Igor Striełkow krytykuje “specjalną operację wojskową” na Ukrainie

Źródlo: WierniPolsceSuwerennej I. Girkin – Striełkow o Specjalnej Operacji Wojskowej Rosji na Ukrainie

30 kwietnia 2022 r., w St. Petersburgu, w księgarni „Listowie” («Листва»)1 odbyła się prelekcja Igora Girkina-Striełkowa poświęcona ocenie dotychczasowego przebiegu tzw. Specjalnej Operacji Wojskowej Rosji na Ukrainie.  Był to wykład na temat nie tylko źródeł i politycznych uwarunkowań obecnych działań militarnych na Ukrainie, ale zarazem wiwisekcja stanu klasy rządzącej współczesną Rosją oraz stanu społeczeństwa rosyjskiego. 

Przytaczamy obszerne fragmenty tego interesującego spotkania I. Girkina-Striełkowa z publicznością. Rejestracja video spotkania dostępna jest m.in. za pośrednictwe komunikatora Telegram pod linkiem: https://t.me/iistrelkov/182848 lub https://vk.com/igoristrelkov

„Jak i w co możemy wyposażyć Ukrainę”.

„Powiedz lub napisz coś podnoszącego na duchu” – takie życzenie można usłyszeć nie tylko od wielu anonimowych małych propagandzistów pasożytujących w Internecie, ale także od pewnej liczby prawdziwych Rosjan, którzy są „znudzeni” realizacją „Specjalnej Operacji Wojskowej” i nieprzyjemnie porażeni otwierającymi się perspektywami ziejącymi z wysokości…

Pamiętam zdanie z filmu „Cześć, jestem twoją ciocią!”:
„Zagraj coś wzruszającego! Na przykład marsz!”

Cóż, jak mówią marsz – więc marsz …
Ale ponieważ nasza armia nie jest zadowolona z wyników, dzień po dniu radośnie relacjonując codzienne postępy na terytoriach od mojego mieszkania do najbliższego sklepu (a i tak nie wszędzie i/lub nie na tak solidne odległości), to zwrócę swoje oko w bok na perspektywę, która jest dla mnie pożądana ” tworzenia tzw. Ukrainy” i sposoby jej tworzenia. Już dawno o tym nie pisałem.

Od razu zauważam, że mój własny pogląd bardzo różni się od oficjalnego punktu widzenia, regularnie wyrażanego przez takich luminarzy rosyjskich VIP-ów, jak minister spraw zagranicznych Ławrow (Kalantaryan), doradca prezydenta Miedinski i jego sekretarz prasowy Pieskow. Postacie te nieustannie podkreślają, że „nie dążą do obalenia władz Ukrainy”, nie chcą jej okupować i inne bzdury, których realne ucieleśnienie uniemożliwi Federacji Rosyjskiej zwycięstwo w tej wojnie.

Zadania strategiczne Federacji Rosyjskiej dotyczące tzw. Ukrainy.

1. Federacja Rosyjska – od 1991 roku do dnia dzisiejszego – „wisi” w stanie pośrednim między Odbudową Historycznej Rosji i/lub Dalszym Całkowitym Upadkiem. Taki „status zawieszony” zrodził, wykształcił (nawiasem mówiąc, do całkowicie homeryckich proporcji) warstwę pasożytniczych urzędników, którzy tylko w takiej „niepewności” są w stanie wypełniać swoje pasożytnicze funkcje. Co więcej, przez 30 lat ta „kultura bakterii” („kastą”, nie odważę się jej nazwać) zdołała zrealizować się jako społeczność, zrozumieć (na dostępnym prymitywnym poziomie) relację między jej dobrobytem a „półrozpadem” państwa i kraju (czyli „organizm jest bardziej żywy niż martwy, ale zdecydowanie ubezwłasnowolniony i nie może sam pozbyć się pasożytów”) i debugować nieskomplikowane schematy maksymalnego przedłużenia tego stanu. A także propaganda „wartości duchowej” i komfortu takiego nie do pozazdroszczenia istnienia dla samego organizmu.

W każdym razie WOJNA, która w końcu się rozwinęła „w pełni” (toczy się od „wiosny krymskiej”), NIEUNIKNIENIE POŁOŻY KONIEC wskazanemu „okresowi półtrwania”. Rosja albo odrodzi się w wyniku tej wojny, albo rozpocznie się proces ostatecznego rozpadu, niepokojów i serii wojen domowych o najbardziej katastrofalnych skutkach (które znacznie przekroczą konsekwencje z 1991 roku).

W każdej z tych opcji większość „kultury półinteligentnych bakterii”, samozwańczej „rosyjskiej elity” – jest skazana na zniszczenie i śmierć.
Jednocześnie poszczególne „zbiorowiska podobnych szczepów” mają szansę na przetrwanie w przyszłości (choć z dużymi stratami) – nawet po śmierci głównej biomasy pasożytów. „Radykalne rozumienie” tej nieuchronności/możliwości wykazali najmądrzejsi z „kultury” – tzw. „etniczni liberałowie”. Którzy po raz kolejny demonstrują silne pragnienie „przetrwania pomimo wszystkiego, co dzieje się w” tym kraju”. Czubajs, Chłoponin, Urgant, Dworkowicz, Chamatowa i inni, i inni, i inni- rzucili się, aby ratować szczątki i własne zwłoki ku tym właścicielom, którzy naszych „pasożytów” na chorym rosyjskim organizmie ” zasiali”. Ale zdecydowanie oczekują powrotu i zachowania się jako „rodzima administracja okupacyjna”.

Druga część obecnych „bakterii” teoretycznie byłaby w stanie znaleźć miejsce nawet w „zdrowym” i odrestaurowanym organizmie – po prostu ze względu na to, że nie będzie komu ich zastąpić (na początku), a niektóre podstawowe funkcje „rozwoju substancji mineralnych pochodzących z zewnątrz” są w stanie realizować, aczkolwiek źle, ale „przynajmniej jakoś”… Bakterie jelitowe są też pożyteczne dla organizmu na swój sposób, choć nawet tego nie podejrzewamy, prawda? Jednak tak długo, jak takie „społeczności pierwotniaków” nie zdadzą sobie sprawy z nieuchronności straszliwej nieuchronności wszechogarniającej śmierci przygotowanej dla nich przez „drogich zachodnich partnerów”, będą kurczowo trzymać się swoich pasożytniczych „dominujących pozycji”. I nadal postrzegać przetrwałe zdrowe komórki ciała – tylko jako „źródło pożywienia” i „kolonie Dworkowiczów-Czubajsów” – jako „braci w protoplazmie, trochę nieświadomych własnych korzyści”.

