczestniczył również Andrzej Szubert? Natomiast moje kontakty w 2015 i 2016 r. z obydwoma Panami były poprawne. Co prawda nie odpowiadał mi bardzo krytyczny, a wręcz wrogi stosunek Andrzeja Szubert do kościoła katolickiego, ale dopóki tego nie wyraziłem, było względnie poprawnie.
W lutym 2017 r. zostałem wezwany do stawienia się w Zakładzie Karnym w Wojkowicach w celu odbycia kary 6 miesięcy pozbawienia wolności z wyroku Sądu Rejonowego w Radomsku, który skazał mnie za “znieważenie” prokuratora Jana Jarosa z Częstochowy. Mieszkałem wtedy u Zygmunta Miernika w Będzinie. Odmówiłem stawienia się w więzieniu i podjąłem walkę. Finansowo wsparł mnie wtedy również Piotr Bein. Pozwoliło mi to ukryć się na Podlasiu przed Policją, która otrzymała polecenie doprowadzenia mnie do zakładu karnego i zatrudnić adwokata z wyboru. W efekcie tych działań Sąd Rejonowy w Będzinie uznał się za niewłaściwy i przekazał sprawę do Sądu Rejonowego w Łomży. Piotr Bein wsparł mnie jeszcze raz, a na jego zlecenie pojechałem w czerwcu 2017 r. do Szczecina, zająć się sprawą biznesową. Na ten cel Piotr Bein też przekazał pieniądze. Później przygotowywałem przyjazd Piotra Beina na Podlasie, skąd we wrześniu 2017 r. mieliśmy wyruszyć rowerami na Białoruś. Jeszcze przed jego przylotem do Polski na początku września stwierdził jednak, że pojedzie najpierw do Andrzeja Szuberta, który przeżywał dramat samobójstwa syna. Na Okęciu z początkiem września 2017 r., skąd odbierałem Piotra Beina okazało się, że nie pojedzie jednak do Niemiec tylko na Podlasie. Przywiozłem go do Wizny, gdzie 10 września 2017 r. mieliśmy wziąć udział w uroczystościach bohaterskiej walki polskich żołnierzy w 1939 r. Piotr Bein zatrzymał się w kwaterze agroturystycznej. Do Wizny przyjechali również moi znajomi Ryszard Śmiech i Jacek Łukasik. Podczas pobytu w Wiźnie dowiedziałem się od Piotra Beina, że nie pojedziemy na Białoruś, tylko odbędziemy rajd po Podlasiu, ale z uwagi na niekorzystną pogodę Piotr Bein zdecydował, że pojedzie najpierw do Niemiec, aby wziąć udział w pogrzebie syna Andrzej Szuberta, a potem uda się do Francji lub Hiszpanii. 12 września 2017 r. odwiozłem Piotra Beina do Szepietowa, skąd pojechał do granicy Polski, a stamtąd dalej. Nasze stosunki były wtedy poprawne, chociaż niewylewne. Zawdzięczałem Piotrowi Beinowi pomoc finansową i medialną, ale z uwagi na trudną sytuację życiową i mieszkaniową (przebywałem wtedy w noclegowni w Łomży, gdzie oficjalnie odbywałem karę 12 miesięcy ograniczenia wolności w formie pracy społecznie – użytecznej, a lokal użytkowany w Wiźnie nie nadawał się do zamieszkania) nie mogłem się odwzajemnić. Piotr Bein wrócił jeszcze do Polski w połowie października, skąd odleciał do Kanady. Nie pożegnał się ze mną. Od kogoś otrzymałem nagranie filmowe, w którym w obecności Marka Podleckiego i Zbigniewa Kękusia Piotr Bein opowiadał o sytuacji w Katalonii. Kilkudniowy pobyt Piotra Beina w Polsce pozwolił mi poznać go osobiście, poczynić pewne obserwacje i wyciągnąć wnioski. Przed uroczystościami w Wiźnie i na Górze Strękowej zaproponowałem, aby kupić skromne wiązanki. Piotr Bein zapytał, czy mam na to fundusze. Zasugerował nawet, że można by wziąć kwiaty spod cmentarza, mając zapewne na uwadze stojący tam śmietnik. Kupiłem dwie skromne wiązanki z czerwonych róż. Razem z Ryszardem Śmiechem złożyliśmy je pod pomnikiem w Wiźnie i na grobie kapitana Raginisa na Górze Strękowej. Piotr Bein był gdzieś w oddali.