Oznacza to, że świadomość, że obecny etap WOJNY jest „totalnym” (i może stać się fatalnym), jeszcze nie dotarła do naszej „elity”. I może nie dotrzeć szybko. (W najbardziej opłakanym dla kraju scenariuszu – tylko wtedy, gdy ciało Najwyższego znajdzie się w rękach „uwielbiającej ludności” na wzór jednego z poprzedników – Kaddafiego… i wtedy na to będzie za późno coś).

Miejmy jednak nadzieję, że do tego nie dojdzie i nie będziemy musieli „doświadczać historycznych analogii z 1919 roku” (możliwe będzie przetrwanie nie tylko „zdecydowanie nie wszystkim”, ale i mniejszej część) we własnej skórze. Wyjdziemy z nadziei, że rozumowanie w kategoriach „biokultur” dojrzeje, zanim będzie za późno, aby coś zrobić.

A więc: aby się ocalić samego siebie i ocalić państwo (przynajmniej jako „obiekt masy odżywczej”), nasz rząd jest zdolny tylko do WYGRANIA tej wojny. A biorąc pod uwagę fakt, że „rękoma szanowanych partnerów kijowskich” z Federacją Rosyjską walczy cały „Zachód” z jego naprawdę ogromnymi (w porównaniu do nas) zasobami – nie da się wygrać wojny NICZEGO NIE ZMIANIAJĄC.
A przede wszystkim zmiany powinny wpłynąć na strategię działania przeciwko tzw. „Ukrainie”.

A więc – jaka strategia (podobno – skoro nikt jej wyraźnie nie określił, ale z dokładnością około 99%) była podstawą „Specjalnej Operacji Wojskowej”?
– Będziecie się jeszcze śmiać, ale to była stawka na „doprowadzenie do władzy prorosyjskich sił samej Ukrainy” z zewnętrzną pomocą wojskową. W prostych słowach: stawka została postawiona na coś, co z zasady NIE ISTNIEJE I TO JUŻ BARDZO DŁUGO. A raczej na to, co „istniało” w relacjach „na górze” rosyjskich „dyplomatów” i „ wywiadowców”, ale nigdzie indziej!

The Homefront: The Russian Federation by LordOguzHan on DeviantArt

Schemat wyglądał mniej więcej tak:
„Wojska rosyjskie najeżdżają terytorium Ukrainy na dużą skalę i dużymi siłami, zajmując ważne punkty strategiczne i skrzyżowania komunikacyjne, pociski uderzają w poszczególne centra dowodzenia Sił Zbrojnych Ukrainy, w Donbasie wojska lokalne nacierają z całych sił (bardzo skromnie) … A? – A przestraszone kierownictwo Ukrainy ucieka, w rejony, w których działają wojska rosyjskie – gubernatorzy i burmistrzowie spieszą się z deklaracją lojalności wobec Moskwy ( rozpychając się łokciami), wojska poddają się lub przechodzą na naszą stronę na czele z dowództwem i generałami, a potem „ojciec chrzestny” (Medwiedczuk) białym „ferrari” wjeżdża na Bankową i ogłasza „ zjednoczoną, pozablokową, prorosyjską, zdenazyfikowaną, zdemilitaryzowaną Ukrainę”. Po czym wojska rosyjskie wraz z ukraińskimi „sojusznikami” szybko dobijają kilku „nacjonalistów”, podpisywane są nowe kontrakty gazowe i – najlepiej – po pewnym czasie Ukraina wchodzi w tzw. ” związkowe państwo”. Do 2024 r.
wszystko się uspokaja i w wyniku wszechrosyjskiego referendum (100% frekwencja i 146% głosów „za”) Putina wybierają dożywotniego prezydenta tego Państwa Związkowego z prawem bezpośredniego wyznaczenia spadkobiercy, gdy z jakiegoś powodu zmęczy się rządzeniem wdzięcznym społeczeństwem.

Coś takiego (rzeczywiste szczegóły mogą się nieznacznie różnić).

Z głównym hasłem więc sobie wyjaśniliśmy. Przejdźmy do właściwej strategii.

I jest to również dość proste, ale przewiduje obecność (w naszym przypadku – pojawienie się) tego, czego Federacja Rosyjska (reprezentowana przez jej władców) w ogóle nie posiada. W przeciwieństwie, nawiasem mówiąc, od tzw. Ukrainy. To znaczy – pozytywnej ideologii. „Szanowani partnerzy” mają bardzo prostą ideologię: „ bij przeklętego moskiewskiego okupanta, żeby zacząć żyć lepiej, a Europa i Ameryka nam pomogą! Pobijmy – a będziemy mieli powszechne szczęście, sytość i dobrobyt, z jakich nas przeklęte Moskale okradają nas od wieków!”

Ideologia jest „krótkoterminowa”, ale Klown i spółka nie liczą na dłuższą – nie mają z tym nic wspólnego. Osoby całkowicie „zorientowane materialnie” oczywiście nie planują mieszkać w Kijowie do końca swoich dni (jest im wręcz obcy etnicznie) itp. Póki co „działa” – a tam – „ nawet trawa nie rośnie” (w oryginalnej niezależnej „ukro-mowie”, która nie ma nic wspólnego z językiem ugro-fińskich dzikusów z Moskwy).

Cóż, jaką ideologię ma Federacja Rosyjska? Wcześniej istniało niewyraźne, ale prawie namacalne „osiągnięcie dobrobytu”. Ostatnio wycisnęli z siebie „rosyjski patriotyzm”. Pierwsza była bardziej zrozumiała, ponieważ była oczywista: liczni rosyjscy urzędnicy demonstrowali to wszystkim i każdemu, sugerując (swoim szczerze świńskim zachowaniem) sposoby na realne osiągnięcia. Ale czym jest druga (w rozumieniu VIP -urzędników ) – tak naprawdę nie mogą wyjaśnić obywatelowi Rosji. Tak, „dziadkowie walczyli”… Ale Putin i spółka to nie są ci „dziadkowie”, nie? I przecież to nie oni uratowali Rosję ( czyli złamany przez nich ZSRR, jeśli uściślić), pokonując „brązową zarazę”?

Czym więc jest ten ich patriotyzm, biorąc pod uwagę fakt, że sam sekretarz prasowy prezydenta nazywa rusofoba i zdrajcę, który uciekł do Izraela, „dobrym patriotą”? I czy taki „patriotyzm” znacznie różni się od poprzedniej wersji „ideologii” („ukradł, roztrwonił, cofnął, ukradł znowu”)? Patriotami CZEGO proponuje się zostać rosyjskim obywatelom? – Rosja czy ciepłego towarzystwa pasożytów, którzy nagrabili miliardy dolarów i umieścili dzieci, majątek i łupy za granicą? Jeśli oni (by użyć słów Wołodina, w żaden sposób nie są dezawuowani przez prezydenta) pojęcie Putin na równi z pojęciem „Rosja” (a bez Putina Rosja nie może istnieć), to dlaczego władze są przekonane, że ludzie są tacy chętni walczyć i umierać za Putina?
Osobiście walczyłem za Rosję i jestem gotowy do walki ponownie. Nawet pomimo obecności w niej Putina (a nawet pod jego najwyższym dowództwem – nie ma dokąd pójść!). Ale „tylko dla Putina” na pewno nie poszedłbym walczyć. A znaczna część społeczeństwa nie jest żarliwie chętna do walki o „taką” Rosję, w której nic „lepszego niż ” urząd prezydenta (nie mówiąc o otoczeniu ) by się nie znalazło…

Ale teraz obywatelom Federacji Rosyjskiej nie proponuje się wcale ideologii „wojny o Rosję”, nie! – Wezwani są do poświęcenia życia zarówno w imię „demilitaryzacji, jak i pewnego rodzaju denazyfikacji” tzw. Ukrainy. A czy w Federacji Rosyjskiej jest wielu ludzi, którym zależy na tym, kto jest u władzy na Ukrainie – naziści czy nie? – Nie, tacy ludzie na pewno istnieją. I nie chodzi o to, że było ich bardzo mało. Ale żeby prowadzić na pełną skalę wojnę z nazistami – tak, to nie wystarczy… zdecydowanie nie wystarczy (nie wspominając o tym, że same władze Federacji Rosyjskiej nie są zbyt chętne do angażowania takich osób maksymalnie dużo). I generalnie większość nie dba o to, kto rządzi w Kijowie – „nazistowski” Zełenski czy „nasz prorosyjski” ( tfu!) Medwiedczuk.
I nikt nawet nie próbuje tłumaczyć obywatelom Federacji Rosyjskiej, że Ukraina jest historyczną częścią Rosji, a jej ludność nie jest jakimś „braterskim ludem”, ale naturalnie częścią naszego narodu rosyjskiego (a nie najgorszą jego częścią, jeśli weźmiemy zdrowie fizyczne i inteligencję). Co więcej, bez Ukrainy Rosja w przyszłości z pewnością będzie nadal więdnąć i wysychać (podobnie jak Ukraina, nawiasem mówiąc, bez reszty Rosji). A jedynym sposobem na uniknięcie smutnego końca jest ponowne zjednoczenie Ukrainy, do czego potrzebne są ofiary.

Część naszego narodu i część naszego kraju została przejęta przez nazistów, oddana do ich służby i oszukania ludności. I zamierzają nas po tym schwytać, żeby nasze życie było jeszcze gorsze niż jest teraz. Ogólnie: „WSTAŃCIE RUSCY LUDZIE!”

Czy wstaną? Ktoś wstanie. A ktoś – znowu nie. Czemu? – Tak, będą obserwowali … uważnie obserwowali … W końcu, jeśli „dobry patriota” (przyjaciel samego Urganta!) Pieskow (który ma syna w Londynie, córkę w Paryżu i żonę z obywatelstwem amerykańskim ) będzie nadal wzywał ich do „oddania życia za Ojczyznę” z taką samą emocjonalną żarliwością, z jaką wzywa teraz do pojednania z „partnerami” – wtedy zdecydowana większość mniej lub bardziej szczerze się uśmiechnie i zamruczy pod nosem: „Idź i walcz sam! (najprawdopodobniej) doda też imię rogatobrodatego samca jednego z gatunków parzystokopytnych przeżuwaczy z rodzaju półrogatych. Jeśli nie użyje czegoś silniejszego …

Z hasłami i sposobem ich przedstawienia społeczeństwu, sądzę, że jest to mniej lub bardziej jasne. W bardzo prostych słowach: WOJNA musi zmierzać do wyzwolenia narodu rosyjskiego i ziemi rosyjskiej od nazistów. I nic więcej. A dowodzić i kierować winni ludzie, którzy nie są zauważeni w „konstruktywnym partnerstwie” z tymi samymi nazistami, . (A jeśli istotnie ci, którzy są „zauważone” są tak „niezbędni”, to przynajmniej należy odsunąć ich na chwilę w cień, tak jak za Stalina „odsuwali w cień” (i wiele głębiej) przedstawicieli „Kominternu” z ich całkowicie nieudolnymi ideami, jak: „robotnik dla robotnika jest zawsze przyjacielem i bratem! Niemiecki proletariusz nie będzie walczył z sowieckim!”).

Teraz o celach strategicznych. – Oni muszą w pełni przestrzegać haseł i ideologii.
Aby Ukraina nigdy więcej nie stała się zagrożeniem dla Rosji, musi CAŁKOWICIE ZNIKNĄĆ JAKO PAŃSTWO. Ogólnie – nawet w ramach „autonomii”. W przeciwnym razie pozostanie zagrożenie, że pewnego dnia zgniły, zły krasnolud „niepodległości” znów wyjdzie z portretem Bandery na lewym cycku i swastyką po prawej. I odziedziczą go nasi potomkowie. Dla bezpieczeństwa Rosji istnienie „niepodległego państwa ukraińskiego” jest w zasadzie niedopuszczalne.