Moje późniejsze kontakty z Piotrem Beinem były później bardzo rzadkie. W listopadzie 2017 r. odbywałem wraz z moim przyjacielem pielgrzymkę po sanktuariach maryjnych Warmii i Mazur. Odwiedziliśmy również Świętą Lipkę, gdzie poznaliśmy księdza jezuitę Marka Wilocha. Rozmawialiśmy bardzo otwarcie o problemach Polski i kościoła katolickiego. Ksiądz Marek Wiloch stwierdził, że upadek Polski rozpoczął się od tzw. chrztu Polski. Przekazywałem relacje z pielgrzymki do moich znajomych z zagranicy, a wśród nich Piotra Beina. Jakież zdziwienie i wzburzenie wywołało u mnie, kiedy na blogu Piotra Beina znalazłem informacje o spotkaniu z księdzem Markiem, którego nazwiska wtedy nie podałem oraz informacje podane tutaj wcześniej. Piotr Bein nie zapytał mnie nawet o zgodę, czy może te informacje ujawnić. To mogło księdzu zaszkodzić. Na początku tego roku ksiądz Marek Wiloch mial bardzo poważny wypadek samochodowy. Ledwo uszedł z życiem. Zwróciłem uwagę Piotrowi Beinowi na niefrasobliwe zachowanie, ale on na to nie zareagował. Spłynęło to po nim jak po kaczce. Chyba po tym zdarzeniu napisałem do Andrzeja Szuberta i przekazałem mu moje obserwacje dotyczące Piotra Beina. Andrzej Szubert przyrzekł, że ich nie ujawni Piotrowi Beinowi, ale po tym jak zarzuciłem mu bluźnierstwo po słowach opluwających Maryję i Jezusa, przekazał wszystko Piotrowi Beinowi. Oficjalnie go “ożydziłem”. Od tamtego momentu moje relacje z Piotrem Beinem są bardzo złe, chociaż bywały chwile, że pojawiała się nadzieja na ich poprawę. Ostatnio zaproponowałem, aby Andrzej Szubert odtworzył tę wiadomość oraz, abyśmy się nad nią ‘pochylili” i znaleźli kompromis. Ale tak jednak się nie stało. Piotr Bein woli ujadać, szczekać i kąsać jak pies. Odpisał mi nawet o sobie, że “kiedyś wierny pies”. Nie taki wierny, skoro może ugryźć.
W wystąpieniu do Andrzeja Szuberta dałem krótką analizę postawy i osoby Piotra Beina. To nie było żadne oszczerstwo, co zarzuca mi Piotr Bein. Zwróciłem tylko uwagę na to, co ja oceniłem jako szkodzące jemu samemu oraz innym ludziom, a wśród nich może Pani? W ten sposób znalazłem się na liście wrogów Piotra Beina, a Andrzej Szubert, który uważa się za wymagającego odkrywcę i propagatora prawdy obiektywnej, prawdy o swoim przyjacielu nie dopuszcza do siebie i nie uznaje. To dziwne pojmowanie prawdy. Jest ona niezależna od osoby, a wedle definicji Arystotelesa, “jeżeli uważamy, że coś jest i to jest, to to jest prawda, a jeśli uważamy, że coś jest i tego nie ma, to jest kłamstwo“. Spróbujmy ocenić Piotra Beina i jego postawę wg tej definicji.
Piotr Bein w sposób nieuprawniony próbuje zakwestionować pomoc, jakiej udzielili mi Pani Otylia Zigman i Pan Roman Fudyma. Żadna z tych zacnych osób nigdy nie zakwestionowała swoich decyzji w ramach udzielonej pomocy. Dzięki ich ofiarności pomogłem również sobie w trudach życia, ale przede wszystkim tworzyłem organizacyjne podstawy, aby Polacy mogli się czuć gospodarzami i bezpieczni w swoim kraju. Jest to bardzo trudne, gdyż nasi wrogowie dominują na wszystkich obszarach oprócz sfery moralnej. Piotr Bein nie jest dla mnie autorytetem, a tym bardziej bogiem, za którego się uważa.