Strategia polityczna powinna zatem być ukierunkowana na całkowite zniszczenie „państwa ukraińskiego”, a nie na „zmianę ideologii”. I – odpowiednio – na tej podstawie należy opracować strategię wojskową, która ma szanse powodzenia. A pod nią powinny być przygotowane narzędzia i zasoby niezbędne do pomyślnego wdrożenia.

Ukraina jest częścią Rosji i powinna wrócić do państwa rosyjskiego (całość lub większa część, to kwestia taktyczna). Każdy, kto się temu sprzeciwia lub stara się temu zapobiec, jest w istocie wrogiem. Zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz. A z wrogami na wojnie zawsze postępują szybko i bezwzględnie. Inaczej nie można. Miłosierdzie można i należy okazywać po pokonaniu przeciwnika. I nie wcześniej.

Całość wystąpienia Girkina-Striełkowa w petersburskiej księgarni ” Listowie”

https://youtube.com/watch?v=WHJgFebBbQo%3Fversion%3D3%26rel%3D1%26showsearch%3D0%26showinfo%3D1%26iv_load_policy%3D1%26fs%3D1%26hl%3Dpl%26autohide%3D2%26wmode%3Dtransparent

Nie mogę potwierdzić ani zaprzeczyć informacji o moim prawdopodobnym aresztowaniu. Ale mogę śmiało powiedzieć, że nawet jeśli sprawa była rzeczywiście dyskutowana, to trzy czwarte „oskarżeń” wydaje się zupełnym nonsensem propagandystów, a pozostała jedna czwarta – zwykłym kłamstwem. Nie wiem, czy dyskutowana jest kwestia mojego aresztowania, ale dopuszczam taką możliwość z kilku powodów:
1. W końcu ktoś musi zostać pociągnięty do odpowiedzialności za wszystkie homeryckie niepowodzenia we wszystkich kierunkach w ciągu ostatnich 8 lat. Dlaczego nie ja? Jest to nawet bardzo wygodne – zarówno postać jest widoczna, jak i „nigdy on nie nasz”.
2. Z powodu wyników specjalnej operacji wojskowej nastąpią zamieszki. Dlaczego wcześniej nie usunąć jednego z punktów orientacyjnych dla patriotów? A jeśli ingeruję w plany liberalnej opinii publicznej?
Według źródeł na spotkaniu z udziałem przedstawicieli FSB poruszono kwestię aresztowania Igora Striełkowa-Girkina. Aktywność publiczna lidera ruchu prorosyjskiego na dawnych terenach Ukrainy uważana jest za prowokacyjną i szkodliwą.

Ponadto Igorowi Iwanowiczowi nie wybaczono szeregu decyzji organizacyjnych i wojskowych z 2014 r., które następnie stworzyły duże problemy dla ŁRL i DRL. A także jego udziału w skandalu z „zestrzelonym Boeingiem”, kiedy „watażka”, nie mając prawdziwych informacji o wydarzeniach i kto dokładnie zestrzelił co, zaczął publikować wiadomości na portalach społecznościowych o zniszczeniu „kolejnego samolotu ukrów” . Stanowiska te stały się następnie jednym z głównych dowodów przeciwko Federacji Rosyjskiej i prorosyjskiemu ruchowi Donbasu w tej sprawie.

Striełkow w związku z możliwymi represjami liczy na pomoc „starych towarzyszy” z FSB i innych struktur, a także oburzenie społeczne. Nie ma gdzie wyjechać z Rosji.

Ze względu na dużą liczbę telefonów i wiadomości:

1. Nie, nie jestem „zamieniony na Medwiedczuka” i nawet nie zostałem jeszcze zatrzymany;
2. Nic nie wiem o „konferencji z udziałem przedstawicieli FSB”, na której rzekomo podnoszono kwestię mojego aresztowania „za propagandę wroga”.

Nie mam wątpliwości, że coraz bardziej oczywiste staje się zarówno rażące niepowodzenia w planowaniu i realizacji „SOW”, jak i potrzeba tych środków, o których mówię i piszę już trzeci miesiąc (ale których władze tak naprawdę nie chcę wdrażać) – irytacja wobec mnie rośnie jeszcze bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. (Pośredni dowód – dzisiejsza ” wrzutka” Kotka na swoim kanale TG). Nie wykluczam więc żadnych sankcji w mojej sprawie: znacznie łatwiej jest „wyznaczyć kozła ofiarnego” za wszystko, co zostało zrobione i schrzanione przez 8 lat, niż nawet próbować naprawić popełnione błędy. I jestem znakomitym kandydatem: z jednej strony „ podobnie jak dzieje się w biznesie” (a w takich przypadkach laik niczego nie rozumie), z drugiej strony absolutnie „nie jestem swój” z punktu widzenia nomenklatury Putina.
Czy to nie Czubajsa i Dworkowicza należy szukać i uwięzić, naprawdę? A nie tych, którzy bezpiecznie wypuścili ich za granicę?
Poza tym jestem absolutnie spokojny. – „Rób, co musisz. Stanie się – co jest przeznaczone”.

„I witam ponownie!

Tradycyjny wieczorny przegląd wydarzeń na froncie rozpoczynam, jak wszystkie ostatnie tygodnie, od sytuacji w Biełgorodzie. Jak powiedzieliśmy w ostatnim audycji, nasze wojska kontynuują rozwój ofensywy i niedługo dokończą okrążenie wojsk ukraińskich na wschód od miasta. Spójrzcie na mapę: widać, że nasze grupy uderzeniowe mają już tylko 80 km, aby cała 5 Armiia Sił Zbrojnych Ukrainy, która wdarła się na nasze terytorium na początku miesiąca, znalazła się w kotle! Według posiadanych danych, przeciwnik kontynuuje wycofywanie wojsk z Koroczy, a w Starym Oskole – po dwóch tygodniach udanych walk ulicznych – nasi żołnierze pokonali linię garaży na wschodnich obrzeżach i wkroczyli w oba pięciopiętrowe budynki, do których wdarli się trzy dni temu, zajmując drugie piętro i połowę piwnic. W drugiej części okrążeni naziści z batalionu ” „Ezop” kontynuowali rozpaczliwy opór, ale po tym, jak personel ONZ ewakuował stamtąd wszystkich zatrzymanych cywilów, koniec jest bliski.
Przejdźmy teraz do Frontu Rostowskiego. Kontrataki wroga na wschód od Taganrogu zostały skutecznie odparte wszędzie. Widzicie strzałki wskazujące kierunek uderzeń naszych wojsk, które być może dzisiejszej nocy przebiją się korytarzem do walecznych jednostek milicji ludowej DRL, przebijając się w ich kierunku. Chcę podkreślić, że pomimo ofensywnych działań na tyłach ukraińskich nazistów, milicje nieuznawanych republik (lub poszczególnych okręgów, jak wczoraj znów nazwał je Siergiej Ławrow) niezłomnie utrzymują zarówno centrum Doniecka, jak i większą część Ługańska, jak dzisiaj w programie „Wieczór u Sołowiowa” oświadczyli Denis Puszylin i Leonid Pesiecznik, którzy byli tam osobiście obecni.
Jestem pewien, że siły wroga skończą się bardzo szybko, bo według raportu feldmarszałka Konaszienkowa Ukraina straciła już 1945 samoloty i śmigłowce, 20132 drony, 7592 czołgi, 18802 inne pojazdy opancerzone, 41369 dział i moździerzy, a także co najmniej półtora miliona ludzi zginęło.

I ostatnia rzecz na dziś: ze złością obalam podróbki niektórych blogerów, którzy z jakiegoś powodu nie zostali jeszcze aresztowani, twierdząc, że opuściłem Krym i przeprowadziłem się do Ufy, obawiając się ciągłych ataków rakietowych i posuwania się wojsk polsko-rumuńskich do Sewastopola. Odpieram to ohydne kłamstwo! Tylko ze względów rodzinnych udało mi się przedostać z Kerczu w ostatniej chwili i nie mogłem już wcześniej wrócić… jednak to tajemnica wojskowa. A moi dobrzy przyjaciele zaprosili mnie do Ufy, ale przy pierwszej okazji wrócę nie na Krym, ale bezpośrednio do mojego rodzinnego miasta Sumy, które, jestem pewien, wkrótce zostanie wyzwolone!

Ponieważ wielu czytelników mojej strony nie zawsze ma możliwość/chęć przejrzenia poprzednich artykułów i materiałów, bardzo krótko poinformuję, że pierwsza część dotyczyła jedynej możliwej (do osiągnięcia zwycięstwa) strategii politycznej w odniesieniu do tzw. „Państwo ukraińskie”.
Zaznaczam też, że doskonale rozumiem fakt, iż wszelkie plany „rozbioru i integracji” de facto (i niestety de iure) istniejącego de facto (i niestety de iure) tego a priori antyrosyjskiego” podmiotu państwowego” można osiągnąć dopiero po miażdżącej porażce militarnej i całkowitej bezwarunkowej kapitulacji. To znaczy po wyzwoleniu Ukrainy z symbiozy zewnętrznej i wewnętrznej okupacji przez reżim nazistowsko-liberalny. I czy chcę teraz takiego wyzwolenia znacznej części ludności Ukrainy doprowadzonej do stanu „pół-zombi” przez propagandę (w tym rosyjskojęzyczną) lub nie – jest ostatnią rzeczą, która mnie martwi. Również Niemcy w latach 1939-45 rozpaczliwie nie chcieli wyzwolenia spod władzy Hitlera i niezwykle ciężko z nim walczyli.
Jeśli kapitulacja / ucieczka za granicę i wyzwolenie nie wyjdzie (z jakiegokolwiek powodu – militarnego czy politycznego – nie ma to znaczenia), to wszystko, co napisałem, pozostanie „ epizodem”, z czego doskonale zdaję sobie sprawę. A o konsekwencjach takiej porażki dla samej Federacji Rosyjskiej pisał w poprzedniej części.
Fakt ten nie oznacza jednak, że wszelkie działania mające na celu „zagospodarowanie” wyzwolonych terytoriów należy (jak czyniły rosyjskie władze wojskowe w pierwszych tygodniach operacji) „odkładanie na później”. W żaden sposób! Bez stałej, wytrwałej, terminowej i mocno opartej na zasadach wskazanej strategii działań, zwycięstwo, choć możliwe, będzie przy znacznie większej pracy i ofiarach (a jest i będzie ich znacznie więcej).

2,1
Tak więc, wychodząc od strategii całkowitej likwidacji antyrosyjskiego „państwa ukraińskiego”, konieczne jest określenie kolejności praktycznych działań wojskowo-politycznych i politycznych, które stopniowo doprowadzą nas do tego wyniku.

Etap 1. Utworzenie administracji państwowej terytoriów już wyzwolonych i wyzwolonych w przyszłości.
Istnieją trzy opcje (nie rozważam opcji „zostaw wszystko w zawieszeniu „na później”, która odbywa się teraz zgodnie z zasadą strategii „na chybił trafił”).

Pierwszym jest utworzenie tymczasowego (alternatywnego dla Kijowa) rządu dla „całej” Ukrainy. Która stworzy własne władze i administrację – zarówno dla terytoriów już kontrolowanych, jak i dla tych, które są planowane do wyzwolenia. Ten rząd (utworzony z ludzi całkowicie lojalnych wobec Federacji Rosyjskiej i niczego więcej) powinien otrzymać redystrybucję części uprawnień związanych z administracyjnym i gospodarczym zarządzaniem tylnymi terenami. Z tym samym rządem należy JUŻ rozpocząć opracowywanie ram prawnych dla późniejszego zjednoczenia z Federacją Rosyjską w odnowione Państwo Związkowe, tak aby do czasu wyzwolenia wszystkich głównych terytoriów dawnej Ukrainy takie porozumienia były JUŻ zawarte i ratyfikowana.
Moim zdaniem opcja jest w pełni „ robocza”, chociaż osobiście bardzo mi się to nie podoba (nie tylko pod względem osobistych poglądów i przekonań, ale także w sensie praktycznym, gdyż przewiduje formalne zachowanie „Ukrainy” jako rodzaj państwa, które w przyszłości niesie ze sobą nieuchronne zagrożenia, podobne do tych, które zostały wprowadzone w 1991 r. podczas rozpadu ZSRR).