W tej polemice znaleźli się panowie Krzysztof Kornatowicz i Wiktor Turowski. Sami wyznaczyli sobie role klownów. Radzę Krzysztofowi Kornatowiczowi, aby wrócił do grania na gitarze, co wyjdzie z korzyścią dla niego i świata, a Wiktorowi Turowskiemu, aby obronił wieś Granic przed intruzem, a Polskę zostawił do naprawienia profesjonalistom. Tak go zanalizowałem w trakcie krótkiej znajomości przy okazji zajmowania się sprawą Mirosława Moskwy.
.
PB: Pani Radwańska, Zniżyć się do poziomu… –– Kopie dyskusji pokazują, kto się pierwszy zniża… Po chrześcijańsku schylam się do ich poziomu, gdy na argument merytoryczny dołują się jeszcze bardziej.
Obraża by skłócić Polaków… — Reaguję na draństwo i niesprawiedliwość. Rozbijający dranie, obelżywcy, oszczercy, krętacze podnoszą wtedy larum “Łapaj złodzieja!”. Pralnia na blogu PiotrBein (dokąd idzie i niniejsze) jest już kopalnią dla badaczy tego zjawiska, obawiam się typowego dla naszego nieszczęsnego narodu.
Niesprawdzonych co do tożsamości ludzi… — Dlatego pani Danusia spuszcza się na neo-ubeckie porno “tożsamościowe” i zwiewa na żydłackiego pejskbóka? Razwiedka666 już panią “sprawdziła” a i sama DRV podała o sobie zadość.
Potrafi na stronie grypa666 zniekształcić… — Jeśli już, to na blogu PiotrBein, gdzie kopiuję dyskusje mejlowe. Twierdzi pani, że fałszuję kopie wypowiedzi? Pani Danusia zaklnie, czy da parę przykładów, jak wymagałaby inteligentna widownia? Chyba raczej kićka pani w tym oszczerstwie podważanie urojonego sobie wizerunku “anioła” Danuta Radwańska Vollus.
Każdy widzi, co pani tu wyprawia idąc w sukurs manipulatorowi Dziąbie. I jakiego bigosu sobie naważyła, dając powód do podejrzenia o współudział w group-stalkingu, który doprowadził do śmierci Krzysia Szuberta. Poniżej między +++ wklejam bardzo ważny urywek wątku. Myślałem, że wysłałem wczoraj do grupy, dziś “wyparował” mi ze skrzynki. Kopiuję z bloga PiotrBein. Pod tym dla ciągłości poprzedni segment z mejla pana Wiktora.
Wizerunek zbudowała sobie tutaj Danuta Radwańska Vollus jasny: hejtersko-tryumfujący wyraz wytłuszczonej części jej komentu w kontekście także najwyższego hejtu (pod pozorem religionizmu) trudno jest lekceważyć, po tragedii w Rodzinie Szubertów niecały rok temu, która zbiegła się z absurdalnym pozwem od polackich katodebili.
Jeszcze odniosę się do smakołyku podłej Radwańskiej: neo-ubeckiego ścierwa “pochodzeniowego” na mnie, Szuberta i paru in. patriotów polskich, skutecznych przeciw żydłactfu ponad przeciętnie:
Szkodniki & Hasbara
Agitka ta wytyka mnie (i Szubertowi) putinolubizm, przytaczając dyskusję z ok. 2010 r. ze zjudaizowanym putino- i rusofobem Tomkiem, adminem wtedy StopSyjonizmowi, teraz WolnejPolski. Z perspektywy czasu widać, kto stanął po stronie słusznej dla Polskiej Racji Stanu. Ruso- i putinofobia wbrew faktom pozostanie charakterystyką żydłactfa. Dalszy komentarz zbyteczny.
Pani Danusia RV (inteligentna) z tego również dumna?
………………………
Panie Wiktorze
Tak jest: wypadkową mówiąc po inżyniersku jest wektor wynikły ze składowych: tych co ciągną do przodu za wspólną sprawę, jak i tych, co durnotą, użytecznością neo-becką, warcholstwem, egoizmem i podłością odrywają koła patriotycznego wozu, wykolejając go.
pozdrawiam patriotów czynu
(w tym panią Danusię RV, jeśli taką jest poza e-gronem)
5 comments
Comments are closed.