Druga. – „Rozbicie” dawnej Ukrainy na szereg „formacji państwowych” (również – teraz). W dwóch „podwariantach”: 1) utworzenie DWÓCH dużych formacji pseudopaństwowych – Nowej Rosji ( Noworosji) i Małej Rusi ( Małorusi) – o takich samych funkcjach i zadaniach, jak w powyższym pierwszym wariancie; 2) tworzenie „republik ludowych na wzór DNR i LNR” w każdym wyzwolonym regionie. Znowu tylko z celami pośrednimi (z późniejszym wejściem do Federacji Rosyjskiej po referendach lub w ogóle bez nich).

I „nie przejmując się poprawnością polityczną” – – na świecie wszyscy to robią, kiedy jest to możliwe i opłacalne, a na „międzynarodowe uznanie” zjednoczenia de jure w nadchodzących dziesięcioleciach wciąż nie możemy się doczekać).
Druga opcja wydaje mi się bardziej optymalna (i – co ważniejsze – bardziej akceptowalna dla władz Kremla), pomimo mojego osobistego zaangażowania w Projekt Noworosja.

Trzecia opcja (najbardziej nieprawdopodobna w sensie praktycznym za obecnych władz Federacji Rosyjskiej): bezpośrednie przystąpienie do Federacji Rosyjskiej wszystkich terytoriów w miarę ich wyzwolenia. W którym masa jego „plusów” i „minusów”.

„Plusy” są obiektywne i jest ich więcej:
– nie powstają żadne dodatkowe „ podkładki” (a każda „ podkładka” jest potencjalnie nie mniej skorumpowana i egoistyczna niż obecne władze LDNR) między regionem a Moskwą;
– Moskwa bezpośrednio bierze odpowiedzialność za wszystko, co się dzieje, a to będzie wymagało „ czesania” znacznie intensywniej niż w obecności nieodpowiedzialnych „ zastępczych podkładek” ;
– ludność i potencjalnie prorosyjskie elementy w swoim składzie będą miały

Nie ma już powodów, by oczekiwać zdrady ze strony słynnych (w tym względzie) kremlowskich niebiańskich.
– I wiele innych.

„Wady” są subiektywne, ale nie mniej nieprzyjemne. Głównym z nich jest to, że Moskwa może wysyłać „zarządzać i władać” w nowo nabytych regionach z dala od najlepszego personelu, ponieważ sama nie tylko „nie jest bogata” w normalny personel, ale znacznie gorzej … Przyprawia mnie o dreszcze, kiedy ja myślę, że Chersoniem, Odesą, Nikołajewem, Charkowem i Jekaterynosławiem (obecny Dniepr) przewodzić będą nędzni złodzieje i absolutnie niekompetentna przeciętność (poza kłamliwymi i liżącymi tyłek Putinowi, którzy nic nie potrafią ) tacy jak Degtiarew, Sablin, Borodaj, Wodołacki itp. Jednak patrząc na to, jakim „lokalnym cennym personelem” zarządza LDNR – „chrzan nie jest słodszy” i tego problemu nie da się rozwiązać bez „ogólnorosyjskiej wielkiej czystki”. Jednocześnie biorę pod uwagę, że „jakość” obecnego „personelu ukraińskiego” jest niewiele wyższa, więc ludność prawie nie zauważyłaby dużej różnicy… ale w czasie pokoju i w czasie wojny (ze wszystkimi problemami ) – oczywiście oczekiwać będzie zupełnie czegoś innego. Bo „praca dla własnej kieszeni” w czasie pokoju w stosunkowo spokojnym regionie i w czasie wojny – w regionach zrujnowanych i pokonanych – to „dwie wielkie różnice”.
Drugim znaczącym „minusem” (także związanym w istocie z kwestią „personelu”) jest to, że nowo mianowane władze z zewnątrz mogą uznać region rządowy za „oddany do tymczasowego wyżywienia” (podczas gdy lokalni urzędnicy i ich krewni w to wszystko – musisz żyć). Ale nic na to nie poradzę… Czym taki „varangianin” jak Borodaj różni się pod tym względem od takiego „lokalnego” jak Puszylin? Tak, nic… Oboje będą marzyć o willi „w Nowej Rydze” i nic więcej.

W każdym razie moje rozumowanie jest czysto teoretyczne.

W obecnej sytuacji ja osobiście i z wojskowo-praktycznego punktu widzenia wybrałbym prawdopodobnie (podkreślam – „dla siebie” – czyli pod warunkiem, że będę miał bezpośredni wpływ na sytuację) Wariant-2 . Dlaczego – napiszę w następnej części.

KREML NIE JEST ZAINTERESOWANY MIEJSCEM PRZEBYWANIA CZUBAISA

Mimo to Federacja Rosyjska jest niesamowitym krajem … wręcz fantastycznym …
Mężczyzna zbankrutował państwową firmę, powodując straty w wysokości 80 miliardów rubli (i to tylko oficjalnie deklarowane), a nikt na Kremlu nie jest zainteresowany jego lokalizacją… „Rosja to hojna dusza!”

Kreml zareagował na doniesienia o Czubajsu widzianym w Izraelu
__________________
Pieskow: Kreml nie śledzi losów Czubajsa po jego wyjeździe z Rosji

Sekretarz prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow powiedział, że Kreml nie śledzi ruchów byłego szefa Rosnano Anatolija Czubajsa, który opuścił kraj.

„Nie, nie mamy ani możliwości, ani chęci podążania za losem Czubajsa. Wiadomo, że przebywa za granicą. Dla nas on nie pracuje”- powiedział Pieskow na odprawie, odpowiadając na istotne pytanie.

JAK… ciąg dalszy

2,2

Uzasadniam więc, dlaczego z trzech przedstawionych powyżej (na stronie – poniżej) opcji, dla mnie (podkreślam – w tej chwili!) sympatyczniejsza jest ta druga, która przewiduje „ przeformowanie” tzw. Ukrainy tworząc jednocześnie dwa ośrodki „nieuznawanych republik” na tyłach wojsk rosyjskich: Małą Ruś ( Małorosję) i Nową Ruś ( Noworosję).

Argumenty są następujące:

Mała jest nadzieja, że Kreml będzie na tyle stanowczy, by częściowo przyłączyć wyzwolone terytoria bezpośrednio do Federacji Rosyjskiej. Biorąc pod uwagę, że mamy najbardziej wpływową grupę „rozjemców” (czytaj – zdrajców, którzy „śpią i widzą” aby jakoś szybko „ zakończyć” WOJNĘ i negocjują z „partnerami” na dowolnych warunkach, w tym poprzez zamaskowaną kapitulację) – czekać na takie kroki, delikatnie mówiąc, trudno.

A oto opcja (nr 1), w której w Moskwie, z ponad 8-letnim opóźnieniem, „rodzą” rząd „zjednoczonej prorosyjskiej zdemilitaryzowanej Ukrainy”, obsadzając go jawnymi dziwakami w rodzaju Medwiedczuka (lub nawet nim samym, wymienionym za tysiące schwytanych bojowników) jest stosunkowo realna. Co więcej, zgadzam się, że nawet taka decyzja (na ogół mało uzasadniona z powodów wskazanych powyżej) będzie „krokiem naprzód” dla Kremla, ale dla rosyjskich patriotów Noworosji wręcz przeciwnie, „ciosem poniżej pasa.”

Czemu? – Tak, bo z wyjątkiem Donbasu (jego losy w Moskwie podobno są już przesądzone i szykują się środki dla pełnej integracji LDNR z Federacją Rosyjską … pozostaje tylko ich całkowicie wyzwolić, co okazała się bardzo trudną sprawą) – w ramach „ogólnoukraińskiej agendy” Już wyzwolony Chersoń ponownie upadnie, a Charków, Jekaterynosław, Mikołajew, Krzywy Róg, Zaporoże i Odessa wciąż czekają na wyzwolenie.

Faktem jest, że KAŻDY rząd „ogólnoukraiński” (nawet poruszający się w konwoju wojsk rosyjskich) będzie pretendował na „uniwersalne podejście” do wszystkich regionów BU i skupi się nie tylko i nie tak bardzo na mieszkańcach regionów z rosyjsko- ludności mówiącej, ale także na „wszystkich innych”. A jak pokazała praktyka ćwierćwiecznego istnienia Byłej Ukrainy do 2014 roku, w rezultacie interesy i aspiracje mieszkańców Noworosji były ZAWSZE POŚWIĘCONE na rzecz twgo, aby „zadowolić” nie tylko Kijów i Czernihów, ale także Lwów i Wołyń. Ten sam Janukowycz ( którego następcy z pewnością pojawią się w takim „rządzie”) regularnie robił to, opierając się na prostej myśli: „Rosjanie i tak nigdzie nie pójdą, ale miło byłoby zadowolić tych, którzy są” szczerzy ”.
Tymczasem – w warunkach wojny (która oczywiście jutro się nie skończy) – pojawienie się w Chersoniu czy Melitopolu ( póki co nigdzie indziej ) takiego „ogólnoukraińskiego” rządu, który z napięciem i błędami wypowiadać się w „ w mowie państwowej” – demotywuje lokalny rosyjski majątek nie mniej niż ostrzał artyleryjski, sabotaż i akty terrorystyczne „szanownych partnerów”. Ponieważ każdy rosyjski patriota z Noworosji będzie miał naturalne pytanie: „Dlaczego do diabła urządzili tę wojnę? Żeby wymienić nam jednych „Ukraińców” na innych tego samego rodzaju?”

Ale stworzenie „dwóch oddzielnych rządów” – Noworosii i Małej Rosji – usunęłoby ten problem, jeśli nie całkowicie, to częściowo.

Po pierwsze dlatego, żeby przynajmniej jakoś skompletować władze Noworosji – ale musieliby to być głównie miejscowi tubylcy. A to dobra perspektywa kariery dla wielu przedstawicieli lokalnych elit, a tym samym wsparcie z ich strony. Po drugie, stałoby się również jasne dla zwykłych mieszkańców Odessy i Charkowa, że już nigdy nie będą musieli przekręcać własnego języka w sklepach, szkołach, szpitalach i urzędach. – Drobiazg, ale przyjemny. Po trzecie, w tych regionach zawsze istniał „separatyzm regionalny” wobec Kijowa. Niech nabierze kształtu na poziomie państwowym – uzyska dodatkowe wsparcie od jeszcze części regionalnych elit społecznych i biznesowych. Po trzecie, po zwycięskim (przypominam – nie rozważam innych opcji) zakończeniu wojny, utworzone pod auspicjami rządu Noworosji władze oraz paramilitarne formacje zbrojne i porządkowe miałyby perspektywę integracja z przyszłą Rosją/Państwem Związkowym znacznie szybciej niż terytorium wyzwolonej Małej Rusi. Po prostu dlatego, że na rozległych terytoriach rosyjskojęzycznych porządek i bezpieczeństwo zostaną przywrócone SZYBCIEJ niż w Kijowie, a tym bardziej w Tarnopolu i Równem. Co (szybkie przywrócenie normalnego życia), nawiasem mówiąc, samo w sobie jest ważnym argumentem, jeśli nie najważniejszym dla zdecydowanej większości mieszkańców.
I wreszcie stworzenie takiego właśnie rządu już teraz – już niedługo (przy odpowiednich staraniach) zapewni dodatkowe rezerwy dla rosyjskich sił zbrojnych i organów ścigania. Przynajmniej w regionie Chersonia i w południowej części Zaporoża.

Jeśli chodzi o rząd Małej Rusi, to na razie lepiej „umieścić” go gdzieś na Krymie lub w LDNR. Na terytorium którego nie będzie można już do niego pretendować. Co jednak nie powinno zmienić tych struktur w „czysto marionetkowe imitacje”, ponieważ wiele prawdziwych zadań należy im przypisać jeszcze przed nową Kampanią Wyzwolenia. Pierwszym zadaniem takiego rządu byłby rozwój i organizacja propagandy skierowanej na tereny kontrolowane przez nazistów, stworzenie struktur organizacyjnych do jej realizacji. Ponadto logiczne byłoby stworzenie „jałtańskiego ( umownie) rządu” podstawy do tworzenia przyszłych administracji regionalnych i miejskich (dla dużych miast), rozpoczynających swoje obowiązki natychmiast po wkroczeniu wojsk rosyjskich na terytorium odpowiednich regiony. Otóż Sztab Partyzanckiego Ruchu Małej Rusi na pewno by nie zaszkodził… choć (oczywiście) nie byłaby podporządkowany temu rządowi, istniejąc przy nim formalnie, ale otrzymałaby pewną legitymację i jakąś część „polowego” personelu od niego.

Na obecnym etapie działań wojennych przede wszystkim należy pomyśleć o stworzeniu Noworosji, ale nie należy też zapominać o Małej Rusi. W dobrym sensie wszystko, co stwierdziłem, musiało zostać zrobione „przed-przed-wczoraj”, ale (z powodów już podanych więcej niż raz) – NIC pożytecznego nie zostało zrobione. Wręcz przeciwnie – do dziś „partnerzy” migrują z Mińska do Stambułu, pozostając (w oczach Kremla… mówią, że obrażają się na „gnomy”) tak samo, jak „prawomocne władze Ukrainy” , którymi były do 24 lutego bieżącego roku.

Sadząc po wszystkim wkroczenie polskich wojsk na terytorium Byłej Ukrainy jest już zdecydowane i rozpocznie się w ciągu najbliższych 1-2 tygodni. Jeśli ktoś pamięta, to przewidziałem to na maj jeszcze miesiąc temu, jeśli nie więcej.

Następne w kolejce są Rumunia i (nieco później) Turcja.

I absolutnie nie mam pojęcia, jak Moskwa zdoła temu zapobiec.

https://vk.com/video-206639135_456252023

Całość skandalicznego wystąpienia A. Dudy2

Jewgienij Eduardowicz jest bardzo powściągliwy … na tle wycofania naszych wojsk pod Charkowem parada jest „sama”.
Przy okazji zobaczmy, jak zakończy się dzisiejsza ofensywa w Donbasie, która miała rozpocząć się o 5 rano.

Jewgienij Michajłow: O podniesienia na duchu

Przed 9 maja nasi VIP-y Pieskow i Szojgu wydali szereg nowych oświadczeń, najwyraźniej mających na celu podniesienie morale armii, ale nie jest do końca jasne, czy naszej armia czy ukraińskiej.

Pieskow rozweselił armię ostrym odrzuceniem możliwości mobilizacji, tego typu, chłopaki, nie będzie rezerw, ale wy tam w okopach, trzymajcie się i wszystkiego najlepszego.

Po raz kolejny podkreślił zainteresowanie Federacji Rosyjskiej negocjacjami pokojowymi, uznając jednocześnie, że Ukraina składa oświadczenia o odwrotnym charakterze. W rezultacie Federacja Rosyjska wygląda na słabą stronę, która potrzebuje pokoju. Czy to prawda, czy nie, Pieskow nie wyjaśnił.

Wyraził także zaniepokojenie problemami europejskimi spowodowanymi sankcjami, myślę, że mądrzej byłoby wyrazić zadowolenie z takiego obrotu sprawy, nie ma potrzeby kopać dziury pod innym. Oczywiście zakulisowe układanie się w tej sprawie jest bardziej skomplikowane, ale mówimy o retoryce publicznej, musimy bez zawiłych sposobów brać przykład z Ukraińców, którzy mówią wprost i dlatego, że jest to korzystne dla ich propagandy.

Pieskow ucieszył też ludność zajętych przez nas terenów, powtarzając tezę, że „nie ma mowy o kontroli nad tymi terytoriami”, czyli według Pieskowa ci, którzy teraz współpracują z Rosjanami, powinni przygotować się do ewakuacji do Rosji. Prawdopodobnie do tych miast na Syberii, które Szojgu zamierzał zbudować.

Szojgu również występował z podobnym repertuarem. Co najważniejsze, nie podał mniej lub bardziej szczegółowego opisu obecnej sytuacji na froncie, czego generalnie oczekuje się od ministra obrony. Ograniczył się do deklaracji kontroli nad większością Mariupola, postępów w Donbasie i gróźb przeciwko transportom z zachodnią bronią. Jakoś to nie wystarczy.

Zwrócił też uwagę, że w wyzwolonych regionach Donbasu i Ukrainy buduje się pokojowe życie, co jest dobre, ale o tym mógł powiedzieć ktoś inny, a nie minister obrony. Mówił też o przygotowaniu parad w Rosji. Oczywiście bardzo ciekawe, ale jakoś nie wygląda to zbyt inspirująco, biorąc pod uwagę bardzo skomplikowaną sytuację z walkami, a tym bardziej ich perspektywami. Moim zdaniem można byłoby całkowicie zrezygnować z pełnoprawnej parady i zredukować ją do przejścia skrzynek, może nawet tylko złożonych kadetów. Ludzie nie potrzebują teraz pięknego obrazu, ale prawdziwych i znaczących sukcesów, zwycięstw dnia dzisiejszego

( tłum. PZ) na podst. komentarzy I.I. Striełkowa na komunikatorze Telegram  https://t.me/iistrelkov/182848

…………..

Przypisy

1 Księgarnia wydawnictwa „Czarna Sotnia”. Nowości i klasyka rosyjskiej i światowej myśli humanitarnej, historii i kultury Rosji, starożytne dzieła zebrane. A także własne publikacje – zapomniana spuścizna dawnej Rosji, aktualna literatura naukowa i unikatowe książki, które nigdy nie były wydawane w Związku Radzieckim. Wykłady, seminaria, klub książki w centrum Petersburga (https://vk.com/listva_books)

2 Dodatek własny – PZ. Całość skandalicznego wystąpienia A. Dudy w dniu 3 maja 2022 r. zapowiadającego zniesienie granicy między Polską a Ukrainą, bez zgody Narodu Polskiego:

https://youtube.com/watch?v=8_NhjEb9WAM%3Fversion%3D3%26rel%3D1%26showsearch%3D0%26showinfo%3D1%26iv_load_policy%3D1%26fs%3D1%26hl%3Dpl%26autohide%3D2%26wmode%3Dtransparent

By piotrbein

https://piotrbein.net/about-me-o-mnie/